Forum: Wychowanie i relacje w rodzinie - Od dzieci "uczą się na własnych błędach"?
Wysłany: 2017-07-11, 13:58

Pytająca
avatar

Postów: 74
0

Z tej strony umęczona mama wspinającego się na meble 7-miesięcznego szkraba. Synek od początku był silny, szybko się przewracał na brzuszek, od połowy 5 miesiąca pełzał od początku 7 zaczął raczkować, siadać i podciągać się przy meblach na proste nóżki. Nie wydaje mi się, abym była przewrażliwiona, bo na etapie pełzania/raczkowania nie chodziłam za nim krok w krok. Zawsze byłam w bezpiecznej odległości ale bez spiny - mieszkanie zabezpieczyłam, a jak się czasem uderzył główkę we framugę czy inny mebel to cóż poradzić - nie umiałam temu zapobiec nawet jak siedziałam obok taki jest szybki, a nic poważnego to nie było. Jednak odkąd się wspina jest to hardkor. A robi to nieustannie, nic innego go nie interesuje. Leci na oślep do kanapy, krzeseł, mebli i wspina się, wspina i wspina. Niech się wspina, super, tylko nie ma za grosz instynktu samozachowawczego, po wspięciu się po prostu puszcza lub łapie za jakiś przedmiot który znajdzie co również skutkuje puszczeniem się. Gdybym go nie łapała to by np. przywalał główką o podłogę. Staram się mu pokazywać, żeby na pupę szedł, ale mam wrażenie, że on jest za malutki, za mało kumaty jeszcze i za bardzo podekscytowany nową umiejętnością. Mąż uważa, że nie nauczy się, dopóki będziemy go asekurować, ale życie pokazało, że parę razy przywalił głową bo mi się jakoś wywinął i nic go to nie nauczyło. Zresztą nie mogę pozwolić np. żeby upadał na płytki w kuchni. Często też gdy siedzi rzuca się dla zabawy do tyłu np. z zabawką na plecki - na macie nic mu się nie dzieje czy to znaczy że nauczył się, że upadki nie bolą? Na kolanach też tak robi i kiedyś gdy trzymał go dziadek to uderzył się w oparcie fotela, bo dziadek się tego nie spodziewał. I dalej to robi. Co robić? Pilnować dalej, czekając, że zmądrzeje? Dać mu trochę odczuć te upadki? Rano zazwyczaj bawił się sam w łóżeczku zabawkami po wstaniu a teraz lecę na złamanie karku bo on istne akrobacje robi. staje przy szczebelkach i rzuca się do tyłu, gdybym go nie złapała to by przywalił o kant z drugiej strony Wasze dzieci tez tak maja? ja mam wrażenie że inne dzieci są spokojniejsze w tym zakresie i bardziej zachowawcze... co radzicie co myślicie?
Wysłany: 2017-07-11, 14:09

Laurka
avatar

Postów: 2415
0

A pytalas pediatry? On pewnie testuje limity. Choc to rzucanie sie do tylu troche dziwne mi sie wydaje. Jak nasza corka zaczela uzywac mebli do podciagania i wstawania moj maz byl tak przewrazliwiony w temacie uderzen w glowke, ze zmusil mnie do kupna kasku (takiego miekkiego, nie twardego jak do jezdzenia rowerkiem).

https://ae01.alicdn.com/kf/HTB1fl3vKVXXXXadXFXXq6xXFXXXr/Baby-Toddler-Cap-Anti-collision-font-b-Protective-b-font-Hat-Baby-Safety-font-b-Helmet.jpg

To sie moze wydawac z poczatku smieszne lub idiotyczne, ale zdecydowanie lepsze to niz wizyta z brzdacem w szpitalu

Dlugo go w tym celu nie uzywalismy, bo mloda szybko stala sie stabilna i pewna na nogach, aczkolwiek byla sporo starsza od Twojego synka. Teraz nadal uzywa tego kasku do zabawy i bardzo go lubi.
Wysłany: 2017-07-11, 17:08

