avatar

tytuł: Moj syn- mój najlepszy przyjaciel. Krystkowe wspomnienia....

autor: Vika

Wstęp

about me

O mnie:

Mam 28 lat, obecnie mamusia na pełen etat.

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Chciała bym być mama która w pełni akceptuje i wspiera swoje dziecko. Mamą do której przyjdzie w złych i dobrych chwilach. Chce stworzyć dom pełen ciepła i miłości.

about me

Moje dzieci:

Moj kochany synek ma 1.5 roku. Jest cudownym, mądrym i wesołym dzieckiem. Jest całym moim światem. Kocham bez granic.

about me

Moje emocje:

Od początku ciąży ogromne szczęście ale i lęk. Bycie mama dało mi więcej miłości i szcześcia ale i przynioslo strach którego nie znałam. Nigdy aż tak nie bałam się o kogoś jak o mojego synka.

Długo zbierałem się żeby zacząć spisywać tutaj nasze matczyno-synkowe wspomnienia i nadszedł ten czas. Wiem jak szybko leci nasz wspólny czas, jak szybko ta moja kruszyna zmieniła się w chłopczyka. Nie chce zapomnieć tych naszych zabaw, słówek i emocji które mi teraz towarzyszą. 
Na obecną chwilę Krystkowe wymiary i umiejetnosci:
19 miesięcy
Waga 11.5 
Wzrost 84 
Ząbki 16 
Ubranka 86 
But 23/24
Biega jak oszalały, rozumie wszystko co mówimy,  pomaga w pracach domowych, pokazuje części ciała,  uwielbia udawać ze naprawia samochody, zaczął bawić się abstrakcyjne np udaje że grzebień to telefon, karmi mnie wymyślonym jedzeniem. Interesuje go wszystko co ma przyciski a jak już tika to szal ☺ to tylko kilka umiejętności bo juz zbyt wiele się nazbieralo. 
Mowa: 
Z tym narazie pomalutku ale do przodu. 
Umie naśladować większość zwierzątek, i różne odgłosy typu tup tup, tit tit,dzyn dzyn. Słówka : mama,tata,baba,tak,jadę, nie ma, mniam, gili gili,kąpiu ,ko (kot), kopka (koparka), pika(pilka), ść ( czesc), cacy, 
Pewnie nie wszystkie ale te najczęściej używa. 
Pierwszy wpis zaliczony, teraz już z górki☺

0
Dodaj komentarz

Podwójne wychodne zdaza się niezwykle rzadko ale jednak jest możliwe. Jutro 3 h wyjście z dziewczynami na basen przy zgłaszonych światłach( kto nie próbował polecam super klimat) a w sobotę urodziny koleżanki w stylu lat 80. Właśnie dzisiaj dopielam na ostatni guzik przebrania dla mnie i drugiej połówki. Kocham mojego syncia  nade wszystko ale chwile kiedy mogę na troszkę go sprzedać są na wagę złota. Takie oderwanie od codziennosci, sprzątania, gotowania i całej tej zabawy w perfekcyjna Pania domu daje wielkiego kopa i pozwala nie zwariowac. Ale jeszcze długa droga przde mna żeby takie moje wolne chwile stały się czymś normalnym. Jako "typowa matka polka" przejełam  99 proc. Obowiazkow związanych z synem przez co teraz żeby to odkręcić musze się bardzo napracować. Próba zaaktywizowania mojego męża do pomocy idzie bardzo małymi kroczkami ale chyba do przodu. Coraz częściej udaje mi się na troszkę zostawić ich w męskim świecie. Może też fakt ze synek jest coraz starszy, mądrzejszy i łatwiej odgadawać jego potrzeby powoduje że małż chętniej zostaje z nim sam. Wydaje mi się ze pomijając lenistwo to w dużej mierze strach powoduje że mężczyźni (nie wszyscy znam wyjatki☺zazdroszczę ) tak opornie przejmują opiekę nad dzieckiem. Jak było u Was? Czy Wasi mężowie zaczęli się bardziej angażować jak maluchy podrosły ? Wiem że mąż bardzo kocha synka i jest jego oczkiem w głowie ale chciała bym żeby mieli bliskie relacje, swoje zabawy i rytuały. Mam nadzieje ze będą uwielbiac spędzać wspólnie czas.
Synek slodko spi a ja znów mam dylemat czy iść spać i rano być w miarę do życia czy podelektowac się spokojem. Chyba sen znów wygra... 
Pisanie z telefonu i walka z autokorekta wymeczyla mnie całkowicie. Czas spać. 

