Forum: Problemy i komplikacje - pogorszenie związku po narodzinach dziecka
Wysłany: 2015-03-02, 10:57

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
0

wyzalmy sie dziewuszki
u mnie po narodzinach jest masakrycznie : tylko ja sie zajmuje malym i czuje sie mega samotnie a maz prawie codziennie gdzies sobie wychodzi na relaksik : a to na basen a to na silke a to na piwko z kumplem a to na Spa - a ja bidula sama w 4 scianach
Wysłany: 2015-03-02, 11:18

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Moim zdaniem dużo zależy od tego jak było przed ciążą. Dlaczego ty nie możesz wyjść na relaks? Ja od czwartego miesiąca wrocilam do treningów i znikalam 3 razy w tygodniu na 2 godziny wieczorem. Mąż musiał karmić, kąpać i usypiac, ale to jest prawdziwy anioł i kocha to.
Wcześniej jak mała miała kolki i krzyczała na pół domu to się zmienialiśmy co pół godziny, żeby się nie wykończyć.

Moze porozmawiaj z mężem jak to widzisz, tak na spokojnie. Może on nie wie, że potrzebujesz pomocy.
Wysłany: 2015-03-02, 11:21

zeloth
avatar

Postów: 801
0

U mnie czasem są spięcia i licytowanie się kto dłużej zajmował się małym i ma w związku z tym większe prawo do relaksu Mój mąż wychodzi tylko do pracy i ewentualne zakupy jak babcia nie może odbyć swojego dyżuru
Nie zgodziłabym się aby wychodził sobie się zrelaksować z kumplem. W końcu to też jego dziecko.
Wysłany: 2015-03-02, 11:37

pakima
avatar

Postów: 582
0

U mnie aż tak tragicznie nie było, mój szedł do pracy, pomagał przy kąpieli, ale tylko tyle... czasem jak szłam się umyć i dziecko płakało to wziął je utulił.. w nocy nie wstawał, nie karmił, nie przebierał... Twierdził że jest za małe żeby się z nim bawić.. ok odczekałam parę ładnych miesięcy... i co teraz? po ukończeniu roku nie kąpie, nie przebiera nadal, ale za to karmi dziecko ale tylko obiad i przekąski ale tylko dlatego że się o to upomina sama, i dalej nie wstaje w nocy żeby dziecko przekryć, twierdzi że nie słyszy jak płacze.

Z tymi naszymi mężczyznami to tak jest... że oni nadal są dziećmi tylko dużymi.. oni oczekują żebyśmy ich chwaliły za to że je ładnie przebrał, nakarmił i gadanie im "cóż bym bez ciebie zrobiła" .. są mężczyźni którzy tak opiekują się dzieckiem swoim że nas zazdrość zjada..

Nie sądzę by rozmowa coś dała... raczej powiedz mu przebież dziecko i wyjdź... wg mnie powinien to zrobić.. i go pochwal że jednak umie...

Kąp się długo jak tylko możliwe jedyna chwila wytchnienia jeśli nie pozwala ci iść nigdzie.

Jeśli długo staraliście się o dziecko powinien raczej pomagać ci. Chyba że niechciał dziecka i ty o tym wiedziałaś to niestety musisz przeczekać trudny moment i zobaczysz ze sam podejmie jakieś czynności.

Życzę powodzenia i wytrwałości.
Wysłany: 2015-03-02, 11:43

DzejKej
avatar

Postów: 1443
1

Relaks jest ok, ale potrzebuje go każdy. Ja odpoczywam jak moi mili są na placu zabaw. Mąż odpoczywa gdy ja bawię się z małą. Licytacja by u nas była do dupy, bo jednak chyba mąż ma ciężej. Ale on zawsze mówi, że chciał mieć rodzinę to teraz z tego korzysta. W wakacje to chyba wszystkie matki z placu zabaw miały go za samotnego ojca, bo ja miałam sesje na studiach, a on siedział na dworze z Didi.
Sylwia skoro twój mąż chciał dziecka to chyba powinien pomóc. Zresztą jak juz mówiłam: pogadaj, bo wielu mężczyzn poprostu nie jest świadomych, że potrzebna ich pomoc.
Wysłany: 2015-03-02, 11:47

