Zabcia - dziekuje Ci bardzo...twoje slowa bardzo mi pomogly
Fajnie ze u Ciebie sie z tym polepszylo ale u mnie jakos ciezko bedzie chyba...sama widze ze moj maz jest jakis inny co do mnie, nieraz siedzimy obok siebie i czuje jakbym siedziala kolo kogos obcego...czasami mam wrazenie ze ja mu tylko przeszkadzam, tylko sie klocimy i nie rozmawiamy wcale tak jak kiedys,no jest dziwnie. On chyba nawet nie patrzy na mnie jak na kobiete. Nie wyobrazam sobie zycia odsunieta gdzies na sam koniec...a tak bardfzo chcialam drugie dziecko no ale w tym wypadku to juz nierealne bo wiatropylna nie jestem.no i rzeczywiscie fajnie by bylo nieraz dostac tego glupiego kwiatka lub uslyszec jakies mile słowo. Bo komplementu to nie slyszalam juz od chyba stu lat....przykre i tak bardzo boli to co sie dzieje. Czasem sie zastanawiam czy jakbym nie brala z nim sluby czy tez by tak bylo...moze mysli ze jak po slubie to juz ma mnie gdzies i nie trzeba sie starac ani zabiegac bo po co..????!!
Jeju ja juz serio nie jestem dla niego kobieta, nie jestem obiektem pożądania jestem tylko matka jego syna...tylko..prawie jak tylko opiekunka dla jego dzieckami to wszystko. Mam juz dosc wyplakiwania sie nocami do poduszki...co za zycie mnie spotkalo...myslalam ze bede szczesliwa zona i kobieta spelniona a tu klops po calosci. Jestem tylko przeszczesliwa matka, ciesze sie ze mam mojego synka. I tak mam tkwic do konca zycia bez czulosci bliskosci i sexu z mezem?? Bo on mnie nie tknie do konca zycia...i jak tu nie wbijac sobie na bańkę ze nie jest sie atrakcyjnym juz.
W koncu przeprowadzilismy sie do wlasnego domu, nasz nowy (nie ochrzczony) dom. Dziwnie mieszkac z mezem ktoremu tylko sie wiecznie przeszkadza.a Igo to maly szatan, broi za trzech
tytuł: Misja "Dzidziuś" - runda 2 rozpoczeta ;)
autor: Daria89