0
Dodaj komentarz

Wczorajszy dzień super udany☺ wyjście z dziewczynami na basen, misja odprężenie zaliczona . Oczywiście nie obyło się bez rozmów o dzieciach wkoncu obecność 3 mamusiek do czegoś zobowiazuje☺ ale były z nami 2 panny bez dzietne wiec z całych sił się kontrolowalysmy.  Było więc trochę o pracy, trochę o dzieciach i dużo smiechu☺ 

Przed basenem udało mi się jeszcze pobawić się z synkiem i wykorzystać polecana przez portal zabawę. Przed drzemka zamrozilismy zabawkę hipcia zanurzona w wodzie a po 4 h wyjelismy nasza bryłkę. Zdziwienie i radość Krystka bezcenna. Nie obyło się bez fotorelacji i powstało kilka fajnych fotek pokazujących te wszystkie emocje. Polecam zabawę. Wkoncu które z dzieci nie lubi jak coś się topi i można tym zachlapac pół domu.
Teraz niunio spi a ja już planuje jak wszystko zorganizować na dzisiejsze wyjście. Musze ok 15 zawieść syncia do mojej mamy i wrócić się wystylizowac na lata 80

0
Dodaj komentarz

I po urodzinach. Było naprawdę fajnie, wszyscy super potrzebierani, klimat lat 80 oddany. Krystianek od 15.30 był u babci, żebyśmy mogli się przyszykować. Oczywiście nie obyło się bez płaczu przy wychodzeniu. Bidulek od razu wiedział ze coś się kręci bo na krok mnie nie odstepowal

0
Dodaj komentarz

nawet kotek nie był w stanie odwrócić jego uwagi. Ale wkoncu wyjść trzeba było. Na szczęście szybko się uspokoił, ale był smutny i co jakiś czas o mnie pytał. Ale lepszej opieki niż u babci nigdzie nie ma. Byli na spacerku, na placu zabaw a później bawili się już w domku. Bidula tylko nie chciał zasnąć, brak cycusia swoje robi. Odpadł ze zmęczenia po 23. Wyrodna matka wróciła po 1, wytanczona i pobudzona i jak tu bylo zasnąć. Udało się dopiero po 2 a o 7 pobudka z uśmiechem na twarzy. Ale synus był wyglodnialy bo mniej mleczka było niż zazwyczaj i na sniadanko zjadł jajecznice z 3 wiejskich dużycih jaj aż miło było patrzec na taki apatyt.

2
komentarzy
avatar
Udany weekend z pomysłową zabawą, mój mąż nigdy by na taką przebierankową imprezę nie poszedł, a szkoda! Co do zabaw synka z tatą, to myślę, że spokojnie przyjdzie ich czas - z maluszkiem jest tak jak piszesz, większość mężczyzn nie wie, co z nim robić, wręcz trzęsą portkami na myśl o zostaniu z niemowlęciem Ja zawsze mówię do męża, "wierzę, że sobie poradzisz" i tak zwykle jest Tylko na wszelki wypadek zostawiam na lodówce spis zaleceń i ważne info, lodówka to nasze centrum informacyjne, tablica interaktywna, hehe.
avatar
To fakt nie każdy mężczyzna lubi takie przebierankowe klimaty , mój ma kilka czasem zupelnie irracjonalnych oporów do różnych rzeczy ale akurat do takich imprez jest pozytywnie nastawiony. Ale Twój maz do mniejszości napewno nie należy bo z tego co mówiła solenizantka to tylko my się ucieszylismy ze trzeba się przebrac☺ a co do zostawiania synka z tata to już widze ogromny postęp w nastawieniu wiec jestem pełna nadzieji ze będzie tylko lepiej. Mój też zawsze sobie radzi może innaczej coś robi niż ja ale wkoncu każdy ma inną drogę do tego samego celu. Pozdrawiam serdecznie.
Dodaj komentarz

