Forum: Problemy i komplikacje - Szczepienia dzieci
Wysłany: 2014-03-10, 12:06

yoku
avatar

Postów: 1180
3

Udowodnili związek rtęci z autyzmem ktora była obecna w szczepionkach dziecięcych do 2000 r. Mamy rok 2014, rtęć jest wycofana ze szczepionek dziecięcych wiec jakie dla nas płyną z tego artykułu wnioski? Obawiam się, że żadne.
Wysłany: 2014-03-10, 12:06

yoku
avatar

Postów: 1180
3

Udowodnili związek rtęci z autyzmem ktora była obecna w szczepionkach dziecięcych do 2000 r. Mamy rok 2014, rtęć jest wycofana ze szczepionek dziecięcych wiec jakie dla nas płyną z tego artykułu wnioski? Obawiam się, że żadne.
Wysłany: 2014-03-10, 12:06

yoku
avatar

Postów: 1180
3

Udowodnili związek rtęci z autyzmem ktora była obecna w szczepionkach dziecięcych do 2000 r. Mamy rok 2014, rtęć jest wycofana ze szczepionek dziecięcych wiec jakie dla nas płyną z tego artykułu wnioski? Obawiam się, że żadne.
Wysłany: 2014-03-12, 11:06

yoku
avatar

Postów: 1180
1

Ha. Jak się dobrze wgryźć w temat to okazuje się, że znów nic nie udowodniono a histeria szczepionkowa wybuchła zdwojoną mocą. Świetnie.
A tu trochę o nowym "autorytecie" dr Jerzym Jaśkowskim...

https://blogdebart.pl/2009/10/08/doktor-jaskowski-autorytet-1/
https://blogdebart.pl/2009/10/08/doktor-jaskowski-autorytet-2/
Wysłany: 2014-03-12, 11:06

yoku
avatar

Postów: 1180
1

Ha. Jak się dobrze wgryźć w temat to okazuje się, że znów nic nie udowodniono a histeria szczepionkowa wybuchła zdwojoną mocą. Świetnie.
A tu trochę o nowym "autorytecie" dr Jerzym Jaśkowskim...

https://blogdebart.pl/2009/10/08/doktor-jaskowski-autorytet-1/
https://blogdebart.pl/2009/10/08/doktor-jaskowski-autorytet-2/
Wysłany: 2014-03-12, 11:06

yoku
avatar

Postów: 1180
1

Ha. Jak się dobrze wgryźć w temat to okazuje się, że znów nic nie udowodniono a histeria szczepionkowa wybuchła zdwojoną mocą. Świetnie.
A tu trochę o nowym "autorytecie" dr Jerzym Jaśkowskim...

https://blogdebart.pl/2009/10/08/doktor-jaskowski-autorytet-1/
https://blogdebart.pl/2009/10/08/doktor-jaskowski-autorytet-2/
Wysłany: 2014-03-12, 16:54

maja89waw
avatar

Postów: 636
2

Gdyby nasz organizm potrzebował rtęci to mielibyśmy ją np. we krwi... Poczytajcie o działaniu rtęci na organizm - ale badania naukowe, nie fora i ludzi którzy nie mają o czymś pojęcia a piszą, bo "coś słyszeli"

Ja uważam, że należy szczepić na zagrażające życiu dziecka choroby - reszta to przesada, ja chorowałam na różyczkę, ospę, świnkę i żyje. Do tego cieszę się dobrym zdrowiem. I oczywiście dogłębnie przestudiuję skład każdej szczepionki dla mojego dziecka...
Wysłany: 2014-03-12, 16:54

maja89waw
avatar

Postów: 636
2

Gdyby nasz organizm potrzebował rtęci to mielibyśmy ją np. we krwi... Poczytajcie o działaniu rtęci na organizm - ale badania naukowe, nie fora i ludzi którzy nie mają o czymś pojęcia a piszą, bo "coś słyszeli"

