Forum: Niemowlę (2 – 12 miesięcy) - Zachowanie 9,5 miesięcznego dziecka
Wysłany: 2017-07-24, 14:35

Miley24
avatar

Postów: 586
0

ja tak marudziłam, że mały ciągle mama mamamamamama, NIC nie mogłam zrobić. o ja biedna. aż tu nagle Stanisław przypomniał sobie o tacie i miał okres, że mama "poszła w odstawkę". a ja wtedy co? zamiast się cieszyć, że wreszcie mi odpuścił i iść w spokoju na piwo poczułam się bardzo źle ^^ jakaś zazdrość czy coś

do sznurówki, człowiek niewyspany a wyspany to wielka różnica, więc nie przejmuj się brakiem cierpliwości itp. ja odkąd młody dobrze zaczął sypiać byłam w stanie duuużo więcej znieść ze spokojem
Wysłany: 2017-07-24, 17:26

Leticia
avatar

Postów: 547
0

E tam, moja też jest na cycu. Długość mojej smyczy jest wprost proporcjonalna do wytrzymałości cycków Dają radę już 13 godzin bez karmienia, więc wystarczająco, by oddać Młodą na noc do babci
Sznurówko, jedź do rodziców, zostaw małą na kilka godzin i umów się z koleżanką na kawę i zakupy. Albo idź do fryzjera czy jakiś masaż. Albo po prostu wróć do domu i pośpij kilka godzin. Zobaczysz, że po takim kilkugodzinnym urlopie zyskasz na cierpliwości Zasługujesz na to. I bez wyrzutów sumienia, czas spędzony sam na sam z babcią też jest dla dziecka ważny.
Wysłany: 2017-07-24, 19:02

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Problem nie w karmieniu a w zasypianiu przy cycu fakt, że mamie mojej się udało kilka razy ja uspic, ale w nocy by to nie przeszło. Raczej z 4h mogłabym max wyciągnąć tylko myślę, bo w ciągu dnia też drzemkę ma jeszcze. No ale zawsze coś
Wysłany: 2017-07-25, 07:10

Magdula
avatar

Postów: 827
0

No widzisz, masz babcię, której możesz Lenkę podrzucić. Korzystaj Ja niestety nie mam tego luksusu (ani moja córa ) i na noc najwcześniej to u koleżanek zacznie zostawać.
Miley, też bym pewnie była zazdrosna
Wysłany: 2017-07-25, 09:46

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Ja jestem teraz zazdrosna o "tatowanie"
Nasza typowa konwersacja wygląda tak:
- Kotku, powiedz "mama".
- Tata.
- "Mama" powiedz.
- Tata!
- Maaa-maaa.
- Hehehe. TATATATATATA!
Wysłany: 2017-07-25, 13:02

Miley24
avatar

Postów: 586
0

Leticia napisała:
Ja jestem teraz zazdrosna o "tatowanie"
Nasza typowa konwersacja wygląda tak:
- Kotku, powiedz "mama".
- Tata.
- "Mama" powiedz.
- Tata!
- Maaa-maaa.
- Hehehe. TATATATATATA!


hahaha ja tez przez pare miesiecy bylam tatą. i tata też był "tata" oczywiscie. mama przestał mówić ale wróciło do normy hehe
Wysłany: 2017-07-25, 13:07

Sidney
avatar

Postów: 546
1

Sznóruwka pamiętak o tym, że dziecko zupełnie inaczej zachowuje się przy mamie bo wie jak ją podejsc a zupełnie inaczej przy babci, dziadku, cioci itp. Uważam, że powinnaś odciągnąć pokarm i zacząć zostawiać dziecko to tacie, to babci a Ty powinnas wyjsc z kolezanką na zakupy, na kawe czy poprostu do kosmetyczki.

