Forum: Niemowlę (2 – 12 miesięcy) - Karmienie piersia.
Wysłany: 2013-03-04, 17:54

Anette
avatar

Postów: 1629
2

Kieruje ten watek do bardziej doswiadczonych dziewczyn.
Szukalam informacji jak uniknac problemow laktacyjnych. Dziewczyny tutaj wspominaly o piwie Karmi i dzis doczytalam, ze to powo zawiera 0,5 % alkoholu. Czy to aby jest bezpieczne ?
A co z herbatkami laktacyjnymi, dzialaja, pomagaja ?
Wysłany: 2013-03-04, 17:59

DzejKej
avatar

Postów: 1443
3

Jak moja kolezanka miala za malo mleka tuz po porodzie to lekarka kazala jej pic duzo wody. Z tego co mowila to nie ma znaczenia co pijemy. Wazne zeby duzo. Dawniej kazano kobietom pic bawarke, teraz lekarze mowia, ze nie ma co sie meczyc bawarkami, bo zwykla woda czy herbatki w duzych ilosciach tez pomagaja jak sie ma za mało mleka.
Wysłany: 2013-03-04, 18:07

aila
avatar

Postów: 230
2

Anette,mam 4,5 letniego synka i tak jak DzejKej Ci radzi przychylam sie do tej wypowiedzi.Bron Boze nie pij piwa...Jedynie duzo pic,herbatki laktacyjne jak najbardziej i to wszystko niestety.Nic wiecej zrobic nie mozesz.To raczek kwestia organizmu/genetyki kobiety.Owszem mozesz cos tam dopomoc,ale wiekszego wplywu nie masz.Jedyne co moge dodatkowo poradzic,to w przypadku zapalenia piersi-mozesz miec goraczke,piersi twarde jak kamien(czasami kanaliki gruczolow sie zatykaja)-musisz masowac piersi,choc cholernie bola,szczegolnie pod prysznicem czy podczas kapieli.Wtedy sa rozgrzane i latwiej o masaz i odblokowanie ich.Dodatkowo oklady z twarozku,serka,ale nie z lisci kapusty jak niektorzy radza,bo niestety kapusta wplywa na laktacje...To tyle...Pozdrawiam
i...trzymaj sie z tymi bolami...
Wysłany: 2013-03-04, 18:20

Suzy Lee
avatar

Postów: 2397
5

Ja mam ponad 2 letniego synka i mialam problemy z laktacja, nie pomogło NIC... mysle, że to przez stres, cały czas nade mną wisiał ojciec, który sam sie nei znajac mnie pouczał. Także STRES jest wrogiem laktacji - to z całą pewnością mogę potwierdzić. A piłam wszelkie herbatki, karmi, odsysałam sie lakktatorem regularnie, po nocy było dużo, a potem ledwo co, tyle co kot napłakał. Przede wszystkim pozytywne nastawienie na luzie i odizolowanie sie od czynników i ludzi stresotwórczych, zaufanie naturze.
Wysłany: 2013-03-04, 19:35

Anette
avatar

Postów: 1629
0

Dzieki dziewczyny. Troche mi to w glowie siedzi, bo bede miala cesarke i podobno sa po tym problemy z pokarmem. Dzis mialam spotkanie z polozna i ja o to samo pytalam co w temaci, a ona mi...- to bedziesz karmic sztucznym, kup mleko i butelki itd. Nie chce tak, zalezy mi zeby karmic piersia...no wiec szukam, czytam, sprawdzam wszystkie sposoby i zbieram rady bardziej doswiadczonych.
Wlasnie o tym stresie tez slyszalam. Dlatego odmowilam pomoc mojej mamy po powrocie do domu, bo wiem ze bedzie robila stres. Zobaczymy jak to bedzie
Wysłany: 2013-03-04, 19:52

