Forum: Niemowlę (2 – 12 miesięcy) - bunt wózkowy-kiedy spacerówka?
Wysłany: 2017-10-05, 07:58

Azzurra
avatar

Postów: 18
1

Dziewczyny, kiedy zmieniłyście gondolę na spacerówkę?

Moja córka ma skończone 4 miesiące. Dotąd nie było żadnych problemów w gondoli, ale od jakichś dwóch tygodni z praktycznie każdego spaceru szybko wracamy z płaczem. A właściwie z rykiem Spacery w gondoli kończą się tym, że wyjmuję dziecko i jedną ręką prowadzę wózek, co generalnie na naszych warszawskich chodnikach jest po prostu niebezpieczne. Oczywiście córka niesiona na rękach jest zadowolona. Inna sprawa, że córka jest dość długa i przestaje się w gondoli mieścić( już ma podkurczone nóżki).

Zewsząd słyszę, że zrobię dziecku krzywdę sadzając ją do spacerówki, więc póki co się męczymy ...ale dziś na próbę zmieniłam gondolę na siedzisko w domu i zobaczyłam zachwyt w jej oczach. Oczywiście siedzisko rozłożone praktycznie na płasko. Napiszcie, jak to u Was było, kiedy dziecię przesadziłyście do rozłożonej na płasko spacerówki?
Wysłany: 2017-10-05, 11:01

makalu
avatar

Postów: 12
1

Azzurra mam coreczke 7 miesieczna i nasze spacery wygladaly tak samo. Mala przeniosla sie do spacerowki w wieku 5 miesiecy rozlozonej na plasko niestety z kierunkiem jazdu do przodu bez mozliwosci zmiany. Matylda dalej darla sie w niebiglosy czym rozsmieszala sasiadow bo widzieli ze na rekach od razu byla cisza. Moze to rodzaj poczatkow leku separacyjnego ze nasze dzieci zauwazaja dystans pomiedzy nami to taka moja hipoteza W kazdym razie Matylda teraz kiedy juz siedzi samodzielnie polubila spacery a nic w naszym trybie zycia sie nie zmienilo co spowodowaloby ta zmiane
Wysłany: 2017-10-05, 14:46

sznurowka
avatar

Postów: 34
1

U nas to samo, przesadziłam małą do rozłożonej na płasko ok. 6 miesiąca. Nadal było różnie, poprawiło się jak mogła siedzieć normalnie, ale i tak tak do 30 min była spokojna. Jak tylko mogłam zaczęłam chodzić na place zabaw, jak już raczkowała. Teraz jak już zaczęła chodzić to też w wózku do 30 min wytrzymuje.
Wysłany: 2017-10-05, 17:50

Leticia
avatar

Postów: 31
4

Ja też zmieniłam gondolę na spacerówkę około 6 miesiąca, bo Mała już się nie mieściła. Woziłam ją na płasko, ale to tylko wzmogło marudzenie - widziała więcej, więc się do tego wyrywała i chciała siadać.

A próbowałaś wozić ją w gondolce, ale leżącą na brzuchu?
Wysłany: 2017-10-05, 18:50

Azzurra
avatar

Postów: 18
1

dzięki dziewczyny za odpowiedzi.

Leticia, mam wrażenie że moja córka za bardzo nie przepada za pozycją na brzuchu. Tj. w domu, na macie trochę wytrzyma ale szybko się nudzi i przekręca na plecki. Także raczej nie pospacerowałybyśmy w tej pozycji za długo Zresztą kurcze tak się zastanawiam , czy dziecko coś widzi w ten sposób? Mi się wydaje, że moja by się w tej gondoli"zakopała" na brzuszku

makalu, no widzisz, uświadomiłaś mi że nasza spacerówka ma możliwość zamiany pozycji! dzięki całkiem o tym zapomniałam. Do tego ma taką mega wielką budę, że prawie dziecka nie widać jak się ją rozłoży. Ponadto tatuś zamówił już jakiś mega wypasiony śpiwór co by mu córka nie umarzła..także jak pogoda się trochę poprawi i śpiworek dotrze to spróbuję chociaż na kwadrans wyjść i zobaczymy co będzie.

