avatar

tytuł: Pierwszy Pisklak u nas... pora na drugiego ;)

autor: Terraska

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Taka, do ktorej w wieku 20-40-60 lat dziecko z checia zadzwoni czy przyjdzie. Po rade, na spytki, albo po prostu przytulic sie i porozmawiac. Wspierajaca, tolerancyjna, ale wychowujaca. Chcialabym byc dobra mama, a bede najlepsza jaka potrafie.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

W ciagu ostatnich dni bylo od nich kolorowo. Dopiero ucze sie wierzyc, ze bede mama. Jest to dla mnie tak nieracjonalny koncept, ze nadal nie do konca dociera chyba do mnie. Jak to - ja? Przeciez pisalam o sobie "niezapladnialna"... ;) Jestem szczesliwa, ze moje dziecko postanowilo w tym temacie utrzec mi nosa. :)

Rodzice S dziś pojechali. W sumie nie mam nic do nich jako takich, choć uważam ze są zbytnio podporządkowani jego siostrze... Ale coś zaczynam czuć, ze atmosfera się miedzy nami zagęszcza... Pewnie przez te wszystkie sytuacje z siostra. A rodzice?? Dwa razy pojechali do sklepu naszym autem gdy byłam tam, za przeproszeniem, gdzie król piechotą chodzi... Żeby nie proponować czy ja tez chcę jechać. Moze widać po mnie moja minę gdy komentują dokonania siostrzeńca S. Dziecko ponad 2 lata, a prawie w ogóle nie mówi - na babcię mówi Bibi - no ale według nich takie mądre... Wiec przestałam komentować, ale mina pewnie dała znać co o tym myślę i ogólnie o siostrze S. mam coraz gorsze zdanie. Wkurzała mnie na okrągło. A szczególnie, ze podjęłam właśnie decyzje o nieużywaniu jej ciuszków. Raz na ruski rok gdy ubrałam coś od niej - komentowała cały czas na naszej sieci ze zdjęciami, ze to od niej. Albo pytanie - czy to od niej? Rozmiar 62, firma Polarn o Pyret. Taki cytat wysłane na sieci do obu naszych rodzin i znajomych... Jakby nie wiedziała, jak rozmiarem i firmą rzuca nam... I pytanko kiedy oddamy. Ubranka są podpisane przez nią, wiec nie musi się martwić, ze przywłaszczymy... He he he, choć moze odważę sie przywłaszczyć w celu pozbycia się jej koni trojańskich - wypominanych ubranek - z pola widzenia

6
komentarzy
avatar
Pożyczanie ubranek dziecięcych to chyba jeden z większych koni trojańskich i potwierdzenie, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Ja dostałam 3 wielkie torby ubranek niemowlęcych... z adnotacją, że one są nie dane, a pożyczone. Niby spoko... ale... no właśnie - ale. Skorzystałam z najmniejszego rozmiaru - każdą sztukę obfotografowałam, żeby mi potem ktoś nie zarzucił, że nie wszystkie oddałam. A stres 'czy się dopierze' jak Młody puścił obfity nr 2... Ehhh - mimo, że ubranka fajne były, spakowałam wszystko do toreb...a teraz zajmują nam miejsce bo czekamy z oddaniem aż Mlody 'wyrośnie' z rozmiaru - żeby nie urazić (bo pożyczone w dobrej wierze). Także tak...
avatar
Jejku, zadziwia mnie ta baba. Zamiast się cieszyć, wymieniać rzeczami i doświadczeniami to takie teksty co to nie ona. Współczuję.
avatar
Też ostatnio dostałam siatkę ciuszków z adnotacją do oddania. Jakież było moje zdziwienie, gdy w siatce znalazłam 3 ciuszki po mojej S. sciuchane do granic możliwości ... i informacją - "te swoje możesz zostawić" - "no dzięki, łaskawco!"
avatar
Dobrze zrobisz jak nie będziesz używać tych rzeczy, nie od takiej dziwnej osoby
avatar
W zyciu bym Nie pomyslala zeby poprosic o zwrot ubranek ktore dalam... Albo bezczelnie je podpisywac. Zwlaszcza Ze Czasami Po kilku praniach to spiszki Nie wygladaja najlepiej. I po co kogos stawiac w glupiej sytuacja. Co za laska.. Wstydu Nie ma ale coz moze to inna kultura I Ja Nie rozumiem. Myslam ze szwedow raczej stac zeby kupic wyprawke... Haha
avatar
Dziękuje... niech te ubranka wsadzi sobie... w 4 litery walnięta i tyle!
Dodaj komentarz

