avatar

tytuł: Pokój z widokiem na morze.

autor: Neyla

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Chciałabym po prostu nią być.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Strach...

9 miesięcy Julkowego życia minęło w oka mgnieniu. Dzisiaj miałam sesję zdjęciową na działce z tej właśnie okazji. Julia niestety nadal nie raczkuje, niestety okazało się, że ma obniżone napięcie mięśniowe w rękach (i słaby brzuch) i musimy się rehabilitować. Już 3 tygodnie ćwiczmy i jest poprawa. Zaczęła robić wysoki podpór na rękach i od dwóch dni staje na czworaka i macha się przód-tył. Od tygodni wprowadziłam jej o 8 rano śniadania (dwie kanapeczki z masłem i wędliną) + rumianek do picia. Zjada ładnie, co mnie cieszy. Potem o 11 ma jakiś owoc, a o 15-16 obiadek. Cycuś dalej jest jej ulubieńcem. Mamy już 6 zębów (dolne jedynki, górne jedynki i dwójki). Teraz chyba będą się wykluwał dolne dwójki.

Sytuacja z pracą jest jeszcze gorsza niż pisałam ostatnio. Będę miała zaledwie 12h, co jest chyba najgorszym scenariuszem. Mąż cały czas szuka lepszej pracy, bo ostatnio nawet ZUS opłacaliśmy z własnej kieszeni (1100zł). A 500+ nam nie przysługuje, bo na działalności gosp. są inne kryteria. Niestety w większości zakładów pracy, gdzie jest do obsadzenia stanowisko fizyczne - męża nie chcą zatrudnić ze względu na CV - zbyt dobre. I nawet mówienie, że potrzebuje tej pracy - nikogo nie obchodzi. Kierownicy przeprowadzający rozmowy się boją, że ich wygryzie...Szkoda słów.

Boję się, bo od września moje zarobki spadną krytycznie...Poroznosiłam CV, ale teraz pozostaje mi tylko czekać. Dobrze, że mamy oszczędności...

Nauczyłam się szyć na maszynie i szyję Julii (i znajomym) zabawki, opaski, ubranka. Od poniedziałku ruszam z namiotami tipi i huśtawkami materiałowymi. Pokój Juleczki będziemy robili w tym m-cu, więc powoli zaczynam robić zakupy z tym związane (dywan już jest, meble zamówione), tipi się uszyje

I tylko moja córcia dodaje mi sił i jest moim światełkiem w tunelu...czekając na lepszy czas.

4
komentarzy
avatar
Hej hej Jakie ćwiczenia Wam zalecili na słabe rączki i brzuszek?Podzielisz się?
avatar
http://www.babyboom.pl/niemowleta/zdrowie/pocwiczmy_mamo_cwiczenia_od_piatego_miesiaca_zycia.html mniej więcej takie ćwiczenia.
avatar
I jeszcze:
ja siedzę na podłodze z wyciągniętymi, złączonymi nogami a dziecko na mnie okrakiem (tyłem do mnie). Jedna jej nóżka zwisa luźno, a drugą ma zgiętą tak jak do siadu tureckeigo (każda noga robi co innego, żeby ich nie zaplatała, nie prężyła). Rączki oparte na moich kolanach, plecy proste.

Ja siedzę na kanapie(nogi moje ugięte w kolanach), dziecko siedzi na mnie okrakiem (tyłem do mnie). Ruszam jej bioderkami powodując przechylanie się tułowia do tyłu (lekko - tak by mogła złapać balans). To dobre na mięśnie brzucha.

Noszę ją bokiem do siebie (tułów skręcony). Tak by biodrem przylegała do mojego brzucha - noga prosta. Zewnętrzna noga ugięta w kolanie - moja ręka podtrzymuje to kolano. Tułów skręcony, by ręce były z przodu ciała, a nie na boki.
avatar
Dzięki za pomoc i wskazówki Pozdrowienia
Dodaj komentarz

Ciąża zakończona 27 czerwca 2016

0
Dodaj komentarz

Lepsze czasy nadal nie nadeszły, choć usilnie nad tym pracujemy. Niestety życie bywa przewrotne. Najważniejsze, że jesteśmy zdrowi.