Zdolna ja właśnie odkryłam ze parę dni temu zamiast przelac pieniądze z męża konta na swoje to przelałem na stary nr konta mojego playa. bravo dla mni.Kalafior zamiast mozgu. Jutro spróbuję to odkręcić mam nadzieje ze się uda bo szkoda mi 300 zł na głupotę. Ale jestem zła na siebie, wszystko robione w pośpiechu jest do d..... 
Poza tym dzisiaj dzień walki z synkiem bo uznałam ze pora wyeliminować telewizję i bajki na yt jako ze synek nie mówi zbyt wiele ok 40 slowek wraz z dzwiekonasladowaniem a może to byc jedna z przyczyn. Juz dawno miałam wyrzuty sumienia ze te pudło gra w tle ale jakoś tak było mi łatwiej i milej. Przyznaję się bez bicia to chyba mój największy macierzyński grzech z którym podejmuje walkę. Nie wiem czy to da jakieś rezultaty ale powoli zaczęłam widzieć ze synek robi się uzależniony od tego, zaczął coraz częściej prosić o bajki z autami z yt i coraz dłużej chciał je oglądać nie powiem to jest mega wygodne dla mnie bo ugotuje, posprzątam itp ale chyba nie o to chodzi żeby siedzial jak warzywo przed tym gówn. ... zobaczymy jak będzie dzisiaj nie było bajek ani tv w tle. Były zabawy, bajki, wklejanki. Także rękawice zostały rzucone, dzisiaj 1:0 dla mnie ale rund jeszcze bardzo wiele.... 

0
Dodaj komentarz

Wpis na szybko mały właśnie ma drzemkę a matkę idę nadrobić zaległości w serialach wkoncu tez daje mi się we znaki izolacja od telewizora...  ale przed miłym idę wykonać tel do play i zawalczyć o moje najgłupiej wydane 300 zł. 
Synek jak narazie super znosi czas bez tel i tv nawet się nie domaga, rano tylko popłakał z 2 min bo zawsze z 20 min po przebudzeniu oglądał na yt koparki. Ale narazie sukces, nawet sam zaczął mi książeczki przynosić na które nie chcial patrzeć. Oby tak dalej. 

1
komentarzy
avatar
Trzymam kciuki, żeby udało się z "odwykiem" Dobrze, ze tak postanowiłaś! I jakie super efekty - książeczki zamiast internetów
Dodaj komentarz

Dzisiaj mija 3 dzień abstynencji telewizyjno-telefonówej i o dziwo dobrze nam z tym. Okazuje się ze synkowi wcale to do szczęścia potrzebne nie było a matce dobrze ze swiadomoscia ze robi coś pożytecznego dla synka.
Dzisiaj fajnie spędzony dzień: były książeczki, piosenki, próby kolorowania kredkami ale chyba mnie to bardziej bawilo, synus za to znałazl lepsze wykorzystanie kredek i tak to właśnie matka wyciągala 30 min kredki z odkurzacza. Uwielbiam Go. Zaliczylismy tez 1.5 h spacerek i tu mile zaskoczenie synek przeprosił się z wózkiem i chyba znów go lubi. Po drzemce i obiadku pojechaliśmy we trójkę do szwagierki obciąć tatowe i synowe włoski . Tak oto Krystianek zaliczył pierwsze strzyżenie, był bardzo grzeczny i spokojny co mnie zaskoczyło bo moje próby podcinania kończyły się zawsze wyrywaniem i ucieczka. Ślicznie bawił się z kuzynami właściwie to z jednym 2.5 letnim bo 16 miesięczny nie był dzisiaj w nastroju. Wogole widzę ze synu ma lepszy kontakt ze starszymi dziećmi, które już mówią i coś nowego mu pokazują. Pozatym to pękam z dumy w takich chwilach jak dzis kiedy młodszy kuzyn płacze a Krystek sam z siebie idzie zrobić mu cacy cacy żeby już nie płakał albo kiedy starszy upomina zajeta mamę ze chce pić juz prawie płacząc a Krystianek bierze zabawkowy kubeczek i próbuje napoic wirtualnym piciem kuzyna - rozplywam się i kocham tego szkraba. Widzę coraz więcej empatii w moim maluszku, od wielu miesięcy juz to obserwuje a teraz gdy jest coraz bardziej kontaktowy widać to coraz wyrazniej. Albo to wrodzone albo moje "bycie" przy każdym smutku czasem nad wyraz przeżywanym, tłumaczenie o uczuciach jego, innych ludzi i zwierząt przynosi efekty.
Zaliczylismy tez wizytę u teściowej. Na topie u babci jest oczywiście piesek a szczególnie karmienie pieska. Synek miał tyle atrakcji ze zasnal w drodze powrotnej wiec pewnie czeka mnie jutro szybsza pobudka.

