avatar

tytuł: Ostatnia opcja-naprotechnologia

autor:

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

W czasie starań o dziecko myślałam, że jak zobaczę pozytywny test ciążowy to będę najszczęśliwsza na świecie. Oczywiście tak się stało, oszalałam z radości. A potem do tej radości doszedł strach, żeby tylko dziecko urodziło się zdrowe. Powtarzałam sobie wtedy, że Bóg mi go zesłał i jest pod jego opieką. Ciąża mi się dłużyła a najbardziej ostatni miesiąc. Chciałam jak najszybciej urodzić i żyć z dalej z naszym dzidziusiem w błogim niezmąconym żadnym strachem szczęściu. W końcu się doczekałam. Urodziłam mojego upragnionego syneczka. Prawie 4,5 kg szczęścia. I wtedy wszystkie moje troski i zmartwienia zamiast zniknąć przybrały gigantyczne rozmiary. Zarzucałam sobie, że nie przestrzegałam wystarczająco diety cukrzycowej i przeze mnie synek jest taki duży. Przez to miał mało miejsca i stopka była lekko przycisnięta. I te wodniaczki też ma napewno przeze mnie. I tak w kółko. W szpitalu podczas porannych badań noworodków płakałam nad moim malutkim, że taki biedny. Aż na mnie jedna lekarka nakrzyczała, że powinnam Bogu dziękować za zdrowe dziecko a nie doszukiwac się niewiadomo czego. Do tego doszły jeszcze problemy z laktacją, zresztą do tej pory karmimy się w większości butelką. Byłam załamana bo chciałam karmić tylko naturalnie a tu trzeba było dokarmiać małego. Mąż z cierpliwością pocieszał mnie gdy mu codziennie płakałam i mówił, że sobie ze wszystkim poradzimy. To on ogarnął temat butelek. Wybrał i kupił mleko dla niemowląt. Gotował butelki i przyrządzał mieszanki dla synka. A potem mnie tego wszystkiego nauczył. Ciągle powtarza mi, że sposób karmienia nie jest najważniejszy. Ważne, żeby mały zdrowo rósł.

Teraz synek ma 2 tygodnie i 3 dni. Do tej pory zdarza mi się płakać, jaką to jestem matką do niczego. Bo nie umiem wykarmić własnego dziecka i nie jestem dość dobra. Kocham tego mojego syneczka najbardziej na świecie i jednocześnie czuję paniczny strach aby tylko był zdrowy i szczęśliwy. Wiem, że teraz już zawsze tak będzie i nigdy nie zaznam spokoju. Dwie pierwsze noce po powrocie ze szpitala nie spałam bo musiałam sprawdzać czy mały oddycha. Potem podłączyłam monitor oddechu ale i tak mało sypiam i budzę się na każdy jego odgłos. Nie wiem czy tylko ja jestem taka stuknięta?

Próbuję przestawić synka tylko na pierś ale marnie nam to idzie. To znaczy mały chętnie ssie, tylko nie najada się wystarczająco i trzeba podawać butelkę. Próbowałam już laktatorem i nadal to samo.