Ja uważam, że należy szczepić na zagrażające życiu dziecka choroby - reszta to przesada, ja chorowałam na różyczkę, ospę, świnkę i żyje. Do tego cieszę się dobrym zdrowiem. I oczywiście dogłębnie przestudiuję skład każdej szczepionki dla mojego dziecka...
Wysłany: 2014-03-12, 16:54

maja89waw
avatar

Postów: 636
2

Gdyby nasz organizm potrzebował rtęci to mielibyśmy ją np. we krwi... Poczytajcie o działaniu rtęci na organizm - ale badania naukowe, nie fora i ludzi którzy nie mają o czymś pojęcia a piszą, bo "coś słyszeli"

Ja uważam, że należy szczepić na zagrażające życiu dziecka choroby - reszta to przesada, ja chorowałam na różyczkę, ospę, świnkę i żyje. Do tego cieszę się dobrym zdrowiem. I oczywiście dogłębnie przestudiuję skład każdej szczepionki dla mojego dziecka...
Wysłany: 2014-03-12, 17:09

maja89waw
avatar

Postów: 636
0

Wydobycie rtęci jest największym źródłem zanieczyszczenia środowiska, wynosi bowiem 25 000-150 000 ton rocznie (12). Pomijając przemysł, sama medycyna jest niemałym źródłem emisji tego metalu. Chlorek rtęciowy jest używany przez lekarzy jako miejscowy środek odkażający, w stomatologii rtęć stosuje się do produkcji plomb amalgamatowych. Dichromian rtęci i timerosal zawierający 50% etylortęci, są powszechnie stosowane jako antyseptyki czy środki konserwujące w maściach, kroplach do oczu, sprayach do nosa i szczepionkach. Ponadto związki rtęci są zawarte w: proszkach na ząbkowanie, środkach moczopędnych i licznych lekach (13). Kilka lat temu Organizacja ds. Żywności i Leków (FDA) oraz Amerykańska Akademia Pediatryczna (AAP) podały do wiadomości, że typowe ilości rtęci podawane niemowlętom i dzieciom przez pierwsze 2 lata życia w postaci szczepień ochronnych przekroczyły zalecane normy bezpieczeństwa. Do dzisiaj timerosal usunięto z większości, ale nie ze wszystkich szczepionek dla dzieci (14). Znaczny procent rtęci, występującej w środowisku, jest konwertowany, zwykle z udziałem bakterii i pleśni, do metylortęci (15). Przyczyną toksyczności rtęci jest przede wszystkim jej zmetylowana pochodna, a nie rtęć metaliczna (16). Rtęć stanowi największe zagrożenie dla organizmów rozwijających się. Metal ten szczególnie u niedojrzałych ssaków łatwo pokonuje barierę krew-mózg (17). Zawartość metylortęci w krwinkach płodu ludzkiego może być nawet większa niż w krwinkach kobiet narażonych w okresie ciąży na ten związek. Istnieją doniesienia o występowaniu rtęci w mleku kobiet spożywających ryby z zawartością metylortęci lub chleb skażony fungicydami metylortęciowymi (18). Częstsze występowanie epidemiologicznych zatruć rtęcią zaczęto odnotowywać dopiero w okresie szerokiego zastosowania preparatów rtęciowych jako środków bakteriobójczych i grzybobójczych (od lat 50-tych XX w.) (19). W podobnym czasie po raz pierwszy wprowadzono pojęcie „autyzm dziecięcy” do terminologii medycznej. Objawami behawioralnymi zatrucia rtęcią są: zmiany nastroju, niepokój, bojaźliwość, drażliwość, napady agresji, histerie, brak aktywności, zachowania obsesyjno-kompulsywne oraz upośledzenie interakcji społecznych. Zaburzenia sensoryczne (wrażliwość na głośne dźwięki, wzmożone lub obniżone odczuwanie bólu) oraz zaburzenia ruchu to również objawy zatrucia rtęcią. Ponadto stwierdza się zaburzenia funkcjonowania neuroprzekaźników: dopaminy, serotoniny, acetylocholiny. Takie same nieprawidłowości spotyka się u dzieci z zespołem autyzmu. Wystawienie organizmu na działanie rtęci powoduje zniszczenia w systemie immunologicznym i zwiększoną podatność organizmu na działanie wirusów. U części chorych dzieci stwierdza się występowanie chronicznych infekcji wirusowych. Związki rtęci mogą także powodować zaburzenia w prawidłowym funkcjonowaniu przewodu pokarmowego. Wiele dzieci autystycznych ma problemy ze strony układu pokarmowego, w tym trudności w trawieniu niektórych pokarmów (14). Badania prenatalne na szczurach pokazały, że narażenie rozwijającego się układu dopaminergicznego na działanie MeHg daje w rezultacie zmiany aktywności ruchowej samców, ale nie u samic szczurów, a jak wiadomo częstotliwość występowania autyzmu u chłopców jest znacznie większa niż u dziewczynek (20).
Wysłany: 2014-03-12, 17:09