0
Dodaj komentarz

Trochę nas nie było bo dużo się działo i czasu szkoda było na pisanie. Teraz nadrobie. Co u nas po pierwsze to po ostatniej wizycie u kuzynów synek załapał jakieś paskudztwo i w sobotę dostał wysokiej gorączki. Naturealne metody które zawsze stosuje i tym razem mnie nie zawiodły. Musiałam co prawda dać ibuprom na noc bo goraczka była 39 i trochę (z laserowym termometrem nigdy pewności nie mam) nie ryzykowałam ze w nocy jeszcze podskoczy. Ale woda utleniona do ucha, roztwór wody utlenionej do nosa dyzo wit c i miód szybko pomogły i małemu i mnie ( tez zaczęło mnie gardło bolec). Niedziela juz tylko stan podgoraczkowy 37,3 nos czysty. Poniedziałek choroby ani widu ani słychu. Matka odetchnela z ulgą tym bardziej ze na środę planowany był wyjazd nad morze. I na szczęście wszyscy byliśmy zdrowi i ruszyliśmy w podróż. Synek super zniósł obie strony jazdy a to ok 6 h wiec niemało dla takiego szkraba. Niestety w ruch musiały pójść filmiki z autami na yt bo juz wszelkie zajmowacze czasu nie skutkowały. Ale to tylko w te 2 dni złamałam zakaz. Na wyjeździe niestety też trochę tez oglądał tv bo byliśmy w apartamencie z druga rodzina i nie chciałam ich ograniczać. Ale to tylko wieczorami bo całe dnie spacerowalismy nad morzem. Synus zachwycony wszystko go interesowało mewy, łabędzie, woda, koniki z bryczką i oczywiście ukochany sprzęt budowlany. Generalnie był zadowolony, spacerki super, drzemki w wózku bez marudzenia - mama też szczęśliwa. Nauczył się kilku nowych słówek i zaczął je używać juz z większą świadomością. Wola mniam mniam jak chce jeść, wola bam jak coś spadło i trzeba mu podać, wola nie ma jak nie może czegoś znaleźć, jak idzie się przywitać daje rękę i mówi ceść itp. Ogólnie znajomi byli w szoku jak dużo rozumie bo byliśmy razem pół roku temu we Włoszech to różnica u takich dzieciaczków jest znaczna w tym wieku. Krystek to dalej czarus ma coś w sobie ze wszyscy są pod jego urokiem. Potrafi wszystkich urobić. Wczoraj wrocilismy, Syn stesknil się za swoimi zabawkami i dzisiaj wyciągał wszystko co ma. Z niemiłych rzeczy to wczoraj poślizgna się w łazience, uderzył się w wannę i przewrócił nic poważnego się nie stało ale dzisiaj cały dzień mi pokazuje że wczoraj tam bam i ze tam jest nu nu. Kochany mój. Nawet dziadków zaciągnął do łazienki i im pokazywał gdzie bam. Z rzeczy typowym dla mamusi to wkoncu się zmobilizowalam i jutro idę zrobić różne wyniki z krwi żeby określić dlaczego tak często od porodu źle się czuje mam nadzieje ze coś ustale. Ale dobrze ze wogole się za to wzięłam bo jak o mnie chodzi to zawsze odkładam. Innych mobilizuje i pospieszam a o własne zdrowie nie dbam. Ale muszę byc zdrowa jak nie dla siebie to dla synka. Amen.

