avatar

tytuł: Warto mieć marzenia, doczekać ich spełnienia

autor: apaczka

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

"Do tańca i do różańca", do której można przyjść z każdym problemem, która zawsze ma czas i cierpliwość.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Coraz większa miłość ♥

7 doba życia Natalki
Jak to pięknie brzmi Na początku było Ovu, później Belly a teraz? Kolejny rozdział zamknięty i kolejny rozpoczęty...

A tydzień temu o tej porze....
Mój poród niestety nie ruszył samoistnie pomimo usilnych starań - w poniedziałek 17.08 w dniu terminu porodu stawiłam się na Patologii Ciąży. Trochę przestraszona, zaczęło do mnie wszystko docierać, dziwnie tak myśleć na chłodno o narodzinach swojego dziecka, o porodzie - czy dam radę, jak będzie. Jeszcze tego samego dnia założono mi cewnik do szyjki macicy, który miał wywołać rozwarcie a na następny dzień zaplanowano podanie oksytocyny. Tak szybko? Kolejnego dnia balonik wyciągnięto, szyjka nadal bez rozwarcia - ginekolog stwierdził, że mam 'marne szanse' - wnioskuję, że na poród tego dnia. Na KTG już przed podłączeniem oksytocyny zapisywały się niebolesne ale mocne skurcze. Po podłączeniu oksytocyny stawały się coraz częstsze, mocniejsze. Około 13 były bardzo bolesne, co 2-3 minuty a szyjka stopniowo się zgładzała ale wciąż bez rozwarcia. Około 15 skurcze co 1.5-2 minuty i decyzja o odłączeniu od kroplówki - na szczęście skurcze nie ustały i decyzja - idziemy na salę porodową Tam weszłam do wanny z ciepłą wodą - co za ulga! Spędziłam w niej 45 minut a następnie podczas badania okazało się, że rozwarcie wynosi 3 cm! Położna zaproponowała znieczulenie, dostałam obiad a w międzyczasie z pracy dojechał mój mąż Skurcze były mocne i co około 1.5-2 minuty. Na szczęście po podaniu ZZO pojawiła się cudowna ulga! Leżałam na łóżku, podsypiałam, rozmawiałam z mężem. Po godzinie 19 rozwarcie wynosiło już 6 cm ale skurcze nieco się rozregulowały i osłabły. Podłączono oksytocynę i dostałam dokładkę ZZO. Ok 21.30 rozwarcie 9 cm a ja zaczynam się bać - jakie będą skurcze parte i czy dam radę? Po 22 rozwarcie 10 cm, położna wytłumaczyła co i jak robić, ja byłam częściowo na ZZO ale skurcze czułam. Między skurczami pytałam położną 'czy to już to? to gorzej już nie będzie? czy wyrobimy się 18.08?' Po 55 minutach, o 23.05 na świat przyszła nasza córeczka Dumny tatuś przeciął pępowinę

Poród był dla mnie jak jakaś bajka - do dziś wszystko pamiętam, wspominam go naprawdę bardzo dobrze Śmiejemy się z mężem, że obydwoje jesteśmy zaskoczeni tym jak poszło. Tym bardziej ja - całe lata słuchałam od różnych znajomych czy rodziny, że pewnie też będę miała cesarkę jak mama i babcia, że mam wąską miednicę (?) i pewnie nie dam rady itp... Dałam radę, jestem bardzo szczęśliwa i dumna.

Pobyt w szpitalu po urodzeniu Natalki to było coś zupełnie nowego. Pierwszej nocy malutka zmasakrowała mi sutki, do tego laktacja rozkręcała się bardzo wolno. Biedulka była tak głodna i zestresowana, że bardzo płakała a u mnie pojawił się z tego powodu słynny baby-blues Podczas tych kilku dni pobytu w szpitalu przespałam może 6 h. Mój mąż okazał się wspaniałym wsparciem, przyjeżdżał do nas codziennie i siedział z nami aż do 19 gdy odwiedziny się kończyły (raz nawet prześlizgnął się po godzinach odwiedzin ) W każdym razie jak dla mnie poród był o wiele łatwiejszy niż szpitalne początki macierzyństwa...było naprawdę ciężko. Na szczęście od piątku 21.08 jesteśmy już w domku i stopniowo z dnia na dzień jest coraz lepiej, macierzyństwo zaczyna sprawiać mi coraz więcej radości. Uwielbiam patrzeć na córeczkę gdy słodko śpi