Suzy Lee
avatar

Postów: 2397
0

Rodzice sa dobrzy jako goście, choćbysmy nie wiem jak ich kochali, to oni maja swoj rytm prac domowych i funkcjonowania w domu... i ZAJMOWANIA SIE DZIECMI, a my swoj i chcemy sie uczyc tez na wlasnych bledach, bez kiwajacego paluszka nad nasza glowa. Duzo kobiet karmi po cc piersia, to nie jest tak, ze cc skresla karmienie piersia. Sa rozne metody jak pobudzanie jej poprzez regularne przystawianie do peirsi, czeste przystawianie na poczatku, zeby piersi sie rozruszaly i zaprogramowaly, ze maja duzo produkowac mleka. Jest odsysanie sie miedzy karmieniami laktatorem (tylko automatyczny, bo recznym mozna sie zajechac) metoda 7 minuet na lewej, 7 na prawej potem 5 na lewej i 5 na prawej i 3 minuty na lewej i 3 na prawej i odkładamy butelke... tzn laktator... na prawde sie da rozbudzic ta laktacje. Mi sie rozbudzila na koniec pbytu w szpitalu ale powrot do domu (kilka miesiecy mieszkalismy u moich rodzicow) przekreslil wszystko.
Wysłany: 2013-03-04, 20:23

yoku
avatar

Postów: 1180
2

aila napisała:
Anette,mam 4,5 letniego synka i tak jak DzejKej Ci radzi przychylam sie do tej wypowiedzi.Bron Boze nie pij piwa...Jedynie duzo pic,herbatki laktacyjne jak najbardziej i to wszystko niestety.Nic wiecej zrobic nie mozesz.To raczek kwestia organizmu/genetyki kobiety.Owszem mozesz cos tam dopomoc,ale wiekszego wplywu nie masz.Jedyne co moge dodatkowo poradzic,to w przypadku zapalenia piersi-mozesz miec goraczke,piersi twarde jak kamien(czasami kanaliki gruczolow sie zatykaja)-musisz masowac piersi,choc cholernie bola,szczegolnie pod prysznicem czy podczas kapieli.Wtedy sa rozgrzane i latwiej o masaz i odblokowanie ich.Dodatkowo oklady z twarozku,serka,ale nie z lisci kapusty jak niektorzy radza,bo niestety kapusta wplywa na laktacje...To tyle...Pozdrawiam
i...trzymaj sie z tymi bolami...


Karmi to nie prawdziwe piwo! To napój piwny ze słodem jęczmiennym i chmielem... to ma DO 0,5% alkoholu więc to 0,5% to jest górna granica... Karmi polecają same położne więc jak to i komu ma zaszkodzić?
Więcej procentów ma kefir albo sok jabłkowy jak zaczynają fermentować w żołądku, a czy ktoś przed nimi ciężarne przestrzega? Dajcie spokój...

Karmi to nie jest jakiś złoty środek ale na pewno nie zaszkodzi nikomu swoją śladową ilością alkoholu zwłaszcza, że pije się to na początku żeby rozhulać laktację a nie codziennie w hektolitrami...

Okłady z twarożku na piersi? Kapusta wpływa na laktację? A niby jak? Przenika przez skórę i blokuje kanały mlekowe? Przecież to się wcześniej tłucze, myje wyciera, chłodzi i przykłada zimne, wszystkie położne o tym trąbią... Dziwne bardzo to co piszesz.
Wysłany: 2013-03-04, 20:27

Agnieszka
avatar

Postów: 703
0

też słyszałam, że w dużej mierze jest to kwestia genów i czasami chociaż bardzo chcemy karmić piersią, to niestety natura ma dla nas inny plan, ja gdzieś czytałam, że dobrze jest pić herbatki na laktację na kilka tygodni przed porodem, ale czy to faktycznie pomaga, któż to wie?