1
komentarzy
avatar
Hej Vika! Co tam u was słychać? Jak twoje wyniki?
Dodaj komentarz

O matko ile czasu nie mogłam się zmotywować to napisania co u nas(dzięki Zielińska za pamięć i komentarz to dało mi kopa do napisania paru słów a odpowiedź co u nas będzie poniżej :p). Trochę się działo... z matkowych przyjemności to udało mi się zaliczyć Andrzejkowe wyjście z mężem i przyjaciółka było super, wytanczylam się tak jak dawno nigdzie ale oczywiście nie obyło się bez tych niemiłych niespodzianek bo okazało się ze ktoś miał jelitowke i oczywiście nam sprzedał. Także mąż miał wszelkie możliwe przyjemnosci żołądkowo jelitowe i 39 gorączki, ja zniosłam to o niebo lepiej bo tylko 37.6 i ból brzucha ale i tak czułam się jak by mnie ktoś czymś ciężkim potraktował. Natomiast do męża to rozwazalismy nawet wezwanie karetki tak okropnie się czuł... no ale mężczyźni przy 36.7 juz ledwo żyją to wyobraźcie sobie mojego przy 39. Jak to mówią dobrze, że kobiety rodzą to są w stanie sobie wyobrazić jak czuje się przeziebiony mężczyzna:p taki sucharek niczym wyjety z familiady. Mój synus dość długo oparł się temu wirusowi ale jak już moi rodzice też zalapali to i On dostał biegunki ale jak to On ze swoją mega odpornością jeden dzień Go przeczyścilo bez gorączki i po chorobie. My meczylismy się parę dobrych dni a moi rodzice nawet 2 razy. Oby małemu została taka odporność. Jedyne co to od momentu tej jelitowki coś z zachowaniem nam się zmieniło bo synek całkowicie znów załapał mamoze. Nie chce mnie na krok zostawić, jest rozdrażniony i z byle powodu się denerwuje. Nie wiem czy to od choroby i jeszcze może jelita nie doszły do siebie i jednak coś Go trochę pobolewa czy może jakiś bunt dwulatka się uaktywnil a może skok rozwojowy... ehhh co by nie było to przejdzie. Juz nie raz bywały takie etapy rozdrażnienia i szybko mijały. Uzbroilam się w meliske i odkrywam kolejne źródła mojej cierpliwości. Jesli chodzi o naszs walke z mediami to telewizor u nas w domu nadal wyłączony czasem puściłmy jakiś jeden serial lub wogole cały dzień nic, filmików na telefonie nie puszczam wogole z wyjątkiem długiej jazdy autem ale to sytuacje bardzo sporadyczne. Krystek uwielbia teraz książki , codziennie wieczorem czytam ok godzinki, chętnie pokazuje gdzie co jest i po swojemu opowiada. Tak samo jest rano jak tylko się budzi podaje mi książki i zanim się całkiem dobudzimy to czytamy. Bardzo mnie to cieszy ze tak sie przekonał do nich. W mowie jakis spektakularnych postępów nie ma ale nadal do przodu. Coraz częściej mówi słówka które umie i ciagle pyta o nazwy przedmiotów. Język bierny ma bardzo dobrze rozwinięty, rozumie wszystkie polecenia i szybko zapamiętuje nowe słowa. Grudzien oprócz cudownych Świątecznych prezentów przyniósł nam jeszcze najpiękniejszy prezent jaki mógł, nowego członka naszej rodziny... nie nie jestem w ciąży ale urodzila moja siostra. Jest to maleństwo bardzo wyczekane przez nich ale i przez naszą całą rodzinę. Kocham tego szkraba bardzo i ciesze się ze są teraz szczęśliwa pełna rodzina. Maluszek urodził się zdrowy, silny i śliczny. Teraz mają cudny ale i ciężki czas jak każda mloda mama przechodzi skok hormonów, strach o krucha istotke i walkę o laktacje. Tak chciała bym jej pomóc ale czyjeś rady i opowieści to jedno a zderzenie z rzeczywistością to drugie. Musi przejść to sama i dojść do własnych wniosków. Ja będę jej służyć radą gdy będzie tego potrzebować i wspierać bo dobrze pamiętam mój stres w pierwszych tygodniach życia synka. Z kolejnych fajnych rzeczy to zabukowalismy sobie juz wakacje na lipiec i spędzimy super 2 tyg w ciepłym klimacie... juz nie mogę się doczekać. Juz widzę jak Krystek będzie się wszystkim zachwycał. Wybraliśmy piękny hotel z wieloma atrakcjami dla dzieci mam nadzieje ze będzie tam w 7 niebie. Czas już spać, postaram się pisać na bieżąco bo za dużo się później zbiera.