Taka refleksja dzisiejsza - mój pediatra to jednak w porządku jest. Na moje pytanie kiedy rozszerzać dietę niemowlaka odpowiedział - miedzy 4 a 7 miesiącem. Jak dziecko będzie ciekawe nowych smaków i gotowe matka na pewno to spostrzeże - powiedział - a ja poczułam się podbudowana... i przerażona

Z notatek posiadaczki domu - piękna pogoda więc kupilismy dzis dmuchany basen... I nie przyszło nam na myśl, ze nie mamy pompki... S pożyczył coś od sąsiadów, ale w takim tempie jak ona pompuje basen będzie gotowy za tydzień... Wrrr...

A na koniec - po raz pierwszy mam problemy z piersiami i karmieniem. Chyba zrobił mi się zastój -z jednej strony pogrubione kanaliki i bolesna, twarda część piersi... Po raz pierwszy przystawianie E nie pomaga ktoś coś wie w temacie?

3
komentarzy
avatar
Ja wiem. Ciepły prysznic/okład, delikatne masowanie w kierunku sutka przed kp. Zimny okład z liści tluczonych białej kapusty po kp i w międzyczasie. Pozycja do kp spod pachy i zawsze zaczynasz kamienie od piersi z zastojem. Przeciwzapalnie i przeciwbolowo ibuprofen do 400 mg co 6h. Na wyluzowanie (bo to najwazniejsze) melisa w ilościach nieograniczonych.
avatar
O! Nie ma jak rzeczowa pomoc! Do pompowania są takie elektryczne pompki. My kupiliśmy do materaców i basenu za jakieś 30 zł, nie są drogie. A z jedzeniem to widać, ciekawe jest to, że jak jem przy Bartku to mam wyrzuty sumienia, bo tak patrzy a jak daje mu jeść to nie chce.
avatar
Jest basen, musi być u was piękna pogoda Ciekawe czy już przyzwyczailiście się do swojego domu. ps Moje wpisy ostatnio nie są długie oprócz tego ostatniego. Zbierałam się żeby to napisać z miesiąc czasu ale zawsze brakło czasu, aż w końcu się zmobilizowałam. Wszystko to kwestia organizacji. Pieluchy tetrowe nie służą nam do siusiania Podkładam pod buzię podczas picia, żeby nie pobrudził się kaftanik/bluzeczka/body. Np pieluchę flanelową kładę na poduszeczkę jak się czasem ulewa to żeby nie zmieniać za każdym razem poszewki, łatwiej wyprać pieluchę. Teraz jak maluchy jedzą już ze słoiczka to się brudzą, pielucha niezbędna. Pozdrawiam serdecznie!
Dodaj komentarz

15 maja przyszła @... Tak szybko... Nadal karmię 100% KP.

A poza tym chciałam sobie pomarudzić. Trafił mi się mąż, co nie lubi grilla... Jak chyba co setny facet... No i sezon w pełni, mamy dom... I cóż z tego? A to takie moje klimaty od dzieciństwa...

2
komentarzy
avatar
uwazaj Terrasko..bo mozesz miec niespodzienke tak jak ja
avatar
Podobno grill to nasza narodowa dyscyplina sportowa! Może się przełamie
Dodaj komentarz

Mamy rozszerzające dietę - proszę o poradę!
Słoiczki podgrzewacie czy dajecie w temperaturze pokojowej? Jeśli maluch nie zje - to wkładacie słoik do lodówki i odgrzewanie następnego dnia? Czy jakieś inne procedury wchodzą w grę?
A jeśli własne dania - przygotowujecie tego więcej w blenderze, a potem mrozicie? Jeśli tak to w pojemnikach? Woreczkach? Słoiczkach? Pasteryzujecie? I znów wychodzi kwestia podgrzania.... Warzywa bio? Od początku do warzyw dorzucacie olej? Czy zamiast kaszki manny moze być ryz / kuskus / mąka zbożowa dorzucona? Aaa w głowie milion innych pytań..,