6
komentarzy
avatar
Spróbuj zasięgnąć porady doradcy laktacyjnego. Na pewno ci pomoże w kwestii karmienia. Na pewno ważne jest częste przystawianie. Mój synek w tym wieku wisiał na mnie prawy cały czas i dzięki temu laktacja się rozkręciła. Tobie też życzę aby udało się z karmieniem.
avatar
Właśnie przystawiam go co chwilę, jak tylko okazuje chęć ssania. Dzisiaj nawet musiał ssać puste piersi i trochę się złościł.
avatar
W karmieniu piersią ważne są 2 rzeczy częste karmienie i odpowiednia ilość przyjmowanych płynów. Powinnaś pić ok.3 litrów. Pij najwięcej wody,ale też kompot z jabłek jest dobry,zioła na laktację. Zioła możesz skomponować sama,wyjdzie Ci taniej. Jeśli będziesz chciała, napiszę Ci przepis. Jeśli mleka jest mało, stymuluj laktatorem w systemie 753 lub 532 co 2-3 godziny. Najpierw 7 minut z jednej piersi,potem 7 minut z drugiej. Potem 5 minut z pierwszej piersi i 5 minut z drugiej. A na końcu 3 minuty z pierwszej piersi i 3 minuty z drugiej. Po każdym karmieniu stymulujesz tym systemem lub zamiast karmienia, jeśli dziecko dostaje butlę. Bardzo ważne jest karmienie nocne. W nocy też powinnaś pracować laktatorem. Jeśli zastosujesz te zasady,zobaczysz,że mleczka zacznie przybywać. To nie jest krótki proces i dobry miesiąc możesz spędzić tylko walcząc o mleko,bo karmienie i laktator zajmują sporo czasu. Pamiętaj, że jeśli odpuścisz i będziesz karmić mlekiem sztucznym to też ok. Nie czyni to z Ciebie gorszej matki. Gorszą matką byłabyś tylko, gdybyś dziecku nie dawała jeść w ogóle
avatar
Słyszałam wcześniej o metodzie 753 i ją stosuje. Nie za często bo staram się przystawiać małego jak najwięcej. Herbatkę na laktację mąż obiecał mi dziś kupić. Wczoraj z tego wszystkiego miałam kryzys i już chciałam odpuścić sobie to całe karmienie naturalne. Mały od południa cały czas był głodny. Ledwie skończył butelkę lub pierś a od nowa domagał się jedzenia i to z wrzaskiem przeraźliwym. Do tego co pół godziny robił kupy, takie małe ale aż pupę ma czerwoną.
avatar
A ile pijesz i jak jesz? Bo to w laktacji jest ważne. Mówi się, że 2 litry płynów to minimum,najlepiej pić 3. I musisz dużo jeść, bo organizm musi mieć z czego wyprodukować mleko. Początki laktacji są trudne . Ja popełniłam sporo błędów, dlatego teraz jestem mądrzejsza. Przy drugim dziecku jestem nastawiona mega bojowo, do szpitala zabieram laktator i będę pompować non stop. Dlatego też tu Ci piszę, bo pamiętam ten trudny czas,który bynajmniej nie wyglądał jak z plakatu o karmieniu piersią. Ale wszystko jest możliwe. Jeśli się poddasz,to też nie miej wyrzutów sumienia. Każdy ma jakąś granicę wytrzymałości. Mi się udało pół roku karmić systemem mieszanym,potem Michał był w całości na butelce. Trudno,tak wyszło. Grunt,że nie był głodny, był zadbany i czuł się kochany. Teraz lata wesołek po domu ☺ Powodzenia.
avatar
Jem raczej wystarczająco dużo, z piciem trochę gorzej ale postaram się więcej. Podziwiam pół roku i butelka i pierś. Dzięki za wsparcie:-)
Dodaj komentarz

Jem raczej wystarczająco dużo, z piciem trochę gorzej ale postaram się więcej. Podziwiam pół roku i butelka i pierś. Dzięki za wsparcie:-)

0
Dodaj komentarz

Czytałam swój pamiętnik na OvuFriend. W zeszłym roku 17 lipca Bóg obiecał mi dziecko. Wtedy w to nie wierzyłam. No bo jak, tyle lat nie udaje się zajść w ciąże a niby już za rok mam mieć dzieciątko? Nie wierzyłam, że kiedyś doświadczę takiego szczęścia, że będę trzymać w ramionach dziecko które sama urodziłam. Warto było czekać tyle czasu na tego słodkiego syneczka, bo tym bardziej go doceniamy. Codziennie pytam czym sobie na niego zasłużyłam. Dziękuję Boże, że sprawiłeś ten cud.

1
komentarzy
avatar
Pieknie napisane.
Dodaj komentarz

Mój synek ma już 10 tygodni. Jest dużo lepiej z moją psychiką. Już codziennie nie płaczę. Trzeba było przetrzymać te pierwsze tygodnie. Mamy sporą poprawę w karmieniu piersią. Szukałam przyczyny tego mojego nieudanego karmienia i znalazłam. Krótkie wędzidełko. W poradni laktacyjnej potwierdzili i podcinaliśmy. Zeszliśmy z mm ze 120 ml 5x dziennie do 90 ml 2x dziennie.Teraz mały dostaje butlę tylko raz popołudniu i raz po kąpieli. Mąż twierdzi, że to i tak za dużo ale wolę go dokarmić więcej niż głodzić. W nocy budzi się 2 razy na karmienie. W dzień śpi mało, zdarza mu się przespać godzinę ale częściej są to krótkie drzemki.

W 9 tygodniu byliśmy na szczepieniu. Mały miał aż 4 wkłucia. Płakał okropnie a mnie serce się ściskało, że nie mogę nic zrobić. Wiem, że przy skojarzonych są tylko 2 wkłucia ale jakoś się ich boję. Po szczepieniu aż do wieczora popłakiwał i nie chciał zejść z moich rąk. A na następny dzień obudził się już uśmiechnięty.

Kochamy go bardzo. Nawet nie przypuszczałam, że można aż tak kochać.

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}