jest zle. gorzej niz zle. najwiekszy koszmar matki. we czwartek operacja bioderek (jutro sie konsultuje z polskimi lekarzami, ale jest prawie ze przesadzone). operacja pod narkoza, 6 tyghodni obie nogi w gipsie, pozniej kolejna narkoza, zmiana gipsu. boje sie cholernie i przeraza mnie 3 miesiace z gipsem...
gdy mala sie urodzila powiedzieli mi w szpitalu ze jest ok, zze bioderka spoko i tak dalej. zaufalam, bylam glupia. teraz mala ma 9 miesiecy, zaczela wstawac i lewa noga stawal na paluszkach - diagnoza dysplazja biodra, potezna dysplazja. czemu lekarze to przeoczyli, dlaczego ja to przeoczylam...
na moim forumowym watku prosilam dziewczyny wierzace o modlitwe, niewierzace o kciuki. prosze Was o to samo, nie wiem skad mam czerpac sile.

operacja jutro, wczesnie rano. wspanialy prezent na dzien matki. uspia mala, natna nozke po stronie uda i pociagna za kosc, umieszczajac w odpowiednim miejscu glowke kosci udowej.potem gips. boje sie boje sie jak nienormalna.

tydzien i jeden dzien po operacji. uczymy sie. mala pelza do tylu. jeszcze 11 dlugich tygodni. jest ciezko widziec swoje dziecko w takim stanie. ale zaciskam zeby, usmiech n twarz i nie daje jej odczuc ze to cos nadzwyczajnego. damy rade, dla Niej

9 tygodni i 2 dni, czyli wyrobimy sie dzien przed urodzinami
szwy zdjete, rana ladna i zasklpiona, takze idzie ku lepszemuszykuje mi sie praca na pare godzin na weekendy, takze maz bedzie mial pole do popisu. no tak, juz nie opisuje go jako 'b', od stycznia jestesmy malzenstwem. mam 27lat, a wciaz mi dziwnie mowic moj maz. czuje sie jak wieczna nastolatka. czas leci za szybko. ale to takie pozytywne, ze po tylu kopach w dupe, mam teraz w zyciu kogos, kto moze nie jest idealny, ale jest moj i wiem ze bedzie. ze bedzie mnie kochal nawet jesli klotnie sa co chwila. wcfzoraj byla, ale dalismy rade. czasem go nie znosze, mam ochote go kopnac w ta glupia dupe i wyslac spowrotem do Indii.ale pozniej nadchodza mysli, ze chwila chwila, nawet jesli mnie wkurza i nie ma racji, to co z tego. kocham tego mojego meza.
a mialo byc o dziecku...

3 tygodnie do urodzin I tego samego dnia bye bye gips!
A tak wogole to .........
JESTEM W CIAZY!bedzie to co prawda ciaza ryzykown,bo po trzech cesarlachc, ale damy rade. Tak sie ciesze ze nie potrafie opisac. 6 tydzien!

Co tym razem?plesniawki:/ skad sie wziely nie wiem. Ide do lekarza po recepte, bo domowe sposoby zawiodly;/
Na froncie ciazowym ciagle zarcie (nie jedzenie,zarcie) od 5 rano do 22, I masakryczna sennosc, plus mam zapalenie pecherza(jak w kazdej ciazy). Rozowo nie jest, ale dobry humor nie opuszcza

Aaaaa, to juz jutro! Urodziny I sciagnie gipsu!)))

No to juz prawie koniec, a raczej nowy poczatek czwarta ciaza dobiega konca, cc wyznaczone Na 13 marca, a w brzuchu siedzi synek(czyli rownowaga sil zachowana - 2 facetow, 2 kobitki plus rodzice).
Synek ma makrosomie, ja nie mam cukrzycy, takze nikt nie wie skad sie to wzielo... Ale dajemy rade

To juz miesiac

W pon bylo 8tyg, w sobote beda dwa miesiace. Ale ze to juz?! Dzisiaj bylo szczepienie I waga 6,52(!). Przedstawiam wiec Kloca: