Forum: Wychowanie i relacje w rodzinie - Temperament dziecka
Wysłany: 2017-01-27, 08:26

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Dziewczyny, jak zachowują się wasze maluszki? Moja od małego jest wiercipieta. Rzadko kiedy może spokojnie leżeć i się patrzeć w sufit. Rączki i nóżki jej chodzą. Gaworzy, piszczy, krzyczy, śmieje się i marudzi na przemian. Jak się ją nosi tyłem do świata to się wspina po ramieniu jakby chciała wyskoczyć. Wszystko ja interesuje, głowa jej lata. Szybko sie nudzi. No i oczywiscie najlepiej jakby mama przy niej siedziala. Nawet bardzo nie musze jej zabawiac ciagle, ale siedziec tak. Wg mnie to było normalne, męczące dla mnie , ale normalny rozwój. Potem czytałam u was o WNM i podpytalam o to na usg bioderek wczoraj. Lekarz mówił , że oczywiście to nie w jego dziedzinie, ale z doświadczenia uważa, że jest OK , chociaż faktycznie może być "bardziej wyrywna". Mąż się boi , że będzie miała ADHD ;p ale czy faktycznie jest jakaś bardziej wyrywna? Czy wasze maluchy w tym wieku i wcześniej leżały patrząc w sufit ciągle?
Wysłany: 2017-01-27, 10:05

szałwia
avatar

Postów: 1472
1

W sufit to patrza tak trzytygodniowe moim zdaniem,ale ja nie mam porownania,bo moja wg calej rodziny tez bedzie miala adhd
Wysłany: 2017-01-27, 10:20

Syl89wia
avatar

Postów: 45
0

Mój nigdy jeszcze nie leżał i nie gapił się w sufit - prawdę mówiąc, gdyby tak było, to dopiero zaczęłabym się martwić Nie poleży sam spokojnie nawet minuty i tak było od początku. Potrzebuje zainteresowania, częstych zmian otoczenia, nowych zabawek, wszystko się nudzi. Do łóżeczka odkładam go na max 5 min (np szybki prysznic i ubieram się), o ile się nie rozwyje to zaczyna się wiercić, wkładać nogi między szczebelki, pokrzykuje sobie, a gdy wracam to leży w poprzek, zawsze w zupełnie innej pozycji niż go zostawiłam. W łóżeczku ma projektor z pozytywką i z rozpaczy go kopie. Z czasem jest coraz gorzej, coraz to ciekawsze pomysły mu przychodzą do głowy. Aha i jeszcze kopie w przewijak, aż podkakuje do góry i stuka o łóżeczko...
Wysłany: 2017-01-27, 10:25

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

To mnie pocieszylyscie
Wysłany: 2017-01-27, 14:24

Dariah
avatar

Postów: 1607
0

Nasza tez lubi jak cos sie dzieje, jak ktos jest obok i sie nia zajmuje, chociaz ma takie momenty tez ze chce byc sama za soba w sensie gdy za dlugo sie ja nosi, bawi itd to zaczyna sie denerwowac i wtedy trzeba ja odlozyc do lezaczka i tam nas obserwuje z dystansu i jest spokojna taki o to charakterek a najlepsze! Czasami chce byc polozona na przewijak...! Jak sie denerwuje, a my juz wszystkie pomysly sprubowalismy (na rece, na mate, do lezaczka, itd ) to znaczy ze trzeba ja polozyc na przewijak i tam jest przeszczesliwa !!!
Wysłany: 2017-01-27, 14:37

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Dariah, moja uwielbia przewijak. Jak była mniejsza to nawet na nim zasypiała Teraz też lubi poleżeć i pobawić się nóżkami Jedyny minus taki, że trzeba być cały czas obok.
Wysłany: 2017-01-27, 14:41

Dariah
avatar

Postów: 1607
0

Magdula,
To prawda choć wczoraj z moim M stwierdziliśmy ze jak następnym razem Mała będzie taka marudna to przewijak na ziemie koło nas położymy i niech się cieszy zobaczymy czy zadziała
Wysłany: 2017-01-27, 14:59

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Dajcie znak jak poszło Ja się jednak obawiam, że jednym z uroków przewijaka jest wysokość
Wysłany: 2017-01-27, 23:32

