Ojej ile to już czasu minęło od kiedy tu ostatnio byłam
Wybaczcie, ciężko mi się do tej pory zorganizować a ponieważ jestem mamą HNB dostaję nie raz w kość
Dzisiaj mija nam 2 rocznicą ślubu, niby nie wiele ale jesteśmy ze sobą już 10lat. Mąż siedzi w pokoju obok - pracuje. Gdybym wczoraj mu nie przypomniała w ogóle nie pamiętałby o tej rocznicy a tak podobno mamy przejechać się na Starówkę wieczorem, może gdzieś usiąść jeśli młoda da (hip hip huuurrra)a tak poważnie, w ogóle odechciewa się starać jak druga połowa nawet krzty z siebie nie wydobędzie by to był miły dzień. Przecież można miło obudzić, zrobić śniadanie do łóżka, cokolwiek. NIE, zaraz jest 10 a 10 płacimy czynsz za wynajem, koniec kropka. Od kiedy jest moja Oliwka, bardzo często się kłócimy nawet o bzdety, zawodzi komunikacja, chciałabym by to się zmieniło. Żebyśmy żyli ze sobą szczęśliwie lub się rozeszli a na pewno nie stać w takim stanie jakim jesteśmy teraz. Ależ mam humor rocznicowy nieprawdaż ?
A teraz kwestia macierzyństwa. Moja Oliw ciągle choruje, ciągle jest COŚ, teraz leczymy się już 1,5m z przerwą 3-4dniową, szlak potrafi człowieka trafić na prawdę. Jest dzieckiem HNB (high need baby), dla niektórych jest to wymysł, dla innych 'bo przyzwyczaiłaś/nie wytresowałaś', ale uwierzcie mi zrozumie mnie matka tylko drugiego HNB, ja już nawet nie tłumaczę, czemu moje dziecko nie chce jeździć w wózku, czemu usypianie jej w gorszych momentach (nie, nie kiedy wychodzą zęby czy inne bolączki, od tak gorszy humor) trwa 3h i płacze przy tym jakby ją mordowali, dlaczego kiedy smaruję ją z kremem z filtrem słyszy to cały blok a ona tak mocno płacze, że ma aż mokre włosy. Nie zrozumcie mnie źle, kocham ją i jest MEGA towarzyskim dzieckiem, ale ma mocne wymagania a sen to jest walka o ile w ogóle śpi i są zapewnione ku temu odpowiednie warunki
Nie znam macierzyństwa z sielanką, siedzenia z książką na ławce i kołysaniem wózkiem. Znam za to stres spowodowany z nieprzystosowaniem się do jej potrzeb, nie zareagowania w odpowiednim momencie i przerwaniu jej zabawy z innymi, bo gdy robi to zbyt długo tak się nakręca, że nie radzi sobie z emocjami i nie ma zmiłuj może drzeć się i 100km z zamkniętymi oczami tak będzie padać z wykończenia, ale nie poradzi sobie, od tego jest mama, jej cycek i cały wachlarz jej sztuczek. Jej to znaczy moich. Tak czy siak kocham ją, choć jestem wyssana w 100% a te latanie po lekarzach mnie dobija - teraz mamy iść do immunologa, porobić badania krwi, powtórzyć usg przezciemiączkowe, odwiedzić hematologa, laryngologa i taka norma dziecięca jak ortopeda kiedy zacznie chodzić.
WAKACJE.
Potrzebuję wakacji, gdzieś wyjechać!!!!!!!! Z tym też jest dylemat
Ocho przebudza się moja mała O
Więcej nie zdążę napisać
Jeśli ktoś chce zobaczyć moją jęczydupkę to zapraszam na Insta 'mumfa_malej.o'