avatar

tytuł: Traktat o Robalach - Tycio 18.05.2016

autor: MadzikForever

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Nieco bardziej cierpliwą i nieco mniej nerwową.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Przez pierwsze pół godziny myślałam, że nastąpiła jakaś dezintegracja mojego umysłu. Teraz jednak jestem perfekcyjnie spokojna.

Za 40 minut Tycio skończy 2 tygodnie.

Jest cudowny. Poza tym, ma zupełnie inny temperament, niż jego siostra. To fascynujące, odkrywanie tych różnic, poznawanie swoich dzieci... Każdego dnia. Wszystko w moich dzieciach jest wspaniałe - to pewnie odczucie każdej z matek!

Kocham moje dzieci. I swoim, i Waszym życzę, by były dobrymi ludźmi, a wtedy odczucie szczęścia będzie towarzyszyło im przez całe życie, a w gratisie świat będzie lepszy!

1
komentarzy
avatar
Dzięki za pomoc sprobowalam doraznie z termometrem i podzialalo. Lepsze to niz leki...
Dodaj komentarz

Tytus ma już prawie 8 tygodni. Niedługo 2 miesiące - ależ to zleciało!

W międzyczasie zaliczyliśmy jelitówkę przywleczoną z przedszkola. Nikt nie został oszczędzony. Tytus zniósł ją dobrze, ale okazało się, że ma słabe parametry krwi. Dlatego, gdy tydzień później znów zagorączkował, pojechałam z nim do szpitala. Biedny, miał 5 tygodni. Na szczęście okazało się, że jest zdrowy i po 3 dniach wyszliśmy do domu.

Karmię piersią. Jest fajnie. Kolek brak. Jak widzę, że się męczy i jest zagazowany to używam takiej plastikowej rurki od gruszki. Pięknie się wtedy odpręża.

Ogólnie Tytek jest bardzo komunikatywny. Strasznie dużo się śmieje. Niekiedy nie muszę nic robić, tylko patrzę na niego, a on w głos 'le-le-le'. Uśmiecha się jeszcze więcej. Nie ukrywam, że bardzo mi to pomaga w utrzymaniu dobrego samopoczucia. Niestety, reszta życia jest trudna. :/ Mało wychodzimy, bo a to Tycio chory, a to Basia chora, a to ja chora. Eeee...

Na sierpień jedziemy do rodziców, to się wysiedzę na słoneczku w ogrodzie.

Tytek waży 6 kilogramów. Aktualnie nosi duże 62 i małe 68. Jest naprawdę długi, w szpitalu pielęgniarką go zmierzyła i miał 61 cm, a było to prawie 3 tygodnie temu.

Tyto nocne spanie zaczyna około 18.30-19. Śpi wtedy 2 godziny, zje i śpi od 2,5 do 4 (bardzo rzadko) godzin. Potem budzi się co 2 godziny na jedzenie, a około 5 zaczynamy dzień. Nie wysypiam się, ale trudno. Kiedyś zacznie przesypiać noce. Cieszę się bardzo, że nie płacze. Dziś właśnie zorientowałam się, że on ani razu nie płakał tak, żeby nie mógł się uspokoić, bez powodu konkretnego czy z bólu. Odpukać, jak do tej pory przytulenie, karmienie czy zmiana pieluchy załatwia sprawę, a i tak, żeby się rozpłakał to trzeba się baaardzo ociągać.

Baś w roli siostry super. W roli córki - niepewnie, ale coraz lepiej. Widzi, że się nasza miłość do niej nie skończyła, ale i tak potrzebuje miliona zapewnień dziennie. Odetchniemy po chorobach i będzie jeszcze lepiej.

