avatar

tytuł: Pierwszy Pisklak u nas... pora na drugiego ;)

autor: Terraska

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Taka, do ktorej w wieku 20-40-60 lat dziecko z checia zadzwoni czy przyjdzie. Po rade, na spytki, albo po prostu przytulic sie i porozmawiac. Wspierajaca, tolerancyjna, ale wychowujaca. Chcialabym byc dobra mama, a bede najlepsza jaka potrafie.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

W ciagu ostatnich dni bylo od nich kolorowo. Dopiero ucze sie wierzyc, ze bede mama. Jest to dla mnie tak nieracjonalny koncept, ze nadal nie do konca dociera chyba do mnie. Jak to - ja? Przeciez pisalam o sobie "niezapladnialna"... ;) Jestem szczesliwa, ze moje dziecko postanowilo w tym temacie utrzec mi nosa. :)

Jesteśmy w domu. Przeżyłam już pierwszy 'baby blues' po powrocie... Zadzwoniłam do mamy i ryczałam do słuchawki przez bite dwie godziny... Ze dziecko mi umrze i że nie daję sobie rady. Straszne. Mama tak się przestraszyła, ze dzwoni codziennie i pyta czy jednak wszystko ok, no i wysyła mnie do lekarza po antydepresanty...

Eryś niestety śpi w dzień, a w nocy cały czas płacze. Tak to wyglada, jakby miał problemy trawienne (spina brzuszek, podciąga nóżki, cały czas płacze...) ale czemu tylko w nocy? Już sobie z S nie dajemy rady, nie spaliśmy od kilku dni więcej niż 3-4 godziny na dobę...

Ech, to moje szczęście, wiedziałam ze statystycznie któraś z nas będzie mieć dziecko marudę... Wasze takie spokojne, więc padło na mnie... Ale i tak go kocham

9
komentarzy
avatar
Przy Olinku położna zaleciła by podawac młodemu herbatkę ale taką nie słodką a zwykłe zioła. Rumianek, a przed snem na wieczór meliskę. Codziennie zaparzałam zioła. Młody nie miał problemów ani z brzuszkiem ani z snem. Spał całą noc. Był karmiony butlą więc to pewnie też dlatego. <3 Jesteś dzielna. Ty pij też coś na wyciszenie i dużo rozmawiaj o swoich uczuciach. :-*
avatar
Ja przez pierwsze 2 miesiące piłam herbatę z kopru 2 razy dziennie i Oliwce nic się z brzuszkiem nie działo... może spróbuj do tego masuj mu brzuszek i suszarki używaj pomoże i pamiętaj, początki zawsze są trudne, ale z każdym dniem będzie lepiej!
avatar
Wszystkie procesy fizjologiczne w nocy zwalniają i stad problemy tylko w nocy. To dopiero tydzień Terresko unotmuje się, nauczysz się języka Małego i bedzie coraz lepiej. Pamiętaj, że Twoje emocje też dają mu sie we znaki.. Agania dobrze pisze- herbatka z kopru. Ja pilam humane dla karmiących mam i nadal twierdzę że była zbawienna na brzuszek małego. No i kładzenie na brzuszku też naturalnie masuje mały brzuszek.
avatar
Kochana u nas masaż brzuszka na zmianę z przyginaniem do niego nóżek. Jeśli dalej marudzi Espumisan dla dzieci, pewnie macie tam jakiś odpowiednik na wzdęcia. No i ciepłe okłady na brzuszek termoforek z pestek wiśni do podgrzania w mikrofali, ciepła pielucha zagrzana na kaloryferze lub strumień suszarki na brzuszek. Herbatka z kopru też nie zaszkodzi u nas tylko dla mnie bo Bartek nie lubi i spokojnie dasz radę to tylko wydaje się trudne!
avatar
Żadnych porad nie napiszę, jedynie tylko tyle mogę... wszystko się unormuje, daj sobie i małemu troszkę czasu. Pozdrawiam
avatar
Gratulacje Terrasko. Dopiero teraz doczytałam, ze jesteś już po wszystkim. Co Ci poradzić? To minie i będziesz mogła się w pełni cieszyć macierzyństwem. Pozdrawiam.
avatar
o chciłam Ci odpisać, tu patrzę nowy spis, którego nie zauważyłam... oj Terrasko, pogadamy za parę tygodni, też będziesz tak wszystko "ogarniać" wiadomo, że początki są trudne. Nie dość, że dzieciątko malutkie, trzeba się go nauczyć, a jak już się czegoś nauczysz, to to się zmienia, to jeszcze do tego kobieta się gorzej czuje, bo zmęczona ciążą i porodem, a odpocząć tak na prawdę nie ma kiedy... T wszystko minie, zobaczysz.
avatar
Nawet skurcze ucichły, więc się na jutro nie nastawiam. Niech już będzie ten styczeń, skoro ma być. Od rana 1.01 uskuteczniam długie i wyczerpujące spacery - może się coś w końcu rozkręci
avatar
Terrasko, najchętniej to bym wsiadła na miotłę i przyleciała osobiście, żeby Cię uściskać, przytulić i powiedzieć, że z dnia na dzień będzie łatwiej. Ty jesteś przecież zaledwie tydzień po porodzie. Jak teraz przypomnę sobie te pierwsze dni z Witkiem... owszem - byłam przeszczęśliwa, ale też coraz bardziej zestresowana i niewyspana. A brak snu to bardzo podstępny przeciwnik - bo na pewnym etapie jesteś tak zmęczona, że już nawet spać Ci się nie chce, a przynajmniej tak Ci się wydaje. Nie będę Ci dawać rad, powoli sobie to z S. poukładacie. Nie ważne co się sprawdza u innych - ważne to, co się sprawdzi u Was. Powodzenia!!!
Dodaj komentarz