DzejKej
avatar

Postów: 1443
1

A co do wstawania w nocy to tu akurat bronie mężów, bo oni rano idą do pracy, a my możemy się lenić. Dlatego o to nigdy bym męża nie poprosiła, ale to tylko moje zdanie.
Wysłany: 2015-03-02, 11:49

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
0

powinien powinien ale ciezko mu idzie pomoc - mowi ze zestresowany i relaxiku potrzebuje a ja kurde to co? caly czas w stresie bo na dodatek mieszkam z tesciami oni na dole my na gorze ale tesciowka sie wtraca do wszystkiego
Wysłany: 2015-03-02, 11:51

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
0

DzejKej napisała:
A co do wstawania w nocy to tu akurat bronie mężów, bo oni rano idą do pracy, a my możemy się lenić. Dlatego o to nigdy bym męża nie poprosiła, ale to tylko moje zdanie.

tylko ze moj od stycznia bezrobotny- jak chodzil do pracy rozumialam i nic nie gadalam no ale teraz ? relaks na calego
Wysłany: 2015-03-02, 11:56

pakima
avatar

Postów: 582
0

no tak jak sie im nie powie to nie wiedza, mysla ze my damy sobie rade
Wysłany: 2015-03-02, 11:59

Mama Marty
avatar

Postów: 35
0

Sylwia nie możesz Mu się dać, po prostu poinformuj Go, że tego i tego dnia wychodzisz i to On ma się zająć dzieckiem. Ja narzekać nie mogę, mam naprawdę dobrego męża. Wstaje do małego w nocy, kąpie wieczorem, jak przyjedzie z pracy do też się Nim zajmuje. Tak samo było z pierwszym dzieckiem. Marta ma już prawie 4 lata ale to tata Ją kąpie.
Myślę, że dużo zależy od faceta. Albo facet ma w sobie to coś, że pomaga albo niestety jak w Twoim przypadku ma wszystko gdzieś i najważniejsze jest Jego EGO. Weź się za Niego bo inaczej będziesz sama cały czas, bez wsparcia i pomocy. Szczera rozmowa potrafi czynić cuda. Trzymam kciuki.
Wysłany: 2015-03-02, 13:24

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
0

Mama Marty napisała:
Sylwia nie możesz Mu się dać, po prostu poinformuj Go, że tego i tego dnia wychodzisz i to On ma się zająć dzieckiem. Ja narzekać nie mogę, mam naprawdę dobrego męża. Wstaje do małego w nocy, kąpie wieczorem, jak przyjedzie z pracy do też się Nim zajmuje. Tak samo było z pierwszym dzieckiem. Marta ma już prawie 4 lata ale to tata Ją kąpie.
Myślę, że dużo zależy od faceta. Albo facet ma w sobie to coś, że pomaga albo niestety jak w Twoim przypadku ma wszystko gdzieś i najważniejsze jest Jego EGO. Weź się za Niego bo inaczej będziesz sama cały czas, bez wsparcia i pomocy. Szczera rozmowa potrafi czynić cuda. Trzymam kciuki.

haha ja ledwo prysznic mogew wziasc bo sie pyta ,, wychodzisz juz,, a co dopiero jakbym go miala z malym zostawic
Wysłany: 2015-03-02, 13:38

Mama Marty
avatar

Postów: 35
1

No zostaw Go, będzie musiał sobie poradzić... sama sobie robisz na złość...
Wysłany: 2015-03-02, 13:42

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
0

Mama Marty napisała:
No zostaw Go, będzie musiał sobie poradzić... sama sobie robisz na złość...