Może jej nie zmasakruję tego kręgosłupa rozkładając spacerówkę na płasko...w końcu niektórzy wożą np w fotelikach samochodowych, a tam pozycja jest chyba bardziej 'wygięta'.

Dam znać po fakcie, jak poszło:-)
Wysłany: 2017-10-06, 12:57

Leticia
avatar

Postów: 31
4

W mojej gondolce dało się rozsunąć budę na takiej wysokości, że dziecko akurat miało widok - co prawda przez siateczkę, ale zawsze jakieś okno było ;-) To w sumie najlepiej się sprawdziło.
Wysłany: 2017-10-06, 13:16

Niepohamowana M
avatar

Postów: 4

Malucha najlepiej przesadzić do spacerówki jak tylko samodzielnie usiądzie wcześniejsze przenoszenie zrobi dziecku krzywdę
Wysłany: 2017-10-08, 20:33

Azzurra
avatar

Postów: 18
1

No i stało się. Mąż zabrał córkę na spacer w rozłożonej spacerówce i była cisza( tak przynajmniej twierdzi).

Hm...z tym robieniem dziecku krzywdy to chyba bardziej chodzi o sadzanie nie siedzącego samodzielnie dziecka? To jest oczywiście jasne.

Bo w sumie to tak się zastanawiam-jaka różnica jest w rozłożonej prawie na płasko spacerówce a np. gondoli z podniesionym oparciem?
Wysłany: 2017-10-11, 22:17

Jeżyna&Malina
avatar

Postów: 6

No właśnie jak to jest - moje dziecko generalnie od kiedy przestala zasypiac od razu po wyjsciu na spacer (czyli po 2 msc) to w wozku buntuje sie okropnie. Cyrki takie odstawia, ze patrze z taka zazdroscia na mamy, ktore maja np. takie 5cio miesieczne dziecko leżące sobie na spacerku w gondoli, które sobie patrzy na chmurki, drzewka, zabawki nad wozkiem, czasem zasnie a jak wstanie to dalej patrzy.. Moja córka akceptowala tylko jazde na brzuchu, noszenie na rekach i generalnie duzym przelomem bylo odkrycie spacerowki (jak miala 4,5 msc przesiedlismy sie do spacerowki przodem do nas ale i tak robila problemy i dopiero jakas ulge poczulismy jak przelozylismy ja przoden do swiata). Natomiast nie ma szans, ze wcisne ja w wozek jak jest swiezi wyspana. Musze czekac az sie zmeczy i dopiero wtedy zaakceptuje fakt, ze musi siedziec. I nie dluzej niz pol godziny to i tak juz dlugo. Dlugo bylo tak, ze bylo nam trudno ale w glebi serca cieszylam sie, ze moje dziecko nie jest zamułem i że jest taka ciekawa świata i wyobrazam sobie, ze jak podrosnie bedziemy razem łazić po górach itd. Ale dzisiaj naprawde sie na nia wkurzylan bo naprawde potrzebowalam sie po prostu gdzies przemiescic szybko a ona jak taki wijący sie wąż w tym wózku, w końcu ją postawiłam żeby stala i ogladala swiat z tej pespektywy jadąc ale wjechałam w jakaś dziurę i ledwo ją złapałam trochę nad betonem więc uznałam, że trudno musi siedziec, przypielam ja spowrotem, dalam smoczek, przyspieszylam kroku ale darla sie tak, ze na pewno kazdy kto mnie mijal myslal sobie "och no moglaby cos z tym dzieckiem zrobic przytulic czy cos..". Ewa ma teraz 10 miesiecy, chodzi przy meblach ale sama jeszcze nie i nie wiem jak sobie z nia radzic naprawde. A nie chce jej dawac co chwile czegos do zarcia, a to owoc a to ciastko a to soczek bo to nie jest dobre uczyc jedzenia jako zabicie nudy bo to zostaje na dorosle zycie niestety potem. Jak ktos ma podobne historiw to napiszcie bo jak sie rozgladam to widze same usmiechniete mamy pchajace w wozku zwykle spiace dzieci i czuje sie taka w tym odosobniona.
Wysłany: 2017-10-11, 22:17