4
komentarzy
avatar
Ja podgrzewam słoiczek w wodzie, jeśli wiem, że maluch nie zje całej zawartości np połowę odkładam do szklanego pojemniczka i podgrzewam w rondelku, a druga część ląduje w słoiczku do lodówki na następny dzień. Na chwilę obecną nic sama nie przygotowuję więc w tej kwestii Ci nie pomogę. Rośnij Eryczku!
avatar
Na słoiczkach, jest informacja spożyć w ciągu 48h, jak Bartuś na początku nie zadał całego to miałam na 3 dni. Na początku podgrzewałam w podgrzewaczu (mam z miseczką) potem stwierdziłam, że podgrzewacz zawala mi.miejsce w kuchni i wstawiam słoik do miski i zalewałam gorącą wodą a po jakimś czasie zorientowałam się, że Bartuś woli obiadki w temperaturze pokojowej i teraz wcale nie podgrzewam. Jeśli mam z lodówki to wcześniej wyjmuje żeby się zagrzał. Ja ugotowałam na zapas i zamroziłam, ale jak dotąd Bartuś woli gładką konsystencję i moich zupek nie chciał. I musisz dodać olej rzepakowy lub oliwę z oliwek, chyba po to by witaminy rozpuszczalne w tłuszczach przyswoił organizm. Na początek możesz dodać kleik ryżowy lub kaszkę kukurydzianą z kaszą manną ( glutenem) ostrożnie też należy rozszerzać ostrożnie np. Łyżeczkę kaszki do zupy co drugi dzień. Chyba napisałam wszystko co wiem
avatar
A i ja zupki rozdrabniałam blender i mroziłam w pojemnikach na pokarm i słoiczkach po gotowych obiadkach.
avatar
Dzabuch wszystko fajnie napisała Z fajnych tipów jeszcze, jesli dajesz kaszke to możesz do niej dodać kilka łyżeczek owocu ze słoiczka. owoce zależy jak Eryś bedzie lubił albo ciepłe albo w tem pokojowej. Leon owoce toleruje niepodgrzane za to obiadki muszą być ciepłe bo inaczej go naciąga.
Dodaj komentarz

Wyjątkowy dzień - zaczęliśmy z Erysiem rozszerzanie diety. Marchewkę ugotowałam i zblendowalam (choć mój blender to chyba jakiś niezbyt dobry jest - zostają mi całkiem spore drobinki marchewki...). Eryś sprawę olał i sceptycznie kręcił nosem. Kulturalnie nie wypluł wszystkiego od razu, lecz gdzieniegdzie ciekło to i owo... a ja spróbowałam... I doszłam do wniosku, ze sama bym chętnie zjadła te marchew dobra, bo młoda... Specjalnie wczoraj pojechałam po bio do supermarketu i się nie zawiodłam. Pychotka

Przymierzam się do zaprawiania tego jedzenia kaszka. Znalazłam w DM coś o nazwie Griess. Być moze to nasza manna, choc jej lelnoziarnistosc mnie zaskoczyła... Ile tego glutenu można podawać dzieciom? Tylko na spróbowanie, czy posiłek z manny juz uszedłby?

2
komentarzy
avatar
Terrasko kasza jaglana, ryżowa, kukurydziana są bezglutenu. Kaszka manna jest glutenowa. Jeśli chodzi o wprowadzanie glutenu to mówi się że pół łyżeczki gluten owej kaszki do posiłku albo obiadku albo deserku przez 2 miesiące. W praktyce jednak obserwuje że jeśli nie ma relacji alergicznej to ta ekspozycja trwa 2-3 tygodnie i mamy dają już tego glutenu więcej a co do organizacji, myślę że to zasługa Leona, który jest bardzo grzeczny całusy dla Eryczka :*
avatar
Do marchewki możesz dodać oliwę z oliwek, olej rzepakowy, aby Mały przyswoił witaminy rozpuszczalne w tłuszczach. Po za tym marchewka zblendowana z odrobiną tłuszczu i wody w której była gotowana będzie miała gładszą konsystencję. Z glutenem powoli u nas dodawałam kaszę manną dopiero jak byliśmy na etapie zupki jarzynowej.
Dodaj komentarz

Co tu się stało z moimi nowszymi wpisami?? Zniknęły... A dopiero co się żaliłam, że się drugiego dziecka doczekać nie możemy... Ech...

