avatar

tytuł: Pokój z widokiem na morze.

autor: Neyla

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Chciałabym po prostu nią być.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Strach...

Uczymy się siebie nawzajem. Nawet się wysypiam...śpimy we trójkę w naszym łóżku...dobrze, że takie duże kiedyś kupiliśmy. Mała ładnie je z cycka, ja nie mam problemów z pokarmem. Czuję, jak mi sutki mrowią na samą myśl o Julii. Łukasz zajmuje się kąpielami i też przewija niunię.
Jak dotąd mieliśmy dwa ataki kolki chyba pomidor nie podpasował (mimo iż bez skórki). Zakochaliśmy się po uszy...

A to nasza mała niunia:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/ca6460cdcbac.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/54f48ef102a6.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/1d8869d23aff.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/68d83dab1f70.jpg

A te z wczoraj... rośnie w oczach... aż za szybko.
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/69e5373657b1.jpg

5
komentarzy
avatar
Cudna jest :*
Dużo zdrówka i radości ze wspólnego życia
avatar
Słodki śpioszek
avatar
piękna Gratulację zdrówka i radości z wychowywania kruszynki
avatar
Śliczna <3
avatar
Śliczna Królewna!
Dodaj komentarz

Nie wiem już ile razy zaczynałam coś tutaj pisać...zawsze po kilku zdaniach mój mały dzieć się budził i musiałam biec ja i moje cyce na pomoc temu małemu człowiekowi.

Mówię ja i moje cyce, choć tak naprawdę powinno być moje cyce i dopiero ja. Taka właśnie jest hierarchia ważności wg. mojego dziecka. Niestety wszelkie próby wciśnięcia jej smoczka zawodzą, wisi więc na tych cycach jak ją tylko smuteczek najdzie. To jej jedyny uspokajacz

...znowu dzieć płacze...mąż ogarnia...

Moim małym sukcesem jest nocne odkładanie małej do łóżeczka. Bez niej u boku śpię zdecydowanie spokojniej. Nie budzę się z lękiem, że ją zgniotę. Co prawda czasami zajmuje mi 1h żeby ponownie ją uspać po nocnym przewijani i karmieniu, ale jakoś daję radę. Jak na złość moje dziecię w ciągu dnia śpi lepiej niż w nocy.

Odpadł już kikut pępowinowy (ok. 2 tygodnia), ale pępek pielęgnujemy nadal. Wykładam już małą na brzuszku, żeby jej wystający pępek się schował. Pępowina była bardzo gruba i istnieje ryzyko przepukliny, dlatego musimy wzmacniać mięśnie brzuszka małej.

Mąż zajmuje się kąpaniem od pierwszch dni. Ja raz też ją wykąpałam w ramach sprawdzenia, ale jednak męskie dłonie sprawdzają się lepiej do trzymania wątłego ciałka.

Moja mama pomaga mi jak może. Jest na L4 z powodu skręconej kostki, więc nie ponosi Julii, ale poprasowała mi wszystkie poprane ciuszki i gotuje mi co jaki czas lekkostrawne obiadki na kilka dni. Mąż sam się stołuje, czasami aż patrzę na te jego obiadki z zazdrością. Powoli wprowadzam nowe produkty, ostatnio nawet czekoladę jadłam. Oprócz kilku potówek nic małej nie wyskakuje. Aha i pokochałam pieczone czipsy z buraków!

Znajomi dzwonią, pytają kiedy mogą wpaść, a ja powiem, że nie mam ochoty na wizyty. Jestem zmęczona i nie chce mi się tracić czasu, gdy mała śpi i mogę coś zrobić dla siebie lub domu. Wiem, że nie powinnam się tak zamykać na ludzi, ale czuję się jak małpka w zoo, którą ogląda tłum gapiów.

Mąż już nie może doczekać się naszego kolejnego 'pierwszego razu', a ja czuję się mega nieatrakcyjnie. Wagowo nie jest źle, bo brakuje mi do wagi sprzed ciąży 2kg, ale mam takie wątłe ciało. Dupa płaska jak deska do prasowania, a brzuch wiotki. W ciągu dnia staram się trzymać napięte mięśnie brzucha jak chodzę...na razie tylko tyle mogę zrobić zanim blizna po cc się do końca wygoi. Swoje samopoczucie ratuję makijażem...tylko to mi pozostało.