Pytająca
avatar

Postów: 74
0

Myślę, że pediatra by mnie wyśmiała O co mam spytać? Czy to normalne, że dziecko nie potrafi się stabilnie trzymać jeszcze? Czy mam trzymać czy pozwolić się uderzyć? Pewnie odpowie bardzo asekuracyjnie - że oczywiście pilnować, ale nie ograniczać i pozwalać dziecku na swobodę, bo zdobywa nową umiejętność. "Teorię" znam, dlatego wolę posłuchać doświadczeń mam i jakichś konkretnych porad. Nad kaskiem myślałam, z kolei słyszę głosy przeciw, że wtedy nie nauczy się że boli. To rzucanie do tyłu to taka forma zabawy - nie martwię się tym zbytnio, on jest po prostu szalenie żywym dzieckiem. Śmieje się wtedy. I tak jak mówię, on sekundy nie usiedzi, robi akrobacje. Gdy szukałam info na ten temat to znajdywałam jedynie wątki rodziców, których dzieci (już starsze) robiły tak w akcie złości. Więc szukam rodziców dzieci super aktywnych, którzy mieli podobne przejścia. Chętnie posłucham ich rad, doświadczeń i słów pociechy że to minie. jak najszybciej
Wysłany: 2017-07-11, 18:13

Sidney
avatar

Postów: 546
0

Pytająca odnośnie wywracania się do tyłu, to ostatnio moja córka ma największy ubaw z tego... Tylko jej tłumaczę, że jak mnie nie ma z tyłu to ma się nie wywracać. Z różnym skutkiem ostatnio uderzyła głową o deski. Choć jest cwana i z reguły jak mnie nie ma za nią to się asekuruje.

Jedynie zabezpieczyłam kanty mebli oraz kontakty a tak to rób co chcesz. Kilka razy uderzyła, ale z każdym dniem mniej. Obecnie praktycznie jej się to nie zdarza.

PS. polecam kupić kojec np. drewniany taki większy. Wkładasz dużo zabawek i masz czas na to, aby ugotowac obiad i wiesz, że nic się mu nie stanie. Dziecko w kojcu zachowuje się zupełnie inaczej niż poza nim.
Wysłany: 2017-07-11, 18:38

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Jakbym czytała o moim bracie. Cud, że rodzice zdecydowali się później na mnie On nie znał granic, był piekielnie szybki, nie czuł strachu. Mama po prostu musiała go asekurować, a i tak milion razy nie zdążyła. Z wiekiem młodemu temperament nie uspokoił się, ale zaczął szanować matki nerwy. Teraz ma prawie 40 lat, i temperament, który się nie zmienił.
Taki typ
A odnośnie uczenia się na własnych "błędach". Są pewne granice pozwalania dziecku na samodzielność. & miesięczny brzdąc nie ma wyobraźni, ani długiej pamięci. Co z tego, że się uderzy. Zapomni i dalej będzie tak robił. My jako mamy jesteśmy obarczone instynktem, który ma utrzymać dziecko przy życiu. I pewnie będziesz za nim biegać, aż zobaczysz, że sobie radzi.
Widzę jak na placach zabaw matki pozwalają dzieciom na wiele, a ja... no cóż. Mały wdał się w wujka. Śmiejemy się, że powinien mieć kartę stałego klienta na SOR w szpitalu. No pop prostu żywe srebro i samopas nie da się go puścić. Mamy już za sobą szwy, rentgeny, ukąszenia os itd. A mały ma dopiero 2,5 roku.
Wysłany: 2017-07-11, 18:40

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Sidney napisała:
PS. polecam kupić kojec np. drewniany taki większy. Wkładasz dużo zabawek i masz czas na to, aby ugotowac obiad i wiesz, że nic się mu nie stanie. Dziecko w kojcu zachowuje się zupełnie inaczej niż poza nim.

Też miałam kojec. Wiesz jak się mój syn zachwowywał? Szarpał za szczebelki i darł się i darł się i darł się. I usilnie wspinał się wyżej i wyżej, aż znajdował sposób na wyjście. A potem rozwalił kojec.
Wysłany: 2017-07-11, 21:53

Pytająca
avatar

Postów: 74
0

Sidney napisała:
Pytająca odnośnie wywracania się do tyłu, to ostatnio moja córka ma największy ubaw z tego... Tylko jej tłumaczę, że jak mnie nie ma z tyłu to ma się nie wywracać. Z różnym skutkiem ostatnio uderzyła głową o deski. Choć jest cwana i z reguły jak mnie nie ma za nią to się asekuruje.

Jedynie zabezpieczyłam kanty mebli oraz kontakty a tak to rób co chcesz. Kilka razy uderzyła, ale z każdym dniem mniej. Obecnie praktycznie jej się to nie zdarza.