10 dzień Erysia

Nie będę nikogo okłamywać, pisać jak jest cudownie i jaką jestem szcześliwą matką. Wręcz przeciwnie, powiem wprost - łatwo nie jest. Szczególnie, jak dziecko budzi się w nocy... Czyli prawie zawsze w naszym przypadku. Może byłoby nam łatwiej, gdybyśmy mogli liczyć na kogoś z rodziny - ale ani ja, ani S nie mamy tu nikogo i jesteśmy zdani wyłącznie na siebie. Mało śpimy, bo jak tu spać jak dziecko płacze z bólu... Albo i po prostu płacze, czasem cieżko stwierdzić...

Nie jest lekko, ale mimo to nie zamieniłabym Synka na nikogo innego. Jest po prostu piękny, cudowny, kochany. Serce mi się kraje, że nie umiem mu pomóc...

Tak jak ostatnio - wyczytałam na necie, że obrzęk po proznociagu (vacuum) powinien zniknąć w ciagu 2 dni. U nas dziś 10 dzień, a obrzęk jak był tak jest... Co tu robić, co tu robić... W poniedziałek mamy spotkanie z położna, może ona coś zasugeruje...

Tymczasem zdałam sobie sprawę, że jako matka już zawsze będę się martwić, przezywać, stresować. Cieżko mi przyjąć to do wiadomości - chyba jak każda matka wolałabym zło i ból wziąć na siebie. A tak się przecież nie da...

Jedyne, co trzyma mnie w pionie to mój Mąż. Wygrałam los na loterii. W nocy zmienia pieluchy, przykłada dziecko do mojej piersi... W dzień robi pranie, sprząta, zabawia naszego Malucha by go trochę zmęczyć... Robi niemal wszystko z uśmiechem na ustach. Gdyby nie on, już dawno bym oszalała. To prawda, ze prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie - prawdziwą miłość życia rownież!