Nasza kluska rośnie w oczach. W pon. przyjdzie położna i zobaczymy ile niunia waży. Mam nadzieję, że pięknie przybiera.

Jestem Julia:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/84e5a1be8375.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/62e444de7498.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/8f3d9855923f.jpg

2
komentarzy
avatar
sliczna pyza widze, ze dobrze sobie radzicie, super i oby tak dalej
avatar
świetnie że masz wsparcie bliskich, to bardzo ważne! sama w ostatnich dniach doceniam pomoc mamy choć obiecywałam sobie że na początku będziemy z mężem radzić sobie sami u mnie z pinersią jest tak, że mała póki co traktuje je jako uspokajacz do snu niż źródło pokarmu ale z tym walczymy a Juleczka jest słodziutka
Dodaj komentarz

Leci, leci dzień za daniem.
Wczoraj byliśmy na chrzcinach synka szwagierki. Na mszę nie pojechaliśmy, bo to drugi koniec miasta, a obiad był zaledwie kilka bloków od nas, więc się wybraliśmy. Po raz pierwszy od porodu zostawiłam Julcię w domu. Przyjechała moja mama żeby się nią zając te kilka h (kilka osób na chrzcinach było podziębionych i nie chciałam ryzykować). Ściągnęłam mleko (80ml z obu piersi, po nakarmieniu małej, więc chyba nie jest źle) i przygotowałam wszystkie (!!) dostępne w domu butelki z rożnymi smoczkami. Nie mogłam się na tych chrzcinach wyluzować...myślałam tylko o mojej córci. O dziwo zjadła z butli 40ml mleka, ale zanim załapała smoka, to była walka. Kolejna taka przygoda czeka mnie i ją 20.10.15, bo mam wizytę u gina (popołogowa). Tym razem Julka przetestuje drugą babcię.

Nasza mała królewna nie umie ssać butli, ani smoczka i to jest mega problem przy jakichkolwiek moich wyjściach/wizytach u lekarza. Niestety nie może się nauczyć...tak więc smoczków przybywa z nadzieją, że w końcu któryś będzie THE ONE, ale dupa. Nawet smoothie Avent nie chce ssać - wcześniaki w programie 600g szczęścia ssą, a moja królewna nie i już (czasami ma nawet odruch wymiotny jak tylko jej wsadzę do buzi smoka). Zasypia obowiązkowo z cycem w buzi...nie żeby jadła...po prostu musi go trzymać :/ Oj rośnie nam problem. Dodatkowo ssie piąchę... wychodzę z założenia, że smoczek można wyrzucić (czyt. odzwyczaić dziecko), a jak 'zlikwidować' piąstkę? No cóż...ja byłam małym diabełkiem, tata Julii też, to i córka mała wariatka

Co do spania to nie jest źle, śpi (jak już ją ululam) ładnie, czasami nawet potrafi sama się wyciszyć w łóżeczko i zasnąć (wkładam ją gdy jest w półśnie i się kręci, ale zasypia). Tak więc może ze spaniem będzie git. Ostatnio kąpiemy ją o 18 i potem karmienie i spanie. Śpi do godziny 6 rano z przerwami na cyca i przewijanie (na śpiocha). Czasami jak się wybudzi, to trzeba ululać. Najgorzej jest jak zacznie wyć w nocy, to nawet nie jest płacz tylko taki wisk. Aż mi przed sąsiadami wstyd. Wczoraj tak wiszczała, to aż mi w uszach dźwięczało.

Mamy problem ze spacerami...moje dziecko nie chce leżeć w wózku. Ostatnio nawet jak na śpiocha chcę ją na dwór przemycić, to się momentalnie budzi, jak tylko położę ją w wózku. Kilka razy wyszłam za blok - 10 kroków - nie szło jej uspokoić. Nawet spacerujące psy stawały i się zastanawiały, co to kurna tak wyje? I nawet przed nimi mi było głupio Jeden spacer skończył się tym, że po prostu niosłam ją na rękach, a mąż pchał pusty wózek. Kupiłam chustę i raz już w niej byłyśmy na spacerku. Julia z uporem maniaka oglądała wszystko na około. Czekam aż dorośnie do spacerówki...może to będzie moje wybawienie?

