Dziś spotkało mnie coś, co przypomniało mi na jakim etapie byłam dokładnie dwa lata temu.
W grudniu 2015 roku moje małżeństwo wisiało na bardzo cienkim włosku. Nie będę się tu rozpisywać o tym kryzysie, bo nie lubię do tego wracać. Mam wyrzuty sumienia.
Mówi się, że ratowanie związku ciążą nie ma sensu. Ja dwa lata temu nie chciałam ciąży, nie chciałam ratować mojej rodziny. Było mi wszystko jedno. Kiedy po kilku miesiącach moje małżeństwo było już w totalnej rozsypce a ja szukałam jakiejś kawalerki do wynajęcia przyszła chwila zastanowienia. Dokładnie w lipcu, po urodzinach mojego męża. Jakiś impuls, którego nie potrafię wyjaśnić. Zapytałam, czy jeszcze chce mieć ze mną dzieci. Chce. Od początku chciał i nic się nie zmieniło. Przestaliśmy się zabezpieczać, jednak w sierpniu dostałam miesiączki...Eeee, pomyślałam, bez sensu to wszystko. Przecież ja nie chcę dzieci. Ale podjęliśmy jeszcze jedną próbę-tym razem nawet wyliczyłam sobie dni płodne. I efekt leży teraz w moim łóżku. Moja córka. Nasze kochane dziecko.
Pisałam poprzednio, że tęsknię za byciem w ciąży. Dlaczego tęsknię? Dlatego, że rok temu wraz z moją ciążą wszystko zaczęło się układać. I tak sobie trwa do dziś. Nie jest landrynkowo, czasem życie mnie negatywnie zaskakuje. Ale co tu dużo mówić-mam zdrowe dziecko, kochającego męża, dach (nowy!) nad głową. Jestem szczęśliwa.
Ja nie wierzę, że ratowanie beznadziejnego związku ciążą ma sens. Ale wierzę, że jeśli dwoje ludzi tak naprawdę się kocha, to dziecko cementuje związek. U nas tak było.
Córeczko moja kochana....mamę masz taką sobie..bałaganiara, nerwus, pesymistka, choleryczka. Pewnie czasem słyszysz, jak przeklinam pod nosem. Bardzo mi przykro, i obiecuję że więcej tego nie będę robić. Ale jedno mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem-tatę Ci wybrałam dobrego.
Kocham Ciebie i Twojego ojca najbardziej na świecie. Powiem Ci to jutro jak się obudzisz(a raczej dziś, bo przecież przed północą przypomnisz sobie że jesteś głodna). A Twojemu tacie powiem to jak tylko wróci do domu.
Właśnie przyszedł
tytuł: nie mam pomysłu na tytuł:)
autor: Azzurra