2
komentarzy
avatar
Czy mogłabyś bardziej szczegółowo opisać, jak odgazowujesz Tytusa, bo moje 3-tygodniowe dziecię cierpi z powodu gazów i już nie wiem, w jaki sposób mu pomóc>
avatar
Silbermond, z tą rurką mam to opatentowane już po córce. a ona miała meeega problemy. Są dostępne w aptekach katetery, np. Windi, ale dla mnie najlepszy termometr z miękką końcówką lub ta rurka. Rurka to odłączana, plastikowa, biała końcówka od największego rozmiaru gumowej gruszki aptecznej. Smaruję końcówkę kremikiem i delikatnie wkladam w pupę. Zazwyczaj powietrze schodzi od razu, potem kupa. Ale warto równocześnie popukać palcami drugiej ręki w brzuszek "w kółeczko", wtedy gazy lepiej odchodzą. Cała operacja powinna trwać około minuty. Lepiej powtórzyć np. Po godzinie, niż przeciągać. Potem rurkę myję, dezynfekuję i do następnego razu. W najgorsze dni w użyciu ze 3 razy, ale zszwyczaj jeden wystarczy, jak już dziecko złapie rytm. Jakby co, to pytaj. Powodzenia, bo wiem jaka to masakra nie móc pomóc dziecku... :/
Dodaj komentarz

Tyteusz waży 6,200 g. Jest bardzo długi, gdy się wyprostuje, zajmuje ponad połowę łóżeczka.

Mierzymy się z kaszlem i katarem. Osłuchowo w porządku, gardło blade. Miałam wobec tego wiele teorii, ale muszę chyba uznać, że przyczyną jest po prostu infekcja - refluksem czy nadmiarem śliny tego nie wytłumaczę.

Tycio jest całkiem przewidywalny. Od ~22 śpi do 1-2, spożywa, zmieniam pieluchę i śpi dalej do 4-5.30 najdalej. Potem 1-1,5 godziny aktywności i dalej kima z półtorej godziny. W dzień sporo śpi. Dużo je. Po południu jest aktywny nawet 3-4 godziny.

Jest bardzo pogodny. Śmieje się z nas i uśmiecha do nas. Filmiki z jego śmiechem robią furorę wśród rodziny, bo jest tak głośny i szczery, aż się zapowietrza. Uśmiechem reaguje na Basię. A Basia! Gada do niego, przytula, zabawia i woła 'Kocham Tyteusza!'.

1
komentarzy
avatar
a co się działo Twoim dzieciaczkom po szczepieniu? Ja sama nie wiem co robić, może jeszcze się rozochoci do "Biegania" po łóźeczku teraz śpi ...
Dodaj komentarz

'Szczepionki na :

MMR (świnka, odra i różyczka), Varicella (ospa wietrzna), Zostavax (półpasiec), Proquad (świnka, odra, różyczka i ospa wietrzna) Fluzone Quad (grypa) and Hepatitis B (B Energix-B).

SĄ SKAŻONE.... GLIFOSATEM !!! (część czynna Round-upu). Potwierdziło to kilka laboratoriów niezależnie od siebie. Czy każda partia jest skażona? Nie wiem. Czy to co mam w Polsce jest skażone? Z pewnością na to odpowie nasz SANEPID. Czy SANEPID to już badał? Czy powiedzą prawdę?

Ręce opadają... To jest bardzo poważne, ponieważ nie kto inny jak Światowa Organizacja Zdrowia zaklasyfikowała glifosat, jako : 'prawdopodobnie kancerogenny u ludzi'.

A więc już nie chodzi o rtęć, formaldehyd czy aluminium...

Pytanie do rodziców, którzy rozważają szczepienie swoich dzieci :

'Czy z czystym sumieniem zgodzicie się, na to, żeby Waszemu dziecku wstrzyknąć substancję, która prawdopodobnie może wywołać u Waszego dziecka chorobę nowotworową?'

Jeśli odpowiedź brzmi : TAK, to takie jest Wasze prawo i należy za Was i Wasze dziecko trzymać kciuki, ale jeśli odpowiedź brzmi NIE, to czy nasz rząd ma prawo rodziców do tego zmuszać?

źródło :

http://www.tonu.org/2016/08/31/vaccine-glyphosate-link/

Co na to nasze Ministerstwo Zdrowia (Chorób)?'

