Forum: Ogólne - jak bardzo bolą skurcze
Wysłany: 2015-08-30, 10:02

dddodiii
avatar

Postów: 1759
0

Dziewczyny..mam do Was pytanie-pewnie nie tylko ja jestem ciekawa jak bardzo bolą skurcze porodowe...
Gdybyście opisały ten ból,w sensie-jak bardzo to boli,to będę bardzo wdzięczna...
I kiedy według Was najlepiej jechac do szpitala-nie wiem czy jako pierwsze są regularne skurcze,czy odejście wód płodowych..czy gdy wypadnie czop śluzowy..?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Wysłany: 2015-08-30, 12:59

DzejKej
avatar

Postów: 1443
1

Ja odejdą wody to musisz jechać.

Mnie 3 razy odesłali do domu ze skurczami, które nie pozwalały mi stać na nogach. Początkowo co 10 minut, potem co 5, ale ja miałam dziwne skurcze. Każdy poród jest inny. Dwie koleżanki nie czuły nic prawie, a tu 5 cm już było.

Jedź jak będzie bolało, albo jak się będziesz czuć niepewnie. Lepiej o jeden raz za wcześnie niż za późno. Chociaż pierworódki mają zazwyczaj czas. Najwyżej Cię odeślą do domu.
Wysłany: 2015-08-30, 13:49

pakima
avatar

Postów: 582
1

Ja napiszę bardzo ostro bo ostatni mój poród trwał krótko ale ostatnie dwa skurcze przed parciem bo bolało jakby ktoś Ci wziął nogi i na zywca rozkładał je jakby chciał ci szpagat zrobić. Jakby cię rozrywać krocze chciał na żywca. A ten pierwszy to w zasadzie mniej bolał tylko trwał długo strasznie mi się ciągnął czas. A ból taki sobie. Wtedy myślałam że zrobienie zęba kanałowo to jest masakra, ale po drugim porodzie to kanałowe leczenie zęba bez znieczulenia to peska

Ale Twój poród może być bardzo szybciutki albo długi, możesz coś czuć albo też nic. Możesz czuć pomalutkie bóle nasilające się wraz z rozwarciem, jak w przypadku mojego pierwsze porodu, albo nagły ból postępujący bardzo szybko ja mój drugi poród. Ale szczerze napiszę, że trzecie bym też chciała rodzić naturalnie. Bo dziecko które urodzisz wynagrodzi Ci to piękną obecnością, ssaniem piersi, płaczem
Wysłany: 2015-08-30, 20:59

pasia27
avatar

Postów: 13367
1

Tak jakby Cie przejechalo 100aut i dalej żyjesz haha jest masakra ale nagroda jest najcudowniejsza na świecie i od razu ten bol mija z wyjściem dziecka
Tlumacz sobie ze nie jestes pierwsza rodzaca i nie ostatnia wszystkie kobiety przez to przeszly i daly rade wiec i ty dasz!
Wysłany: 2015-08-30, 21:36

zgredka
avatar

Postów: 7024
2

ból zleży od każdej kobitki
mój najgoszy jak chciałam przeć, czujesz jak byś miała wielką ochotę na załatwienie się, a nie możesz przeć (bo akurat jest za małe rozwarcie i może cię rozerwać) i jakoś musisz si wstrzymywać, a tam cię rozpycha od środka,
potem jak przesz to jest ulga i już wiesz, że zaraz pojawi się dziecko..

czop śluzowy to może poprzedzać nawet ze dwa tygodnie
ja pojechałam do szpitala po odejściu wód, jakieś 20h od pojawienia się skurczy
Wysłany: 2015-08-30, 22:03

zokeia
avatar

Postów: 886
12

łolaboga przeraziłam się tych opisów, a sama już rodziłam Też przed porodem chciałam wiedzieć jak to jest. Miałam jakieś głupie fantazje, żeby ktoś mi włączył ten ból na jeden skurcz, żebym wiedziała z czym przyjdzie mi się zmierzyć.