5
komentarzy
avatar
na początku chyba zawsze jest ciężko, organizm musi przestawić się na mniejszą ilość snu, na większy wysiłek, ale uwież że to szybko minie, dasz radę miałam podobnie choć nam od samego początku pomaga moja mama, często zabiera małą na spacery a ja mam wówczas 2 godz. czasu tylko dla siebie, zawsze też podrzucamy Nastkę gdy jedziemy na zakupy buziaki dla Was!
avatar
Ta początkowa bezsilność jest trudna. Człowiek obolały, bardzo chce i nie może. Rozumiem i trzymam kciuki. Z dnia na dzień będzie lepiej, łatwiej. Na wszystko trzeba czasu!
avatar
Macierzyństwo to nie tylko radości. To też wysiłek. <3 Dobrze że nie tworzysz iluzji. Dobrze że mówisz o uczuciach. Nigdy nie przestaniesz się martwić o synka. Czy będzie mieć 10 dni czy 50 lat będziesz się bać. Przecież to kość z twojej kości i część was. Teraz jest trudno kochana ale bedzie lepiej. Spróbuj małemu podać do picia zaparzoną z saszetki melisę lub rumianek. Około 40-60 ml. Niech wypije. Nie dosładzaj. Nam to radziła położna i pediatra. Odradzali te słodkie herbatki z cukru od 0+'. Powinno pomóc. Śpij kiedy dziecko śpi. Wykorzystuj najdrobniejszą chwilę. Choć do zabrzmi egoistycznie wyjdź z domu na samotny spacer na 10-15 minut. Niech z młodym zostanie mąż. Dotleń się i zresetuj głowę. Szczęśliwa mama też musi być.
avatar
Gratuluję narodzin synka.Dużo zdrówka dla Was Ja też miałam poród z użyciem vacuum i mój Filipek miał mały krwiaczek na główce.Absolutnie nie trzeba się martwić, że on po dwóch dniach nie zniknął.Stopniowo się zmniejszy i śladu po nim nie będzie.Ważne aby zrobić usg główki i sprawdzić czy żadnych zmian tam nie ma.Uwierz, że jeszcze będzie cudownie, przyzwyczaisz się do obecności nowego członka rodziny, który wymaga mnóstwo uwagi, a wkrótce dzidziuś unormuje sobie pory snu i Wy również będziecie się wysypiać.Początki zawsze są trudne.Będzie dobrze
avatar
Hey, chciałam Cię uspokoić w kwestii obrzęku po vacuum. Rodziłam w Szwajcarii i w trakcie porodu mojego synka musieli użyć właśnie vacuum. Miał duży obrzęk, ale lekarze od razu powiedzieli, że to normalne i nie ustąpi w kilka dni tylko trzeba na to miesięcy. Mi powiedzieli, że potrzeba około pół roku aby główka całkowicie się wyrównała czyli nie było żadnego wybrzuszenia. I tak właśnie się stało, trwało to długo, bo przez około 7 miesięcy delikatny obrzęk i nierówność były wyczuwalne, ale po tym czasie zniknęły całkowicie. Także nie stresuj się tym Mój synek ma teraz 17 miesięcy i główka jest pięknie równiutka po obu stronach Musisz też wiedzieć, że przy obrzęku ta strona główki może go troszkę bardziej boleć a nawet zdarzają się bóle głowy, ale tylko na początku kiedy ten obrzęk jest największy.
Dodaj komentarz

Zarządzanie kryzysowe

Po pierwsze, dzięki dziewczyny za słowa otuchy, rady i opisanie Waszych doświadczeń! Nasza opieka nad noworodkiem polega na dryfowaniu od kryzysu do kryzysu. Od nieprzespanej nocy z powodu dziecięcego bólu brzuszka, do zadławienia moim pokarmem... Po drodze mijając i bardziej 'normalne' sytuacje. Uczymy się zasypiać na zawołanie, nie przebywać już razem tak często (niech choć jedno się wyśpi...), ale też uczymy się wspierać siebie. Jak nigdy doceniam mojego męża, który bez szemrania pierze, sprząta, przewija... A nawet składa łóżko dla gości w pokoju obok, żebym mogła się więcej przespać dziś po karmieniu małego zaczął się krztusić, wymiotować tym mlekiem - poszło mu nawet nosem. A ja, panująca, nie wiedziałam co robić... Więc zawołałam męża. Mąż wziął małego do pozycji polsiedzacej, starł resztki z Erysiowego posiłku... A potem zastanawialiśmy się czy czyścić nos. Od pediatry dostaliśmy sól fizjologiczną w małych ampułkach... Ale jak pomyślę, że mam to Erysiowi wlać do noska uważając by znów się nie zakrztusił, a potem przecierać wacikiem... Nie wiem, nie daliśmy rady. Tu żadnych gruszek nie praktykują, nie wiem czemu... No i nos musiał się oczyścić sam... Mały aż puszczał takie banki z mleka, tak jakby się najadł mydła - ale chyba już jest lepiej... Taka ze mnie matka, ech...

Do tego boję się krwawiącego pępka! Pępowina odpadła Erysiowi już w szpitalu, dobre kilka dni temu. Mimo to w pępku pojawia się stale krew... Póki co S czyści to wodą, bo tak zalecali lekarze. Mam nadzieję, że wkrótce się to unormuje bo chyba oszaleję.

P.S. Nasze dziecko je co 1,5-2 godziny, nieważne dzień czy noc. Pochlipie 20 minut i idzie w kimono, a my prawie sobie wkładamy zapałki pod powieki... Ile to jeszcze potrwa? :/

0
Dodaj komentarz

Zarządzanie kryzysowe

Po pierwsze, dzięki dziewczyny za słowa otuchy, rady i opisanie Waszych doświadczeń! Nasza opieka nad noworodkiem polega na dryfowaniu od kryzysu do kryzysu. Od nieprzespanej nocy z powodu dziecięcego bólu brzuszka, do zadławienia moim pokarmem... Po drodze mijając i bardziej 'normalne' sytuacje. Uczymy się zasypiać na zawołanie, nie przebywać już razem tak często (niech choć jedno się wyśpi...), ale też uczymy się wspierać siebie. Jak nigdy doceniam mojego męża, który bez szemrania pierze, sprząta, przewija... A nawet składa łóżko dla gości w pokoju obok, żebym mogła się więcej przespać