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Moja tez lubi, ale myślę że chodzi o skojarzenie, że zaraz będzie goły tylek a to jest radość.
Wysłany: 2017-01-28, 07:43

Syl89wia
avatar

Postów: 45
0

Taa... Przewijak. Chyba ma jakąś magiczną moc, bo nawet z największego marudy zrobi pogodne, "gadające", dziecko U nas też wielka radość na przewijaku. Chyba kojarzy mu się z czystą pieluszką i masażem po kąpieli Ta wysokość też chyba robi swoje, więcej widać. Nasz przewijak znajduje się mniej więcej na środku pokoju i mały zawsze ciesząc się rozgląda się na wszystkie strony - aczkolwiek przy zmianie pieluszki już nie jest nam tak fajnie z takim wiercipiętą.
Wysłany: 2017-01-29, 16:54

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

A czy wasze dzieci też potrafią być zlosnikami? Moja tak potrafi czasem krzyczeć, a wczoraj była u nas moja babcia (widziała ja 2 raz) i jak ją brała na ręce to na przemian robiła podkowke i krzyczała, a w pewnym momencie otworzyła szeroko buzię i na babci policzka głową zaczęła kręcić jakby chciała gryźć ;p fakt, że ona teraz wszystko bierze do buzi i ciumka i gryzie (może przed ząbkami?) Ale to raczej nie chodziło o to ani nie była to ekscytacja tylko wkurwik. Mam nadzieje, że nie rośnie mi mały terrorysta ;p jak jest u was? Jak maluchy pokazują , że coś im nie pasuje?
Wysłany: 2017-01-29, 21:33

paulina502
avatar

Postów: 230
1

Moja piszczy jak prosiak jak sie wkurzy i rzuca nogami. Tez jest bardzo ruchliwa, mam nawet priblem zeby ją ubrac bo strasznie się wierci, obraca na brzuch, podskakuje, masakra tarmosi zabawki, zrzuca rzeczy ze stolu jak siedzi mi na kolanach ale ogolnie jest pogodnym dzieckiem, tylko bardzo zywiołowym
Wysłany: 2017-01-30, 08:29

Dariah
avatar

Postów: 1607
0

U nas Zośka też mały złośnik z tym że my mamy bardziej koniowate zwierzę bo parska i prycha jak się denerwuje
No i oczywiście się odgina do tyłu i sztywna się robi - ale to wg neurologa wina wzmożonego napięcia mięśni. Zobaczymy

A jak się Królewnie coś nie podoba to ostro protestuje...
Wysłany: 2017-01-30, 09:13

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

To pocieszające, bo myślałam, że tylko moja taka awanturnica, że odstąpić jej na krok nie mogę ostatnio i wszystko musi być tak jak chce. Ciężko mi rozpoznać te jej krzyki i piski czasem jak macha rączkami i nóżkami to myślałam, że się ekscytuje, a nie złości... chociaż pewnie i to i to
Wysłany: 2017-01-30, 10:16

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Moja jak jej coś nie pasuje, to zaczyna wydawać odgłosy na pograniczu stękania i pojękiwania. Minę ma przy tym jednoznacznie niezadowoloną, więc nietrudno się zorientować Na szczęście ryk to dopiero drugi etap, który następuje jak nie zareagujemy na stękające ostrzeżenia
Wysłany: 2017-04-22, 19:07