Powiem Ci, szczerze, że nie wyobrażam sobie takiego kieratu jaki sobie narzuciłaś. Tak naprawde to Ty sobie to narzuciłaś nie Lena Tobie. Czas najwyższy z tym skończyć.
Wysłany: 2017-07-25, 13:54

ulola
avatar

Postów: 405
0

Cos w tym jest. Gdy byliśmy w Zakopanym zostawiliśmy Zoche na godzine z dziadkami a sami poszliśmy do sauny. Zocha fajnie sie bawiła i bez problemu dala sie babci przewinąć. Zanim ja ją przewinę zrobi dziesięć kółek z gołym tyłkiem po naszym łóżku a potem jeszcze 15 zanim ja ubiorę. Przy mojej mamie, którą ma na codzien jest to samo. Zachowywala sie dopiero przy osobie której jeszcze nie wlazła na głowę.

Co do kp to nie wiem czy to jest dobry przykład ale koleżanka karmiącą ostatnio na imprezie sączyła sobie piwo. Wszyscy szok bo mówiła, ze jeszcze karmi. Jak to zrobila? Ma pelna zamrażarkę swojego mleka wiec przez 5 dni po imprezie rozmrazala i karmiła butlą.
Aha podobno to bylo najlepsze piwo w jej życiu .
Wysłany: 2017-07-25, 14:57

Leticia
avatar

Postów: 547
1

Stężenie alko w mleku pokrywa się ze stężeniem we krwi, więc jak już wytrzeźwiała to mogła karmić
Z ciekawostek, to lampka wina "ulatnia" się z organizmu w ciągu 3 godzin zazwyczaj (zależy od budowy ciała, wagi, zapełnienia żołądka). Jak dla bezpieczeństwa odczeka się z 5h, to na luzaku można karmić
Wysłany: 2017-07-25, 15:37

Laurka
avatar

Postów: 2415
0

ulola napisała:
Cos w tym jest. Gdy byliśmy w Zakopanym zostawiliśmy Zoche na godzine z dziadkami a sami poszliśmy do sauny. Zocha fajnie sie bawiła i bez problemu dala sie babci przewinąć. Zanim ja ją przewinę zrobi dziesięć kółek z gołym tyłkiem po naszym łóżku a potem jeszcze 15 zanim ja ubiorę. Przy mojej mamie, którą ma na codzien jest to samo. Zachowywala sie dopiero przy osobie której jeszcze nie wlazła na głowę.

Co do kp to nie wiem czy to jest dobry przykład ale koleżanka karmiącą ostatnio na imprezie sączyła sobie piwo. Wszyscy szok bo mówiła, ze jeszcze karmi. Jak to zrobila? Ma pelna zamrażarkę swojego mleka wiec przez 5 dni po imprezie rozmrazala i karmiła butlą.
Aha podobno to bylo najlepsze piwo w jej życiu .


Bo ludzie wola sie szokowac zamiast sie edukowac. Trzeba sobie zdawac sprawe z tego jak wyglada metabolizm alkoholu w organizmie czlowieka. Po okolo 3 godzinach nie bedzie sladu po 700 ml piwa czy 250 ml czerwonego wina.
Wysłany: 2017-07-25, 17:30

Sidney
avatar

Postów: 546
1

Sznurówka jak widzisz, dodatkowo "namawiamy" Cię na poprawę humoru w dobrym towarzystwie z lampką wina - tylko wcześniej odciagnij pokarm, a po lampce też go ściagnij i wylej.

Wyjdz w końcu do ludzi zyskasz na tym Ty a i zobaczysz, że Lena. Może przestanie się tak Ciebie trzymać kurczowo.

U nas jest tak, że praktycznie od pon do pt na 3 godziny od 10-13 córka jest pod opieką dziadka. Mam wtedy czas na zakupy, ugotowanie obiadu a najczesciej ide sobie na rower. Dziadek zapewnia moc atrakcji na ogrodzie od basenu po zbieranie borówek, truskawek i malin oraz objadania się nimi.