Dziś po karmieniu Mały zaczął się krztusić, wymiotować mlekiem - poszło mu nawet nosem. A ja nie wiedziałam co robić... Więc zawołałam męża. Mąż wziął małego do pozycji polsiedzacej, starł resztki z Erysiowego posiłku... A potem zastanawialiśmy się czy czyścić nos. Od pediatry dostaliśmy sól fizjologiczną w małych ampułkach... Ale jak pomyślę, że mam to Erysiowi wlać do noska uważając by znów się nie zakrztusił, a potem przecierać wacikiem... Nie wiem, nie daliśmy rady, tutaj polegliśmy oboje... Tu w Luksie żadnych gruszek nie praktykują, nie wiem czemu... No i nos musiał się oczyścić sam... Mały aż puszczał takie banki z mleka, tak jakby się najadł mydła - ale chyba już jest lepiej... Taka ze mnie matka, ech...

Do tego boję się krwawiącego pępka! Pępowina odpadła Erysiowi już w szpitalu, dobre kilka dni temu. Mimo to w pępku pojawia się stale krew... Póki co S czyści to wodą, bo tak zalecali lekarze. Mam nadzieję, że wkrótce się to unormuje bo chyba oszaleję.

P.S. Nasze dziecko je co 1,5-2 godziny, nieważne dzień czy noc. Pochlipie 20 minut i idzie w kimono, a my prawie sobie wkładamy zapałki pod powieki... Ile to jeszcze potrwa? :/

7
komentarzy
avatar
Co do noska - jeśli nie chcecie nic 'wpychać' do nosa to można spróbować siły grawitacji tzn. położyć Erysia na brzuszku, wtedy jest szansa, że coś wypłynie samo. Sól można z tych ampułek albo dosłownie po kropelce - żmudne, ale ryzyko zakrztuszenia małe. Albo większą ilość - wtedy dziecko na boczek i psikać do tej dziurki, która jest 'na górze'.
avatar
Co do krztuszenia - to się po prostu zdarza. Więc żadne tam 'taka ze mnie matka'. Wiem, że to trudne, ale nie traktuj samej siebie zbyt ostro. Tak jak 'nie od razu Kraków zbudowano' tak każda matka/rodzic potrzebuje chwili, żeby własne dziecko poznać. I Wy też się Erysia dopiero uczycie, ale za moment będziecie ekspertami.
avatar
Wiem, z czym się wiąże "stan po", bo S. była najmniej śpiącym dzieckiem we Wszechświecie i dała mi w kość konkretnie. A mimo to zdecydowałam się na kolejne macierzyństwo, a obecny stan wkurza mnie już ponad miarę - BO TAK!
avatar
Terrasko nie wymagaj od siebie za dużo. Masz prawo być zmęczona, masz prawo nie wiedzieć i nie dawac sobie w pewnych momentach rady. Dużo lżej ci będzie jeśli dasz sobie na to wszytsko pozwolenie...A Eryś ..on potrzebuję tylko być blisko. Jaką masz dietę, może szkodzi mu coś co jesz??? A krztuszenie sie- tak po prostu bywa, co wiecej jesli się krztusi to dobrze, bo znaczy że odruch jest prazwidłowy i wszytsko działa jak trzeba. a jedzenie i oddychanie to trudna sprawa dla takiego malucha wiec musi sie nauczyć, najlepiej pomożesz mu będąc spokojną w takich sytuacjach. A jak sie martwicie jak się krztusi i chcecie pomóc, chwytasz małego reką tak żeby wisiał główka w dół <tak jak na brzuszku> i klepiesz po pleckach, ja tak robiłam na początku kiedy krztuszenie mnie przerażało, teraz daje sie wykaszleć, no chyba że widze że nie daje radę wtedy robie tak jak napisałam. może zamów z polski nosefrida jesli u was w Luksie tego nie ma??? Na prawdę ułatwia sprawę. Pepęk przemywaj spirytusem rozcieńczonym z woda 2:1 na prawdę szybko zejdzie i nie bój się tego...wodą to raczej nie pójdzie;/ jak krwawi trzeba dezynfekować. Co do tego wiszenia przy piersi...karmisz na leząco??? Mnie to bardzo ułatwiało sprawę i w nocy i w dzień... Trzymam kciuki za Was jesteście dzielni i ogarniecie wszystko doskonale aaaa i jeszcze jak mały jest niespokojny czy nawet go boli...owiń go na ciasno kocykiem , poszperaj w necie jak to zrobic...mojemu to od poczatku bardzo pomagało, a czytałam że i na brzuszkowe problemy tez czasem działa.
avatar
Co do uspakajania - możesz też zerknąć na youtube na filmiki dr Karpa. Generalnie chodzi o założenie, że pierwsze 3 miesiące życia dziecka to trochę tak jak 4 trymestr ciąży, więc dziecku pomaga stworzenie warunków podobnych do tych, jakie miało w brzuszku > 1. ciasne owinięcie (np. kocykiem) 2. ułożenie dziecka na rękach - na boku, głową lekko w dół 3. szuuuumienie do ucha (głośne - tak jak mu szumiało w brzuchu) 4. kołyska - główka w złożonych dłoniach 5. ssanie piersi/palca. // U nas na początku bardzo się sprawdzało nr 2+3 równocześnie. Przykładowy link: https://www.youtube.com/watch?v=mm3aJ78TXak
avatar
Terrasko mnie też przerażała ta sól fizjologiczna, raz drugi i jakoś idzie, tak jak mówi Zelma-kropelka i nic się nie dzieję. Miałam wrażenie jednak, że nie wpływa zbyt daleko dlatego kupiłam sól morską. Bartek się krzywi, ale psik i problem z głowy!
avatar
moja też jest cycasta. Są dni, że gdy nie śpi to wiecznie cyc, co godzinę, dwie to norma. I często się wścieka, bo pokarm ciągle leci, a ona nie chce jeść tylko pociomkać, a tu kapie pokarm i się ksztusi. Wtedy ją sadzam pionowo i po postu czekam aż przestanie, ewentualnie poklepuję po pleckach. Gdy teraz na wyjeździe zostawiłam Małą z dziadkiem, a nie miałam odciągniętego pokarmu dla niej wiedziałam, że może być draka, bo Mała sobie przesiaduje przy cycku już nie tyle dla jedzenia co dla rekreacji. O taka forma spędzania czasu. Na szczęście Dziadek zajął ją czymś innym i Mała usnęła. Tłumaczę sobie, że to nie potrwa wiecznie, tym bardziej że w nocy mam spokój, bo wtedy Mała jednak śpi. Na bóle brzuszka to mi ciotka położna radziła najnaturaniejszy sposób to leżenie na brzuszku. Same plusy, bo brzuszek się masuje, mięśnie ćwiczą i wzmacniają, małe ryzyko zaksztuszenia się... Można też ciepły kompres robić, żeby rozluźnić Małego. A i tak uważam, że niedługo większość problemów samo minie, kiedy Ty odpoczniesz i spojrzysz na wszystko innym okiem.
Dodaj komentarz