hahah to zaniesie go do mamuni na dol
Wysłany: 2015-03-02, 13:50

DzejKej
avatar

Postów: 1443
3

Skoro chciał dziecka to niech sie nim zajmuje... A z tesciowa nie mozesz pogadac, zeby mu w takiej sytuacji powiedziala, ze ona jest teraz zajeta i tez własnie wychodzi czy cos? No i komu wtedy da dziecko? Sasiadce? Mnie to nerwy biora jak o takich facetach-dzieciakach slucham. Moim zdaniem jak ktos chciał dziecko to chcial i obowiazek. A jak nie chciał to trzeba było mowic zanim sie zrobiło, a nie teraz pod spodnice mamy sie chowac.
Rozmawiałas z nim na spokojnie? Powiedziałas, ze dziecko to tez obowiazek? Takie 4 miesieczne nie jest juz takie uciazliwe jak 2 miesieczne z kolkami, wiec da sobie facet rade. Niech bierze wozek i idzie dla relaksu na spacer po parku/lesie, czy co wy tam macie w okolicy Wtedy ani go to nie zmeczy, a ty dla siebie bedziesz miała czas.
Wysłany: 2015-03-02, 15:07

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
0

DzejKej napisała:
Skoro chciał dziecka to niech sie nim zajmuje... A z tesciowa nie mozesz pogadac, zeby mu w takiej sytuacji powiedziala, ze ona jest teraz zajeta i tez własnie wychodzi czy cos? No i komu wtedy da dziecko? Sasiadce? Mnie to nerwy biora jak o takich facetach-dzieciakach slucham. Moim zdaniem jak ktos chciał dziecko to chcial i obowiazek. A jak nie chciał to trzeba było mowic zanim sie zrobiło, a nie teraz pod spodnice mamy sie chowac.
Rozmawiałas z nim na spokojnie? Powiedziałas, ze dziecko to tez obowiazek? Takie 4 miesieczne nie jest juz takie uciazliwe jak 2 miesieczne z kolkami, wiec da sobie facet rade. Niech bierze wozek i idzie dla relaksu na spacer po parku/lesie, czy co wy tam macie w okolicy Wtedy ani go to nie zmeczy, a ty dla siebie bedziesz miała czas.

tesciowa nie lepsza - a tak mowila ze sie bedzie zajmowac malym ze bedzie pomagac a tu dupa tylko poucza i nic wiecej - zreszta jest juz stara ma 70 lat a tesc 75
Wysłany: 2015-03-02, 15:37

Matylda36
avatar

Postów: 1304
9

Mój mąż bardzo dużo pracuje. W dodatku bardzo często w innym kraju i parę dni jest w biurze, parę dni w domu. Pomagał i pomaga jak może. Mam pomoc domową do sprzątania, gotowania itd. ja zajmuję się dzieckiem - to pomysł mojego męża. Ale uwaga, również po jakiś trudniejszych rozmowach. Dziadków też mamy daleko, ale też jak tylko mogą zawsze ktoś przyjeżdża i pomaga.
My staraliśmy się o Annę z problemami, więc jest dla nas wszystkim. Jednak dopóki nie przeprowadziliśmy wielu poważnych rozmów, mój mąż uważał, że pomaga przy niej wystarczająco. Z wielu rzeczy, które mnie drażniły i męczyły, nie zdawał sobie po prostu sprawy. A ja się męczyłam, stresowałam i myślałam, że przestało mu na mnie/nas zależeć. On miał czas na relaks, ja nie. Dla mnie luksusem było wzięcie ekspresowego prysznica, dla niego długi prysznic to była normalka.
Sam stwierdził, że żeby między nami było jak dawniej i żebym była szczęśliwa oraz przekonana, że nadal kocha mnie na 200%, to muszę go traktować jak faceta, a nie koleżankę, która się domyśli czego ja chcę. Muszę mówić, a wręcz wydawać polecenia, bo takich komunikatów potrzebuje większość facetów: nakarm małą, wynieś śmieci, przebierz pieluchę, zrób to tak, a nie tak, wstań do Anny w nocy, zajmij się nią rano, bo ja chcę pospać/poleżeć 15 minut dłużej itd. itp. Na początku nie było łatwo i mi i jemu, ale po kilku razach się dotarliśmy i teraz rozumiemy się prawie bez słów.