2 razy w tyg wieczorami córkę przejmuje babcia i zajmuje się nią do późnego wieczoru. Ewentualnie plus weekendy. Zadowoleni jestesmy my, dziadkowie a przede wszystkim uradowane jest dziecko bo jej się nie nudzi. Ma ciągłe urozmajcenia. Każdy jej zapewnia inny sposób zabawy, inne zabawki, inne pomysly. Polecam
Wysłany: 2017-07-26, 08:39

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Pewnie, mogłabym tak, bo córka uwielbia dziadka. Niestety mieszkamy od siebie z 30 km, co niby nie jest super odległością, ale jest to już problem jak mała nie cierpi jeździć autem. To się po prostu boje z nią jechać sama, a taty swojego nie chce prosić, żeby taki kawał ciągle do nas jeździł. Szczególnie tez, że mąż pracuje w domu to tak jakby miał tu więcej ludzi kilka razy w tyg to też by mu przeszkadzało. Moja mama natomiast pracuje masakrycznie dużo i ma czas w weekendy tylko. No to tak właśnie do nich jadę raz na jakiś czas. Ale też chciałam właśnie poprosić tatę, żeby wpadał raz na tydzień na parę h.
Co do odciągania mogłabym, ale tak mi to słabo idzie, że to mnie zniechęca prędzej kupię mm, ale jakoś nie mogę się z tym zebrać, bo nie wiem jak mała zareaguje.
Wysłany: 2017-07-26, 12:47

Sidney
avatar

Postów: 546
0

Myśle, że sama musisz się przełamać. Lene zawozić do dziadka co 2-3 dzień, kupić jej mm lub odciągaj, ewentualnie zmienić jej fotelik bo może jej ten już nie odpowiada. Czas na zmiany bo zapędziłaś się w kozi róg jak to się mówi.
Podziwiam Cię bo ja bym zwariowała z takiego uwiązania. Chyba bym nie dała rady.
Wysłany: 2017-07-26, 13:18

ulola
avatar

Postów: 405
0

Widzisz kochana ja mam podobne o ile nie trudniejsze dziecko ale chociaż staram się żyć normalnie. Wyjezdzamy na weekendy / mimo nowego fotelika to gehenna/ zazwyczaj sami czasem z dziadkami. Staram się wyjść z domu choćby po bzdurny żel pod prysznic których notabene mam juz z 20 , odwiedzić koleżanki w pracy - czasem biorę Zochę, mimo ze moja praca to siedlisko chorób. Zapraszamy do domu znajomych - maja tylko być cicho jak usypiamy. A wypad tylko z mężem do biedry czy lidla po ser i mleko to jak święto.
Gdyby nie te pozory normalności to bym zwariowała i to juz dawno.


Nie chcesz juz kp to rusz tyłek dziś wieczorem i kup to mm. Jak mala zareaguje? Możliwe, ze kiepsko - kupa moze byc paskudna i to nawet 2 tygodnie, moze j bolec brzuch, moze pierdziec jak odrzutowiec. Ale dwa tygodnie miną i byc moze będzie lepiej. Nie chcesz mm - rozejrzyj sie gdzie wypożyczyć laktaotor elektryczny.
Moze się okazać jednak, ze mloda jest tak z Toba zwiazana ze i tak będzie ciężko czytaj poza brakiem cyca nie zmieni się nic. Nie dowiesz sie tego jednak jesli nie zaczniesz działać.
My tu możemy sobie pisać, jak masz przechlapane i doradzać ale to Ty się musisz wziąć do działania... Trzymam kciuki
Wysłany: 2017-07-26, 13:25

Laurka
avatar

Postów: 2415
0

sznurowka napisała:
Pewnie, mogłabym tak, bo córka uwielbia dziadka. Niestety mieszkamy od siebie z 30 km, co niby nie jest super odległością, ale jest to już problem jak mała nie cierpi jeździć autem. To się po prostu boje z nią jechać sama, a taty swojego nie chce prosić, żeby taki kawał ciągle do nas jeździł. Szczególnie tez, że mąż pracuje w domu to tak jakby miał tu więcej ludzi kilka razy w tyg to też by mu przeszkadzało. Moja mama natomiast pracuje masakrycznie dużo i ma czas w weekendy tylko. No to tak właśnie do nich jadę raz na jakiś czas. Ale też chciałam właśnie poprosić tatę, żeby wpadał raz na tydzień na parę h.
Co do odciągania mogłabym, ale tak mi to słabo idzie, że to mnie zniechęca prędzej kupię mm, ale jakoś nie mogę się z tym zebrać, bo nie wiem jak mała zareaguje.