Przegapiłam pierwsze imieniny Erysia. Kto by pomyślał, ze w Wigilię oprócz Adama i Ewy świętuje też Eryk? dzień po swoich urodzinkach, chyba nie bedzie zbyt zadowolony mój mąż się upiera, by jednak obchodzić 18 maja - wtedy świętują rownież Erikowie w Szwecji no i pogoda zwykle odrobinę lepsza... No cóż, zobaczymy

5
komentarzy
avatar
Imieniny na maj, zdecydowanie Eryś i tak będzie 'poszkodowany' bo ma urodzinki prawie w święta, więc (wiem coś o tym bo mam urodziny w drugi dzień świąt No i w grudniu i tak jest kumulacja okazji - przerabiam to u mojego chrześniaka - urodziny w grudniu, imieniny w grudniu + mikołaj + gwiazdka = w grudniu prezenty wychodzą mu uszami... a przez resztę roku nuuuda.
avatar
Zdecydowanie mąż ma rację. Daj się nacieszyć prezentami Erysiowi w ciągu całego roku :-)
avatar
Też jestem za majem
avatar
Zdecydowanie maj!
avatar
Ten ciuszek to jest TEN, który masz obiecany
Dodaj komentarz

Drogie kobietki, odrobinę późno przedstawiam Wam naszego (E)Ryczka imię zobowiązuje, tak więc często wyglądam tak: (usunięto)

A w pozostałym czasie kontempluję rzeczywistość... I myślę sobie co by tu jeszcze zbroić
(Usunięto)