PS. polecam kupić kojec np. drewniany taki większy. Wkładasz dużo zabawek i masz czas na to, aby ugotowac obiad i wiesz, że nic się mu nie stanie. Dziecko w kojcu zachowuje się zupełnie inaczej niż poza nim.


W jakim wieku jest twoja córka? Kanty mam zabezpieczone, kontakty oczywiście też. Ale nie wyłożę całej podłogi matą Coś się obawiam, że dla mojego żywiołu kojec nie zda egzaminu. Bo jak próbuje tak zrobić w łóżeczku to go zabawki nie interesują tylko się wspina. To samo poza - nic go nie interesuje tylko wspinanie:/ Mam nadzieję, ze to przejściowy etap...
Wysłany: 2017-07-11, 22:52

szałwia
avatar

Postów: 1472
1

U nas też rzuca się do tyłu i mega ubaw, najgorzej, że nie można tego przewidzieć właśnie. Ostatnio trzepnęła się tak o kant przewijaka.
U nas kojec w ogóle nie zdał egzaminu. Na szczęście mamy taki, który może robić za łóżeczko turystyczne, więc przydaje się w innej roli. Młoda jak ma ograniczoną przestrzeń to dostaje spazmów. Udało mi się ją już przynajmniej nauczyć, że z większych wysokości złazi się tyłem, przy niskich jeszcze czasem ryzykuje i dzisiaj z materaca wylądowała na twarzy, ale na szczęście niskiego.
To co czasem widzę na placu zabaw to zakrawa o selekcję naturalną
Wysłany: 2017-07-15, 19:09

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Pytająca, moja córka wstaje dopiero od 3 tygodni, wspina się od jakiegoś tygodnia, więc zaczęła dużo później od Twojego malucha. Jestem zaskoczona, jak asekuracyjnie się zachowuje. Myślałam, że będzie lecieć na plecy jak ścięte drzewo, a tymczasem ona wypina pupę, wyciąga ręce do przodu i elegancko siada na cztery litery. Nie poleciała do tyłu ani razu.
Tak sobie więc myślę, że może u Twojego synka głowa nie nadąża jeszcze za bardzo szybkim rozwojem fizycznym? Mam na myśli, że on nie do końca ogarnia związek przyczynowo-skutkowy i szybko zapomina. Pewnie to przyjdzie z czasem, może za tydzień, może za miesiąc? Ja bym asekurowała, przecież to nie może trwać wiecznie A rozbitej głowy byłoby szkoda
Wysłany: 2017-07-16, 00:38

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

Oj nie wiem, moja starsza od Twojej Leticia, ale asekuracyjna jest mocno średnio. Potrafi się wywalić nawet raczkując, bo jest tak szybka, że nogi czasem prześcigają przód (raczkuje tak szybko, że czasem trudno mi ją załapać). Lata jak szalona i różnie się kończy. Moja sąsiadka, która ma trójkę bardzo żywych dzieci, powiedziała, że takiej szybkości jeszcze nie widziała i nie zazdrości mi, jak młoda zacznie chodzić Chyba zależy od dziecka jednak.
Wysłany: 2017-07-16, 21:21

Pytająca
avatar

Postów: 74
0

Leticia napisała:
Pytająca, moja córka wstaje dopiero od 3 tygodni, wspina się od jakiegoś tygodnia, więc zaczęła dużo później od Twojego malucha. Jestem zaskoczona, jak asekuracyjnie się zachowuje. Myślałam, że będzie lecieć na plecy jak ścięte drzewo, a tymczasem ona wypina pupę, wyciąga ręce do przodu i elegancko siada na cztery litery. Nie poleciała do tyłu ani razu.
Tak sobie więc myślę, że może u Twojego synka głowa nie nadąża jeszcze za bardzo szybkim rozwojem fizycznym? Mam na myśli, że on nie do końca ogarnia związek przyczynowo-skutkowy i szybko zapomina. Pewnie to przyjdzie z czasem, może za tydzień, może za miesiąc? Ja bym asekurowała, przecież to nie może trwać wiecznie A rozbitej głowy byłoby szkoda


Też mam taką teorię, że wcześnie zaczął i jego umiejętności psychiczne nie nadążają nad umiejętnościami fizycznymi. Taką mam przynajmniej nadzieję

A wg Was kask piankowy to dobry pomysł podczas nauki wspinania/chodzenia?
Odpowiedz