3
komentarzy
avatar
Ja synka szczepilam priorixem a corke 8 l temu niestety mmr bo nie mialam pojecia o priorixie...
avatar
Zauwazylam to dopiero jak wpisalam komentarz bo cos mi sie ubzduralo, ze jedna strona pamietnika
avatar
ehh Madzik jutro idę do pediatry bo jeszcze katar się pojawił, jakbym miała mało stresu. Tylko, że to raczej ode mnie bo sama mam od 4 dni
a czy neurolog mógłby mi coś pomóc czy tylko stwierdzić czy mam rację? Wiesz, staram się nie świrować i myśleć, że może rzeczywiście boli ją nóżka dlatego jest mniej ruchliwa.
Dodaj komentarz

Bardzo potrzebuję już wrócić do domu. Pobyć z mężem i dziećmi, żyć tylko na nasze konto - psychikę, odpowiedzialność, finanse. Niech się ten remont kończy! Basia bardzo tęskni za tatą. Och, bardzo...

Tytus ślamazarnie, ale jednak, przewraca się na brzuszek. Na brzuchu podpiera się łokciami i winduje głowę tak wysoko, że aż odrywa pierś od podłoża. Bardzo fajnie się z nim gada. A ile się śmieje na głos! W życiu nie widziałam, żeby taki maluch tyle się śmiał! Waży juz 7,5 kg. Ale mam z nim problem... Tytek siada. Kładę go na poduszce typu klin - siada. Kładę w wózku o podwyższonym materacyku - siada. Każdą okazję do tego wykorzystuje. A na dodatek od kilku dni, jak wyczuje pod stopami podłoże, staje. NP. trzymam go pod pupą i pod pleckami, przytulonego do mnie. Siedzę jednak na łóżku, i Tyto muska stopami materac. Ustawia sie wtedy specjalnie tak, żeby się oprzeć na stopach całkiem. I też nie mogę go ogarnąć...

2
komentarzy
avatar
Tylko, że to nie ten lekarz który ją kwalifikował a całkiem inny, z polecenia i prywatnie. Wcale nie naciskałam na taką opinię tylko na sam koniec wizyty zapytałam co sądzi a ona była dosyć kategoryczna w swojej opinii.
avatar
jaki zdolny chłopak a po czym wnioskujesz że ząbkuje? tylko po tym że jest marudny?
Dodaj komentarz

Kocia, pytasz po czym poznaję, że Tytek ząbkuje. Jest kilka symptomów. Jest bardziej marudny, zdarza mu się nawet popłakać. Trudniej mu zasnąć i często przy tym jęczy i pcha palce do buzi. Czasem - pomimo głodu - nie może jeść - chwyta brodawkę i po chwili puszcza. Dziąsełka ma rozpulchnione i czerwone lub białe, nie takie różowe jak wcześniej. No i rzuca się na mój palec jak Reksio na świeży boczek. Zginam palec wskazujący i podaję mu tak, żeby nie chapsnął paznokcia, żeby się nie uraził. A on gryzie, raz zrobił mi nawet siniaka. Czasem nawet przy tym płacze, ale nie może przestać. Wygląda to tak, jakby się drapało bąbla po komarze - czasem nie można przestać.

Inne kwestie:
Oprócz siadania pojawiło się stanie. Trzymam go pod paszki, ale pozwalam mu oprzeć stópki o podłoże. Co za radość!
Waży 8kg i mierzy 70cm.
Zażera marchewkę. Chwyta łyżeczkę w rękę (oczywiście trzymaną przeze mnie), wsadza sobie do buzi, ześlurpuje marchewkę (robię na maśle). Jak się kończy - płacze. Gdy ja coś jem to patrzy jak zahipnotyzowany, a jeśli do tego ładnie pachnie, to usiłuje zabrać mi to i zjeść samodzielnie. Masakra, jaki on jest ogarnięty.

Po raz kolejny muszę podkreślić ogromną różnicę w rozwoju dziecka szczepionego i nieszczepionego - Tytus kontra Basia.