Rozpoczęłam wczoraj 5 cykl miesięczny po urodzeniu Erysia. 5 cykl starań. Do bani. Starania o Erysia trwały latami, to i teraz się muszę nastawić na długie czekanie. Kuźwa, że też przez pół życia się zabezpieczałam. Ile kasy na to poszło... Najlepsze zabezpieczenie - próba spłodzenia potomka

3
komentarzy
avatar
Dokładnie, też tak uważam, że najlepszą antykoncepcją jest ogromna chęć bycia w ciąży.
avatar
Belly robi jakieś aktualizacje i wpisy znikają. Ja zrobiłam i zniknął to napisałam drugi co było w tym poprzednim i że zniknął. To nowy wpis zniknął a stary pojawił się dwa razy. Kibicuje wam w staraniach. Miło, że zajrzałaś na Belly ostatnio coraz więcej dziewczyn znika!
avatar
Powodzenia w staraniach! A co tam u Erysia?
Dodaj komentarz

Ryczuś kochany kończy dziś 8 miesiąc. Jak ten czas nam szybciutko leci... Dziś piękna pogoda - mamy 27 stopni i pluskaliśmy się w wanience z Ikei w ogródku (oczywiście bardziej się pluskał Eryk, a mama nadzorowała coby nic innego 'zabawnego' się nie wydarzyło )... Do tego mama przygotowała torcik na dziś wieczór.

W chwili obecnej Eryś bardzo interesuje się kablami. Wszystkimi możliwymi, a najbardziej tymi najbardziej niebezpiecznymi. Aż mnie zmroziło, jak zobaczyłam, że przeraczkował do kuchni i zapamiętale liże wtyczki... i ciągnie kabel od lampki stojącej nad nim na parapecie... Że też mama nie ma jeszcze oczu z tyłu głowy...

W tej chwili mama położyła dziecko spać, a sama zjadła bitą śmietanę z jagodami i poprawiła kiszonym ogórkiem... Gdyby nie to, że jakoś teraz ma mi wypadać owulacja, założyłabym że w ciąży jestem

6
komentarzy
avatar
Wszystkiego najlepszego Eryczku! i niech Twoja mama ma przy Tobie więcej chwil takiego wytchnienia
avatar
Wszystkiego najlepszego Eryczku! i niech Twoja mama ma przy Tobie więcej chwil takiego wytchnienia
avatar
Kurcze ja taśmą klejąca mocowałam kable do mebli a Mały i tak włazi pod fotel i dopada kabel od telewizora, który trudno mi ukryć, cóż. Wszystkiego najlepszego Eryczku!
avatar
Wszystkiego najlepszego! I chyba już nie jest taki Ryczuś? ) A z tymi kablami to jest coś na rzeczy. U nas co prawda wszystko pochowane z zasięgu, ale niech no tylko zostawię na wierzchu zasilacz od laptopa...
avatar
U nas kable odkąd Oliwka zaczęła pełzać... czyli są na topie od 4 miesięcy i nie przestają być... po co komu zabawki miło było do Ciebie zaglądnąć Terrasko!
avatar
U nas kable odkąd Oliwka zaczęła pełzać... czyli są na topie od 4 miesięcy i nie przestają być... po co komu zabawki miło było do Ciebie zaglądnąć Terrasko!
Dodaj komentarz

Taki mały komentarz na dziś - a właściwie dygresja. Rozumiem, że wszędzie pracują TYLKO ludzie i mają prawo do pomyłek... Lecz albo ja w Luksemburgu mam jakiegoś wyjątkowego pecha, albo tutaj Ci ludzie wyjątkowo często się mylą.
Najpierw mój urlop wychowawczy - dostałam zasiłek z miesięcznym opóźnieniem, bo jakaś kobieta w biurze źle wpisała mój (poprawnie podany na wniosku) numer konta. Na dodatek na moje wszelkie upomnienia reagowała złością i komentarzem, że czeka na przelew zwrotny z tamtego konta i dopiero wtedy wykona przelew na poprawne...
Potem mój pracodawca pomylił sobie daty mojego powrotu (!!!) i dostałam niemiłego maila z zapytaniem czemu nie przyszłam do pracy i nikogo nie poinformowałam i wzmianką jakie konsekwencje za to grożą (!!!) Oczywiście po wyjaśnieniu okazało się, że oni się pomylili o miesiąc - ale już maila z przeprosinami nie dostałam... Właściwie to nawet się nie spodziewałam, biorąc pod uwagę wcześniejsze przeboje z tym pracodawcą...
Dziś natomiast dostałam wyliczenie podatku dochodowego. Nijak mi się wyliczenie nie zgadza - ani w części zarobków (in minus), ani w części zwrotu podatku za zakup domu (in plus). Zadzwoniłam żeby dopytać o część in minus (co do in plus - niech się wykażą sami i dojdą do tego ) - okazuje się że Pani miała odjąć koszty dojazdu (1500 EUR), a dodała je do dochodów - na dodatek w zupełnie innej kwocie - 120 EUR (???) Po mojej interwencji napisali mi maila, że przyślą powtórne wyliczenie - i oczywiście nie ma opcji się dowiedzieć wcześniej ile będzie wynosić podatek. Nie udzielają takich informacji przez telefon ani mail... Czyli znów czekam na pocztę, ciekawe czy tym razem się nie pomylą
Wariactwo zupełne...

