Mala Claire urodzila sie po 2,5 h meczarni... Dobrze miec to za soba!!!! Terrasko myslami jestem z toba
tytuł: Niespodzianka numer 3
autor: sikorka@
tytuł: Niespodzianka numer 3
autor: sikorka@
O mnie:
Jestem/chciała bym być mamą:
na ktora zawsze mozna liczycMoje dzieci:
Moje emocje:
tym razem juz sie nie boje, przyjme ze spokojem co los przyniesie. mam juz dwojke wspanialych dzieci za ktore codziennie dziekuje BoguMala Claire urodzila sie po 2,5 h meczarni... Dobrze miec to za soba!!!! Terrasko myslami jestem z toba
Oczywiscie byloby za pieknie jakby wszystko bylo dobrze, mala Musi byc dokarmiana ale Nie to najgorsze, ma jakis szmer na sercu wiec zostajemy do jutra zeby porozmawiac z ordynatorem, ktory jutro Ja zbada I zobaczy co zrobic. Do tego temp 37,1 I dziwny kaszel. Zaropiale oczy... A mialy byc takie ladne I rodzinne swieta.. Oby tylko byla zdrowa
Claire ma juz 4 tygodnie!!!!
Kiedy ten czas zlecial nawet nie wiem. Tak ogolnie to nadal jestem w stanie adaptacji do dwojki dzieci w domu. Wiele razy zbieralam sie zeby napisac ale jakos nigdy nie mialam czasu, a to sprzatnie a to Claire sie obudzila a to znow adas zrobil kupe na dywan..:/( on tez sie adpotuje do nowej roli starszego brata)
Krotko o porodzie..nie zebym zapmniala szybko ..hehe Ale tak na pamiatke warto zapisac wrazenia.
We wtorek 22.12 dostalam skurczow, byly odczuwalne ale nie jakos strasznie bolesne. Ok 2 w nocy polozylam sie spac. O 5 obudzil mnie twardy brzuch I brak ruchow malej. Zadzownilam do szpitala I kazano mi przyjechac na ktg, wiec pojechalismy. ktg wyszlo ok. Ale poloznik chcial jeszcze mnie zbadac. Przed badaniem kazano mi robic usg I na nm niby wyszlo ze mala ma 4 kg!!! Wystraszylam sie jak ja urodze takiego slonia I zaczelam prawie plakac. Poloznik po badaniu stwierdzil ze mam 3 cm rozwarcia I nie ma sensu zebym wracala do domu bo pewnie I tak wroce niebawem I ze przbije mi pecherz plodowy. Nie nalezalo to do przyjemnosci z reszta caly porod nie jest przyjemny co tu duzo gadac. ehh to byla godzina 12 w poludnie.
Polozna kazala mi spacerowac I wrocic o 4.30 ale ja nawet nie doszlam za dzrzwi, zaczely sie mega bolesne skurcze, prawie zemdlalam z bolu. reszty za bardzo nie pamietam ale o 1.51 mala byla juz na swiecie...
co do wady serca to lekarz sie pomylil...nawet nie chce mi sie o tym pisac, dupek jeden,
Polog przebiega dosc roznie, wczoraj mialam bardzo kiepski dzien, mala z reszta tez, ogolnie ma nadal poprzestawiany dzien z noca czyli dosc trudno jest sie zaadoptowac jak sie ma jescze jedno dziecko w domu. P. wyprowadzil sie do drugiej sypialni wiec noce sa samotne I dlugie.. choc wczoraj zaytal mnie czy chce zeby z name spal, a ja na to ze wszystko mi jedno( bo bylo mi juz wszystko jedno) a on na to ze odkad Claire sie urodzila to jestem bardzo oziebla???...pewnie I jestem ale jest mi trudno samej w domu, on nie wraca do 6. wszystko co sie tyczy dzieci jest na mojej glowie.
zaczal sie siodmy tydzien zycia we czworke.
Nie bede tu pisac jak to jest wspaniale bo ciezko mi przystosowac sie do 2 dzieci w domu, zwlaszcza ze sama musze wszystko ogarnac. Adas jest w szkole do 2 co ma swoje dobre strony( cisze przez pol dnia) I zle bo musze pakowac mala do samochodu I jechac go odebrac a jak karmienie wypada w tym czaie to jest wojna stulacia.. Choc nie moge powoedziec bo Claire bardzo rzadko placze I generalnie nie jest marudnym dzieckiem..ale zeby nie bylo za rozowo.