maja89waw
avatar

Postów: 636
0

Wydobycie rtęci jest największym źródłem zanieczyszczenia środowiska, wynosi bowiem 25 000-150 000 ton rocznie (12). Pomijając przemysł, sama medycyna jest niemałym źródłem emisji tego metalu. Chlorek rtęciowy jest używany przez lekarzy jako miejscowy środek odkażający, w stomatologii rtęć stosuje się do produkcji plomb amalgamatowych. Dichromian rtęci i timerosal zawierający 50% etylortęci, są powszechnie stosowane jako antyseptyki czy środki konserwujące w maściach, kroplach do oczu, sprayach do nosa i szczepionkach. Ponadto związki rtęci są zawarte w: proszkach na ząbkowanie, środkach moczopędnych i licznych lekach (13). Kilka lat temu Organizacja ds. Żywności i Leków (FDA) oraz Amerykańska Akademia Pediatryczna (AAP) podały do wiadomości, że typowe ilości rtęci podawane niemowlętom i dzieciom przez pierwsze 2 lata życia w postaci szczepień ochronnych przekroczyły zalecane normy bezpieczeństwa. Do dzisiaj timerosal usunięto z większości, ale nie ze wszystkich szczepionek dla dzieci (14). Znaczny procent rtęci, występującej w środowisku, jest konwertowany, zwykle z udziałem bakterii i pleśni, do metylortęci (15). Przyczyną toksyczności rtęci jest przede wszystkim jej zmetylowana pochodna, a nie rtęć metaliczna (16). Rtęć stanowi największe zagrożenie dla organizmów rozwijających się. Metal ten szczególnie u niedojrzałych ssaków łatwo pokonuje barierę krew-mózg (17). Zawartość metylortęci w krwinkach płodu ludzkiego może być nawet większa niż w krwinkach kobiet narażonych w okresie ciąży na ten związek. Istnieją doniesienia o występowaniu rtęci w mleku kobiet spożywających ryby z zawartością metylortęci lub chleb skażony fungicydami metylortęciowymi (18). Częstsze występowanie epidemiologicznych zatruć rtęcią zaczęto odnotowywać dopiero w okresie szerokiego zastosowania preparatów rtęciowych jako środków bakteriobójczych i grzybobójczych (od lat 50-tych XX w.) (19). W podobnym czasie po raz pierwszy wprowadzono pojęcie „autyzm dziecięcy” do terminologii medycznej. Objawami behawioralnymi zatrucia rtęcią są: zmiany nastroju, niepokój, bojaźliwość, drażliwość, napady agresji, histerie, brak aktywności, zachowania obsesyjno-kompulsywne oraz upośledzenie interakcji społecznych. Zaburzenia sensoryczne (wrażliwość na głośne dźwięki, wzmożone lub obniżone odczuwanie bólu) oraz zaburzenia ruchu to również objawy zatrucia rtęcią. Ponadto stwierdza się zaburzenia funkcjonowania neuroprzekaźników: dopaminy, serotoniny, acetylocholiny. Takie same nieprawidłowości spotyka się u dzieci z zespołem autyzmu. Wystawienie organizmu na działanie rtęci powoduje zniszczenia w systemie immunologicznym i zwiększoną podatność organizmu na działanie wirusów. U części chorych dzieci stwierdza się występowanie chronicznych infekcji wirusowych. Związki rtęci mogą także powodować zaburzenia w prawidłowym funkcjonowaniu przewodu pokarmowego. Wiele dzieci autystycznych ma problemy ze strony układu pokarmowego, w tym trudności w trawieniu niektórych pokarmów (14). Badania prenatalne na szczurach pokazały, że narażenie rozwijającego się układu dopaminergicznego na działanie MeHg daje w rezultacie zmiany aktywności ruchowej samców, ale nie u samic szczurów, a jak wiadomo częstotliwość występowania autyzmu u chłopców jest znacznie większa niż u dziewczynek (20).
Wysłany: 2014-03-12, 17:09