1
komentarzy
avatar
Ja nie wiem czy to są "tylko ludzie" skoro bycie ludzkim jest im obce. Oby takie sytuacje się już nie powtarzały!
Dodaj komentarz

Mam taką jedną koleżankę - przepiękna kobieta, zawsze zadbana, w markowych ubraniach. Świetny PR na portalach społecznościowych. Pracowałyśmy kiedyś razem - wtedy jej wiedza zawodowa nie była powalająca, nie wiem jak jest teraz (ale ja przecież nie o tym). Ta koleżanka, jak sama mi to kiedyś oznajmiła, 'poluje na bogatego faceta'. Mieszka obecnie w Norwegii, pracuje w księgowości (na podobnym stanowisku jak ja) i... aktywnie poszukuje odpowiedniego kandydata na męża. Co jakiś się trafi - to albo ma za małe dochody, albo z innych względów nie jest odpowiedni. Mimo to koleżanka nie zraża się, chodzi do najdroższych knajp w mieście, jeździ na wakacje do drogich hoteli i... szuka. Póki co jej się nie udało znaleźć, co oczywiście na portalach społecznościowych przekuwa w 'jak cudownie być singlem' i 'nigdy nie chcę mieć dzieci', a w rozmowie ze mną dopiero przyznaje, że 'jest za dużo konkurentek wśród pięknych Rosjanek i Ukrainek' Nie przeszkadza mi to - jej sprawa, jej życie - a właściwie nie przeszkadzało odkąd nie zaczęła komentować na facebooku jak głupie są wszystkie matki!! Czyli de facto obrażać także mnie. Puściłam w niepamięć parę takich komentarzy, ale dziś już nie wytrzymałam. Otóż niektóre linie lotnicze (zaczęło się od Malaysia Air) wprowadziły rozdział między pasażerami z dziećmi i bez i pojawiła się dyskusja na temat opcji wprowadzenia tego typu praktyk w Europie na krótkich lotach. Krótko mówiąc do pewnych części samolotu nie wejdziesz z dzieckiem, bo stanowi to ponoć zmniejszenie komfortu pozostałych pasażerów. No i ta moja koleżanka zaczęła pisać elaboraty na fb na ten temat twierdząc, że nareszcie rozdział, bo wszystkie matki to idiotki, że nie zajmują się dziećmi itp. w bardzo ordynarny sposób. Nie wytrzymałam i zwróciłam jej uwagę - i pojawiła się lawina komentarzy. Część podobnych do mojego, ale część właśnie w takim stylu 'single woman' - dzieci mają siedzieć w domu, nie latać, nie jeździć komunikacją miejską, najlepiej nawet nie wychodzić do parku bo tam też są ludzie potrzebujący spokoju... I niektóre takie komentarze nawet od kobiet, które niby posiadają dzieci. Zgłupiałam. Bo o ile rozumiem jeszcze taką koleżankę - singielkę, o tyle matek, które tak uważają nie rozumiem zupełnie!
No i w temacie - to jest przecież komunikacja publiczna. Czy ja mam prawo zwrócić uwagę pocącemu się facetowi w autobusie, że chciałabym by wysiadł, bo nie czuję się komfortowo? Czy mogę powiedzieć otyłej osobie, że zajmuje za dużo miejsca na siedzeniu? Czy mam prawo denerwować się na panów, którzy wypili kilka piw za dużo i głośno 'dyskutują' w samolocie na temat ostatnich dup, które zaliczyli albo 'ciapatych imigrantów'? Tutaj nie ma dyskusji. A w podobnej kwestii matka matce wydłubałaby oczy - bo dzieci płaczą i powinny być zamykane w odrębnych strefach... Nie podoba mi się to - jakie osoby wyrosną z takich wyizolowanych dzieci? (Pomijam już fakt, że 1) bilety byłyby ograniczone strefowo i ceny biletów dla rodzin mogłyby wzrosnąć, gdy strefa byłaby wykupiona 2) Wczoraj była u mnie koleżanka z dzieckiem. Gdy to dziecko zaczynało płakać, mój Eryk natychmiast empatycznie 'wtórował'... Mogę sobie tylko wyobrazić co by się działo w takich strefach...)
No i najgorsze - wg. koleżanki (i jej koleżanek) wszystkie matki to 'Jessiki', kretynki, nie umieją uspokoić swoich dzieci... Hałas jest wynikiem 'bezstresowego wychowania', braku kultury itp. I co z tym karmieniem piersią w miejscu publicznym - obrzydliwe! A fe, wszystkie dojne krowy! Wg. jednej matki! takie karmienie jest wynikiem lenistwa kobiety. Zatkało mnie. Mężczyźni w tej kwestii okazali się dużo bardziej wyrozumiali i tolerancyjni.