ja miałam taki okres, że bałam się, że nie będę mogła w ogóle karmić piersią, bo nie miałam żadnych wycieków siary, dopiero w sobotę zaobserwowałam u siebie niewielki wyciek siary, ale do były dosłownie dwie kropelki...
staram się nie nakręcać i za wczas zamartwiać czy będę mogła karmić piersią czy nie - pożyjemy zobaczymy
Wysłany: 2013-03-04, 20:32

Suzy Lee
avatar

Postów: 2397
0

Ja tam mialam siare na dlugo przed porodem iiii co z tego, jak tak jak piszesz natura miala dla mnie inny plan ... Chcialam karmic do 6 miesiaca, nawet jesli nie popadłam w zachwyt nad karmieniem piersią, ale dla zdrowia małego chciałam... no cóż wyszło jak wyszło... i tak wracamy do pkt wyjścia- ze wszystko siedzi w głowie
Wysłany: 2013-03-04, 20:33

yoku
avatar

Postów: 1180
4

Zdolność do karmienia to nie są geny. Tego się nie dziedziczy, można co najwyżej odziedziczyć źle rozwinięte gruczoły piersiowe, które uniemożliwiają powstawanie przewodów mlekowych ale to jest ok. 1% przypadków wśród kobiet.
Karmienie ma się przede wszystkim w głowie, jeśli się chce karmić to się w końcu będzie karmić. Jeśli nie ma się cierpliwości, chęci pokonania trudności i dobrej motywacji i poda się butelkę to zazwyczaj na tym karmienie naturalne się kończy już na zawsze.
Dziewczyny karmią dzieci adopcyjne, wracają do karmienia po miesiącach podawania butli i im się udaje, bo chcieć to móc. A jeśli im się udaje, to Wam ma się nie udać? Kaman!
Wysłany: 2013-03-04, 20:36

Suzy Lee
avatar

Postów: 2397
0

Własnie tak - wszystko tkwi w głowie, choć ja cierpliwość i chęci miałam ogromne, ale wisial nade mna dzien w dzien taki wojskowy, to mi nie wyszlo... jednak musze nieco rozszerzyc ta wypowiedz o to, że cierpliwosc, checi pokonania trudnośc i motywacja wystarczą jeśli otoczenie sie nie wtraca i nie ma w nim czynników b.stresujących.
Wysłany: 2013-03-04, 20:50

yoku
avatar

Postów: 1180
0

to jest oczywiste Suzy Lee, żeby skutecznie i dobrze karmić, matka i dziecko muszą mieć spokój, komfort i czas żeby się siebie nauczyć a jak ktoś się wtrąca to nie jest łatwo...
nie ma też co ulegać presji tylko samodzielnie podejmować decyzje, bo próby realizowania czyiś pomysłów co do których nie jesteśmy przekonane to prosta droga do depresji...

u mnie też była taka sytuacja, że na początku do wszystkiego wtrącała się teściowa, bo jeszcze z nią mieszkaliśmy i nie ukrywam, że dużo zdrowia mnie to kosztowało...
raczej jestem osobą stanowczą i broniącą swoich racji ale po porodzie teściowa + hormony + nowa stresująca sytuacja i skończyło się tak, że nie mogłam na nią nawet patrzeć ani słuchać jej głosu jak dawała "złote rady"
Wysłany: 2013-03-04, 20:55

Suzy Lee
avatar

Postów: 2397
0

Własnie jeszcze do tego wszystkiego dochodza znowóż HORMONY! To cud ze kobiety przez cale zycie i tak sa w miare normalne Hormony w czasie okresu, PMS, hormony - bo zaburzenia cyklu, hormony bo ciąża, hormony bo po porodzie itp itd... Przestaje sie dziwic mężowi, że nie lubi jak używam tego słowa jako wytłumaczenia dla swojego stanu, czy zachowania ;P
Wysłany: 2013-05-24, 22:31