3
komentarzy
avatar
Ja też widzę tą różnicę, między zaszczepioną (i to tylko 2x) Małgosią, urodzoną ciut ponad dwa lata temu i nieszczepioną Marysią, urodzoną pod koniec kwietnia. Widzę, jak dzieci znajomych chorują, jak po każdym szczepieniu dzieje się coś nie tak. Ale tylko ja to widzę. Bo wszyscy naokoło mają mnie za zaślepioną modą na nieszczepienie ignorantkę
avatar
Felice! Nie miałam jak zapytać o Ciebie i Marysię odkąd zamknęłaś pamiętnik! Fajnie, że jest jeszcze ktoś, kto nie szczepi dziecka, zawsze to raźniej. U mnie w rodzinie przekonałam wszystkich, że jest sens w tym moim nieszczepieniu. Szczególnie jak zrozumieli, że to, co wycierpiała Basia było spowodowane przez szczepionki. Zdrowia dla Ciebie, Małgorzaty, Marii i Pierworodnego! No, i Faceta, skoro tak, choć go nie znam.
avatar
Madzik, to jeszcze poproszę o zdrowie dla Gluta, bo spłodzilismy potomka. Ostatnia szansa na syna dla faceta
a co do szczepień, to niestety mimo, że Margola miała NOPa, cała rodzina P. twierdzi , że czegoś takiego nie ma i jestem wyrodną matką, która naraża zdrowie i życie dzieci, bo ich nie szczepię. Przerażająca ignorancja i zaściankowość. W nosie ich mam, ale ryją regularnie P. głowę i co jakiś czas mamy przez to spore spiny. Masakra. Na szczęście moja rodzina jest z tych bystrzejszych i doskonale rozumieją, czemu się szczepię.
Jak załatwiłas nieszczepienie Tycia? Ja odmówiłam zgody w szpitalu i przy wyjściu udało mi się wyrwać kartę szczepień Marysi. Mam ją w domu. Do żadnej przychodni jej nie zapisałam. Lekarza mamy prywatnego. Natomiast karta Margoli nadal jest w starej przychodni i tylko czekam, aż zainteresuje się nami sanepid :/
Ściskam Was!
Dodaj komentarz

Felice, zdrowia dla Gluta, niech pięknie rośnie! Niesamowita jesteś, że trójeczkę pod rząd ogarniasz i przeprowadzkę do tego! A może już się przeprowadziliście?
Jeśli chodzi o kwestię szczepień to szpital odesłał kartę Tytka do Sanepidu, ja zmusiłam oporną urzędniczkę, by przesłała kartę do Medicoveru zamiast do NFZtowskiej przychodni. W Medicoverze natomiast ściemniłam, że lecimy na stałe do Kanady, i że chyba ją pogrzało, że mi to pocztą pośle - przecież zaginie! Skserowała sobie do archiwum i oddała oryginał. Możesz i z kartą Margo tak zrobić, tylko musisz ściemnić, że dziecko chorowite, nie ma 6 tygodni pod rząd bez choroby, choćby tylko kataru, a przecież wiesz, że to minimalna przerwa, by móc bezpiecznie zaszczepić. Jak zapytają czemu w takim razie nie byłaś z nią u lekarza, to powiesz, że chodzisz prywatnie i tyle. Wydaje mi się jednak, że nie ma co się wychylać póki sobie o Was nie przypomną. Zdążysz wszystko zaplanować nim wyślą pisemne upomnienie. Na stronie STOPNOP są wzory pism i odpowiedzi. Na fb jest strona wsparcia stopnop - powikłania poszczepienne, też trafiają się dobre rady, ludzie opisują różne scenariusze z autopsji.