Pomimo trudnych początków udało mi się stopniowo rozbujać laktację i od 2 dni malutka jest już tylko przystawiana do piersi - a przeszłyśmy etap mm, odciągania pokarmu laktatorem (katorga), mycia i wyparzania butelek. Teraz karmimy się na żądanie. Córeczka dzięki temu jest dużo bardziej spokojna - moim zdaniem to wpływ bliskości, którą poprzez karmienie piersią odczuwa dziecko. Natalka potrafi przespać 2-3 h. Budzi się na karmienie, przysypia przy cycu i tak w kółko. W odpowiednim czasie skorzystaliśmy z Poradni Zaburzeń Laktacji i to był strzał w 10 - mamy/miałyśmy problemy z przystawianiem do piersi, Natalka denerwowała się, krzyczała i wyrywała. Na szczęście stopniowo nauczyła się korzystać z dobrodziejstw cyca Taką pomoc też polecam bo początki bycia mamą bywają stresujące i każde wsparcie jest nam potrzebne.

Ja czuję się bardzo dobrze, dziś zdjęto mi szwy (byłam nacięta bo Natalka rodziła się z rączką przy buźce i było zbyt duże ryzyko pęknięcia) i w końcu mogę usiąść spokojnie Poza ogólnym zmęczeniem nic mi nie dolega. Swojej wagi nie znam ale widzę po sobie, że nie wiem czy cokolwiek pozostało do zrzucenia

Co jeszcze? Może tylko tyle, że weszłam do szpitala sama, wyszłam z Natalią i nic już nie jest takie same Świat pędzi dalej a dla mnie jakby się zatrzymał tydzień temu o 23.05 Moja ciąża - moja bajka, narodziny Natalii zakończyły chyba jeden z piękniejszych okresów w moim życiu

4
komentarzy
avatar
dałaś radę dzielna mamusiu życzę dużo spokoju, cierpliwości i zdrówka <3
avatar
Pięknie. Cieszę się.
avatar
Serdecznie Gratuluję Teraz przed Tobą piękny czas Oby córcia była zdrowa i zawsze radosna Dużo szczęścia życzę:*
avatar
Witam i ja na świecie moją imienniczkę. Niech rośnie zdrowo, będzie szczęśliwym i radosnym dzieciaczkiem.
Pozdrawiam i buziaki w łapkę przesyłam
Dodaj komentarz

Natalia

Image and video hosting by TinyPic

0
Dodaj komentarz

http://i60.tinypic.com/2s1oew8.jpg

0
Dodaj komentarz

Natalia
Pierwsza doba życia
http://i60.tinypic.com/2s1oew8.jpg

Ważę już 3700 g
http://i61.tinypic.com/513brk.jpg

Lubię jeździć samochodem
http://i59.tinypic.com/nwbg93.jpg

2
komentarzy
avatar
cudna!
avatar
Piękna Słodziak niesamowity
Dodaj komentarz

Dzisiaj minęły 2 tygodnie od kiedy jesteśmy w trójkę w domu :-)
Bywało i strasznie - kiedy Natalia płakała przez pierwsze 2 noce a my nie wiedzieliśmy dlaczego, i śmiesznie kiedy ze zmęczenia gadałam głupoty do męża a później się dziwiłam co on wyprawia realizując moje pomysły.

Czas mija a Natalia z każdym dniem się zmienia, rośnie ale i coraz więcej się rozgląda i nasłuchuje. Dziś waga wskazała nam równe 4 kg czyli +700 g w 2 tygodnie! Karmimy się piersią na żądanie, bywa ciężko bo są dni kiedy chce być przy cycu non stop, płacze i histeryzuje jak coś idzie nie po jej myśli. Nie ma co się oszukiwać, początki macierzyństwa lekkie nie są. Mimo to staram się cieszyć każdym dniem spędzonym razem bo wiem, że jeszcze trochę a moja malutka córeczka urośnie i już nigdy nie będzie tak jak teraz. Cieszy mnie, że tak pięknie rośnie i jest zdrowa :-) Uwielbia zasypiać po jedzeniu w moich ramionach słuchając bicia mojego serca lub na fasolce do karmienia -nawet teraz słodko pochrapuje a ja piszę to jedną ręką z komórki :-) Może ktoś powie, że rozpuszczam dziecko, że tak się nauczy a ja będę miała ciężko - ale skoro ona ma taką potrzebę to jak mogę ją ignorować? To są jedyne takie chwile w życiu a ja chcę je przeżyć właśnie tak ♥♡ Na naukę samodzielności przyjdzie jeszcze pora.