Czasami nasza dziewczynka się do nas uśmiecha. Na razie tak delikatnie, ale już można zobaczyć te śmieszne dziąsełka A będzie tylko lepiej. Bardzo ładnie trzyma główkę jak leży na brzuszku - lubi jak jej pokazuję czarno-białe obrazki. Umie też po śnie poleżeć kilka minut w łóżku i sobie poobserwować swoje zabaweczki. Musimy małej plastrować pępek, bo ma przepuklinę wielkości orzecha laskowego(porofix plastry). Po tygodniu noszenia plastra już widać różnicę. 14.10.15 mamy wizytę u chirurga i zobaczymy co powie. I takie plastrowanie wcale nie boli dziecka - jak ktoś na blogu pisze (http://mama-bloguje.blogspot.com/2012/11/plastrowanie-pepka.html). Lepiej o to zadbać teraz, niż potem operować. Nie ma gwarancji, że się wchłonie, a potem córka będzie mi wypominała, że nic z tym nie zrobiłam.

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/aae7462d2fd1.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/ad2cab0401d0.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d460b6e94a96.jpg

A tu ja 5 tyg. po porodzie CC
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/a905544ee510.jpg

0
Dodaj komentarz

Byliśmy u chirurga...kazała przez tydzień nie zaklejać pępka (choć widać już kolosalną różnicę), za tydzień mamy do niej przyjść i ona sama zaklei swoim plastrem...Ciekawe czy się cofnie to, co już wypracowaliśmy? Kolejka u chirurga ogromna...a sama wizyta trwała może z 3 minuty - taśmowo, bo tylko 1h lekarka przyjmuje. Nigdy nie rozumiem działania naszej służby zdrowia.

Julia jest coraz bardziej kontaktowa. Codziennie wstaje o 6 i leży 20-30 minut głużąc do wszystkiego naokoło. Wstajemy przed 7, bierzemy witaminki, robimy kawkę mamie i tacie i idziemy się karmić przed 'M jak miłość' (nie oglądałam tego od 5 lat...mam okazję nadrobić). Potem do 9 bawimy się na kocyku, leżaczku - w międzyczasie ja ogarniam kuchnię po kolacji i jem śniadanie, mąż wychodzi do pracy (znalazł i od paźdz. już pracuje). Potem niunia śpi na zmianę z karmieniem i przewijaniem (czasami jak humor nie dopisze, to wisi na cycu cały dzień i przysypia). O 13 staram się wyjść na spacer - co nie wychodzi, więc się werandujemy przy otwartym balkonie. Potem o 18 mamy kąpiel, kolacje i lulanie. I tak wygląda każdy dzień.

Dzisiaj próbowała koperkowej herbaty 'wypiła' z butli (czyt. wykapałam jej na język) 10 ml. Pobudzamy wszystkie zmysły Posmakowało
Czekam na rodziców, mają wpaść dla towarzystwa, a o 16 mam gości - koleżanki wpadną zobaczyć Julię pierwszy raz.

Czas leci jak szalony...

3
komentarzy
avatar
Zgubiłam Twój pamiętnik i przez przypadek znów go znalazłam Mega, mega się cieszę, że donosiłas ciążę, że jesteście już razem Życzę Wam dużo, dużo zdrówka i radości!
avatar
Neyla, ten uśmiech z avatarka powala
Zakochałam się!!!
avatar
Już coraz bliżej
A co u Was słychać?
Zdrowi jesteście wszyscy?
Dodaj komentarz

Oj nie było mnie tu dłuuugo, choć dla mnie to zaledwie kilka chwil. Czas pędzi nieubłaganie szybko. Jestem mamą już cale 3 m-ce i odnajduję się super w tej roli. Jestem bardzo szczęśliwa...

