Zosia skończyła wczoraj 6 tygodni, ja oficjalnie skończyłam wczoraj połóg. Oficjalnie, bo nadal plamię, raz więcej, raz mniej. W poniedziałek byłam u ginekologa, miałam przekładać wizytę z uwagi na ciągłe plamienia, ale rano wyleciał duży, krwisty skrzep więc wolałam się upewnić co się tam dzieje. Na szczęście wszystko ok, macica obkurczyła się prawidłowo, całkowicie, wg gina po kroczu nie widać, że rodziłam i to tak spore dziecko
od razu załatwiłam sprawę antykoncepcji, zdecydowaliśmy z ginem na razie o tabletkach. Dostałam receptę na dwa opakowania, mam się zgłosić po miesiączce na cytologię i po kolejną receptę. Więc czekam tylko na okres, który wydaje mi się, że przyjdzie już niedługo, bo
wczoraj odczuwałam ból jajnika, jak na owulacje, tyle że lżejszy, no i od 3 dni śluz mam meega rozciągliwy, tyle że z tym plamieniem, więc jeśli wszystko będzie jak przed ciążą to okres przyjdzie za jakieś 12- 13 dni. Z ćwiczeniami i seksem też musimy się wstrzymać do końca oczyszczania, żebym nie załapała jakiejś infekcji czy zakażenia.
Jutro Zosieńka ma USG bioderek, w piątek jedziemy dna pierwsze szczepienie.
Zosieńka robi mega postępy - podnosi coraz wyżej główkę, co prawda jeszcze się chwieje w górze, ale trzyma coraz dłużej. Śmieje się już na głos i wydaje powoli różne dźwięki, jakby chciała coś powiedzieć. Fachowo to się nazywa chyba głużenie
uwielbiam jak się na mnie patrzy i zaczyna cieszyć
i te cudne, wesołe oczka 
Od 4 dni wydaje mi się, że je malutko. Podaję jej co 2 - 2,5 godziny mleko, zje 60-80 ml i to z wielkimi wysiłkami, bo po pierwszych łykach zasypia i muszę ją łaskotać po policzku, żeby zjadła. Takie wieksze posiłki to ma dwa - po kąpieli i o 2 w nocy, kiedy budzi się wygłodniała po 4-5 godzinnej przerwie. Niby dobowo wychodzi 580-620 ml, tyle jadła ciągle, ale wydaje mi się że wraz z jej wiekiem powinien rosnąć apetyt. Ale może niepotrzebnie się martwię? Dziecko jest pogodne, śpi spokojnie, przybiera na wadze. Może szukam problemów na siłę?
Mąż powiedział wczoraj, że muszę sobie zapisywać problemy, bo za chwilę zapomnę czym mam się martwić, bo martwię się wszystkim
jak młoda nie spała w ciągu dnia to się martwiłam, bo potrzebuj snu. Jak wczoraj przespała ciągiem 4 godziny to się martwiłam, bo za długo śpi
jak nie było kupy przez 2 dni to problem, jak potem zrobiła 3 w ciągu dnia to już panikowałam, że ma biegunkę i tak wkoło macieju, co chwilę wynajduje nowe dylematy
gdyby mnie mąż nie hamował, to już dawno bym wylądowała u czubków 