A u mnie było to tak...
Zawsze miałam bardzo bolesne miesiączki. Apteczne leki nie pomagały, wymiotowałam itp. Koleżanka z podobną przypadłością dała mi najlepszą radę na świecie "to boli tak samo, ale tylko przez kilkadziesiąt sekund". I tak było! Skurcze miałam w następującej skali: od lekkiego mrowienia w dole brzucha jak przed okresem, przez skręt kiszek na biegunkę, aż po ból miesiączkowy, którego ciepło promieniowało mi na nogi. Ale to było jakieś 40 sekund. Po prostu wtedy głęboko oddychałam, a między skurczami spałam. Przespałam tak całą noc. Wpadłam w dziwny letarg. Byłam w takim fajnym transie, że aż położna się zdziwiła, że to już 9 cm.

Aha! W dniu porodou, w całej tej akcji zupełnie nie myślałam o strachu, o bólu, To wszystko było takie naturalne, płynęłąm na fali. Umysł tak się moblizuje

Dopiero bóle krzyżowe były dla mnie przykre. Wtedy ten ból odczuwałam nie jako dobry, nakierunkowany na rodzenie, ale jako taki przeciwko mnie. Jakby mi się krzywda działa. Tak go odbierałam. Na szczęście masaż i prysznic cudownie go koiły! Wyłączały tę przykrość. Skurcze było czuć jak skurcze.

A bóle parte? Hmm... jak przeciskanie czegoś przez miednicę. Takie przeciskanie, które przynosiło ulgę. Było pozytywne. Miałam taką myśl 'o kurczę, ja rodzę!". Tyle na to czekałam i teraz jestem w oku cyklonu Wysunięcie dziecka było takim ciepłym, śliskim chlup

Było super Przy normalnym fizjologicznym porodzie nie ma się czego bać. Czułam, że moje ciało właśnie do tego jest stworzone. Uszy do góry
Wysłany: 2015-08-30, 23:52

dddodiii
avatar

Postów: 1759
1

Zokeia:-)fantastycznie to opisałaś -na tyle fantastycznie,ze wcale sie tego bólu nie boje:-) dalas bardzo dobre i rzeczywiste porownania-ich będę sie trzymala:-)dziekuje:-)
Miałam mega bolesne miesiączki..MEGA! Ze aż cale nogi mnie bolały -tak promieniowal ból -na pewno będę powtarzać Twoje słowa w trakcie porodu
Wysłany: 2015-08-31, 01:02

KathleenPL
avatar

Postów: 1673
1

No u mnie to na początku tez było jak na okres, a że zawsze miałam bolesne miesiaczki to w zasadzie na początku był lu. Musialam tylko duzo chodzić bo jak siedzialam i łapał skurcz to byla masakra. I tak było od 14 do 22 mniej wiecej. Skurcz łapał i puszczał, był czas na oddech i spoko. Potem w nocy z każdym skurczem przyszła biegunka. Więc skurcz, kibel oddech, skurcz, kibel oddech... Koło 3 w nocy juz byłam dość głośno bo skurcze bolały coraz bardzej. Byłam akurat na pato, złapał mnie lekarz, który szedł na cesarke i powiedział, że jak tylko wyjdzie to mnie zbada. Koło 4-5 mnie wziął ba fotel, a tam rozwarcie na 2cm i generalnie się rozkrecamy. Zadzwoniłam po męża, byłam juz z bólu i przez nieprzespana noc dość zmęczona. Do tego zalaly mnie hormony i czułam się jak na ostrych prochach. Robiłam wszystko o co mnie prosiły położne czy pielęgniarki, jak mąż mnie o coś pytał tp nie bardzo wiedziałam sama jak się nazywam. Autentycznie, jakby mi ktoś podał "głupiego jasia". Koło 7 polozna kazała mi iść pod gorący prysznic. I to było najcudowniejsze uczucie na świecie. Rozwarcie zrobiło się do 9cm, a ja prawie niz nie czułam. Wodę lalam na siebie mega gorąca. Zaraz potem wzięli mnie na porodowke, chwilę polezalam pod KTG (oczywiście skurczy zero się pokazywali, bo ja wszystkie miałam z kręgosłupa, a nie z brzucha przodu). Potem 10cm i juz szybko do rodzenia. 15 minut partych, to jest chyba najmniej fajne bo faktycznie uczucie jest takie jakby szła wielka kupa. Trochę się zaciskasz bo wstyd tak przed polozna i w ogóle. Ale kaza Ci przec więc trzeba słychać kiedy. W pewnym momencie juz nie miałam siły, ale dwa parte później mloda była na świecie. I nagle zapominasz o całym bólu. Nie zauważyłam nawet, że mnie nacieli.
Generalnie ponoć przy oksytocynie, która mi podawali prawie non stóp ból jest dużo gorszy niz przy porodzie naturalnym. I bóle z kręgosłupa tez ponoć sa mniej przyjemne niz te... zwykłe.
Ale poważnie, pomimo wszystkiego nie wspominam porodu zle. Ból jest, ale organizm hormonami go przytlumil, a potem jak juz dziecko jest na świecie to masz wrazenie, że nikogo nie ma, cały świat przycichl, czas się zatrzymał, jestes tylko Ty i malenstwo. Cudowne to jest, naprawdę
Wysłany: 2015-08-31, 08:00

zokeia
avatar

Postów: 886
2

Dddodi cieszę się, że mogłam pomóc Jeśli znasz taki ból okresowy, to nic Cię nie zaskoczy. Licz upływające sekundy i będzie git. Między skurczami nic nie boli
Jeszcze odnośnie skurczy partych. W planie porodu zaznaczyłam, że chcę rodzić spontanicznie. Nie dostawałam komend 'teraz przemy'. Nie było takiej potrzeby. Moje ciało samo wypychało dziecko w dół. W jednym momencie położna powiedziała, żebym na chwilę nie parła (pewnie chodziło o ochronę krocza), a ja tylko na skurczu (!) wydyszałam, że tego się nie da zatrzymać. Przecież to nie ja prę, to moje ciało. Przy tych skurczach wydawałam takie odgłosy "Uch". Z przepony. Niskie, dudniące dżwięki. Przy wcześiejszych skurczach było to wysokie aaaa. Wiesz, po zmianie wydawanych dźwięków na 'uuuch' wiedziałam, że się zaczyna. Położne też, bo po tym weszły do sali i zaczęły rozkładać swoje pomoce.
Kurcze, działo się. Aż miło powspominać
Wysłany: 2015-09-01, 11:46

dddodiii
avatar

Postów: 1759
0

Jesteście fantastyczne:-)
A czy przy znieczuleniu tez ciało samo prze? A miałyście lewatywę ? Pomaga?
Boje sie wlasnie,ze będę parka i skończy sie to wiecie...
Wysłany: 2015-09-01, 14:03

DzejKej
avatar

Postów: 1443
1

Lewatywy nie miałam, ale skurcze prowokują jelita i bardzo prawdopodobne, że nie raz pójdziesz do toalety nim przyjdą parte.
Ja miałam znieczulenie, a parte czułam mimo wszystko. Więc musiałam przeć, bo inaczej bolało.
Wysłany: 2015-09-01, 16:48

KathleenPL
avatar

Postów: 1673
0

dddodiii napisała:
Jesteście fantastyczne:-)
A czy przy znieczuleniu tez ciało samo prze? A miałyście lewatywę ? Pomaga?
Boje sie wlasnie,ze będę parka i skończy sie to wiecie...

Ja nie miałam lewatywy, ganialo mnie do toalety pół nocy...
Zzo tez nie miałam, chociaż przy skurczach partych się go nie powinno dawac... Generalnie dają je chyba od 3 do 8cm.
Wysłany: 2015-09-01, 17:20

