Znalazłam stary notatnik z 2006 roku, gdzie Maja jest w wieku Piotrka i wypisuję tam, co już umie mówić... No łagodnie mówiąc, to Piotrek jest sto lat świetlnych za nią. Ale spojrzenie mają tak samo mądralińskie, i Pietruch też wszystko rozumie, na razie nie czuję z tego powodu niepokoju, że mniej mówi. Codziennie coś nowego się uczy i cieszy się tym, że umie coś nowego powiedzieć. Wczoraj muczał jak rasowa krówka, wołał co chwilę 'Cika' na pieska swojej ukochanej cioci (piesek zwie się Czika). Jest też oryginalny w jednej rzeczy, której jeszcze u tak małego dziecka nie widziałam: częściej mówi 'tak' niż 'nie' Normalnie można się spytać 'Jesteś głodny?', 'Chcesz pić?', 'Chcesz na dwór?', 'Chcesz wyjść z wody?' - w czasie kąpieli, i tak dalej, fajne to.
Mam też jeden smutny wniosek z czytania tych notatek - starzeję się... Przy Mai miałam siły co chwilę z nią gdzieś jeździć, a teraz ledwo do ogródka chce mi się wychodzić, gdyby nie wielka miłość mojego synka do wyjść 'da-da', to siedziałabym w domu jak ten łoś. Nudzi mnie ta codzienna rutyna cholernie, ale też nie chce mi się żadnych rewolucji uskuteczniać, ot, codzienność... Zmęczona codzienność z ząbkującym szkrabem (taki status ma Piotrek na wykresie rozwoju kidzfriend - szkrab ), na szczęście trójki już prawie wszystkie są, zostaną tylko piątki, ale to przecież później, teraz musi być chwila oddechu na sen, nieprzerwany, co najmniej przez 6 godzin przez ileś tam dni pod rząd, bo to ja zacznę rzucać się na podłogę i wrzeszczeć! Już raz nie zauważyłam, że drzwi na zewnątrz są otwarte, dopiero Maja pyta się, czy Piotrek ma bawić się na korytarzu... Aż mi się gorąco zrobiło, bo nasz korytarz... Matko, tragedia by była. A ja zamykam teraz drzwi na klucz, bo nie wiem, czemu były otwarte, czy same, czy ktoś nie zamknął, czy kot skakał na klamkę...
Mam nadzieję, że ten wolny tydzień majówkowy da mi odsapnąć, bo M. jest na razie w pracy naprawdę długo, w niedzielę spał pierwsze i drugie pół dnia, i wcale się nie dziwię, tylko następną niedzielę to ja tak chcę. Bo wywiozą mnie do wariatkowa. Ostatnio też Piotruś przynosi mi książeczkę do czytania, ja ją otwieram i z pamięci jak automat mówię zupełnie inny wierszyk, niż jest wypisany w owej pięknej książeczce... Skojarzyłam że coś nie tak po dziwnych spojrzeniach Piotrusia, jakoś tak niespokojnie słuchał, hehe.
Ogólnie tak: najedzeni wszyscy są, wykąpani też, Maja przepytana z układu hormonalnego i nerwowego, porządek w miarę jest, tylko ja czuję się jak mysz w kołowrotku.
Pożaliłam się, musiałam... Do tego skończyły mi się leki przeciwalergiczne i muszę się do apteki wybrać, będzie co robić. Normalnie atrakcja sezonu
Trochę oddechu miałam w sobotę, byłyśmy z Mają zobaczyć Liceum Plastyczne w Gdyni, do którego moja córa chce zdawać i się bidula zdenerwowała trochę, czy się nadaje na pewno... Tak szczerze to chyba wolę swoją nudę niż rozterki o wyborze przyszłej szkoły, brrr...
Dam jeszcze zdjęcie Piotrka ze spacerku, kiedyś w tym miejscu robiłam zdjęcie jak śpi w wózku, opatulony, zimowe chmury wiszą na horyzoncie a to zdjęcie jest z piątku:
Jeszcze dodam link do mojej ulubionej wersji znanej piosenki. Właśnie dlatego kocham muzykę - no można wyrazić lepiej nadzieję?
Daria Zawiałow 'Jeszcze w zielone gramy"
Łącze się w bólu, jeśli chodzi o ząbkowanie. Z tym, że ja mam wrażenie że moja córka ząbkuje non stop od kilku miesięcy, co skutkuje tym że od prawie roku ciągiem 6 godzin to ja przespałam może 3 razy
Odpowiadając na Twoje pytanie, czuję się fizycznie zupełnie normalnie a psychicznie ...dziwnie a ta jedyna książka o ciąży to była właśnie " W oczekiwaniu na..."