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Ponawiam temat, bo znowu muszę się pocieszyć po tych 3 miesiącach. U mojej Lenki nic się nie zmieniło, a może i jest gorzej, bo częściej się budzi w nocy i mniej śpi w dzień. Dodatkowo, nie mogę jej samej zostawić, bo zaraz się złości. Jak coś chcę w domu zrobić czy wokół siebie to muszę ją ciągnąć za sobą w spacerówce, a i to ma swój limit. Więc nie dość, że wyczerpujący dzień to marny odpoczynek w nocy. Mała jest bardzo ruchliwa, nie chce leżeć tylko głównie muszę ją od tyłu podtrzymywać, żeby siedziała i wtedy się bawi. Jak śpi w dzień to też ostatnio u mnie na rękach lub brzuchu, bo nie chce się dać odłożyć. Ma lepsze i gorsze dni, głównie niestety te gorsze jeśli chodzi o marudzenie, ale jak nie marudzi to oczywiście nadal wiercidupa. W spacerówce też nie za fajnie, jak nie zaśnie na spacerze to jest problem, bo na rączki.
Na prawdę zaczynam się bać, że jakieś ADHD będzie miała, bo w otoczeniu nie widuję takich dzieci. Wszystkie spokojniejsze, wszystkie lepiej śpią. Na pewno jakieś po drodze popełniłam błędy trochę z niewiedzy, trochę z lenistwa. Np przez to, że miała kolki i tak się męczyła bardzo długo to ją dużo nosiłam od małego i spała ze mną też. No ale to chyba nie jest powód nadpobudliwości.
Dla przykładu mąż poszedł do brata wczoraj, bo został brat sam z synkiem 4,5 miesiąca. Wchodzi, rozmawiają chwilę i mąż pyta czy nie miał być z Mareczkiem. A na to brat "No jest, tam siedzi koło ciebie". Żadnego dźwięku nie wydał, tylko sobie siedzi w leżaczku i się uśmiecha albo patrzy. Moja to leżaczka nie toleruje Wszystko zobaczyć, złapać, do buzi, pogryźć, polizać.
Czy jest się czym martwić? Czy to może się zmienić? Czy są jakieś mamy, które miały takie maluchy i co potem z nich wyrosło?
Wysłany: 2017-04-22, 20:06

ulola
avatar

Postów: 405
0

Wypisz, wymaluj moja Zocha.
U nas jest jeszcze okropna złość i krzyki jak coś chce zrobić a jeszcze nie potrafi np. stoi przy meblach i chce się na nie wdrapać. Ostatnio tak się darła, że prawie bezdechu dostała. Wtedy działają tylko zabawki, których codziennie nie dostaje. Wystarczy puścić żółwia ktory gra i świeci i już ma wielkiego banana na twarzy - paskudny złośnik wymuszacz .
Odkąd się czołga i podejmuje próby raczkowania zyskuję jakieś 20 sekund dla siebie bo zanim zacznie się drzeć to przyjdzie do mnie i albo wstanie albo zacznie krzyczeć już na podłodze : aaaaa weź mnie na ręceeeeeeee , chceeee widzieeeeć co robisz aaaaaaa....

Sznurówka wychodzę z założenia, że z niektórych rzeczy kiedyś wyrośnie... wcześniej bądź później i niestety teraz widzę, że większość zachowań wynika z moich błędów a nie żadnego ADHD - co to za paskudne czasy,że na siłę doszukujemy się chorób? Obecnie staram się jak mogę żeby błędy ponaprawiać ale im jest starsza tym jest gorzej a do tego babciom ciężko przetłumaczyć, że np. tylko 3 zabawki na macie a jak się sama bawi jedną to nie zagadujemy jej i nie wciskamy na siłę innej bo "babusia jest taka fajna i kupiła ci lepszą ". Całe jej życie nawet jak była bardzo malutka brałam ją na ręce, pokazywałam i opowiadałam co robię w kuchni więc ona chce dalej w taki sposób poznawać świat i nie rozumie dlaczego nagle nie może.
"Czołgam się, staje, wspinam super.
Fajnie, że otworze szufladę ale jak mnie mama weźmie na ręce to wtedy zobaczę z góry co tam jest, zawsze tak robiła... to co się teraz stało... no dalej na ręce aaaaaaa..już mnie nie kocha?? ..chce się przytulić aaaaaa"
Skąd ma wiedzieć, że od schylania się milion razy boli mamę kręgosłup i że oglądanie jak mama sika nie będzie dla niej fascynujące ? Nauczyłyśmy córki ciekawości świata i dla mnie bardziej niepokojącą opcją byłoby to, że leży bez słowa w leżaczku...

Spytałaś czy jest się czym martwić. Odpowiem : TAK, bo dużo pracy przed Tobą!! Nic się samo nie zmieni, masz mądre dziecko które okręciło sobie Ciebie wokół małego palca i tańczysz jak Ci zagra.
Wiem co mówię bo mam tak samo . Mnie to doprowadziło do tygodniowego pobytu w szpitalu ponieważ wycieńczenie organizmu doprowadziło do objawów udaru.