Julia będzie miała w grudniu operację na przepuklinę pępkową...niestety nie udało jej się zamknąć plastrowaniem. Raczkuje nam jak szalona, powoli już robi pierwsze samodzielne kroki. w połowie czerwca zaczęła raczkować, od sierpnia już nie wymaga rehabilitacji, ale jesteśmy pod opieką fizjoterapeuty. Udało nam się przed pierwszymi urodzinami Julii załapać na NFZ- śmiechu warte, ale takie są kolejki :/

Ja w pracy mam 14h - mało, ale dobre i to. Z księgową wyszło po drodze jeszcze kilka nieprawidłowości, więc w pon. idę na rozmowę z dyrekcją w sprawie polubownego rozwiązania sytuacji, a jak nie, to już jestem umówiona z naczelnikiem wydziału edukacji. Po dokładnej analizie okazało się, że straciliśmy przez nią dodatek 500+ ... nawet nie chcę myśleć jaka to jest kwota. Mąż jest w trakcie szukania pracy - znowu, bo mamy już dosyć dokładania do ZUSu. Były takie m-ce, że musieliśmy sami opłacić 1100zł, bo nic nie zarobił - szło z oszczędności.

Mam nadzieję, że odtąd będzie już tylko lepiej.

1
komentarzy
avatar
Zycze Ci, aby bylo juz tylko lepiej:-* Pamietam jak jeszcze pracowalam w szkole. W pierwszym roku pracy mialam tylko 14 godzin i to jeszcze dzieki temu, ze polaczylam prace w dwoch szolach. Zarabialam grosze, ale na szczescie bylam panna i mieszkalam z rodzicami. Majac rodzine troche kiepska sytuacja. Wierze jednak, ze maz szybko znajdzie prace. Ale jest i plus, bedziesz spedzala wiecej czasu z mala. A w przyszlym roku na pewno znajdziesz wiecej godzin. Kto wie, moze jeszcze w ciagu roku ktos sie odezwie. Powodzenia:-*
Dodaj komentarz

Jutro jedziemy z Julią do szpitala na operację przepukliny pępkowej...boję się jak cholera. Miałam nawet taki moment, że chciałam zrezygnować. Spakowane jesteśmy jak na długie wczasy, ale będziemy same w obcym mieście, więc wszystko musiałam wziąć teraz. Będzie dobrze, to jest moja mantra.

Do pracy chodzę od listopada, teraz dwa tygodnie zwolnienia na małą, potem opieka. Powrót do szkoły dopiero po Nowym Roku. Julia dalej na piersi...mam już dosyć, ale obiecałam sobie, że do operacji dam radę...no i daję.

Mąż znalazł pracę...w branży więc jest happy. Na razie na okres próbny, a potem umowa na stałe (no i podwyżka). Julia już chodzi... a raczej biega. Po ostatniej kontroli u fizjo, dziecko nam się rozchodziło i tak już zostało Ma księżniczka humorki, uwielbia się wydurniać z tatą Za dziadkami wprost przepada... Uwielbia pluszaki, tuli je i karmi...moim cycem... Bardzo lubi oglądać i czytać książki. Ostatnio Peppa to jej ulubiona postać Waży już ponad 10kg i mierzy 81cm.

Ja ważę zaledwie 49kg... ale mi ta waga odpowiada, już się przyzwyczaiłam do kościstej dupy, i tylko za luźne spodnie przypominają mi o tym, że kiedyś miałam tyłek :/

*puk, puk. Kto tam? Ah, to Ty szczęście. Proszę, wejdź.

2
komentarzy
avatar
Strasznie się cieszę, że mąż ma pracę
Zobaczysz, ze będzie coraz lepiej.

Co do operacji to współczuję tego stresu. Mam nadzieje, ze wszystko pójdzie sprawnie i szybko i raz, dwa będziecie w domku.
A gdzie się operujecie? Może w moim mieście?
avatar
trzymam kciuki;-)
Dodaj komentarz

Hej, hej!To ja. Matko, ale czas leci.

U nas tydzień chorób...Julia ma paskudne zapalenie jamy ustnej...od soboty (28.01) nam gorączkuje, afty na szczęście już zeszły, ale jest masakrycznie. Na szczęscie przechodzi bez antybiotyku.