Julia rośnie bardzo szybko...wyrasta już z niektórych ubranek rozm. 68. Na chwilę obecną ma ok 65cm długości i waży ok 6kg. Jedziemy już na pieluchach rozm. 3

Byliśmy profilaktycznie u neurologa, bo mała bardzo wcześnie zaczęła trzymać wysoko głowę leżąc na brzuszku (od początku około 1 min.) - na szczęście wszystko ok.

Pępek nadal zaklejamy, ale po przepuklinie nie ma śladu (3 tyg. zaklejony, potem 1 tydz. przerwy na podgojenie skóry z otarć). Na dzień dzisiejszy mamy 6 tyg. klejenia przez chirurga.

Z bioderkami wszystko super.

Po pierwszym szczepienie Julia miała stan podgorączkowy i bolała ją nóżka, ale po paracetamolu przeszło - była ospałą w dniu szczepienia. Ja chyba z nerwów dostałam wtedy zapalenia piersi, ale od razu zaczęłam mała do niej przystawiać i po dwóch dniach już było po zapaleniu

Julia ładnie ssie pierś, pokarmu mam dużo. Nie ssie za to smoczka i butelki, co komplikuje wszelkie wyjścia...cóż wracam na karmienia.

Wreszcie chodzimy na spacery (w wózku i chuście). Znalazłam na nią sposób i już mi nie beczy jak tylko wyjdziemy - zasypia jak aniołek

Biorę tabletki anty. Ovulan - z czego nie jestem zadowolona...moje libido jest chyba na minusie.

12.12.15 mamy skromne chrzciny dla najbliższych. Sukieneczka czeka już na moją małą księżniczkę. Na starszą księżniczkę kreacja też już zakupiona

Julka przesypia całe noce...ze mną w łóżku. Uwielbiam z nią spać i wtedy ona śpi lepiej. W łóżeczku by się wybudzała co chwilę. W ciągu dnia karmimy się co 1,5-2h, a w nocy co 3h - karmię ją na śpiocha.

Z dnia na dzień coraz bardziej kocham tego małego człowieka i czuję/widzę, że i ona mnie kocha bardzo. Uwielbiam ją karmić piersią i jak nasz wzrok się spotka. Albo jak już zje i tylko ciumka tego cyca i się do mnie uśmiecha z sutkiem w buzi. Już nawet nie pamiętam co było zanim pojawiła się ona.
Czy pisałam już, że jestem bardzo szczęśliwa? ... cdn.

Paluszki na topie
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/a9f33fd17baa.jpg
Spacer w chuście
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/35bf340b4a2d.jpg
Drzemka w chuście
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/3ae4cd2be22c.jpg
Moja mała niunia w pełnej krasie
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/1499d59878dd.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/6d27a06b6594.jpg

2
komentarzy
avatar
naprawde dlugo Was nie bylo fajnie ze wszytsko tak pieknie sie uklada, a mala cudna jest...
avatar
Czekałam na wieści od Was
Bardzo sie cieszę, że wszystko jest dobrze.
Dodaj komentarz

Nic tak nie poprawia dnia jak super wiadomość o ciąży Karola...kciukam


Nasza mała kluska skończyła 3m-ce. Repertuar jej 'słów' właśnie się powiększył. Od dzisiaj mogę raczyć się nie tylko pomrukami i pojedynczymi głoskami, ale moje dziecko już gada po swojemu. siedzi w bujaczku i zapluwa się na lewo i prawo ćwicząc tę swoją mowę. Łapie też już zabawki leżąc na macie edukacyjnej, lub w łóżeczku. Bardzo lubi się przytulać... a w trakcie karmienia na leżąco, zarzuca na mnie swoje nogi. Uśmiecha się jak do niej podchodzę, a jak jej śpiewam piosenki to słucha z uwagą. Kocham, kocham, kocham...

2
komentarzy
avatar
Ty to jesteś... nie zdążyłam wczoraj około 23:00 o Was pomyśleć i ciach jest wpis z samego rana
Strasznie się cieszę, że dajecie sobie tak świetnie radę. Ściskam :*
avatar
Oh, jaki piękny czas... Pozdrowionka
Dodaj komentarz

Dokładnie rok temu zobaczyłam dwie kreseczki na teście...