Osobiście nie wyciągam z wózka a jeśli już to na chwilę na ręce i siup znów do wozu. Tylko przez to na spacery chodzimy blisko domu.

A jak się u Was nosidło sprawdza? nie poprawia się Lence?
Wysłany: 2017-04-22, 21:12

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

A co za błędy robiłaś? Bo może ja robie to samo i nie wiem, że błąd. Na pewno ma więcej zabawek na macie niż 3....
Nosidełka jeszcze nie używałam, bo ogólnie niby jest od 74 cm a moja ma z 68 i taka okropna pogoda, że cieplej w wozeczku. Ale myślę, że może być lepiej jej niż w wózku.
Wysłany: 2017-04-22, 22:07

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

"Jak coś chcę w domu zrobić czy wokół siebie to muszę ją ciągnąć za sobą w spacerówce, a i to ma swój limit."

Ja sensownie coś w domu we współpracy z młodą mogę robić dopiero teraz, jak się sama przemieszcza, i to jest moim zdaniem normalne. Po co wsadzać dziecko w domu do spacerówki?

"Mała jest bardzo ruchliwa, nie chce leżeć tylko głównie muszę ją od tyłu podtrzymywać, żeby siedziała i wtedy się bawi."

Co to znaczy nie chce? Moja chce wkładać ręce do gniazdek, mam jej pozwolić? Jesteś na dobrej drodze do załatwienia dziecku problemów z kręgosłupem, koncentracją itp. Na tym etapie trzeba jej zajęcie na brzuszku znaleźć, przekręcanie stymulować, a nie w kółko sadzać. Moja już sama siada z czworaków od dawna, raczkuje, a lekarka powiedziała, żebym sadzała maks. na 30 minut w wózku, bo kręgosłup jeszcze nie jest gotowy.

"Dla przykładu mąż poszedł do brata wczoraj, bo został brat sam z synkiem 4,5 miesiąca. Wchodzi, rozmawiają chwilę i mąż pyta czy nie miał być z Mareczkiem. A na to brat "No jest, tam siedzi koło ciebie". Żadnego dźwięku nie wydał, tylko sobie siedzi w leżaczku i się uśmiecha albo patrzy."

Widocznie jest przyzwyczajony od początku do leżaczka, tak jak Twoja do noszenia i cyca. Pozostawianie dziecka w leżaczku na długo też jest słabe jeśli chodzi o rozwój motoryki i o kręgosłup.

Moim zdaniem Ulola ma rację i nie chodzi o temperament w ogóle tylko o popełnione błędy. Nie mówię, że ja żadnych nie popełniam, aktualnie mamy np. kijowe noce między innymi dlatego, że poszłam na łatwiznę i pozwoliłam jej usypiać przy piersi i brałam na noc do łóżka, jak się budziła przez ząbkowanie. Ale już pracuję nad poprawą sytuacji, chociaż dużo samozaparcia mnie to kosztuje, dzisiaj wieczorem np. usypianie 1,5 h. Wiem jednak, że im dalej w to będę brnąć, tym będzie gorzej.

Co do temperamentu moja jest wszędzie i robi 10 rzeczy jednocześnie. Dziś przykładowo klęczała w łóżeczku trzymając się jedną ręką szczebelków, jedną mnie ciągała za włosy, a nogą przysuwała sobie zabawkę. Bardzo trudno jej się wyciszyć, bo ma teraz dużo bodźców, jest też strasznym uparciuchem. Trzeba jednak odróżnić temperament od błędów wychowawczych i od etapów rozwoju (dużo dzieci po skończonym 6 miesiącu gorzej śpi). Co do ilości zabawek, to moja sobie sama wyjmuje z pudełka i leży ich kupa, ale średnio ją interesują, ciekawsze są kable, buty itp.
Wysłany: 2017-04-22, 22:09

ulola
avatar

Postów: 405
0

Sznurówka już mi się 3 razy skasowało. Już nie mam siły pisać kolejnego eseju więc w 5 zdaniach.

Niestety cudze błędy nas niczego nie uczą a szkoda.