maja89waw
avatar

Postów: 636
0

Wydobycie rtęci jest największym źródłem zanieczyszczenia środowiska, wynosi bowiem 25 000-150 000 ton rocznie (12). Pomijając przemysł, sama medycyna jest niemałym źródłem emisji tego metalu. Chlorek rtęciowy jest używany przez lekarzy jako miejscowy środek odkażający, w stomatologii rtęć stosuje się do produkcji plomb amalgamatowych. Dichromian rtęci i timerosal zawierający 50% etylortęci, są powszechnie stosowane jako antyseptyki czy środki konserwujące w maściach, kroplach do oczu, sprayach do nosa i szczepionkach. Ponadto związki rtęci są zawarte w: proszkach na ząbkowanie, środkach moczopędnych i licznych lekach (13). Kilka lat temu Organizacja ds. Żywności i Leków (FDA) oraz Amerykańska Akademia Pediatryczna (AAP) podały do wiadomości, że typowe ilości rtęci podawane niemowlętom i dzieciom przez pierwsze 2 lata życia w postaci szczepień ochronnych przekroczyły zalecane normy bezpieczeństwa. Do dzisiaj timerosal usunięto z większości, ale nie ze wszystkich szczepionek dla dzieci (14). Znaczny procent rtęci, występującej w środowisku, jest konwertowany, zwykle z udziałem bakterii i pleśni, do metylortęci (15). Przyczyną toksyczności rtęci jest przede wszystkim jej zmetylowana pochodna, a nie rtęć metaliczna (16). Rtęć stanowi największe zagrożenie dla organizmów rozwijających się. Metal ten szczególnie u niedojrzałych ssaków łatwo pokonuje barierę krew-mózg (17). Zawartość metylortęci w krwinkach płodu ludzkiego może być nawet większa niż w krwinkach kobiet narażonych w okresie ciąży na ten związek. Istnieją doniesienia o występowaniu rtęci w mleku kobiet spożywających ryby z zawartością metylortęci lub chleb skażony fungicydami metylortęciowymi (18). Częstsze występowanie epidemiologicznych zatruć rtęcią zaczęto odnotowywać dopiero w okresie szerokiego zastosowania preparatów rtęciowych jako środków bakteriobójczych i grzybobójczych (od lat 50-tych XX w.) (19). W podobnym czasie po raz pierwszy wprowadzono pojęcie „autyzm dziecięcy” do terminologii medycznej. Objawami behawioralnymi zatrucia rtęcią są: zmiany nastroju, niepokój, bojaźliwość, drażliwość, napady agresji, histerie, brak aktywności, zachowania obsesyjno-kompulsywne oraz upośledzenie interakcji społecznych. Zaburzenia sensoryczne (wrażliwość na głośne dźwięki, wzmożone lub obniżone odczuwanie bólu) oraz zaburzenia ruchu to również objawy zatrucia rtęcią. Ponadto stwierdza się zaburzenia funkcjonowania neuroprzekaźników: dopaminy, serotoniny, acetylocholiny. Takie same nieprawidłowości spotyka się u dzieci z zespołem autyzmu. Wystawienie organizmu na działanie rtęci powoduje zniszczenia w systemie immunologicznym i zwiększoną podatność organizmu na działanie wirusów. U części chorych dzieci stwierdza się występowanie chronicznych infekcji wirusowych. Związki rtęci mogą także powodować zaburzenia w prawidłowym funkcjonowaniu przewodu pokarmowego. Wiele dzieci autystycznych ma problemy ze strony układu pokarmowego, w tym trudności w trawieniu niektórych pokarmów (14). Badania prenatalne na szczurach pokazały, że narażenie rozwijającego się układu dopaminergicznego na działanie MeHg daje w rezultacie zmiany aktywności ruchowej samców, ale nie u samic szczurów, a jak wiadomo częstotliwość występowania autyzmu u chłopców jest znacznie większa niż u dziewczynek (20).
Wysłany: 2014-03-12, 19:45