16
komentarzy
avatar
Piękny!! Gratuluję!!
avatar
Cudo <3
avatar
Witaj Mały Czlowieku Słodziak- nawet z kwaśną minką
avatar
Przystojniak!!!
avatar
Cześć Eryś! ale fajny z Ciebie chłopaczek!
avatar
No nie - jak on to robi że nawet jak się krzywi to wygląda tak słodko?
avatar
dzień dobry Eryczku
avatar
Uroczy Eryczek!
avatar
Uroczy !
avatar
Sama słodycz w każdej wersji!!
avatar
Jaki on sliczny. A jak sobie radzisz kochana? Ja mam wzloty I upadki, nawet Nie mam czasu pisac
avatar
Jaki jestem słodziak kochany maleńkie cudo.
avatar
Minka z pierwszej fotki bezcenna Śliczny blondaskowy malec
avatar
Ja też bym stawiała na kolki jak dzabuch. Próbowałaś rozgrzewać brzuszek suszarką, masować brzuszek? W momencie gdy płacze dłuższy czas możesz go wykąpać, nieważne ze to noc - najważniejsze żeby pomogło. Jak się zachowuje gdy płacze, pręży się pewnie... Spróbuj dawać jakiś preparat na kolkę.
avatar
Piękności ...
avatar
Kąpiel to może być dobry pomysł, zwłaszcza strumień ciepłej wody na brzuszek. (Ciepłej = nawet lekko powyżej 40 stopni).
Dodaj komentarz

Dawno mnie tutaj nie było... Ryczuś często nam daje popalić, do tego była u nas moja mama - więc nie miałam zbyt wiele czasu na BBF... Wstawała ze mną, przewijała malca i podawała do karmienia - mąż musiał jechać rano do pracy i został eksmitowany do pokoju małego na czas jej pobytu... Na koniec mamusia powiedziała, że to już nie na jej zdrowie i że mi serdecznie współczuje... Niby nie jest tak źle. Część nocy Ryczuś przesypia budząc się na karmienie i po jakiejś godzince, dwóch, znów zapada w sen. Są jednak i takie noce, że płacze CAŁY CZAS bez przerwy - po prostu zanosi się płaczem. W końcu usypia ze zmęczenia, lecz po chwili się wybudza i znów wyje. Jego personalny rekord to ciągły płacz od 22 do 5 rano. Macie jakiś sposób na takiego delikwenta?

Muszę jednak powiedzieć, że Eryś został już raz w domu z moją mamą. W moje urodziny postanowiliśmy z mężem jechać do restauracji. Randka niezbyt się udała, bo najpierw staliśmy w gigantycznym korku, a potem zadzwoniła mama, że mały płacze cały czas i nie może sobie już dać rady. Zostawiliśmy jej jakieś 50 ml ręcznie wyciśniętego mleczka, ale Eryś mleczko zbojkotował i stwierdził, że z łyżeczki pic nie będzie

Poza tym u nas raczej wszystko ok. Dziś kończymy miesiąc Mały przybrał już ponad kilogram. Przedwczoraj po raz pierwszy zachichotał i w ten sam dzień zaczął się uśmiechać w odpowiedzi na nasz uśmiech. Wcześniej wydaje mi się, że uśmiech był tylko grymasem, a tutaj wyraźnie zrobił to w odpowiedzi na czyiś uśmiech (kilkakrotnie). Co z tego, jak wczoraj i dzis się to nie powtórzyło... Może jutro trzymajcie cioteczki kciuki!

6
komentarzy
avatar
Pierwszy uśmiech - niezapomniana chwila <3
avatar
Będzie powtarzać się coraz częściej. A może Eryś ma kolki? Zapytaj pediatry, ja niestety czy stety nie pomogę, bo Bartuś dopiero odkrył, że można płakać!
avatar
No w końcu się pojawiłaś Myślałam ostatnio co u Ciebie i pierwsze co mi przyszło na myśl to płaczący Eryś. Kurcze, a może faktycznie on ma te kolki. Uśmiechajcie się do siebie jak najczęściej
avatar
Oj faktycznie nie masz lekko, ale jak piszesz - imię zobowiązuje... Trzymam kciuki za poprawę, no i jak najwięcej tych uśmiechów by choć trochę wynagrodzić :-)
avatar
hm..moze poradz sie podiatry albo poloznej co? moze on po prostu jest glodny?..moja siostra podobno tak miala ze plakala cale noce I okazalo sie ze zwyczajnie byla glodnym dzieckiem. Serdcznie ci wspolczuje, Claire tez ma takie noce ze czuwa sobie od polnocy przez kilka godzin I potem ja chodze jak zombie. Mam nadzieje ze wkrotce bedzie lepiej..jak to mowia tu na wyspie..It will get easier
avatar
Cześć Terrasko, co tam u Was?
Dodaj komentarz

Eryś ma już ponad 7 tygodni.
Uśmiecha się do nas, rusza rączkami i nożkami - cudny jest.
Dziadkowie zachwyceni, choć widzieli go dopiero po kilka dni...
Ja zmęczona, ale uśmiechnięta. Tyle u nas nowości

Chciałabym w kwietniu rozpocząć starania 'na luzie' o drugie dziecko. Tak wcześnie z uwagi na mój jeden jajowód - choć naczytałam się na ten temat dużo negatywnych opinii. Póki co i tak będzie to staranie na luzie, bo karmię piersią i miesiączki ani widu ani słychu... A co Wy myślicie? Czy któraś też ma takie szybkie plany?