Jeżyna&Malina
avatar

Postów: 6

No właśnie jak to jest - moje dziecko generalnie od kiedy przestala zasypiac od razu po wyjsciu na spacer (czyli po 2 msc) to w wozku buntuje sie okropnie. Cyrki takie odstawia, ze patrze z taka zazdroscia na mamy, ktore maja np. takie 5cio miesieczne dziecko leżące sobie na spacerku w gondoli, które sobie patrzy na chmurki, drzewka, zabawki nad wozkiem, czasem zasnie a jak wstanie to dalej patrzy.. Moja córka akceptowala tylko jazde na brzuchu, noszenie na rekach i generalnie duzym przelomem bylo odkrycie spacerowki (jak miala 4,5 msc przesiedlismy sie do spacerowki przodem do nas ale i tak robila problemy i dopiero jakas ulge poczulismy jak przelozylismy ja przoden do swiata). Natomiast nie ma szans, ze wcisne ja w wozek jak jest swiezi wyspana. Musze czekac az sie zmeczy i dopiero wtedy zaakceptuje fakt, ze musi siedziec. I nie dluzej niz pol godziny to i tak juz dlugo. Dlugo bylo tak, ze bylo nam trudno ale w glebi serca cieszylam sie, ze moje dziecko nie jest zamułem i że jest taka ciekawa świata i wyobrazam sobie, ze jak podrosnie bedziemy razem łazić po górach itd. Ale dzisiaj naprawde sie na nia wkurzylan bo naprawde potrzebowalam sie po prostu gdzies przemiescic szybko a ona jak taki wijący sie wąż w tym wózku, w końcu ją postawiłam żeby stala i ogladala swiat z tej pespektywy jadąc ale wjechałam w jakaś dziurę i ledwo ją złapałam trochę nad betonem więc uznałam, że trudno musi siedziec, przypielam ja spowrotem, dalam smoczek, przyspieszylam kroku ale darla sie tak, ze na pewno kazdy kto mnie mijal myslal sobie "och no moglaby cos z tym dzieckiem zrobic przytulic czy cos..". Ewa ma teraz 10 miesiecy, chodzi przy meblach ale sama jeszcze nie i nie wiem jak sobie z nia radzic naprawde. A nie chce jej dawac co chwile czegos do zarcia, a to owoc a to ciastko a to soczek bo to nie jest dobre uczyc jedzenia jako zabicie nudy bo to zostaje na dorosle zycie niestety potem. Jak ktos ma podobne historiw to napiszcie bo jak sie rozgladam to widze same usmiechniete mamy pchajace w wozku zwykle spiace dzieci i czuje sie taka w tym odosobniona.
Wysłany: 2017-10-11, 22:17