yoku
avatar

Postów: 1180
4

maja89waw napisała:
Gdyby nasz organizm potrzebował rtęci to mielibyśmy ją np. we krwi... Poczytajcie o działaniu rtęci na organizm - ale badania naukowe, nie fora i ludzi którzy nie mają o czymś pojęcia a piszą, bo "coś słyszeli"

Ja uważam, że należy szczepić na zagrażające życiu dziecka choroby - reszta to przesada, ja chorowałam na różyczkę, ospę, świnkę i żyje. Do tego cieszę się dobrym zdrowiem. I oczywiście dogłębnie przestudiuję skład każdej szczepionki dla mojego dziecka...


Po pierwsze, jak sie coś cytuje to fajnie podać źrodła bo powolujesz się na jakieś badania, raporty, po czym wklejasz coś o rtęci nie wiadomo skąd. Po drugie. To ze Ty przechorowałaś choroby zakaźne wieku dziecięcego i żyjesz to swietnie. Moja siostra mało nie umarła na świnke w wieku 5 lat (2 tygodnie walki w szpitalu z zapaleniem opon mózgowych i gorączka 41 st) kolega w wyniku świnki jest bezpłodny. Ja ryzykować nie bede, bo wszystkie wymienione przez Ciebie choroby mogą byc groźne, mogą byc powiklane i mogą skończyć sie poważnym kalectwem lub śmiercią. Ponadto, sanepid za niezaszczepienie na powyższe może nałożyć karę a ja akurat nie mam wolnych kilku tysięcy na zapłacenie tejże.
Po trzecie, nie można porównywać stężeń rtęci obecnych w starych szczepionkach z zatruciem rtęcią. Pisząc, ze coś jest szkodliwe trzeba określić ilość substancji, która jest toksyczna. Pietruszka też jest szkodliwa i jakbyś zjadła kilogram to byś się poważnie zatruła, wiesz?

Fajnie, ze będziesz sprawdzać wnikliwie skład szczepionek i kilkudziecięciu skomplikowanych związków chemicznym użytych do jej produkcji. Jesli umiesz to ocenić to gratuluję, ja nie jestem chemikiem ani farmaceuta i nie potrafię więc tego nie robię. Szczepie moje dzieci tym co zaleci mój pediatra i jakoś nic sie nie dzieje a dzieci mi nie chorują, nie sa zatrute rtecią i wszyscy mamy się dobrze wiec chyba będę szczepić spokojnie dalej ale jak wpadniesz na trop jakiegoś szkodliwego składnika przemyconego w szczepionce dla dzieci to daj proszę znać albo zawiadom od razu prokuraturę.

Zachęcam do lektury również tego http://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/show.html?id=98368 ktory to tekst punkt po punkcie obala nie popartą żadnymi poważnymi wynikami badań histerię antyszczepionkową, która niczemu nie służy.