1
komentarzy
avatar
ale to mineło co ? i juz masz core, ktora ma 3 miesiace...
Dodaj komentarz

I po Świętach. Ciężko było, zmęczona byłam strasznie. Julia zniosła dośc dobrze wszelkie zmiany otoczenia. Na Wigilię byliśmy u moich rodziców, I dzień spędziliśmy u babci i wieczorem u szwagierkia, a II dzień u nas. Chusta nam dupsko ratowała. Mała wtulała się we mnie i zasypiała. I nie musiałam nikogo prosić o pomoc w noszeniu Julii, bo siedziała grzecznie w chuście.
Dostała żyrafkę Sophie i pieluszki wielorazowe. Żyrafkę namiętnie gryzie i ciumka, a pieluszkowanie zaczynamy jak tylko przyjdą dodatkowe wkłady i prefoldy. Już otulacze czekają...

Na chrzcinach niunia była bardzo grzeczna...nie płakała. Na przyjęciu ładnie spała w wózeczku. Ogólnie to mamy bardzo grzeczne dziecko.

Ostatnio uraczyła nas swoim pierwszym śmiechem w głos...akurat ją nagrywałam.
https://www.youtube.com/watch?v=dNzGwq1zozg&feature=youtu.be

Kilka zdjęć:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d30afc13a65a.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/990e80579ba6.jpg
Chrzciny:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/952aaf28c05d.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/f991624e049d.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d3fa16d07641.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/07d1294ac9d4.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/552f66980aa1.jpg

2
komentarzy
avatar
Jakie śliczne zdjęcia
Aż miło popatrzeć.
avatar
Śliczna malutka <3 Dużo szczęścia w Nowym Roku!
Dodaj komentarz

Zmiana kodu...3 z przodu. Wczoraj miałam 30 urodziny... ależ ten czas leci. W niedzielę miałam małe przyjęcie urodzinowe dla rodziców i rodzeństwa. Julka jak zwykle w towarzystwie jest cicha jak myszka. Dopiero jak zostajemy sami, to się potrafi rozgadać na całego. Dobrze znosi ten nasz dzieć takie iventy.

Mąż ostatnio bardzo dużo pracuje. Wraca do domu na 18 dopiero (teraz jeszcze go nie ma). W weekendy mamy jedyną szansę nadrobić nasze zaległości rodzinne, ale niestety zazwyczaj ktoś się nam zwali na głowę. Po takim wolnym jesteśmy wypruci. Nie pamiętam kiedy ostatnio spędziliśmy weekend we troje.

Julia to kawał baby. Mierzy już 70cm i waży około 7kg - różnicy na wadze pomiędzy mną z nią, a samą mną jest 7,2kg. Dla porównania Julki brat cioteczny Bartek(14m-cy) mierzy 76cm. Miesiąc temu dostałam po nim dwa pajacyki dla Julii - już są na nią dobre, a były tylko co zdjęte z Bartka. 02.02 mamy szczepienie i wtedy dokładnie się dowiem ile waży nasza dziewczynka. Ostatnio marudzi przy jedzeniu cycka. Piszczy, piszczy i dopiero jak jest skok oksytocyny i pokarm zaczyna łatwo wypływać, to przełyka jak pelikan. A wypływ pokarmu mam bardzo szybko od podania piersi - zaledwie kilkanaście sekund i pokarm leci. Na wadze przybiera ładnie, bo ostatnio 15.12 ważyła 6190g. Może po prostu jest małym leniem i nie chce jej się wysysać mleka? A może mam mało pokarmu do jej potrzeb? Chciałam jej dietę rozszerzać dopiero po skończonym 6m-cu (w marcu), a teraz się zastanawiam, czy nie zrobić tego wcześniej. Mam nadzieję, że uda mi się ją karmić piersią do roku czasu...

Odezwała mi się przepuklina Niestety chyba noszenie małej robi swoje. Będę musiała się na USG jamy brzusznej umówić i coś z nią zrobić przed kolejną ciążą, bo w minionej dawała o sobie znać i to czasami bardzo dotkliwie.