2
komentarzy
avatar
Madzik, tak właśnie myślałam. Dopóki się nie odezwą, siedzę cicho, jak mysz pod miotłą. Z kartą szczepień w szpitalu właśnie boję się, że tym razem już się nie uda i wyślą ją, jak u Ciebie, do sanepidu. W razie czego mam namiar na prawnika, który ogarnia online korespondencję z sanepidem. Sama bym nie dała rady chyba. Jestem na STOP NOP na fb i na takiej grupie NIE SZCZEPIMY - ASPEKTY PRAWNE. Masakra, ile tego jest.
A co do przeprowadzki, to my już po. Przeniesliśmy się dokładnie 5 dni przed urodzinami Marysi. To było hardcorowe wyzwanie Cały dom, od góry do dołu, wyremontowaliśmy w równe 3 miesiące. Bez ekipy Był mój P (codziennie po pracy i w weekendy) i jeden znajomy rodziców (całe dnie). Do dziś nie wiem, jak nam się to wszystko udało. Pamiętam tylko, że to był koszmar ale już jest ok Masz niesamowitą pamięć!
avatar
Jestem grubo opóźniona.... właśnie zobaczyłam Twoje zaproszenie. Przepraszam
Dodaj komentarz

Śnieg za oknem, a Basia wyje 'bo uboooooogaaaa byyyyłaaaa...' i pogrywa Tytowi na ukulele.

Tytek waży 9 kg. Od noszenia go - choć naprawdę tego nie wymaga, właściwie tylko go przenoszę z łóżeczka na kanapę i w inne miejsce jak potrzebuję mieć go na oku - mam zjechany kręgosłup i siadły mi obydwa nadgarstki, szczególnie lewy.

Cudne te moje dzieci. Chwilowo z Basi udało się wypędzić diabła i stała się miła i na tyle spokojna, że można z nią omówić poszczególne kroki. Choć nadal zdarza jej się wybiec przed szereg, by udowodnić swoją dorosłość i niestety zazwyczaj kończy się to rozbitym łbem. Ja nie wiem, ale ona chyba nigdy nie uderzyła się w nic innego. Zawsze w głowę, mam nadzieję, że od tego nie straci na intelekcie. Tytus jest wszechogarniający. Rozumie większość ze standardowych procedur rodzinnych. Jest ogromną gadułą, jak rano mąż z nim schodzi na dół, żeby jeszcze odpoczęła (wstaję 5-8 razy w nocy) to tak gaduli dadada i łełełe, że czasem nawet jak zamknę drzwi do sypialni to mnie budzi.

Ostatnio Tyt zadziwił mnie jedną rzeczą. Kilka dni temu miał rączkę na moim dekolcie przy karmieniu. Pocałowałam go w czubki paluszków i strasznie mu sie to spodobało. A wczoraj pocałowałam go w zaciśniętą piąstkę, a on wyciągnął paluszki i podał mi do całowania. Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni, wiec sprawdziłam to przy każdy karmieniu, czyli z 10 razy i trafienia 100/100. Tak się wtedy chichroli, chyba wielką przyjemnością jest to dla niego.

Poza tym dziś przekręcił sie pierwszy raz z brzuszka na plecy. Siedzi sam jakoś od tygodnia, może więcej, ale nie pamiętam. Jest bardzo chwytny, niektóre przedmioty potrafi chwycić w locie. No i jest pogodny! Nadal prawie wcale nie płacze i nie marudzi.

Ostatnia rzecz - spożywa okolo 100 ml zupki. Ogromna ilość... No i je juz buraki, cielęcinę, gruszki...

2
komentarzy
avatar
Dzidzia też robi akcje z podawaniem paluszków do całowania Szkoda, że Irenka jeszcze mi nie śpiewa kolęd
avatar
Madzik dzięki za odpowiedz. Czyli maluszek wyssie ze mnie co mu potrzebne. Emma urodziła sie z wagą 4,15 kg ale ja przytyłam prawie 20 kg, miałam ogromny apetyt a do ok 30 tc niewiele sie ruszałam przez krwawienia. Myslalam ze moze to ja ją tak podtuczylam....? A teraz fakt, odżywiam sie skandalicznie ale u mnie zawsze był kłopot z regularnością posiłków, czesto jadłam raz dziennie itd :/ muszę to zmienić dla dobra maluszka ale czasem cieżko jak sie cały dzien biega za szkrabem i nie czuje głodu :/
Dodaj komentarz
avatar
{text}