Izabela
avatar

Postów: 195
0

a ja mam takie pytanie dot. tzw. "hartowania" brodawek przed porodem? czy przygotowujecie jakos specjalnie swoje bordawki przed karmieniem piersia, stosujecie jakies preparaty, masci itp? a moze kolezanki, ktore sa juz mamami podziela sie swoimi doswiadczeniami. i czy to w ogole ma sens? ja wlasnie zaczelam stosowac maltan.
Wysłany: 2013-05-25, 14:14

Asi
avatar

Postów: 594
2

Może opiszę swoje doświadczenie z pierwszej ciąży.
Mój poród był bardzo ciężki i z racji tego dziecko zostało domnie przystawione w 2 dobie .
Pokarmu nie miałam , piłam herbatkę laktacyjną i mimo bólu masowałam piersi i siedziałam po kilka godzin próbując ściągnąć choć pół kieliszka mleka. Oczywiście cały czas próby przystawiania maluszka.
Z uwagi na to ,że pokarmu było jak na lekarstwo musiałam małą dokarmiać mlekiem sztucznym ale z kielicha żeby nie nauczyć picia z butli bo potem nie chcą brać cyca ( dla dziecka łatwiej z butli więc przy butli się rozleniwia)
U mnie się udało . Ja sobie powiedziałam ,że innej opcji nie ma chcę karmić piersią i już. Nie powiem. Momentami traciłam nadzieję ale udało mi się pobudzić piersi i potem miałam tyle pokarmu ,że i trojaczki bym wykarmiła
Karmiłam córkę trzy lata i nie żałuję. Drugiego bobasa też bym chciała długo karmić. Zdrowo tanio i zawsze pod ręką
A co do karmi chyba bym nie stosowała
Wysłany: 2013-05-25, 19:08

yoku
avatar

Postów: 1180
1

Izabela napisała:
a ja mam takie pytanie dot. tzw. "hartowania" brodawek przed porodem? czy przygotowujecie jakos specjalnie swoje bordawki przed karmieniem piersia, stosujecie jakies preparaty, masci itp? a moze kolezanki, ktore sa juz mamami podziela sie swoimi doswiadczeniami. i czy to w ogole ma sens? ja wlasnie zaczelam stosowac maltan.


Nie rozumiem trochę o co chodzi z tym hartowaniem brodawek i jak kremy czy maści maja w tym pomoc. Nigdy o tym nie słyszałam i nie robiłam tego.
Nie jesteś w stanie przygotować piersi na ssanie dziecka. Nie jesteś w stanie odtworzyć tego zjawiska tak by piersi sie wcześniej przyzwyczaiły. Nie jesteś tez w stanie znieczulić ich żadna maścią "na zapas".
Pierwsze karmienia nie są najprzyjemniejsze i co tu dużo mówić bolesne, ale z czasem dziecko uczy się ssac efektywniej a brodawki sie przyzwyczajają. Warto pomoc sobie przetrwać ten okres zaopatrujac sie w lanolinę i muszle ochronne ale tego etapu sie raczej nie ominie
Wysłany: 2013-05-29, 22:30

Agnieszka
avatar

Postów: 703
1

Z mojego doświadczenia zauważyłam, że strasznie dużo pokarmu pojawia się u mnie gdy piję kompot z wiśni, wtedy to normalnie mało mi biust nie eksploduje
Wysłany: 2013-06-05, 11:22

m_f
avatar

Postów: 4300
0

Dziewczyny, mam pytanie. Od urodzenia Jasia odciągam pokarm, bo nie potrafi ssać tak, aby się najeść z piersi. Początkowo przez kilka dni pokarmu było baaardzo mało, dosłownie kilka kropel.. nawet nie łyżeczka.. Potem stopniowo zaczęło przybywać i tak po tygodniu - półtorej było ok. A teraz widzę, że niestety jest go znów coraz mniej. Odciągam regularnie co 3-4 h, staram się dużo pić i zdrowo odżywiać.. Bardzo chciałabym, żeby tego mleka było znów więcej, czy macie jakieś sprawdzone sposoby na to? Może jakieś herbatki laktacyjne? Sama już nie wiem..
Wysłany: 2013-06-05, 11:47