No i? Moj tesc (prawie 70 lat) mieszka od nas ponad 40 km i przyjezdza do wnuczki srednio 3 razy w tygodniu.

Wczoraj z corka "walczylam" dobre 10 minut, zeby w ogole wsiadla do fotelika, zeby mozna bylo jechac do domu (1 godz.). Twoja Lenka teraz "nie lubi" jezdzic autem, a za rok o tej porze bedzie UCIEKAC jak naprawde bedzie trzeba gdzies jechac. Kochana, musisz wyhodowac troche grubsza skore. Bo zawsze bedzie COS. Jestes mama i do Ciebie nalezy podejmowanie decyzji, wyhowywanie, ustalanie regul.
Wysłany: 2017-07-26, 15:42

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

Sznurówka też Ci kibicuję, żebyś się przełamała. Ja mam dziecko z problemem z odpornością i myślałam, że byłyśmy w mega izolacji, ale Ty sobie zaserwowałaś gorszą jednak. Mój małż dużo pracuje, ale staramy się robić wycieczki w weekendy i byliśmy na tygodniowym urlopie. Warto się przełamać, bo to dobrze robi na głowę matce, a i dziecku zazwyczaj. Fajnie jest, jak ma świetnych dziadków, dać jej możliwość nawiązania z nimi więzi. Nie musi to być jednak od razu kilka razy w tygodniu. Na to musicie być obie gotowe, a w trybie karmienia piersią, jeśli nie chce butli, to nie takie proste, wiem jak jest u nas. Poza tym potrzeby i podejścia są różne oraz różne sytuacje rodzinne. Ja osobiście nie zostawiłabym dziecka z teściami codziennie na kilka godzin, bo by się nauczyła chodzić chyba w okresie dorastania dopiero (noszą ją i huśtają), mają też inne podejście do jedzenia itp.
Wysłany: 2017-07-26, 19:07

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Wiecie co, ja tu chyba zbyt straszny obraz przedstawiłam nie jest aż tak źle, bo ogólnie jestem domatorką, więc nie miałam jakiegoś rozchulanego życia towarzyskiego za którym mogłabym tęsknić. Bardziej chodzi o rutynę z dzidzią i chęć odezwania się do drugiego dorosłego, z czym ciężko, bo nie mam znajomych w mieście.
Co do taty to jak pisałam mąż pracuje w domu i też właśnie przez to ciężko mi jest często kogoś sprowadzać, bo może mu to przeszkadzać. Na szczęście będziemy się przeprowadzać na trochę większe i nie będzie już tego problemu, ale to jeszcze z pół roku.
Co do laktatora to mam elektryczny, ale bardzo słabo mi leci mleko, a nie mam przy mojej Lence tyle czasu, żeby z nim siedzieć godzinę aż się uzbiera ze 120 ml. Musiałabym kiedy ona śpi, a wtedy ja odsypiam, więc ponownie - wszystko zwalam na te pobudki i moje niedospanie. Jakbym nie musiała odsypiać za dnia to bym miała czas dla siebie na pierdoły i relaks czy odciąganie głupiego mleka, a KP chciałam do roku, dlatego zwlekam z mm.
Co do dziadków no na pewno byśmy odwiedzały częściej, gdyby nie odległość, bo jak tam piszecie, ale ja mojej nie chce serwować 40-60min płaczu. To nie jest tak, że jej nigdzie nie wożę. Dziś chociażby byłyśmy u brata męża w odwiedziny, ale do nich jest 15 min w korkach, a nie 40, więc tyle może popłakać, dłużej nie chcę, bo się po prostu boję, że się zadławi, zapowietrzy czy co. Jedziemy oczywiście dalej, ale jak ktoś jest z nią z tyłu. A i mamy super hiper nowy fotelik - gówno dał
No i ja też bym samej jej nie zostawiała ciągle z moim tatą, bo mimo że się super lubią to jednak dużo ją nosi no i wiecie - skarpetki muszą być, tarzania w piachu nie ma, podłoga za brudna itp itd.
Wysłany: 2017-07-26, 23:21