Co do kp..to..mala ma nietolerancje mleka krowiego wiec calkowicie musialam zrezygnowac z mleka I wszystkich jego prztworow w tym lodow I czekolady:/// Musze przejsc na mleko kozie a mala na kozie w proszku jak bede odstawiac od piersi. Poniewaz bardzo czesto I duzo ulewa to karmienie jest katorga, zwyczajnie nie mam tyle czasu zeby najpierw siedziec z nia 30 min zeby sie najadla a potem drugie tyle zeby wszystiego nie zwymoitowala. Oczywiscie robie tak ale odbywa sie to kosztem starszego dziecka dla ktorego zwyczajnie nie mam czasu. ciezko mi I czuje sie bardzo slaba bo jogutry I sery byly w mojej codziennej diecie tzn zamiast siegac po slodycze staralam sie zjesc ser zloty itp.. masz tu babo placek, mysllalam ze dobrze robie a tu taki klops. Planuje zaczac uzywac nutribullet I robic sobie te warzywne drinki zeby jakos utrzymywac rownowage w organizmie. W sobote wybiore sie do lidla bo tam maja najswiezsze I najtansze warzywa Mala z co 3 h je teraz co 2-2,5 I nie wiem czy to przez slabsza jakosc mleka czy po prostu rosnie.
Co do mojego malzenstwa to..moj P. wyniosl sie do drugiej sypialni bo mowi ze jest w pracy za bardzo zmeczony, juz mi to nie przeszkadza bo wypracowalam sobie z mala nocna rutyne I jakos daje rade.Poszlismy w sobote na szybka kolacje I bylo bardzo milo ale wczoraj rozpetala sie delikatnie mowiac roznica zdan miedzy name. Potem przyszedl mnie przeprosic ale musze sobie wszystko przetrawic. Wstydu nie ma przeklety egoista, nic nie robi przy dziecku...ehh
Jedank te wszystkie niepowodzenia nie zniechcaja mnie I jeszcze w tym roku chcialabym zajsc w kolejna ciaze. Probowac pzynajmniej bo w koncu zajelo mi to troche czasu, wiec trudno powiedziec co bedzie dalej al niestety latek mi nie ubywa. To chyba tyle w wielkim skrocie, mala spi wiec lece szybko ogarniac dom.
8 tygodni od porodu
Netflix uratowal mi zycie..hehe..wlaczam sobie serial w nocy I tak funkcjonuje.
Claire ma rozne dni, czasami przespi nawet 4 h ciurkiem a np wczoraj w nocy budzila sie co 2 h. Generalnie jest cichym dieckiem I cos musi jej dolegac zeby marudzila...
Tylko ta dieta!! Spedza mi sen z powiek, mala znow dostala wysypki a po czym to nie wiem, albo po ciemnym chlebie z ziaranmi albo po ogorku albo po masle sezamowym. Odstawiam wszystkie 3 I zobacze co bedzie jutro. Mam serdecznie dosc tego karmienia bo czuje ze ani jej ani sobie nie robie tym zadnej przyslugi. ile mozna jesc dzem?? ani to zdrowe ani odzywcze..ble... gotuje sobie zupy warzywne I tak jakos funkcjonuje. Dzis pierwszy raz dalam malej MM- koziego mleka modyfikowanego. chyba dobrze je przyjela choc tez nie jestem 100% pewna czy to nie ono spowodowalo wysypke. Mysle ze nie ale zobaczymy. Ogolnie to tradycyjnie czuje sie samotna, siedzac clay dzien sama w domu.
Co do P. to ostatnio pomoaga mi kapac mala, w sumie to cala nasza 3 ja kapie zeby nie bylo ze Adas wykluczony z opieki ..hehe.. Wrocilismy juz do serduszkowania, nie zeby sprawialo mi wielka przyjemnosc bo nadal czuje sie dziwnie po tym horrorze porodowym ale dobrze jest byc blisko I choc przez chwile tylko we 2 bez dzieci krzyczacych nad glowa. W piatek przed walentynkami P. zabral mnie na obiad I wypilam sobie nawet kieliszek wina bardzo milo bylo. lece bo czas karmienia
8 tygodni od porodu
Netflix uratowal mi zycie..hehe..wlaczam sobie serial w nocy I tak funkcjonuje.
Claire ma rozne dni, czasami przespi nawet 4 h ciurkiem a np wczoraj w nocy budzila sie co 2 h. Generalnie jest cichym dieckiem I cos musi jej dolegac zeby marudzila...