Nie piszę tego co piszę "bo coś słyszałam" ale dlatego, że mam dzieci, ktorę szczepie od prawie 7 lat i w tym czasie trochę wiedzy udało mi się zdobyć łącznie z tym, że moja ciotka jest pielęgniarką z 40-letnim doświadczeniem w szczepieniu dzieci i ona wie tak naprawdę co się z nimi dzieje po każdej z nich.
Nie dajmy się ludzie zwariować, strach i panika to najgorsi doradcy.
Wysłany: 2014-03-12, 19:45

yoku
avatar

Postów: 1180
4

maja89waw napisała:
Gdyby nasz organizm potrzebował rtęci to mielibyśmy ją np. we krwi... Poczytajcie o działaniu rtęci na organizm - ale badania naukowe, nie fora i ludzi którzy nie mają o czymś pojęcia a piszą, bo "coś słyszeli"

Ja uważam, że należy szczepić na zagrażające życiu dziecka choroby - reszta to przesada, ja chorowałam na różyczkę, ospę, świnkę i żyje. Do tego cieszę się dobrym zdrowiem. I oczywiście dogłębnie przestudiuję skład każdej szczepionki dla mojego dziecka...


Po pierwsze, jak sie coś cytuje to fajnie podać źrodła bo powolujesz się na jakieś badania, raporty, po czym wklejasz coś o rtęci nie wiadomo skąd. Po drugie. To ze Ty przechorowałaś choroby zakaźne wieku dziecięcego i żyjesz to swietnie. Moja siostra mało nie umarła na świnke w wieku 5 lat (2 tygodnie walki w szpitalu z zapaleniem opon mózgowych i gorączka 41 st) kolega w wyniku świnki jest bezpłodny. Ja ryzykować nie bede, bo wszystkie wymienione przez Ciebie choroby mogą byc groźne, mogą byc powiklane i mogą skończyć sie poważnym kalectwem lub śmiercią. Ponadto, sanepid za niezaszczepienie na powyższe może nałożyć karę a ja akurat nie mam wolnych kilku tysięcy na zapłacenie tejże.
Po trzecie, nie można porównywać stężeń rtęci obecnych w starych szczepionkach z zatruciem rtęcią. Pisząc, ze coś jest szkodliwe trzeba określić ilość substancji, która jest toksyczna. Pietruszka też jest szkodliwa i jakbyś zjadła kilogram to byś się poważnie zatruła, wiesz?

Fajnie, ze będziesz sprawdzać wnikliwie skład szczepionek i kilkudziecięciu skomplikowanych związków chemicznym użytych do jej produkcji. Jesli umiesz to ocenić to gratuluję, ja nie jestem chemikiem ani farmaceuta i nie potrafię więc tego nie robię. Szczepie moje dzieci tym co zaleci mój pediatra i jakoś nic sie nie dzieje a dzieci mi nie chorują, nie sa zatrute rtecią i wszyscy mamy się dobrze wiec chyba będę szczepić spokojnie dalej ale jak wpadniesz na trop jakiegoś szkodliwego składnika przemyconego w szczepionce dla dzieci to daj proszę znać albo zawiadom od razu prokuraturę.

Zachęcam do lektury również tego http://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/show.html?id=98368 ktory to tekst punkt po punkcie obala nie popartą żadnymi poważnymi wynikami badań histerię antyszczepionkową, która niczemu nie służy.

Nie piszę tego co piszę "bo coś słyszałam" ale dlatego, że mam dzieci, ktorę szczepie od prawie 7 lat i w tym czasie trochę wiedzy udało mi się zdobyć łącznie z tym, że moja ciotka jest pielęgniarką z 40-letnim doświadczeniem w szczepieniu dzieci i ona wie tak naprawdę co się z nimi dzieje po każdej z nich.
Nie dajmy się ludzie zwariować, strach i panika to najgorsi doradcy.
Wysłany: 2014-03-12, 19:45

yoku
avatar

Postów: 1180
4

maja89waw napisała:
Gdyby nasz organizm potrzebował rtęci to mielibyśmy ją np. we krwi... Poczytajcie o działaniu rtęci na organizm - ale badania naukowe, nie fora i ludzi którzy nie mają o czymś pojęcia a piszą, bo "coś słyszeli"

Ja uważam, że należy szczepić na zagrażające życiu dziecka choroby - reszta to przesada, ja chorowałam na różyczkę, ospę, świnkę i żyje. Do tego cieszę się dobrym zdrowiem. I oczywiście dogłębnie przestudiuję skład każdej szczepionki dla mojego dziecka...