Julia:
waga: 10,5kg
wzrost: 83cm
zęby: 11szt. (kolejne w natarciu).
ulubione: Peppa (tata świnka, dziadek świnka-normalnie chyba się zakochała), tańczenie, oglądanie książeczek (ja czytam), kolorowanie (mazanie gdzie popadnie), kąpiele, brykanie z tatą, granie z tatą w piłkę.
Cyc odstawiony od tygodnia. Kilka dni wycia i traumy, ale dałam radę. Przy okazji u mnie zapalenie piersi (mała mnie uderzyła piętą). Nieregularne cykle, brak owulacji, torbie krwotoczna-gina kazał odstawić, jeśli chcę od maja starać się o bejbi nr 2.
U mnie w pracy dupa, mało godz. dodatkowo likwidują gimnazja, a ja w gim. pracuję (9/18), w szkole podst (5/18)-nie wiadomo czy mnie zatrudni od września... Ta sama śpiewka jak co roku-mało dzieci. Do pracy chodzę, bo muszę, ale ta sytuacja wpływa na moje chcenie...Szkoda słów. Traktuje to zadaniowo, idę, robię, wracam (w domu potem też robię), ale już ze swoim kubkiem herbaty w garści.
Mąż dostał umowę na stałe (JUPII!!!) i podwyżkę, więc z głodu nie umieramy. Oszczędności jednak nie prędko odbudujemy.

Julia śpi ze mną, po odstawieniu nocnych karmień przesypiała 20:30-5, ale ciekawe jak będzie po chorobie. Następny punkt - spanie samodzielne na łóżku w jej pokoju (łóżeczko, to tylko kolejny mebel, bo nie śpi w nim zupełnie).

Byle do wiosny.

0
Dodaj komentarz

Hej, hej!To ja. Matko, ale czas leci.

U nas tydzień chorób...Julia ma paskudne zapalenie jamy ustnej...od soboty (28.01) nam gorączkuje, afty na szczęście już zeszły, ale jest masakrycznie. Na szczęscie przechodzi bez antybiotyku.

Julia:
waga: 10,5kg
wzrost: 83cm
zęby: 11szt. (kolejne w natarciu).
ulubione: Peppa (tata świnka, dziadek świnka-normalnie chyba się zakochała), tańczenie, oglądanie książeczek (ja czytam), kolorowanie (mazanie gdzie popadnie), kąpiele, brykanie z tatą, granie z tatą w piłkę.
Cyc odstawiony od tygodnia. Kilka dni wycia i traumy, ale dałam radę. Przy okazji u mnie zapalenie piersi (mała mnie uderzyła piętą). Nieregularne cykle, brak owulacji, torbie krwotoczna-gina kazał odstawić, jeśli chcę od maja starać się o bejbi nr 2.
U mnie w pracy dupa, mało godz. dodatkowo likwidują gimnazja, a ja w gim. pracuję (9/18), w szkole podst (5/18)-nie wiadomo czy mnie zatrudni od września... Ta sama śpiewka jak co roku-mało dzieci. Do pracy chodzę, bo muszę, ale ta sytuacja wpływa na moje chcenie...Szkoda słów. Traktuje to zadaniowo, idę, robię, wracam (w domu potem też robię), ale już ze swoim kubkiem herbaty w garści.
Mąż dostał umowę na stałe (JUPII!!!) i podwyżkę, więc z głodu nie umieramy. Oszczędności jednak nie prędko odbudujemy.

Julia śpi ze mną, po odstawieniu nocnych karmień przesypiała 20:30-5, ale ciekawe jak będzie po chorobie. Następny punkt - spanie samodzielne na łóżku w jej pokoju (łóżeczko, to tylko kolejny mebel, bo nie śpi w nim zupełnie).

Byle do wiosny.

0
Dodaj komentarz

Hej, hej!To ja. Matko, ale czas leci.

U nas tydzień chorób...Julia ma paskudne zapalenie jamy ustnej...od soboty (28.01) nam gorączkuje, afty na szczęście już zeszły, ale jest masakrycznie. Na szczęscie przechodzi bez antybiotyku.