Sidney
avatar

Postów: 546
0

Z dziadkami a szczególnie moim tatą mam ten komfort, że podaje do jedzenia to co ja przyniose plus w ilosci nieograniczonej owoce z ogrodu. Oraz córa może robić wszystko nie straszne brudna podłoga, grzebanie w grządkach, wyrywanie kwiatków, chodzenie cały dzień boso, siedzenie 40 minut w basenie (ostatnio padł rekord). Co najważniejsze, nie ma noszenia na rączkach
Uwielbiam te swoje 3 godziny chillautu rano. Choć jeśli nie ma pogody to niestety dziadek nie przejmuje Małej. W zimie natomiast przyjezdzał do nas 3 razy w tyg. Córka na jego widok aż piszczała.
Wysłany: 2017-07-27, 00:22

szałwia
avatar

Postów: 1472
1

Sznurówka chodzi raczej o wyjście gdzieś bez małej na chwilę, nie musi być koniecznie bujne życie towarzyskie. A szanowny małż nie może się raz na jakiś czas przejść do kawiarni popracować, jak mu obecność innych ludzi w domu przeszkadza? Moim zdaniem lepsza wyluzowana matka, która czasem dziecko zostawi pod opieką kogoś innego niż sfrustrowana opiekująca się cały czas.

Sidney to masz świetne warunki. Ja jednak na tym etapie, pomimo tego, że pracuję i potem zarywam noce, nie jestem gotowa na zostawianie dziecka codziennie z dziadkami, ani młoda na to nie jest gotowa. Też piszczy na widok dziadka, ale jak już dwa poranki z rzędu się nią zajmował, to miała przytulaszczy humor całe popołudnie i pilnowała mnie, co jej się nie zdarza. Ja natomiast, pomimo tego, że teść jak jest sam w miarę stosuje się do naszych zaleceń (poza noszeniem, aczkolwiek też ograniczył) to chcę na tym etapie mieć większy wpływ na wychowanie i rozwój młodej i najzwyczajniej w świecie się nią nacieszyć. Chętnie zostawiam ją tatusiowi, jak jest okazja, no i wieczory są ich wspólne do momentu karmienia, czasem też ją usypia. A z tym gadaniem co dziecko powinno już robić, a czego nie, o czym pisałaś na innym wątku, to nie tylko w Polsce tak jest. Nie mieszkam w Polsce, a wczoraj na placu zabaw babka zapytała, ile młoda ma i skwitowała "a to nie szkodzi, jeszcze nauczy się chodzić" I mówią na nią wszyscy, jak raczkuje po placu, o patrz niemowlaczek, zwracając się do dzieci w tym samym wieku, które już chodzą, więc nie są "niemowlaczkami" Ale my mamy na to olewkę. Wczoraj byliśmy na kontroli, lekarka kazała przyjść dopiero za pół roku, bo młoda się pięknie rozwija, pokonaliśmy problem z bioderkiem i asymetrię, zabroniła wszelkich prób prowadzania za rączkę czy rączki póki sama nie ruszy w przestrzeń, ale tak świetnie raczkuje, że szybko to chyba nie będzie. I podobno optymalnie jest jak dziecko 2-3 miesiące chodzi przy meblach/ścianach.
Wysłany: 2017-07-27, 15:05

Sidney
avatar

Postów: 546
0

Szałwia u nas szczgeólnie dziadek był od samego początku, a jak Mała miała 5-6 miesiecy to zaangażował się na całego po to abym ja miała chwile dla siebie w ciągu dnia. Plusem tego wszystkiego jest to, że nie mam problemu aby ją zostawić na noc u babci czy dziadka. Cieszy się jak przychodzę, ale nie ma problemu jak mnie nie ma. W tym wszystkim cieszę się, że za równo jej tata jak i dziadkowie czynnie uczestniczą w jej wychowaniu. Każdy z nas jest inny, każdy jej pokazuje coś innego, opowiada o czyms innym, rozne doswiadczenia wpływają na rozwój poznawczy dziecka.
Mój mąż przejmuje Małą każdego dnia od godziny 16. Dzień ogólnie mam tak poukładany, że nikt z nas nie jest zmęczony i nie rzyga tęczą z powodu absorbującego dziecka.