Tylko ta dieta!! Spedza mi sen z powiek, mala znow dostala wysypki a po czym to nie wiem, albo po ciemnym chlebie z ziaranmi albo po ogorku albo po masle sezamowym. Odstawiam wszystkie 3 I zobacze co bedzie jutro. Mam serdecznie dosc tego karmienia bo czuje ze ani jej ani sobie nie robie tym zadnej przyslugi. ile mozna jesc dzem?? ani to zdrowe ani odzywcze..ble... gotuje sobie zupy warzywne I tak jakos funkcjonuje. Dzis pierwszy raz dalam malej MM- koziego mleka modyfikowanego. chyba dobrze je przyjela choc tez nie jestem 100% pewna czy to nie ono spowodowalo wysypke. Mysle ze nie ale zobaczymy. Ogolnie to tradycyjnie czuje sie samotna, siedzac clay dzien sama w domu.
Co do P. to ostatnio pomoaga mi kapac mala, w sumie to cala nasza 3 ja kapie zeby nie bylo ze Adas wykluczony z opieki ..hehe.. Wrocilismy juz do serduszkowania, nie zeby sprawialo mi wielka przyjemnosc bo nadal czuje sie dziwnie po tym horrorze porodowym ale dobrze jest byc blisko I choc przez chwile tylko we 2 bez dzieci krzyczacych nad glowa. W piatek przed walentynkami P. zabral mnie na obiad I wypilam sobie nawet kieliszek wina bardzo milo bylo. lece bo czas karmienia
Po tej aferze z Feska widze ze duzo osob powoli konczy przygode z belly..smutne to jak jedna wredna baba potrafila wrowadzic wielki ferment. Bardzo lubilam czytac Feske- tak do sniadania) uwazam ze dziewczyna ma fajne pioro a czy to co pisze jest prawda czy nie to srednio mnie obchodzi. Z reszta co komu do tego, kazdy ma prawo pisac co chce. Smiac mi sie tylko chce bo przeczytalam komentarze tej dziewczyny..co za mentalnosc..Macierewicz w spodnicy.
Bylam wczoraj na obiedzie z dziewczynami, tradycyjnie wypilam sobie kieliszek wina. Mala w nocy tez dostaje butle MM z tego powodu ze nie podobaja mi sie jej kupy ( duzo w nich sluzu)i chyba powoli bede przechodzic na butle. Bardziej juz nie moge zmodyfikowac diety a chyba juz ani sobie ani jej nie robie tym karmieniem przyslugi. moje zdrowie tez jest wazne bo jak sie wpedze w niedobory to dopiero bedzie klops. kozie mleko malej sluzy i chyba dobrze sie rozwija, rosnie ladnie i wszyscy mowia ze jest duza moze jestem leniwa ale mam malo czasu na gotowanie posilkow tylko dla siebie i tak gotowanie obiadu zajmuje mi pol dnia pomiedzy karmieniami, odbieraniem ze szkoly. praniem sprzataniem prasowaniem itp. smutno mi bedzie konczyc karmic bo sie czlowiek przyzwyczaja ..hehe ale zobaczymy.
Przeczytalam sobie wpis Terraski o remoncie i przypomnialy mi sie czasy budowy domu- horror ktorego nie tak latwo zapomniec. Wiem ze teraz dzieci maja cieply i suchy dom, adas przestal chorowac wiec bylo warto ale co mnie to kosztowalo to tylko ja sama wiem.
Wczoraj poruszylymy ten temat przy obiedzie i przypomialam sobie ze bylam bliska powrotu do polski w tamtym czasie. Nie ukladlo nam sie a bylismy tuz przed slubem ale jakos cudem przetrwalismy..hehe
Nie mysle ze wynikalo to z roznicy kulturowej( moze troche) al raczej z podobienstwa charakterow. (upartosc i chec dominacji)Teraz to juz sie tyko smiejemy z tego bo znamy sie na tyle ze wiemy do czego druga strona jest zdolna. On jest upartym dupkiem tak samo jak ja.
Lece brac sie za robote..ehh jakos wino mi nie sluzy nawet 1 kieliszek
moja rodzina to jest jednak nienormalna, czasami ciesze sie ze mieszkam tak daleko. Chrzciny zblizaja sie wielkimi krokami, zostaly niecale 3 tygodnie..hm...
W szpitalu, Claire zlapala jakiegos wirusa I ciagle wymiotowala. Katastrofa serce sie kraje
Siedze tu sama, mala wreszcie usnela. Plakac mi sie chce Ze zmeczenia, stresu, z Litosci.. Jak widze te male poklute raczki I sonde w nosie.... Strasznie jest miec chore dziecko, bezsilnosc jest najgorsza. Czlowiek by chcial wziac chorobe na siebie a Nie moze. Poklocilam sie z P. W piatek , o jakas pierdole a teraz nagle to nie ma zadnego znaczenia. Zla jestem na siebie Ze sie gownami zajmowalam. Zamiast tym co najwazniejsze.