Teraz jak o tym rozmawiamy, to nauczyliśmy się dwóch rzeczy przy obsłudze malucha:
1. JA - mówić prosto i konkretnie do niego czego oczekuję i co ma zrobić,
2. ON - że matka/żona potrzebuje pomocy i nie zawsze potrafi o nią poprosić.

Zdarza się nadal, że mój mąż zalegnie w fotelu i nie zauważa wielu rzeczy łącznie z tym, że mała zjada kawałek gazety, a mi zdarza się padając na twarz zajmować się córką i być wściekłą, że on siedzi, a ja latam jak na wyścigach. I wtedy ktoś z nas musi zastosować punkt 1 lub 2 i znowu życie jest piękne

Uważam, że największy przełom u nas nastąpił jak mąż zajmował się sam cały dzień małą, ja dostawałam ją tylko na karmienie. Teraz kiedy nie karmię i zdarza się, że zostaje z nią sam widzi i docenia ile trzeba ogarnąć przy dziecku. I jeszcze całusa w czółko dostaję po takim dniu, że jak go nie ma to świetnie sobie z małą radzę
Teraz u nas jest miło, na początku było różnie. Mam nadzieję, że i Wy znajdziecie swój sposób, bo nie może tak być, że tylko Ty się zajmujesz dzieckiem, a Twój mąż się relaksuje, tym bardziej, że teraz nie pracuje. Dziewczyno, poważana rozmowa, albo kilka - i nie odkładaj tego, czym dłużej będziesz zwlekać, tym będzie trudniej,a on się przyzwyczai do dobrego. I niech się facet bierze za siebie jako ojca i męża. Trzymamy kciuki.

Ale się rozpisałam ...
Wysłany: 2015-03-02, 19:25

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
1

Matylda my tez dlugo staralismy sie o Nikusia z pomoca medyczna wiec tym bardziej nie rozumiem meza
Wysłany: 2015-03-02, 22:06

Matylda36
avatar

Postów: 1304
2

sylwia to w takim razie macie głębszy problem i my tu mimo szczerych chęci raczej nie pomożemy. Ty najlepiej znasz swojego męża i pewne jest, że musisz znaleźć na niego sposób, by zaczął się angażować w życie rodzinne Waszej trojki. W przeciwnym razie źle odbije się to na Tobie, a następnie na Waszym dziecku.
Wysłany: 2015-03-02, 22:11

m_f
avatar

Postów: 4300
4

Ja mimo że bez kłopotów z zajściem, to bardzo mogę liczyć na męża, włącznie z tym, że teraz jak wraca z pracy, to zjadamy obiad i do wieczora on zajmuje się Jasiem, ja mogę się zdrzemnąć albo coś ugotować czy pooglądać. Potem tylko kąpię Jaśka, a mąż sprząta zabawki.

Ale zgadzam się, że bez rozmowy nie obejdzie się nie tylko przy tym problemie, ale także przy każdym innym. My się już nauczyliśmy, że trzeba mówić jasno i wyraźnie, czego się oczekuje czy potrzebuje. Także popieram zdanie Matyldy.
Wysłany: 2015-03-03, 10:28

pakima
avatar

Postów: 582
0

Ja jednak proponuje konsekwencję mimo wszystko, cierpliwości i konkretnych wypowiedzi typu jak wspominała wcześniej jedna z formułowiczek : zmień pieluchę, umyj dziecko, nakarm je itp. I zostaw go nawet jak zaniesie mamusi to pojedz mu po ambicji, ale Ty musisz mieć czas nawet na to długie kąpanie. U mnie lepiej też nie było, jak nie chciał się zająć dzieckiem to wołałam rodziców głośno przy nim, czy nie zajęli by się dzieckiem i on wtedy brał małą i się nią zajmował ale też nie zawsze, fakt faktem to jego teściowie i trochę miałam lżej, ale jak byliśmy u jego rodziców to też musiałam się zajmować nią i delikatnie mówiąc dałam do zrozumienia jego mamusi że jej synek ma gdzieś zajmowanie się dzieckiem. Kilka owszem ciężkich rozmów przyniosło jakieś stałe efekty ale mam na niego teraz haka i jak coś mi trzeba to robię to. A przy drugim dziecku nie dam się tak łatwo, jak nie bedzie chciał pomagać to powiem że wrócę do szpitala jak z poprzednim dzieckiem. Czasami ciche dni i traktowanie go jak kogoś obcego pomogło. Ale byłam konsekwentna może wiele nie udało mi się osiągnąć bo wciąż nad nim pracuję. No i modlę się o niego.
Wysłany: 2015-03-03, 11:27