Co do zabawek to porównuję to do pudełka czekoladek - osobiście jem jedną i myślę już o następnej... jak tu się skupić ? - obecnie wybieramy 4 w czym zawsze jest coś z "przerobu domowego" /kartka papieru, pudełko po jogurcie itp itd/ i jedna książeczka i niespodzianka potrafimy się tym bawić 3 dni. Oczywiście kable, gniazdka, obrusy i kapcie się nie wliczają - to sama zdobywa, a skoro się namęczyła niech gryzie .

A co do wózka to nie jest trochę tak, że gdy jest w nim w domu to zawsze coś robisz i ona ma frajdę bo Cię obserwuje a na spacerze jej się nudzi bo Ty nie robisz nic ciekawego. Nauczona jest, że jak weźmiesz ją na ręce to albo poogląda coś fajnego albo chociaż przytuli się do mamy to po co ma tam siedzieć ??

Szałwia ma rację wiele zachowań wynika z tego, że dziecko rośnie rozwija się chce poznawać świat i to dobrze, ale też szybciutko się uczy zwłaszcza wymuszać przyjemności. Byłam tydzień w szpitalu i już ponad miesiąc pracuje nad oduczaniem zdobyczy tego czasu i jest to koszmar.

Możemy pisać, że ja robiłam tak i swoim zachowaniem spowodowałam taki a nie inny efekt u dziecka. Sama musisz się zastanowić co jest normalne a co ponadprzeciętne. Moja też nie zawsze chce jechać w wózku ale pracujemy nad tym - bo na opcję niosę Cię na spacer i pcham wózek obok sobie nie pozwolę - a wiem, że jak 3 razy pokażę, że można to już pewnie tak zostanie.

Najtrudniejsze to wyjść z tej sytuacji stopniowo i tak, żeby dziecko i mama nie czuły się skrzywdzone. I pamiętaj, że dziecko to mały dorosły, każdy z nas jest inny i każdy lubi co innego ale łączy nas jedno - jak się przyzwyczaimy do ułatwień i przyjemności to trudno nam z nich zrezygnować, zwłaszcza z dnia na dzień i bez wiedzy dlaczego.
Wysłany: 2017-04-22, 22:32

ulola
avatar

Postów: 405
1

Jeszcze co do nosidła to to nie jest tak, że stricte rozmiar ubranek musi się zgadzać. Wiem, co kupiłaś więc wiem, też że musiałaś podrążyć temat i napewno trafiłaś do Marty z zamotanych i do Patrycji z chustodzieciaków. One tam dokładnie opisują co i jak a jeśli masz wątpliwości to możesz zapytać w komentarzach lub na mailu - Marta mi doradzała/tylko raczej opisz jej umiejetnosci ruchowe /. To panel ma pasować i szelki musisz zapiąć pod nózkami - ale to napewno wiesz. Generalnie najlepiej by było, żeby Lenka usiadła zanim włożysz ją do nosidła ale wiem, że sytuacja jest napięta a z tymi rozmiarami to u nas aktualnie niektore 74 są przyduże a 86 już przymałe więc to taki kiepski wskaźnik.
Wysłany: 2017-04-22, 23:14