6
komentarzy
avatar
Ja bym chciała, tatusiek nie chce, więc wiercę dziurę w brzuchu!
avatar
Jak dobrze, że Terraska szczęśliwa... I dobrze, że Cię ten Twój Ryczuś nie zniechęcił do działania :-) Ja to bym może chciała jeszcze drugie, ale niestety S. nie chce. Liczę więc na przypadkową wpadkę - tylko tyle mi zostało :-) Z tego co wiem to Zelma czyni plany na drugie maleństwo. I tak najlepiej - jedno po drugim. Co byś do tej wstrętnej pracy nie zdążyła wrócić. Powodzenia.
avatar
Terrasko, ale się cieszę, że się odezwałaś!! I że "zmęczona, ale uśmiechnięta". No i trzymam kciuki za erysiowe rodzeństwo ) U nas też drugie maleństwo w planach, na razie bez konkretów czasowych, ale choć czuję się młoda to jednak mam poczucie, że to już nie ma co czekać i odkładać na kiedyś-tam. Także trzymam kciuki i jeśli tylko będziesz w stanie - dawaj znać, co tam nowego u Was. I ucałuj Eryczka, genialne minki robi
avatar
To dobrze Ze u was ok, Ja tez planuje zaczac starania od maja. Niby Nie za dobrze tak wczesnie ale Nie Wiem ile nam zajmie zajscie w ciaze. Pozatym skoro jestem przyzwyczajona do bezsennych nocy ...
avatar
Czyli kryzys z kiedyś tam minął. Super! Jak ten czas szybko leci... fajny ten Twój bąbelek
avatar
Eeee, to znaczy, że nie jest takie złe to macierzyństwo, skoro już myślicie o powtórce. Ufff Trzymam kciuki U nas produkcja zamknięta, więc dumamy raczej nad formą antykoncepcji. A zważywszy na to, że ja ze względu na ryzyko zakrzepicy i udaru hormonów nie mogę, a na lateks jestem uczulona, to ... generalnie jesteśmy w czarnej D. Bo kwestia wkładki do mnie kompletnie nie przemawia
Dodaj komentarz

Dopiero co wstawiłam zdjęcia Ryczusia, a tu taka akcja z Feska... Powiem tak - nic mnie nie obchodzi, czy tekst był przekolorowany, nieprawdziwy. Nie interesuje mnie czy w realu mieszka w wysprzatanym mieszkaniu, czy Nastia płacze po nocach i czy K jest super mężem 7 dni w tygodniu, a może tylko dwa... Najważniejsze, ze swietnie czytało się jej pamiętnik i ze zarażała optymizmem. Zresztą uczucia i nastawienie są subiektywne. Rozumiem, że ta znajoma (bo koleżanką chyba jej nazwać nie można...) w realu uśmiecha się do niej, a na BBF zmieszalaby ją najchętniej z błotem... Nie pojmuję i niecierpię takiej obłudy. Jest to dla mnie ohydne w każdej postaci. Poza tym ta znajoma nie była w stanie podać żadnych przykładów, żadnych konkretnych sytuacji przekolorowania... O czymś to też świadczy... Mam nadzieję Fesiu, że na przekór tej babie wrócisz do nas... Choć zdaję sobie sprawę, że to mało prawdopodobne...

A teraz o mnie. Ja rzadko koloryzuję. Dziecko mi często płacze. Nie do końca jestem zadowolona z domu, który kupiłam. Czasem się kłócę z mężem. Niecierpię swojej pracy. I co z tego? Pewnie taka życzliwa znajoma skomentowalaby z chęcią, że ciagle marudzę i też byłoby źle a kysz z BBF, wredne babska - zajmijcie się własnym, rzeczywiście 'idealnym' życiem

5
komentarzy
avatar
Dokładnie! A Ryczuś, mimo że płaczliwy, cudny jest
avatar
Ha właśnie i tyle ten tego, takie jest życie. Mnie irytuje jeszcze jeden fakt. Skoro ta pani tak szuka prawdy czemu nie spotkała się z Feśką tylko pod osłoną pustego nicka wykrzykuje jakieś obelgi.
avatar
Przejdzie Ryczusiowi moja Oliwka też marudna, a i tak ją kocham najmocniej na świecie
avatar
Dodam jeszcze że Leon tez ostatnio daje w kość , to tak na pokrzepienie serca Twojego
avatar
O Ja... Dopiero po twoim wpisie zobaczylam Ze zniknal pamietnik feski, Nie Wiem za bardzo o co chodzilo
Dodaj komentarz