Asi
avatar

Postów: 594
0

m_f napisała:
Dziewczyny, mam pytanie. Od urodzenia Jasia odciągam pokarm, bo nie potrafi ssać tak, aby się najeść z piersi. Początkowo przez kilka dni pokarmu było baaardzo mało, dosłownie kilka kropel.. nawet nie łyżeczka.. Potem stopniowo zaczęło przybywać i tak po tygodniu - półtorej było ok. A teraz widzę, że niestety jest go znów coraz mniej. Odciągam regularnie co 3-4 h, staram się dużo pić i zdrowo odżywiać.. Bardzo chciałabym, żeby tego mleka było znów więcej, czy macie jakieś sprawdzone sposoby na to? Może jakieś herbatki laktacyjne? Sama już nie wiem..


Ja piłam herbatki laktacyjne i masowałam piersi żeby pobudzić laktację. A moja córcia też nie umiała ssać. Wbrew pozorom bardzo ważne było ułożenie siebie i dziecka oeraz odpowiednie podanie piersi. Było ciężko czasami kilkanaście razy zabierałam pierś żeby ponownie podać właściwie. Jeśli będzie trzymał bardzo płytko to nic z tego nie będzie ssanie nie będzie efektywne.
Wysłany: 2013-06-05, 11:48

Asi
avatar

Postów: 594
0

i nie przyzwyczajaj go do butelki bo będzie mu ciężko ssać pierś
Wysłany: 2013-06-05, 13:09

m_f
avatar

Postów: 4300
1

Asi napisała:
i nie przyzwyczajaj go do butelki bo będzie mu ciężko ssać pierś


dzięki Asi za komentarz!

no tylko skoro on nie umie ssać to jakoś muszę go nakarmić prawda? Kurcze ciężkie to wszystko, bo jak próbuję go przystawić do piersi to ja się wkurzam, on się wkurza i płacze.. Położna w szpitalu powiedziała że ma za małe usta i nie potrafi chwycić brodawki o_O ale to chyba bzdura jakaś, bo ja widzę, że czasem udaje mu się chwycić, tylko on kompletnie nie wie, co ma dalej z tą brodawką robić.. i trzyma ją w buzi i tylko albo patrzy na mnie, albo płacze. W szpitalu zalecili takie kapturki do karmienia, rozmiar uniwersalny. Tylko że te uniwersalne są takie wielkie, że mu wypełniają całe usta, może warto spróbować z mniejszymi?
Wysłany: 2013-06-05, 13:13

Asi
avatar

Postów: 594
0

Kurcze ciężko jest tak coś poradzić wirtualnie.
Moja córkę musiałam pobudzać po nosku żeby ssała a dokarmiałam ją z kielicha było ciężko i sporo cierpliwości było trzeba .
Wysłany: 2013-06-05, 13:20

m_f
avatar

Postów: 4300
0

Ale udało się ją nauczyć? I po jakim czasie?
Wysłany: 2013-06-05, 14:12

Asi
avatar

Postów: 594
0

udało sie .Karmieie trwało do 3 roku no walka trwała ok miesiąca a ja też na początku nie miałam pokarmu w ogóle. I wszystko kręciło się wokół walki o pokarm ,naukę ssania no i to dokarmianie z kielicha ale ja byłam 2 tyg w szpitalu i tam była taka cudowna położna od laktacji i ona ze mną walczyła
Wysłany: 2013-06-05, 19:59

m_f
avatar

Postów: 4300
0

no do mnie położna od laktacji przyszła, spróbowała go przystawić i stwierdziła:

"no z tego nic nie będzie"

więc wtedy pomyślałam, że szlag mnie chyba zaraz trafi od takiego komentarza i obiecałam sobie, że nawet jeśli nie będę mogła karmić piersią, to zrobię wszystko żeby mieć ten pokarm i że Jasiu go będzie dostawał..
Odpowiedz