Bywają różne dni, chwile płaczu, histerii , czasem już nie wiem o co chodzi ale to wszystko wynagradza widok słodko śpiącego maluszka, który uśmiecha się przez sen :-)

2
komentarzy
avatar
eeeetam od razu rozpieszcza po prostu kocha! fajnie że się poznajecie i docieracie, z dnia na dzień będzie jeszcze cudowniej
avatar
o tak! początki wcale nie są proste najważniejsze że Natalka rośnie i wszystko jest ok!
Dodaj komentarz

Może w końcu uda mi się napisać coś w pamiętniku
Nie gwarantuję, że będzie się to trzymało kupy bo działam pod presją czasu jak chyba każda młoda mama.
Więc kilka dni temu, a konkretnie we wtorek Natalia skończyła 6 tygodni! Nie będę oryginalna kiedy napiszę: Jak ten czas leci...
U nas dzieje się i dużo i mało.
Dużo bo Natalia ładnie rośnie i zmienia się każdego dnia. Niestety od około 2 tygodni są z nami kolki a to oznacza marudzenie i płacz w porze popołudniowo-wieczornej. Na szczęście coraz lepiej sobie z nimi radzimy i mamy już wypróbowane metody uspokajania Co tu dużo mówić, cieszymy się, a zwłaszcza mama, kiedy zbliża się 17 i próg mieszkania przestępuje tata Jeszcze bardziej cieszą nas weekendy kiedy tata jest 24/7 a ja w końcu mogę coś zrobić czy chociażby po ludzku odpocząć Tata jest niezastąpiony podczas wieczornego kąpania, uspokajania i nikt tak nie ulula czy śpiewa 'Ta Dorotka' o 4 nad ranem Naprawdę jego pomoc jest nieoceniona! Niestety czasem paskudne koluchy dają nam, rodzicom, w kość i spoglądamy z utęsknieniem na najbliższe miesiące kiedy ich w końcu nie będzie.
Natalka waży już 4700 g, początkowo przybierała w szalonym tempie ale ostatnio zauważyłam, że zwolniła. Mimo to wciąż jest na 50 centylu. W każdym razie mam na nią oko. Trzeba jej przyznać, że nie ma po kim być pulpecikiem Po trudnej walce o karmienie piersią na początku czy zastoju w lewej piersi 2 tygodnie temu mleka mam dużo, momentami mam wrażenie, że aż za dużo. Niestety Natalia ma swoją metodę przystawiania do piersi i dlatego czasem moje sutki wołają o pomoc ale nie idzie jej oduczyć. Z resztą nasza córeczka należy do tych charakternych małych osóbek i ma swoje zdanie już teraz Biada temu kto próbuje się sprzeciwić.
Poza kolkami i bólami brzuszka, które zdarzają się jak mama przegnie - np zje dużo za dużo czekolady czy babeczek cytrynowych nie mamy zbyt dużo problemów (tfu tfu). Za nami pierwsze szczepienie, które Natalia zniosła bardzo dobrze
Po skończonym miesiącu posłała nam pierwszy świadomy uśmiech  Od tej pory raczy nas a raczej mnie uśmieszkiem np. o 3 nad ranem podczas karmienia Jest ciekawska, interesuje ją każdy cień na suficie czy obrazek na ścianie, wodzi wzrokiem za zabawkami. Ulubiona zabawka to najzwyklejsza kolorowa grzechotka  Nasz rudy kot póki co pozostaje niezauważony ale czemu tu się dziwić skoro jest tak mało kontrastowy
No a mało – mało jest zmian. Póki co prowadzimy bardzo spokojny, zrównoważony tryb życia gdzie każdy kolejny dzień niewiele różni się od poprzedniego. Dni mijają na karmieniu, przewijaniu, drzemkach, spacerach, płaczu, marudzeniu, usypianiu…Trochę monotonnie ale na większe odkrywanie świata przyjdzie jeszcze pora. Czekamy aby Natalka trochę podrosła i ruszamy w drogę do naszych rodzin. Już się nie możemy doczekać, zwłaszcza ja, Świąt Bożego Narodzenia, które w tym roku wypadają u mojej rodziny  Będzie cudownie z naszą, wtedy już, 4 miesięczną córeczką 
Co jeszcze…posiadanie dziecka w pewien sposób otwarło mi oczy na świat. Tzn już wcześniej były otwarte, konkretnie od ubiegłych wakacji kiedy to byliśmy w Tajlandii. Chodzi mi o to, że chciałabym jej jak najwięcej pokazać, zwiedzić. Mam nadzieję, że jak Natalka trochę podrośnie uda nam się gdzieś razem wybrać 
Wczoraj zaliczyłam kontrolną wizytę u ginekologa – wszystko ładnie się zagoiło. Nic tylko rodzić dzieci Hmm nie przez najbliższe 2-3 lata  W każdym razie moja waga wróciła już do tej sprzed ciąży – no ale chodzę w swoich starych ciuchach więc co tu się dziwić  W odpowiednim czasie – czyli kiedy w końcu znajdę chwilę dla siebie – planuję powrót do fitnessu. Nie mogę się doczekać!
Tak nam właśnie upływa czas. Uwaga lokowanie produktu - ten wpis zawdzięczam nosidłu Bondolino, które pożyczyła nam moja bratowa Chyba pora kupić swoje

