Przezylam sobote.. dzien zlecial jak z bicza trzasnal,
Najpierw plywanie o 9.15..najbardziej sie stresowalam bo ubierac, pzebierac, kapac..z C. we wozku to nie lada zadanie ale jakos sobie poradzilam. Wrocilismy do domu i trzeba bylo sie szykowac do bibioteki na wydanie ksiazki, nie umiechalo mi sie tam jechac ale moja przyjaciolka tutaj to oragnizowala wiec musialam pojechac dla moralnego wsparcia.. Wrocilismy do domu po 2 a na 4.30 bylo umowione kino. Mialam ze soba 3 chlopcow w wieku adasia i powiem szczerze ze bylo troche ze duzo, zmeczona jestem jak pies. Ale dobra wiadomosc ze opiekunka sobie poradzila wiec jest ok. C. chyba przechodzi jakis skok rozwojowy bo ciagle, ciagle je...tak mi sie dzis wydawalo ze nie mam za duzo pokarmu a mala glodna co 2 h..??? jak bylismy w kinie zjadla 160ml m z piersi a potem do tego 90ml mm a 1,5h pozniej znow 150 mleka z piersi??? ile mozna jesc..hehe wreszcie poszla spac wiec mysle ze pospi do 12 choc przy dzisiejszym apetycie to kto wie.
P. dzis rano zadzwonil na chwile a tak to ani slowa od niego...faceci to sa niemozliwi..ja to bym pewnie co godzine wypisywala co slychac, jak sobie radza itp
Opiekunka wydawala sie bardzo zadowolona wiec ciesze sie bo z takim malenstwem jak C. to trzeba uwazac w koncu ona sama nie powie jak cos bedzie nie tak.
Pozyczylam ksiazki od kolegi zeby sie przygotowac do rozmowy rekrutacyjnej moich studiow doktoranckich..zobaczymy jak mi pojdzie.
Zaraz pewnie pojde spac bo padam na twarz
tytuł: Niespodzianka numer 3
autor: sikorka@