Jeżyna&Malina
avatar

Postów: 6

No właśnie jak to jest - moje dziecko generalnie od kiedy przestala zasypiac od razu po wyjsciu na spacer (czyli po 2 msc) to w wozku buntuje sie okropnie. Cyrki takie odstawia, ze patrze z taka zazdroscia na mamy, ktore maja np. takie 5cio miesieczne dziecko leżące sobie na spacerku w gondoli, które sobie patrzy na chmurki, drzewka, zabawki nad wozkiem, czasem zasnie a jak wstanie to dalej patrzy.. Moja córka akceptowala tylko jazde na brzuchu, noszenie na rekach i generalnie duzym przelomem bylo odkrycie spacerowki (jak miala 4,5 msc przesiedlismy sie do spacerowki przodem do nas ale i tak robila problemy i dopiero jakas ulge poczulismy jak przelozylismy ja przoden do swiata). Natomiast nie ma szans, ze wcisne ja w wozek jak jest swiezi wyspana. Musze czekac az sie zmeczy i dopiero wtedy zaakceptuje fakt, ze musi siedziec. I nie dluzej niz pol godziny to i tak juz dlugo. Dlugo bylo tak, ze bylo nam trudno ale w glebi serca cieszylam sie, ze moje dziecko nie jest zamułem i że jest taka ciekawa świata i wyobrazam sobie, ze jak podrosnie bedziemy razem łazić po górach itd. Ale dzisiaj naprawde sie na nia wkurzylan bo naprawde potrzebowalam sie po prostu gdzies przemiescic szybko a ona jak taki wijący sie wąż w tym wózku, w końcu ją postawiłam żeby stala i ogladala swiat z tej pespektywy jadąc ale wjechałam w jakaś dziurę i ledwo ją złapałam trochę nad betonem więc uznałam, że trudno musi siedziec, przypielam ja spowrotem, dalam smoczek, przyspieszylam kroku ale darla sie tak, ze na pewno kazdy kto mnie mijal myslal sobie "och no moglaby cos z tym dzieckiem zrobic przytulic czy cos..". Ewa ma teraz 10 miesiecy, chodzi przy meblach ale sama jeszcze nie i nie wiem jak sobie z nia radzic naprawde. A nie chce jej dawac co chwile czegos do zarcia, a to owoc a to ciastko a to soczek bo to nie jest dobre uczyc jedzenia jako zabicie nudy bo to zostaje na dorosle zycie niestety potem. Jak ktos ma podobne historiw to napiszcie bo jak sie rozgladam to widze same usmiechniete mamy pchajace w wozku zwykle spiace dzieci i czuje sie taka w tym odosobniona.
Wysłany: 2017-10-13, 08:30

Leticia
avatar

Postów: 31
4

Jeżyna, a próbowałaś może nosideł? Na krótkie trasy może być bardzo pomocne
Wysłany: 2017-10-13, 19:31

Fridakahlo
avatar

Postów: 2

Tak jakbym pisala o nas. Taka sama sytuacja i jutro testujemy spacererowke na plasko bo nie mam ostatnio jak wyjsc z domu bo po 15 minutach musze wracac. Motam w chuste, ale to sie sprawdza na 30 minut
Wysłany: 2017-10-13, 19:33

Fridakahlo
avatar

Postów: 2

Malucha najlepiej przesadzić do spacerówki jak tylko samodzielnie usiądzie wcześniejsze przenoszenie zrobi dziecku krzywdę



Nieprawda. Spacerowka, ktora sie nie rozklada owszem nie, ale taka rozkladajaca sie na plasko jak najbardziej. Moja corka ma ponad 70cm i ok8kg i gondola juz jest praktycznie za mala i nie da sie pojsc na spacer by byla w gondoli.
Wysłany: 2017-10-16, 14:57

Maaaniczka
avatar

Postów: 2

Mój synek ma 4 miesiące i jeździmy w spacerówce rozłożonej na płasko. W gondoli generalnie też zasypia, ale ja mieszkam 20 km od miasta i targanie stelaża, gondoli do samochodu + dziecko to była katorga. Teraz mam lekko spacerówkę którą składam jedną reką i jest super. Synek jeździ na płaska lub lekko podniesiony i jest zadowolony.
Wysłany: 2017-11-04, 19:57

alciak
avatar

Postów: 3

Ja również przesiadlam się do spacerówki ok 5-6 Msc. Julia początkowo była skierowana w moja stronę, ale bardzo szybko zaczęła łapać boków spacerówki i siadać, a patrzenie na mnie szybko jej się zaczęło nudzić więc ok 6 Msc spacery były wyłącznie na siedząco i przodem do świata, w końcu wszystkie problemy zniknęły dziś chodzi przy meblach, siedząc w wózku ma minę jakby ją ktoś usadził za karę, ale siedzi grzecznie dopóki nie zobaczy placu zabaw, jak tylko wyjdziemy z wózka powrót do niego zwykle bywa trudny 
Wysłany: 2017-12-07, 17:35

