12 tygodni razem
Nie mogę każdego wpisu zaczynać od 'ależ to zleciało' no ale jednak zleciało
okruszek zjadł butlę i zasnął, zazwyczaj kładę się jeszcze z nim i kimamy do dziewiątej, ale takie ładne słonko za oknem, że postanowiłam wstać. Zjadłam tosty, dopijam kawkę i myślę co by tu dziś wymodzić. Może popełnię jakąś szarlotkę? kurde, odchudzam się przecież....
Zrobiłabym trening ale brzuch boli, okres dostałam, kuźwa 2 w tym miesiącu, ja oszaleje, zostało 5 tabletek do końca opakowania, a ja już od 2 dni krwawię. Dzwoniłam do doktorka, bo myślałam, że po serdusiach coś z małżem popsuliśmy, ale uspokoił, że przy 1 opakowaniu może się tak zdarzyć. Ciekawe... Ja nie wiem czy to jeszcze poporodowe hormony, czy te w tabletkach są jakieś płaczliwe ale ja ciągle się wzruszam. Masakra jest już wieczorami, poczytałam wczoraj pamiętniki dziewczyn, które niedawno zakreskowały i tych już na terminie, ale się popłakałam, a przecież miałam nie tęsknić za ciążą....3 dni temu oglądałam fotki Wojtusia ze szpitala i się uryczałam, nie mam pojęcia czemu.... Czy to mi tak już zostanie?! Doktorek mówił, że w pełni dojdę do siebie ok 6 miesięcy po porodzie, niby tyle całkowicie wycofują się ciążowe zmiany. Pożyjemy zobaczymy. Może po prostu stałam się ciepłą kluchą
W zeszłą niedzielę byliśmy u teścia na obiedzie. Była jego siostra i córka drugiej siostry( tej z którą nie utrzymuje małż kontaktu). Mała ma 13 lat, więc to już nie jest malutkie dziecko. Zawsze do nas z dziadkiem przychodziła, nie było problemu, bo co ona winna, że jest konflikt na linii mama-wujek? Artur od dziecka ją kocha, i była jego oczkiem w głowie. Przeżywał, że siostra nie zaprosiła go na jej komunię ( nie życzyła sobie mojej obecności, a ja wcale nie miałam zamiaru tam być), no ale nie ważne...Gówniara tak mi ciśnienie podniosła....Cała mamusia, na nasz widok z Wojtusiem zwyczajnie odwróciła się na pięcie i zamknęła w pokoju ! teściu ją zawołał ale twierdziła, że nie przyjdzie. Do dupy jej chciał wleźć, biedna Emilka skrzywdzona obecnością malutkiego dziecka. Mój małż olał sprawę ale ja miałam jakieś wrzuty, że dziecko dziadka odwiedziło a teraz siedzi smutne w 2 pokoju.... Ładnie ją mamusia nastawiła, chorzy ludzie naprawdę. Więcej nie pójdę tam, jak mała będzie u dziadka, bo on zamiast jej wytłumaczyć, że tak nie wolno, i że nam zależy żeby miała kontakt z kuzynem, bo cały czas to podkreślamy, to uważa, że to jeszcze dziecko i nie będzie z nią rozmawiał żeby się nie obraziła albo mamie nie poskarżyła. Ja pierd....z innej planety jestem. Jak on sobie to wyobraża? że będzie małż prosił o pozwolenie czy może przyjechać, żeby przypadkiem kogoś obecność Wojtusia nie uraziła?! Artur aż się zagotował, ja też, ale siedzę cicho i się nie wtrącam. Doceniam moją kochaną rodzinę, w której nie ma takich problemów, mój małż to 'synek' mojej mamy i cioteczki Wojtuś oczko w głowie wsztskich. Tak samo jest z moim bratem. Jego narzeczona ma 5 letnią córeczkę z małżeństwa, i wszyscy pokochaliśmy tą Myszkę, a ona nas, i nie wyobrażamy sobie, żeby ich nie było na rodzinnych okolicznościach czy zwykłej weekendowej kawie. Brat z przyszła bratową opowiadają, że mała lata po sklepach i co chwile coś znosi do koszyka 'dla Wojtusia'. Widać to po prostu kwestia wychowania. Zawiść, zazdrość niech ich zżera, ja się w to nie bawię ! i moje dziecko będę trzymała od tego z dala.... ufff ale się wyżaliłam, wolę do małża nie gadać, się okaże że go zastraszam czy coś a tak serio no co on może poradzić? dobrze, że docenia moją rodzinę i uważa w pełni za swoją, że jest mu z nami dobrze, a nam z nim. Boże jak ja go kocham
Wojtas ma się świetnie, troszkę ciężko zniósł zmianę czasu, i wieczorem było ciężko, a i budził się wcześniej, już chyba się przestawia bo dziś pospał do 7 Marudził bardziej niż zwykle ostatnio a tu prawie przegapiłam , że po prostu mieliśmy kolejny skok rozwojowy 11-12 tydzień nianse
Pięna pogoda za oknem, więc ogarnę mieszkanko , i zabiorę moje dziecię na długiiii spacer
Wiesz że pojawiły się lipcówki 2016???!!! Jeszcze miesiąc i będą sierpniówki. Będę czytać i przeżywać to jeszcze raz