Ogólnie zalecenia fizjoterapeutów są takie, że absolutnie żadne chodziki i pchaczki. Nie chodzimy z zdzieckiem za rączki. Natomiast jesli już samo zacznie chodzić to można mu dla bezpieczeństwa podać rękę, ale pod warunkiem, że ono już faktyczne ładnie chodzi.

Ps. moja zaczyna już 5 miesiąc raczkowania, a od jakiegos miesiaca chodzi przy meblach. Potrafi tez łądnie przejsc od jednego mebla do drugiego jesli tylko moze położyc rączke. Ciekawa jestem kiedy bedzie potrafiła stanąć samodzielnie i kiedy ruszy. Tymbardziej, że zaczyna być niecierpliwa na spacerach. A jednoczesnie nie wszedzie moge ja puscic aby sobie raczkowała.
Wysłany: 2017-07-27, 15:16

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

Sidney najważniejsze, że wszystkim ta opcja odpowiada. Mi by się bardzo podobało, gdyby małż nie był tatusiem weekendowym i wieczornym i przejmował młodą o 16:00 Nie wiem, co bym zrobiła z taką ilością wolnego czasu, skoro bez niego robię dużo rzeczy Może w końcu w mieszkaniu byłoby zawsze czysto ;-)Na ten czas jednak cieszę się, że tatuś znajduje pomimo wszystko sporo czasu dla małej i mają świetny kontakt i że mam opcję pilnowania przez teściów, jak chcę. Mi też się podoba, że każdy ma inne podejście, ale nie chcę, żeby z ich podejściem była młoda konfrontowana codziennie Poza tym po prostu lubię z nią być Na noc opcji zostawienia brak, bo karmię piersią, a młoda nie chce butelki, wypłakiwać jej nie chcę, póki nie ma takiej potrzeby.

Moja raczkuje od marca jakoś, próby podejmuje podobne do Twojej, ze dwa razy próbowała puścić się zupełnie. Co do raczkowania to moja po kostce brukowej, po trawie, piachu, kamieniach i betonie zasuwa, obie z młodą jesteśmy w tej kwestii wyluzowane I niech sobie dziewczyny ćwiczą to raczkowanie ile wlezie, dobrze im to na kręgosłup zrobi!
Wysłany: 2017-07-27, 15:19

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

Aha chodziki i pchaczki to wiadomo, ale trzeba też uważać na różnego rodzaju wysokie zabawki na kółkach.
Wysłany: 2017-07-27, 15:44

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Szałwia, dzisiaj macie urodziny?
Jeśli tak to wszystkiego naj, naj, naj, naj i po stokroć najlepszego :*

Co do zostawiania pod opieką to ja nie mam takich dylematów bo moją małą mogę zostawić tylko z przyjaciółką czego wiadomo, że nie mogę robić zbyt często. Ale od czasu do czasu na 2-3 h ją przejmuje a ja wtedy mogę wyskoczyć do fryzjera lub porządek z paznokciami zrobić.
I powiem Wam, że niestety pewniej się czuję zostawiając Weroniką z nią niż z tatusiem. Wiem, że przyjaciółka sobie poradzi w razie jakiejś awarii a z tatusiem nie jestem taka pewna. Tzn. w końcu da sobie radę ale pewnie będzie więcej płaczu niż przy cioci
Wysłany: 2017-07-27, 19:55

Sidney
avatar

Postów: 546
0

szałwia napisała:
Aha chodziki i pchaczki to wiadomo, ale trzeba też uważać na różnego rodzaju wysokie zabawki na kółkach.


Na szczęście takich nie mam. A co do raczkowania po kostce, betonie, kamieniach to wtedy moja przyjmuje pozycję "na misia" i "idzie" opierając się tylko na dłoniach i stopach a pupa w górze i potrafi tak prawie "biec". Cwaniara chroni kolanka
Wysłany: 2017-07-27, 22:38

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Moja niezależnie od powierzchni łazi, jak to ujęłaś, "na misia" Na raczkowanie cały czas czekam, na razie doskonali chodzenie przy meblach i przeskakiwanie pomiędzy meblami.
Odpowiedz