Milenka~11
avatar

Postów: 11

Hejka u nas dopiero gondola ale to jest milutkie gniazdko dla synka, on sobie tam śpi i nic go nie budzi na spacerze, nawet jak wjadę w dziurę, bo amortyzacja chroni. I nie martwię się, że mu zimno, bo pokrywa gondoli ma taki wywijany front i mogę go osłonić od wiatru. A to ,że wózek z ekoskóry to już w ogóle rewelka, bo torba brudzi się nagminnie od kałuż, itp. Wracam do domu, nawet nie myję na mokro, tylko czekam aż wyschnie i ścieram ten piach. Mam anex cross.
Wysłany: 2018-02-19, 11:21

Bridget
avatar

Postów: 9

Dziewczyny, a ja mam takie pytanie
Jestem na etapie szukania spacerówki i zastanawiam się ,czy możliwość przekładania siedziska tyłem/przodem do rodzica jest takie ważne ? Nie powiem, wolałabym mieć możliwość przekładania siedziska, ale jest niewielki wybór takich wózków, a zależy mi także na innych opcjach, które niestety się nie zgrywają razem :/
Wysłany: 2018-02-19, 11:26

Bridget
avatar

Postów: 9

No właśnie jak to jest - moje dziecko generalnie od kiedy przestala zasypiac od razu po wyjsciu na spacer (czyli po 2 msc) to w wozku buntuje sie okropnie. Cyrki takie odstawia, ze patrze z taka zazdroscia na mamy, ktore maja np. takie 5cio miesieczne dziecko leżące sobie na spacerku w gondoli, które sobie patrzy na chmurki, drzewka, zabawki nad wozkiem, czasem zasnie a jak wstanie to dalej patrzy.. Moja córka akceptowala tylko jazde na brzuchu, noszenie na rekach i generalnie duzym przelomem bylo odkrycie spacerowki (jak miala 4,5 msc przesiedlismy sie do spacerowki przodem do nas ale i tak robila problemy i dopiero jakas ulge poczulismy jak przelozylismy ja przoden do swiata). Natomiast nie ma szans, ze wcisne ja w wozek jak jest swiezi wyspana. Musze czekac az sie zmeczy i dopiero wtedy zaakceptuje fakt, ze musi siedziec. I nie dluzej niz pol godziny to i tak juz dlugo. Dlugo bylo tak, ze bylo nam trudno ale w glebi serca cieszylam sie, ze moje dziecko nie jest zamułem i że jest taka ciekawa świata i wyobrazam sobie, ze jak podrosnie bedziemy razem łazić po górach itd. Ale dzisiaj naprawde sie na nia wkurzylan bo naprawde potrzebowalam sie po prostu gdzies przemiescic szybko a ona jak taki wijący sie wąż w tym wózku, w końcu ją postawiłam żeby stala i ogladala swiat z tej pespektywy jadąc ale wjechałam w jakaś dziurę i ledwo ją złapałam trochę nad betonem więc uznałam, że trudno musi siedziec, przypielam ja spowrotem, dalam smoczek, przyspieszylam kroku ale darla sie tak, ze na pewno kazdy kto mnie mijal myslal sobie "och no moglaby cos z tym dzieckiem zrobic przytulic czy cos..". Ewa ma teraz 10 miesiecy, chodzi przy meblach ale sama jeszcze nie i nie wiem jak sobie z nia radzic naprawde. A nie chce jej dawac co chwile czegos do zarcia, a to owoc a to ciastko a to soczek bo to nie jest dobre uczyc jedzenia jako zabicie nudy bo to zostaje na dorosle zycie niestety potem. Jak ktos ma podobne historiw to napiszcie bo jak sie rozgladam to widze same usmiechniete mamy pchajace w wozku zwykle spiace dzieci i czuje sie taka w tym odosobniona.