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Szałwia, pomyliłam się. Nie e spacerowce tylko w gondoli w domu a to dlatego, że jak pisałam jest ryk jak ja zostawię sama na macie, a przecież coś trzeba w domu zrobić, chociażby obiad. Mam jej pozwolić wyć kurcze? Byłam przeciwnikiem wyplakiwania się. Dodatkowo, jakiś czas temu ona wytrzymywala sama na macie trochę. Potem się z nią bawiłam, potem znów sama. Specjalnie ja zostawialam, żeby się właśnie obracała i ćwiczyła bycie samemu. Coś się zmieniło jakiś czas temu, że marudzi i wyje jak ja zostawiam. Stąd nie wydaje mi się, że akurat tu zrobiłam błąd tylko nie wiem... jakiś etap, że musi być przy kimś zawsze? A jak nie to po prostu uparcie ja zostawiać aż przestanie plakac?
Ze spaniem tez mamy cyca koniecznie. Chociaż ona potrafi zasnąć bez, oczywiście noszona najlepiej. Ale mi się to trafiło tylko raz, a u moich rodziców na rekach częściej także pewnie wie, że u mnie może dostać mleko i się wtedy wierci zamiast zasypiać
A co do kręgosłupa to przecież nie siedzi 90 stopni tylko się wierci na boki, do przodu pochyla, leży prawie że na brzuchu, sięga po zabawki itp. Ja ją pp prostu podtrzymuje w tych wyglupach. Też uważam na ten kręgosłup, bo naczytalam się dużo. Dlatego nie używałam nosidełka chociażby, nie sadzalam w krzesełkach, bujaczek lezaczek tez se podarowałam, bo koleś os bioderek odradzal itp. Brat męża ma 3 dzieci. Dwoje ma 5 i 7 lat. Ten mały 4.5 miesiaca juz widziałam zdjęcia siedział w krzesełku do karmienia, jest noszony w nosidle (nie widziałam go, ale wątpię, że specjalne jakieś miękkie, poza tym no w tym wieku to daleko do siedzenia). Domyślam się ze tamte tez tak miały, z reszta od teściowej dostałam właściwie wsiadło a nie Nosidło, którego używała właśnie na nich i mówiła, że najlepiej do 6 miesiąca, bo potem to będzie dziecko za ciężkie... oczywiście nie używałam, ale jakoś nie mają ci chłopcy żadnych problemów z kręgosłupem także nie w tym wszystkim prawdy... jedni chuchaja i dmuchaja i maja takie nadpobudliwe Lenki i ogólnie trudniej, a inni żyją na luzie, nie zwracają uwagi na to co niby mozna a co nie w danym wieku i luzik mają
Ulola, co ile zmieniacie te zabawki? bo kiedyś przecież mogą się jej znudzić na prawdę i warto zmienić?
Wysłany: 2017-04-23, 01:09

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

Sznurówka ja swojej nigdy nie wypłakiwałam. Dobra dzisiaj płakała będąc u mnie na rękach, bo jej kciuka z buzi zabrałam i cycki nie dałam Spała w nocy pięknie od urodzenia (w dzień tragicznie), dopóki nie zachorowała dwa razy i nie zaczął się lęk separacyjny, wtedy złamałam kupę swoich zasad i mam za swoje.

Co do etapów koło 8 miesiąca jest lęk separacyjny, że chce być tylko z matką, ale dzieci mają różne fazy. Może jej np. ząbek iść i być bardziej marudna. Co z tego, że nie sadzasz pod kątem 90 stopni, ale po grzyba ją w ogóle sadzasz? Pomijając fakt kręgosłupa i tego, że nie będzie zmotywowana do robienia tego, co powinna, to się przyzwyczai do tego i już się w ogóle od niej nie ruszysz. Ja wychodzę z założenia, że bałagan nie zając, a że mi drugie dziecko nie płacze w kącie to mogę się zająć jedynym, które mam. W najgorszych okresach gotowałam wieczorami i ogarniałam najpotrzebniejsze rzeczy i mąż mi pomagał, a jak udało mi się coś dodatkowo w dzień ogarnąć to spoko, jak nie to nie.

Te dzieciaki są za małe, żeby stwierdzić, czy nic im nie jest. Ja ze swojego otoczenia mam sporo słabych przykładów. Sąsiadka ma dwójkę, sadza od 4 miesiąca, chodziły około 9-10 miesiąca. Starsze (lat 12) ma problemy z kręgosłupem i kolanami, właśnie zaczął rehabilitację, młodsze (lat 2) nie mówi jeszcze ani jednego słowa. Mój brat też sadzanie, pionizowanie, wisiadła. Dziecko zaczęło mówić w wieku 3 lat, ale ciągle szału nie ma. Synek znajomej, wcześnie sadzany, zaczął chodzić w wieku 10 miesięcy, obecnie lat 8, płaskostopie, problemy z czytaniem i koncentracją, przy czym ma mega zasób słownictwa i jest niezwykle inteligentnym dzieckiem. Mój mąż nie raczkował (wcześnie go sadzali i ubierali w milion warstw, więc się nie dziwię), ma problemy z biodrami, stwierdzone stosunkowo niedawno. To tylko parę przykładów, które przyszły mi do głowy teraz.