zeloth
avatar

Postów: 801
0

Hmmm to u mnie jest raczej ok. Mąż bawi się z Patri, kąpiemy razem, w nocy wstaje przygotować butelkę. Chociaż czasem strzela focha, że jest zmęczony po pracy a ja cały dzień siedzę w domu. Wówczas proponuje zamianę to się ucisza. Generalnie na początku parę razy ostro mu powiedziałam co ma robić to teraz już wie.
Wysłany: 2015-03-03, 12:04

rubi67
avatar

Postów: 1923
5

U nas ( odpukac ) zwiazek sie nie pogorszyl. Owszem, czasem zmeczenie nas dobija, ale jutro tez jest dzien, staramy sie zrozumiec siebie nawzajem i przede wszystkim SZACUNEK.
Laura zajmujemy sie na zmiane, ja w pracy maz z Laura, mąz w pracy ja z Laura i tak leci dzien za dniem. Noce mamy dla siebie
Wysłany: 2015-03-03, 13:30

Maracuja
avatar

Postów: 746
1

sylwia1985 napisała:
powinien powinien ale ciezko mu idzie pomoc - mowi ze zestresowany i relaxiku potrzebuje a ja kurde to co? caly czas w stresie bo na dodatek mieszkam z tesciami oni na dole my na gorze ale tesciowka sie wtraca do wszystkiego



współczuję Ci bardzo. Ja bym nie mogła mieszkać z teściową. Mój Mąż jest na szczęście w porządku i nie martwię się, że nie będzie się angażował, bo jestem pewna, że też będzie się zajmował naszym Maluszkiem. Ja co prawda jeszcze nie urodziłam, ale jestem w 37tc i niebawem powitamy nasze Maleństwo na świecie.

Jeśli chodzi o Twojego faceta to chyba musisz być bardziej konsekwentna i jeśli czegoś od Niego oczekujesz to mów to wprost. Ty też potrzebujesz się zrelaksować i odetchnąć. Zostaw go z dzieckiem, wyjdź do sklepu, na spacer, gdziekolwiek tam gdzie poczujesz się choć przez chwilę lepiej. Ustalcie sobie jakiś plan w jakie dni Ty się relaksujesz, a w jakie On. Jeśli nie poskutkuje zabierz dziecko i przenieś się do Rodziców. Ja przynajmniej tak bym zrobiła. Jeśli teraz nie wypracujecie sobie takich kompromisów, to będzie coraz gorzej i nie licz na to, że cokolwiek się zmieni, gdy dziecko dorośnie, bo jeśli się zmieni to tylko na gorsze.
Wysłany: 2015-03-03, 16:20

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
0

wiecie co ? przylazla tesciowka i przyniosla czekolade i powiedziala odkupuje bo wzielam od ciebie czekolade - ale skad ona wiedziala ze mialam czekolade i gdzie? pewnie jak bylam u mamy to musiala pokoj przeszukac bo slodycze chowam zaraz obok lozka w bielizniarce - no makskara.
Kiedys tez kupilam czekolade i mialm ochote ja zjesc ale jej nie bylo wiec z pytaniem do meza czy ja zjadl bo czasem lubi podkradac a on ze nie - myslalam ze zartowal ale teraz juz wiem kto mi ja mogl zabrac- no masakra zero prywatnosci !!!!!! wkurzylam sie na maxa
Wysłany: 2015-03-03, 19:12

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Ja na pewno zwróciłabym uwagę. To, że u Niej mieszkasz, nie oznacza jeszcze, że może szperać w Twoich rzeczach.
Odpowiedz