Już chyba mam winowajce złego samopoczucia Małej... od paru dni puszczała bańki buzią i dziwnie wyrzucała język, mlaskała i ślinila się. I oto od wczoraj walczymy z katarem tak mi szkoda mojej córuni tak się umęczy na tym świecie. Ale działamy. Zakraplam sól fiz., odczekuje, odpalam odkurzacz z nowym naszym nabytkiem-katarkiem swietny sprzęt polecam każdej mamie!! Wyjebałam odrazu gruszke - odsysam gluty i smaruje maścią majerankową skóre pod noskiem na noc. I po całym dniu 'walki' przyznaję że coś się poprawia. Wiadomo nie odrazu Rzym zbudowano, ale nie poddam się! i chyba skok rozwojowy to nie taki straszny... jeśli jeszcze kiedykolwiek będe narzekac na swoje dziecko - przysięgam- wkładam palce do kontaktu jest ciężko ale dam rade najgorsze jest pozbyć się schizy, że ona się udusi w nocy :/ ale z tym też walcze.
A jutro...moja pierwsza wizyta u ginekologa ciekawe còż tam się dzieje
Dobrej nocy :*
mala86 kochana mimo wszystko trzeba byc dobrej myśli nocka przespana i to w swoim łóżeczku więc jest super! ja tez się bałam, że jak sie Mała urodzi to będę czuwać całą noc ale nie. mnie to ominęło