4
komentarzy
avatar
Gratulacje dla siostry i fajnie masz, ze możesz poprzytulać małego bobaska I dobra z ciebie kobita, że nie zalewasz ich dobrymi radami!
Dobrze, że już po chorobach, może na Święta wszystko już się wyprostuje. Tak sobie myślę, że może na dzieci też działa pogoda czy niskie ciśnienie czy siedzenie w domu jak nie da się wyjść na spacer, bo mój mały też ma więcej marudnych i mamozowatych dni, a jak możemy wyjść, to jest lepiej.
O wakacjach nie będę pisać, bo mnie jeszcze poskręca z zazdrości
Napisz jeszcze proszę, czyś zdrowa! Pa!
avatar
Dziękuję tez nie mogę się nacieszyć maluszkiem szkoda tylko, że dzieli nas trochę kilometrów i nie chce się narzucać młodym rodzicom wiec narazie słabo z poprzytulaniem. Musze się narazie zadowolić jednym spotkaniem. Odbije sobie za jakiś czas. A zachowanie synka to chyba jednak coś na bunt dwulatka mi wygląda bo strasznie zaczal walczyć o własne zdanie i samodzielne dokonywanie wyborów. Zobaczymy za jakiś czas a tak jak piszesz nuda i brak spacerów pewnie swoje dokładaja. A jeśli chodzi o wyniki to wszystkie wyszły dobrze jedyne co to mały zapas żelaza( niska ferrytyna) i dość niska wit b12 ( mimo suplementacji). Biorę teraz zastrzyki z b12 i suplementuje zelazo. Zobaczę czy to był powód osłabienia za jakiś czas powinno się poprawić jeśli to od tego. Dzięki za pamięć i serdecznie Cię pozdrawiam. I oczywiście Wesołych, zdrowych i rodzinnych Świat życzę.
avatar
Vika, u mnie niska ferrytyna była jednym z tropów do diagnozy celiakii. Jeżeli suplementacja nic nie da, to znaczy że u ciebie problem też będzie z wchłanianiem (miałam poziom 4 przy normie od 5 do stu iluś). Celiakia i zaburzenia wchłaniania dają objawy w postaci zmęczenia, niskiej odporności - no bo skąd mieć siły, jak to co jesz praktycznie przez ciało przelatuje... I wcale nie trzeba chudnąć, ja byłam raczej wiecznie głodna. Ale dobra, jesteś pod opieką lekarzy, już nie truję
Wesołych świąt życzymy wam z Mają i Pietruszką!
avatar
Kochana u mnie problem stworzył się raczej przez moje zaniedbanie. Jestem od kilku lat wegetarianka a zaniedbana suplementacje wit b12. Co prawda miesiąc przed badaniem zrobiłam serię zastrzyków stąd wynik nie jakiś śmiertelnie niski ale wcześniej nie brałam wit a ciąża i karmienie piersią jednak dodatkowo zwiększa zapotrzebowanie. Ale jeśli suplementy które biore nie pomogą to sprawdzę i Twój trop. Celiaklia utajona jest coraz bardziej powszechna. Dziękuję za radę. Buziaki dla Was.
Dodaj komentarz
avatar
{text}