Czemu kobieta kobiety nie potrafi zrozumieć? Matka matki? Smutne to jakoś. Mężczyźni jednak jakoś łatwiej odnajdują nić porozumienia między sobą... I skąd takie skrajne poglądy u tylu kobiet?

2
komentarzy
avatar
Kochana, dla mnie to logiczne, że kobieta, która nie ułożyła sobie życia, będzie z zazdrości złośliwie komentować to czego jej w życiu brakuje. No a inne mamy ciężko mi to pojąć, ale nie od dziś wiadomo, że kobiety to zawistne stworzenia.
avatar
Wiesz mnie się wydaje, że to wszystko zależy od sytuacji w której się znajdujemy.. Mimo, że uwielbiam dzieci (nawet te placzące;-) ) czasami mam ochotę wysadzić matkę kretynke z autobusu.. A innego dnia patrzę na wspaniałą rodzinę i marzę żeby taka mama być.. Może po prostu cieszyć się że społeczeństwo jest różne.. Nigdy nie będzie nudno.. Nie musimy rozumieć inności, musimy tylko ja akceptować;-)
Dodaj komentarz

Chciałabym dalszą część moich przygód opisywać w OF. Jak to zrobić?? Znów czuję się staraczką - mierzę temperaturę, wyliczam owulację... Eryś jest z nami jakby od zawsze. Zaraz wracam do pracy, a mąż bierze swój wychowawczy
Tyyyylko... jak to zrobić? Jak przejść w pamiętniku z powrotem na różową stronę??

6
komentarzy
avatar
Z tego co pamiętam to przy zakończeniu kalendarza ciąży belly pyta czy chcesz kontynuować na fioletowej stronie. Jeśli jest zakończony to nie mam pojęcia!
avatar
Jak wchodzę na oku to mam informację. Rozpocznij nowy cykl. Zakończ obecny i możesz prowadzić kalendarz od nowa (chyba)
avatar
Kalendarz chyba tak. Cykl prowadzę nowy. A pamiętnik? Fakt, pytał mnie po zakończeniu ciąży BBF czy chcę zostać, czy przejść na OF - ale wtedy daleko mi było do starań A teraz nie umiem zmienić... :/
avatar
No właśnie z tymi przejściami jest tutaj problem, od kilku mscy, zrobiło się zamieszanie, więc mam pomysł, wszystkie młode mamusie, które zechciałyby rozpocząć ponowne starania, proszone są o zwolnienie miejsc na fiolecie, my wielomiesięczne staraczki przeskoczymy na fiolecik, a wy znowu na róż i będzie gites, bo inaczej to chyba się miejscówki poblokowałyBardzoooo chętnie bym się z Tobą już wymieniła miejscem
avatar
Ja już na amen zasiliłam fioletową stronę. Różu już nie będzie
avatar
Heh a pamiętam jak to było znaleźć się na innej ciężko dostępne planecie "fiolet"... Ale rozumiem... Sama bym chciała zacząć od nowa... Niestety nie pomogę...
Dodaj komentarz
avatar
{text}