0
Dodaj komentarz

Moja kochana córcia właśnie zasypia przy mnie po kąpieli i karmieniu :-) Uwielbiam patrzeć na tą słodką, śpiąca twarzyczke Wątpię by na świecie był piękniejszy widok.

Za nami kilka coraz lepszych dni, wygląda na to, że w zaczynamy się coraz lepiej dogadywać.A wystarczyło po prostu wsłuchać się w potrzeby dziecka aby wieczór mijał na obserwowaniu śpiącej kruszyny a nie ujarzmianiu histerii przez 2h...Dzień po dniu uczymy się być rodzicami :-)

O czym chciałam napisać...co dla mnie jest najlepsze w macierzyństwie. Najwspanialsze w byciu MAMĄ jest przyszłość jaką zyskujemy dzięki pojawieniu się tej małej istotki.Kiedy spaceruje z Natalką to mam takie chwile, kiedy dosłownie przepełnia mnie szczęście i świadomość, że tyle jeszcze przed nami - tyle wspólnych świąt, tyle zwykłych, wydawać by się mogło, banalnych dni, tyle wakacji. Tyle poznawania świata. Dzięki byciu rodzicem mamy szansę przeżyć życie jakby wielokrotnie, dostrzec rzeczy, których wcześniej nie widzieliśmy. Choć bywa ciężko, bycie rodzicem nie jest łatwe to jednak warte każdej nieprzespanej nocy, każdego w pośpiechu jedzonego posiłku. Bo czym to jest w perspektywie całego życia - przeżytego razem z Tobą córeczko Dni choć tak podobne do siebie to jednak różnią się - rośniesz i z każdym dniem zadziwiasz nas nowymi umiejętnościami. Jestem taka dumna i szczęśliwa, że jestem Twoją MAMĄ.

0
Dodaj komentarz

Mijający tydzień upłynął nam na...no właśnie - na niejedzeniu :/ Natalka urządziła sobie dietę a dodatkowo znów były wieczorne 'sceny'. Krzyki, płacz, noszenie, lulanie...Już wcześniej podejrzewałam, że wiąże się to z jedzeniem przeze mnie (ukochanego) nabiału. I niestety, dowodem na to było zachowanie córeczki Więc żegnaj serku żółty, masełko, jogurciku...Od kilku dni znów nie jem nabiału i od wczorajszego wieczora jest już dobrze Moje dziecko zasypia ok 20.30-21 po kąpieli i karmieniu a rodzice mogą odsapnąć Bo Natalka to wyjątkowo wymagający egzemplarz - zajmuje mi cały dzień, wiecznie na rękach lub przy piersi. W sumie aż tak mi to nie przeszkadza, razem śpimy w dzień, przytulamy się. Jest fajnie Choć spokojne wieczory to jest to Wczoraj jak człowiek obejrzałam nowy odcinek serialu a Natalka spała od 21 do 3
Mamy jeszcze problem z karmieniem - mam bardzo dużo pokarmu (kto by pomyślał, początki były ciężkie) i mleko leci strumieniami, pod ciśnieniem. W efekcie Natalia się krztusi, złości, płacze :/ Wszystko wokoło w mleku...no ale pracujemy nad tym i idzie nam coraz lepiej