Oficjalnie donoszę, że Ryczuś od pewnego czasu przestał być nocnym ryczusiem. Nie spieszyłam się z oznajmianiem tej nowości czekając, aż wrócimy do placzliwej codzienności, ale... podmienili mi dziecko chyba Dziś przespał od 24 do 6.30 rano

Żeby nie było tak zupełnie cukierkowo - wynajęliśmy ekipę do remontu domu. Jak zwykle pojawiają się problemy. W jednym pokoju zniknęło nam światło, kafelków upatrzonych położyć się na dole w sieni nie da, bo nie dotną tego rozmiaru, na schodach do drugiego parteru nam gość nie radzi kłaść paneli - bo nie ma na klatce kaloryfera, dach kiepsko wyglada - trzeba wymienić w ciagu kilku lat..,. Jakby nie S (do pocieszania, bo na remontach nie zna się wcale...) to chyba bym zwariowała... Ktoś mi przypomni dlaczego ja chciałam mieszkać w domu? :/ chyba mi na starość odbiło... No nic, trzeba się uzbroić w cierpliwość - przez dwa lata nie możemy sprzedać domu jeśli nie chcemy płacić 7% podatku... Wdech, wydech... Szukam pozytywów... Hmm... Przynajmniej zadna trzeźwo myśląca nie będzie mi zazdrościć sielankowego życia

7
komentarzy
avatar
Ta teraz musimy uważać na naszą codzienność, żeby nie było za dobrze! Kurcze a tak poważnie to wiem coś o tych trudnych remontach domów i współczuję. Cieszę się, że Mały dał Ci pospać u nas obecnie skok rozwojowy i niestety częste wstawanie!
avatar
Aaa i jeszcze się dowiedziałam dzięki facebookowi, ze mój eks, który mnie kiedyś kopnął w cztery litery i przestał sie z dnia na dzień odzywać po całkiem długim związku, i za którym mimo wszystko z rok przepłakałam, aż sobie uświadomiłam, ze to drań jakich mało, został wiceprezesem dużej firmy zatrudniajacej prawie 200 osób. To było rok temu. A magicznie rok pózniej, czyli teraz, jego żonka została w tej samej firmie dyrektorem da. Marketingu.... No, taka to sprawiedliwość na tym świecie...
avatar
Całe 6,5 godz spania ładny wynik
avatar
Nooo... to tylko oby tak dalej! Ze spaniem oczywiście. A z tym domem i remontem - z remontami niestety tak bywa, przyjemne to nie jest, ale w Waszym wypadku może te 2 lata blokady wyjdą Wam na dobre tzn. nie będzie Was kusiło, żeby 'rzucić to wszystko w cholerę' tylko jakoś przebrniecie przez remont i za te 2 lata dom będzie dużo bliższy Waszym marzeniom
avatar
Może wiosną i latem bardziej poczujesz uroki mieszkania w domu... a do wiosny niedaleko
avatar
Ech... Pewnie Cię nie pocieszę, ale tak to już właśnie jest... Ja byłam wniebowzięta jak dostałam mieszkanie i we wszystkim widziałam plusy i pozytywy. Aż doszło do remontu... Czasem lepiej stawiać ściany od nowa niż remontować, bo co chwila coś nowego się okazywało. A ile kasy na to poszło... Na pewno więcej niż planowaliśmy... A teraz co? Plan na zamianę mieszkania. Już nawet nie chcemy robić dalszych remontów oprócz tego co już zrobione, bo i tak dla nas jest za małe. Trochę straciliśmy i możemy sobie tylko pluć w brodę. Niestety nie da się zrobić tak żeby było idealnie. Ale u Was to chociaż metrażowo dom odpowiedni. W końcu dojdziecie do momentu kiedy można będzie powiedzieć: tak, teraz jest ok, czuję się jak w swoim domu. Życzę powodzenia i oczywiście gratuluję odmiany Synka. Pewnie się do Ciebie zgłoszę w celu jakiejś porady czy terapii jak mój Michałek zechce naśladować starszego Kolegę, a coś czuję, że nie będzie łatwo... Pozdrawiam :-)
avatar
Pięknie pospał! Możesz być dumna spokojnie, zawsze są nerwy podczas remontu, ale jak już w końcu wyremontujecie wszystko i będziesz mieć spokój to będziesz zachwycona efektami życzę dużo siły i cierpliwości :*
Dodaj komentarz
avatar
{text}