Po pierwsze, jak sie coś cytuje to fajnie podać źrodła bo powolujesz się na jakieś badania, raporty, po czym wklejasz coś o rtęci nie wiadomo skąd. Po drugie. To ze Ty przechorowałaś choroby zakaźne wieku dziecięcego i żyjesz to swietnie. Moja siostra mało nie umarła na świnke w wieku 5 lat (2 tygodnie walki w szpitalu z zapaleniem opon mózgowych i gorączka 41 st) kolega w wyniku świnki jest bezpłodny. Ja ryzykować nie bede, bo wszystkie wymienione przez Ciebie choroby mogą byc groźne, mogą byc powiklane i mogą skończyć sie poważnym kalectwem lub śmiercią. Ponadto, sanepid za niezaszczepienie na powyższe może nałożyć karę a ja akurat nie mam wolnych kilku tysięcy na zapłacenie tejże.
Po trzecie, nie można porównywać stężeń rtęci obecnych w starych szczepionkach z zatruciem rtęcią. Pisząc, ze coś jest szkodliwe trzeba określić ilość substancji, która jest toksyczna. Pietruszka też jest szkodliwa i jakbyś zjadła kilogram to byś się poważnie zatruła, wiesz?

Fajnie, ze będziesz sprawdzać wnikliwie skład szczepionek i kilkudziecięciu skomplikowanych związków chemicznym użytych do jej produkcji. Jesli umiesz to ocenić to gratuluję, ja nie jestem chemikiem ani farmaceuta i nie potrafię więc tego nie robię. Szczepie moje dzieci tym co zaleci mój pediatra i jakoś nic sie nie dzieje a dzieci mi nie chorują, nie sa zatrute rtecią i wszyscy mamy się dobrze wiec chyba będę szczepić spokojnie dalej ale jak wpadniesz na trop jakiegoś szkodliwego składnika przemyconego w szczepionce dla dzieci to daj proszę znać albo zawiadom od razu prokuraturę.

Zachęcam do lektury również tego http://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/show.html?id=98368 ktory to tekst punkt po punkcie obala nie popartą żadnymi poważnymi wynikami badań histerię antyszczepionkową, która niczemu nie służy.

Nie piszę tego co piszę "bo coś słyszałam" ale dlatego, że mam dzieci, ktorę szczepie od prawie 7 lat i w tym czasie trochę wiedzy udało mi się zdobyć łącznie z tym, że moja ciotka jest pielęgniarką z 40-letnim doświadczeniem w szczepieniu dzieci i ona wie tak naprawdę co się z nimi dzieje po każdej z nich.
Nie dajmy się ludzie zwariować, strach i panika to najgorsi doradcy.
Wysłany: 2014-03-12, 20:08

m_f
avatar

Postów: 4300
3

Maja, nie masz chyba pojęcia o skutkach ubocznych przechodzenia takich chorób.. To, że my je przechodziliśmy i "żyjemy", to nic nie znaczy. Teraz dzieci nie muszą już na to chorować, więc czemu im nie dać takiej szansy? To mit, że każdy człowiek musi "odchorować" i potem ma spokój albo że każdy przechodzi to łagodnie. To tak jak z grypą. Jeden ma kaszel, katar i gorączkę, a dla kogoś innego może być śmiertelna. Świnka czy ospa to też choroby wirusowe.

Po drugie, jeśli wszystko, czego potrzebuje nasz organizm, mielibyśmy we krwi, to moglibyśmy się żywić samą wodą
Wysłany: 2014-03-12, 20:08

m_f
avatar

Postów: 4300
3

Maja, nie masz chyba pojęcia o skutkach ubocznych przechodzenia takich chorób.. To, że my je przechodziliśmy i "żyjemy", to nic nie znaczy. Teraz dzieci nie muszą już na to chorować, więc czemu im nie dać takiej szansy? To mit, że każdy człowiek musi "odchorować" i potem ma spokój albo że każdy przechodzi to łagodnie. To tak jak z grypą. Jeden ma kaszel, katar i gorączkę, a dla kogoś innego może być śmiertelna. Świnka czy ospa to też choroby wirusowe.