A co do nadpobudliwości to chyba za wcześnie na takie stwierdzenia. Ja tam się cieszę, że moje dziecko nie jest flegmą, ma charakter i jest ciekawe świata Jak powiedziała lekarka od rehabilitacji - dziecko z osobowością

Próbowałaś dawać ją do gondoli na czworaka i na spacer, żeby mogła się rozglądać? Moja uwielbiała, tylko musisz uważać, żeby nie wypadła, najlepiej jakieś szelki. Świetne ćwiczenie rączek, nam tak lekarka kazała jeździć.
Wysłany: 2017-04-23, 08:51

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Dlatego, że jak leży na brzuchu lub na plecach to jest pisk i wkurwik. Nawet jak jestem przy niej to szybko się denerwuje, że świata nie widzi dobrze. Z resztą jak jestem przy niej i ja zabawiam jak leży na brzuszku to tez się nie rusza o nie ćwiczy.
Co do przypadłości, o których piszesz to lekarzem nie jestem, ale nie wiem czy wszystko musi być spowodowane sadzaniem czy wczesnym chodzeniem. .. mój mąż mówi, że wszystkie te rzeczy sobie wmawiam, żeby się jakoś pocieszyć, że teraz mam ciężej niż ci co nie przestrzegają tych zasad, ale chociaż dzidzia będzie zdrowa a wcale tak być nie musi wg niego. Też np wszędzie czytałam, że nie powinno się dziecka łapać za rączki jak leży i podciagac do pozycji siedzącej (tak jak się sprawdza czy główka juz się trzyma), że to tylko lekarz może itp. Natomiast mi ostatnio pediatra powiedziała, żebym tak czasem robiła, żeby mała ćwiczyła mięśnie czy coś. .. to kto ma rację tyle zdań ilu specjalistów
W gondoli na czworakach? W sensie na brzuszku jakoś? Nie robiłam tak, chociaż mąż chyba ja tak wsadził w domu kilka razy. A co do gotowania itp w nocy to może dajesz rade bez snu, ale ja śpię jak mała śpi, bo nigdy nie wiadomo co mnie czeka później. Ile będzie spać, czy w nocy nie wstanie itp...
A jeszcze a propos snu to wytłumaczcie mi: moja mała niestety głównie zasypia przy piersi i ja odkładam. Czasem musze ja jeszcze ponosić, czasem suszarka itp. Ale np mojej mamie zasnela na rekach tak po prostu już kilka razy. Wczoraj np spala, obudziła się po 23 i nie chciała spac za nic. To wstałysmy, ok 1 trze oczy itp to idziemy podjesc i spać, ale znowu nic. To myślę, no trudno widocznie jeszcse jednak nie śpiąca. Dałam ja mamie i poszłam spać. Budzę się po 2. Cisza, zaglądam do nich a one śpią. Zasnela mamie przy zapalonym świetle po 15 min jak poszłam. Tak samo tacie zasnela w dzień na rekach przy włączonym tv. O co chodzi myślałam, że chodzi o to, że wie ze ode mnie ma mleko i może chcieć, ale wczoraj ja nakarmilam i nosilam i nic. Czyżby te 15 min robiło taka różnice? Myślę że chodzi o mnie jednak
Wysłany: 2017-04-23, 11:46

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

Nie o Ciebie chodzi tylko o to,do czego przyzwyczailas.U babci i taty wie,ze tego nie ma.
Na czworakach w sensie na brzuszku.Teraz bedzie cieplo,wiec idealne warunki.A.jak ja bedziesz sadzac to polubi bycie na brzuszku?Wymyslaj cos,zeby sie na nim nie nudzila,cos na przekrecanie itp.,a nie sadzanie.
Oczywscie,ze te problemy moga miec wiecej przyczyn,ale niewlasciwa pielegnacja i schematy ruchowe z pierwszego roku zycia daja takie efekty rowniez.Wspominany osmiolatek byl u specjalisty integracji sensorycznej,logopedy i psychologa i wszyscy pytali,kiedy siedzial,kiedy i ile raczkowal,stal itp.Co do spania,ja tez potrzebuje snu,ale jak mamtu pisac wieczorem,tzn. ze ugotowac tez mam czas
Wlaczone tv moze byc tez przyczyna marudzenia,problemow ze snem (przestymulowania).
Co do cwiczenia podciagania,moj pediatra tez slabo sie w psychomotoryce orientuje,olewam go i konsultuje ze specjalista.
Odpowiedz