Julia:
waga: 10,5kg
wzrost: 83cm
zęby: 11szt. (kolejne w natarciu).
ulubione: Peppa (tata świnka, dziadek świnka-normalnie chyba się zakochała), tańczenie, oglądanie książeczek (ja czytam), kolorowanie (mazanie gdzie popadnie), kąpiele, brykanie z tatą, granie z tatą w piłkę.
Cyc odstawiony od tygodnia. Kilka dni wycia i traumy, ale dałam radę. Przy okazji u mnie zapalenie piersi (mała mnie uderzyła piętą). Nieregularne cykle, brak owulacji, torbie krwotoczna-gina kazał odstawić, jeśli chcę od maja starać się o bejbi nr 2.
U mnie w pracy dupa, mało godz. dodatkowo likwidują gimnazja, a ja w gim. pracuję (9/18), w szkole podst (5/18)-nie wiadomo czy mnie zatrudni od września... Ta sama śpiewka jak co roku-mało dzieci. Do pracy chodzę, bo muszę, ale ta sytuacja wpływa na moje chcenie...Szkoda słów. Traktuje to zadaniowo, idę, robię, wracam (w domu potem też robię), ale już ze swoim kubkiem herbaty w garści.
Mąż dostał umowę na stałe (JUPII!!!) i podwyżkę, więc z głodu nie umieramy. Oszczędności jednak nie prędko odbudujemy.

Julia śpi ze mną, po odstawieniu nocnych karmień przesypiała 20:30-5, ale ciekawe jak będzie po chorobie. Następny punkt - spanie samodzielne na łóżku w jej pokoju (łóżeczko, to tylko kolejny mebel, bo nie śpi w nim zupełnie).

Byle do wiosny.

1
komentarzy
avatar
Wiem co to znaczy zapalenie jamy ustnej. Jesienią przerabialismy to z Marcelem. Oby szybko przeszło, zdrówka. Duża z niej dziewczynka, jest tylko o 1 kg lżejsza od Marcelka. A co do pracy to przykro mi, ważne jednak ze mąż dostał porządna umowę.
Dodaj komentarz

Choroby, choroby.
Zaraziłam się od Julii zapaleniem jam ustnej, potem jeszcze doszła angina. W nd. gorączka przekraczała 40st, więc pojechaliśmy na IP -angina antybiotyk amoksiklav 1000...niestety dr nie przepisał mi nic (!!) osłonowego, a to co kupiłam sobie w aptece nie ochroniło mnie przed grzybicą - jamy ustnej. Straszne napuchły mi dziąsła, afty były dosłownie wszędzie (i to takie wielkie placki). We wt. poszłam prywatnie do dentysty, bo już nie dałam rady wytrzymać bólu-dostałam lek do buzi, którego nigdzie nie było. Kolejna więc wizyta u kolejnego dentysty (prywatnie), by receptę zmienił. Nie chciał dać nic na tą buzię. Wybłagałam nystatynę do płukania i połykania. Już po dwóch dawkach (co6h) była poprawa. Na dzień dzisiejszy opuchlizna już prawie zeszła, dziąsła już nie są brunatne, afty niektóre zniknęły, ale i tak nie mogę cieszyć się jedzeniem. W efekcie schudłam 2kg. Moja waga teraz to zaledwie 47kg (przy 167/8cm). Zanim nie odbiję się od dna, nie mam co myśleć o kolejnej ciąży. Jutro mam kontrolę u rodzinnej, ale nie mam zamiaru wracać do pracy zanim nie będę mogła normalnie jeść, bo teraz co chwila robi mi się słabo - ileż można żyć na jogurtach i zupach?

Julka już zdrowa, ale profilaktycznie dalej jej buźkę pędzluję. Apetyt jej się zwiększył (skok rozwojowy?), bo od kilku dni je za dwoje. Nigdy nie było problemów z jedzeniem, ale teraz to potrafi zjeść ogromne porcje.

Mam nadzieję, że limit chorób na ten rok wyczerpany...

1
komentarzy
avatar
Chodź i bierz sobie przynajmniej 2 kg gdybym ważyła te 60 kg przy 170 cm byłoby ok. A widzę ze jestem rozpoznawalna. Gdzieś nas dostrzegła? Co do zapalenia jamy ustnej to Marcel przechodził to chyba we wrześniu, góra październiku. Ciężko było, bo bardzo go bolało, ale udało mi się to jakoś zwalczyć. Bałam się tylko o Kornelka żeby go nie zaraził. Zabronilam go całować i uchronilam malucha na szczęście.
Dodaj komentarz
avatar
{text}