Odstawiam tabletki antykoncepcyjne...kończę opakowanie i basta. Moje libido wynosi tyle co temp. za oknem... Szkoda się truć.

Zaczęłam chodzić z siostrą na siłownię (raz w tyg.), fajnie jest wrócić do dawnych nawyków...mam tylko nadzieję, że przepuklina nie pokrzyżuje mi planów.

0
Dodaj komentarz

Długo mnie nie było, dużo się zmieniło. I niestety nie wszystko na plus...

Julia zdrowa - to najważniejsze. Rozwija się bardzo dobrze, choć jest małym leniuszkiem. Na dzień dzisiejszy (33tydzień) porusza się po macie jak szalona, potrafi dotrzeć do zabawki turlając się. Gada jak najęta, uśmiecha się do dzieci. Reaguje na znane jej obrazki zwierząt - odwraca głowę w stronę zabawek, gdy ja o nich mówię (gdzie jest sowa itd.?). Patrzy na drzwi od domu jak mówimy pa pa. Robi brawo, brawo (koci, koci jak ktoś woli). Ma dwa dolne zęby, a górne chyba niedługo wyjdą, bo dziąsła napuchnięte przeokropnie. Stąd też gorsze noce. Dalej śpi z nami...po wielu próbach nauczenia jej spania w swoim łóżku poległam. Nie idzie się wtedy wyspać, bo się budzi co godz. Jak śpi z nami w łóżku, to przesypia od 23-5 rano bez problemu...i ja się wtedy wyśpię.

Z pracą u nas chujnie (z grzybnią). Mąż nie zawsze zarobi tyle, by po opłacie ZUSu i podatku zostało nam chociaż 1000zł. Ja na chwilę obecną nie wiem, czy będę miała obecną pracę po macierzyńskim (max 16h). W jednej szkole mam zapewnione 9h, ale w drugiej może 7h, a może wcale. Poroznosiłam CV wszędzie, gdzie mogłam...zobaczymy. Dodatkowo księgowa znowu zawaliła moje sprawy - źle mi wypłacała macierzyński przez pół roku (100% mimo, że pisałam o 80%), a na wycinkach płacowych widniało 80%. Po kasie się nie zorientowałam, bo pensja z kilku placówek, to człowiek tak się nie domyśli. No i za jej błąd mam teraz tylko 60% przez resztę urlopu...odpadło nam z budżetu 450zł m-c. MASAKRA. I oczywiście ona za to żadnych konsekwencji nie poniesie... a ja muszę żyć z kalkulatorem w ręku.

Ważę zaledwie 49kg...wyglądam jak wieszak. Przestałam biegać, bo niepotrzebna mi dodatkowo spalać kcal. Mała ciągnie pierś jak oszalała i mimo dwóch stałych posiłków, bardzo chętnie kusi się na cycusia. Jak zobaczy cycki to aż pieje z zachwytu. Moja przepuklina...zniknęła. Na USG jej nie uwidoczniono...a ból był prawdopodobnie spowodowany wiotkością powłok brzusznych po ciąży. Libido nadal na minusie - mimo odstawienia tabletek. Coś tam mi już zaczyna świdrować w (sz)macicy...machina rusza. Czekam więc na pierwszą @.

Ten tydzień spędzamy same z Julią, mąż wyjechał na szkolenie. Jest ciężko...pogoda za oknem nie zawsze dopisuje, zęby dokuczają, ale jakoś daję radę. Muszę, w końcu jestem mamą.

Najszczęśliwszą na świecie...

3
komentarzy
avatar
Puenta pozytywna, bardzo nawet
Życzę jeszcze by problemy z pracą szybko przeszły.
avatar
Witamy po dlugiej nieobecnosci. Widze ze wszedzie jakies problemy sa, ale jakos z nimi wygramy i będzie pozniej tylko lepiej.
avatar
W czasie karmienia też bardzo chudłam ale po odstawieniu przytyłam aż za bardzo. Wrócisz do swojej wagi po odstawieniu.
Dodaj komentarz
avatar
{text}