Po drugie, jeśli wszystko, czego potrzebuje nasz organizm, mielibyśmy we krwi, to moglibyśmy się żywić samą wodą
Wysłany: 2014-03-12, 20:08

m_f
avatar

Postów: 4300
3

Maja, nie masz chyba pojęcia o skutkach ubocznych przechodzenia takich chorób.. To, że my je przechodziliśmy i "żyjemy", to nic nie znaczy. Teraz dzieci nie muszą już na to chorować, więc czemu im nie dać takiej szansy? To mit, że każdy człowiek musi "odchorować" i potem ma spokój albo że każdy przechodzi to łagodnie. To tak jak z grypą. Jeden ma kaszel, katar i gorączkę, a dla kogoś innego może być śmiertelna. Świnka czy ospa to też choroby wirusowe.

Po drugie, jeśli wszystko, czego potrzebuje nasz organizm, mielibyśmy we krwi, to moglibyśmy się żywić samą wodą
Wysłany: 2014-03-12, 20:12

m_f
avatar

Postów: 4300
2

Poza tym, jeśli już rozważamy argument "...i żyję", to my wszyscy byliśmy szczepieni szczepionkami starego typu i też żyjemy..
Wysłany: 2014-03-12, 20:12

m_f
avatar

Postów: 4300
2

Poza tym, jeśli już rozważamy argument "...i żyję", to my wszyscy byliśmy szczepieni szczepionkami starego typu i też żyjemy..
Wysłany: 2014-03-12, 20:12

m_f
avatar

Postów: 4300
2

Poza tym, jeśli już rozważamy argument "...i żyję", to my wszyscy byliśmy szczepieni szczepionkami starego typu i też żyjemy..
Wysłany: 2014-03-12, 20:16

zozol
avatar

Postów: 1380
0

Yoku a Ty jakimi szczepionkami szczepiłaś dzieci? skojarzonymi 5w1, 6w1 czy tymi sanepidowskimi?
Wysłany: 2014-03-12, 20:16

zozol
avatar

Postów: 1380
0

Yoku a Ty jakimi szczepionkami szczepiłaś dzieci? skojarzonymi 5w1, 6w1 czy tymi sanepidowskimi?
Wysłany: 2014-03-12, 20:16

zozol
avatar

Postów: 1380
0

Yoku a Ty jakimi szczepionkami szczepiłaś dzieci? skojarzonymi 5w1, 6w1 czy tymi sanepidowskimi?
Wysłany: 2014-03-12, 20:29

yoku
avatar

Postów: 1180
2

Ja szczepilam Hexą czyli 6w1, na WZW B Engerixem, Prevenarem na pneumokoki. Jak dotąd ani u starszej ani młodszej nie było zadnych powikłań poszczepiennych. Prawdę mówiąc nie miały nawet gorączki ani zaczerwienień w miejscach ukłuć. Nie szczepię tylko na rota, nie mam przekonania.

Nie szczepię sanepidowskimi ale nie potępiam tych, którzy szczepią. Trudno, dziecko dostanie więcej wkłuć, trochę pobeczy i przestanie zachęcam jednak bardzo do szczepienia na pneumokoki. Dziewczyny, dzieci naprawdę umierają na sepsę wywołana pneumokokami, to nie jest science-fiction. Pacjent mojej lekarki nie został zaszczepiony bo rodzice nie byli przekonani... w poniedziałek był w przedszkolu, wieczorem dostał wysokiej gorączki, znalazł sie w szpitalu, cały dzien o niego walczyli a w środę dziecko umarło. Sepsa moze zabić w 24 godziny i kiedy dziecko dopada najczęsciej jest juz za późno na jakikolwiek antybiotyk. Jedna dawka szczepionki to u mnie ok. 240 zł ale kurcze, czy nie warto?
Odpowiedz