Mój synek ma tak samo.
Gdy jest wyspany nawet nie myślę o spacerze. Idziemy gdy jest śpiący :/ , a jak się obudzi to wiem że muszę wracać do domu, bo zaraz zacznie się armagedon. Na razie jeździmy jeszcze w gondoli,ale jak zacznie robić się cieplej przechodzimy na spacerówkę.
Wysłany: 2018-02-22, 13:22

Astarte
avatar

Postów: 10
2

Mój synek ma 4 miesiące i jeździmy w spacerówce rozłożonej na płasko. W gondoli generalnie też zasypia, ale ja mieszkam 20 km od miasta i targanie stelaża, gondoli do samochodu + dziecko to była katorga. Teraz mam lekko spacerówkę którą składam jedną reką i jest super. Synek jeździ na płaska lub lekko podniesiony i jest zadowolony.




Są gondole większe, moja gondola ma 85 cm na dnie, więc póki dziecie sie nie zbuntuje bedzie gondolowane, zwlaszcza, ze teraz zimno jest. W maju planuję spacerowke, a wtedy dziecie bedzie mialo skonczone 6 miesiecy.
Wysłany: 2018-03-26, 19:11

patusia9291
avatar

Postów: 7
1

Mój synek przed skończeniem 6 miesięcy zaczął się strasznie buntować w gondoli. Dopiero jak pozwoliłam mu się podciągnąć do siedzenia (podałam mu palce bo jeszcze sam nie siada) to się cieszył i jechał na siedząco przez cały spacer, podpierając się z przodu, boków albo trzymając przykrycia. Po kilku takich spacerach miałam już dosyć. Tym bardziej że oparcie w naszej gondoli się tylko troszeczkę podnosi i jak mały zaczynał przysypiać to leciał do tyłu. W spacerówce jeździmy teraz głównie na siedząco, staram się, żeby się opierał plecami o oparcie. dzisiaj na spacerze koleżanka zwróciłą mi uwagę, że za szybko przeniosłam dziecko do spacerówki. Dodam, że w domu jak się podciągnie albo go posadzę  w kojcu to potrafi przesiedzieć 10 min do momentu aż próbuje sięgnąć po zabawkę, która jest za daleko. Teraz zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam z tą spacerówką.
Wysłany: 2018-04-10, 10:58

Wiki_2
avatar

Postów: 6

U nas było tak samo jak u Ciebie  wyk, histeria w gondoli. Nie pomagało opuszczenie daszka, syn musiał wszystko widzieć z pozycji siedzącej, gdzie w ogóle jeszcze daleko mu do siadania  za radą naszej Pani pediatry przeszliśmy na spacerówkę. Oczywiście rozłożona jak najbardziej na płasko. Dziecko zadowolone 
Wysłany: 2018-09-21, 06:47

Sheis
avatar

Postów: 1

Moj syn odkad skonczyl 4 msce nie chce lezec w gondoli. Ma luk z zabawkami tiny love, zabawia sie nim ok 20 minut i chce na rece, wtedy przekladamy go do nosidla chicco, a jak zasnie to do gondoli. 
Fizjoterapeuta odradzila nam spacerowke i nosidlo, dopoki mlody nie skonczy 6 mscy, bo kregoslup jest jeszcze za slaby. To samo tyczy sie podnoszenia oparcia w gondoli. Ale ciezko wytrwac i czasem grzeszymy. 
Wysłany: 2018-09-21, 10:23

/Natalka
avatar

Postów: 156
9

moze chusta bedzie leepeszym rozwiaaniem?
Odpowiedz