Moja gwiazda Jutro kończy 2 miesiące

4
komentarzy
avatar
Wszystko ogarniecie i dogracie się wspólnie z Natalką. Super, że tak ładnie spała wieczorem Trzymam kciuki!
avatar
Córcia piękna. Gratuluję. Dzięki za wpis. Twoja historia zasiewa we mnie nadzieję, że może jednak i nam się kiedyś uda. Pozdrawiam serdecznie.
avatar
Trzy razy juz bylam w dwoch roznych szpitalach i odeslali z kwitkiem, u rodzinnej bylam stwierdzila ze wszystkich boli glowa. Pogotowie wolalam dali cos na uspokojenie i pojechali... mam juz dosc
avatar
Ale słodka! Wcale nie jest aż taka drobniutka :-) śliczna!!!!
Dodaj komentarz

Jak to się stało, że poprzedni wpis jest z października? Pojęcia nie mam...Pewien związek z tym ma taka mała panienka, która za kilka dni kończy (już!!) 4 miesiące! Paniusia rośnie, choć nie jak na drożdżach bo waży jak na razie 5.850g i mierzy ok 64cm. Te przyrosty, gramy i centyle czasem śnią mi się po nocach choć najwyższa pora pogodzić się z tym, że moje dziecko jest i będzie drobnej budowy :-)

Czas nam mija niesamowicie szybko. Właściwie nie mamy większych problemów choć jak pewnie 99.9% mam przyzna, i u nas zdarzają się różnego rodzaju kryzysy. W ubiegłym tygodniu kryzys spożywczo-laktacyjny bo Natalka nie chciała jeść a mi w rezultacie bardzo zmniejszyła się laktacja co ciężko przeżyłam...to były najcięższe dni jak na razie. Ale walka o laktację się opłaciła i od paru dni piesi znów są pełne :-)

No właśnie - karmienie piersią w naszym wydaniu nie jest ideałem i nie powiedziałabym, że tak to sobie wyobrażałam. Natalka często rzuca się przy piesi, odrywa, odgina - słowem wykonuje różne akrobacje. Ale nadal się karmimy piersią bo jakoś nie widzę tego, że moje dziecko miałoby pić mleko krowie choćby modyfikowane... Ja póki co jestem zupełnie uwiązana bo Natalia je co ok 1.5-2 h i nie mam szans na wyjście bez niej. Tak samo fitness niestety poczeka na lepsze dni. No ale cóż...życie wszytko weryfikuje. Nie mam o to żalu.

Ze spaniem też jest różnie. Od sierpnia nie przespałam żadnej nocy. Pobudki są u nas ostatnio co ok 2 h ;-) więc nie powiem bym była wyspana...ale i o to nie mam żalu bo dosyć dobrze znoszę ten stan rzeczy:-)

Dni nam mijają fajnie, lubię tą rutynę :jedzenie, drzemka, spacer. Choć bywają problemy i gorsze dni to śmiało mogę powiedzieć, że jest dobrze i czuję się spełniona :-)
Uwielbiam obserwować jak mogę dziecko z dnia na dzień sie zmienia i nabywa nowych umiejętności. Tak banalne, wydawać by się mogło, rzeczy są dla takiego malucha niesamowitymi osiągnięciami.

Przed nami kolejne wydarzenie - rozszerzenie diety,które planujemy rozpocząć ok 5 -6 mcy życia. Cieszy mnie to. Nie mogę się doczekać gotowania dla mojej małej córeczki.

Także jak widać macierzyństwo nie jest usłane płatkami róż :-) Ale jest piękną przygodą i wielkim wyzwaniem. Poki co uciekam bo paniusia się obudziła ;-)

0
Dodaj komentarz

Image and video hosting by TinyPic

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}