Madziulka
avatar

Postów: 2152
2

U mnie na początku bóle były delikatne jak na okres,ale nie miałam że były co 10min a poniej np co 5 min,odrazu miałam co 3 minuty tak po 30sekund.Do szpitala poszłam w pn tydzien po terminie ale nic sie nie dzialo to mnie zosatwili i w srode rano mieli podac oxy,ale ruszyło sie we wtorek rano,na lajciku poszłam do pielegniarki zgłosic ze cos sie zaczyna dziac i tak sobie chodzilam do 10ej rano az zbadał mnie lekarz i bylo 3cm rozwarcia,z każdą godzina bóle były mocniejsze że miałam ochote pozabijac inne dziewczyny z sali,rozwarcie dalej nie ruszalo wiec polozna kazala isc pod prysznic,ulga na troszke bo nie mogłam pozniej wyjsc z pod tego prysznica,w miedzy czasie co troche latałam do wc tak mnie czyściło,po prysznicu rozwarcie doszło do 6cm,położna dała mi czopki na przeczyszczenie i po godz przyszła z usmiechem na twarzy że zaprasza mnie na porodówke,wziełam wode i inne dziewczyny z sali poinformnowałam że idę rodzic Była gdzieś godzina 17.00
Położna założyła wenflon i na piłeczke i tak sobie skakałam i zaciskałam zęby.W między czasie przyjechał mąż,wyszłam do niego jeszcze ale nie chciałam żeby byl na sali porodowej.Wody mi odeszły w trakcie,poczułam tylko ciepło.Skurcze parte to dla mnie był błogostan chociaż trwały 1,5godziny,parłam na kucaka i na boku żeby główka szybciej zeszła w dół.Miedzy skurczami jeszcze żartowałam z położna a jak główka wychodzila to pytałam czy ma dużo włosków Zostałam nacięta,nawet chciałam żeby położna pokazała mi skalpel,poczyłam tylko takie szczypanie przy nacięciu i za chwile miałąm swojego synka na piersi,takiego cieplutkiego
Straciłąm bardzo duzo krwi przez słabą morfologię,lekarz miał problem żeby mnie pozszywac tak mi sie tkanki rwały,zosatły też kawałki łożyska w macicy i miałam łyżeczkowanie,ale to mnie w ogóle nie bolało,leżałam i tuliłam się z synkiem.Przez utrate krwi nie mogłam z łóżka sama wstac bo kręciło sie w głowie,polozna z pomoca meza przeniesli mnie na inne łóżko i zawiezli na sale.
Poród odbierała moja znajoma i druga położna ze szkoły rodzenia,opieka super.Nawet na drugi dzien pomogly mi pojsc pod prysznic i umyc mnie.

Synek urodził się o godz 19.30 z wagą 3800 i 55 cm długi
Wysłany: 2015-09-01, 17:21

Madziulka
avatar

Postów: 2152
3

Rzeczywiście miło sie wspomina aż chciałoby się jeszcze raz to przeżyc
Wysłany: 2015-09-01, 17:53

dddodiii
avatar

Postów: 1759
0

Wow! Fantastyczna historia:-) Jak to wszystko czytam,to aż doczekać się nie mogę
Właśnie -przeraza mnie jeszcze tylko to nacięcie i zszywanie. Wiem,ze ponoć tego sie nie czuje,bo tną na skurczu,ale to zszywanie...I potem pewnie ta rana mocno boli i strach jest kochac sie później -tak mysle,ze tak właśnie jest...
Będę sie chyba bała kochać,żeby mi rana nie pękła...
Wysłany: 2015-09-01, 18:04

Madziulka
avatar

Postów: 2152
1

Ja na tyłku przez dwa tygodnie nie mogłam usiąśc tak byłam pozszywana że poł tylka to jeden wielki siniak,dopiero w domu wziełam lusterko i zaglądnełam

Zszywanie nie bolało,tylko takie dziwne uczucie jak tą igłe przeciągal,ale jak juz masz swoje dziecko to zszywanie to juz pikuś

Co do kochania to też sie bałam że mi to peknie albo coś ale nic takiego sie nie stało i chyba po 8tyg miałam swój pierwszy raz
Wysłany: 2015-09-01, 18:25

DzejKej
avatar

Postów: 1443
1

Ja zszywania w ogóle nie czułam, bo mi znieczulili. Dzisiaj jest 6 dzień po porodzie i chodzę i siedzę normalnie. Pęknięcie było drugiego stopnia. Pierwszy raz w toalecie może przerażać, ale jak się ma dużo czasu to nie problem.
A co do "pierwszego razu" to się jeszcze nie wypowiem, bo pierwsze dziecko cc, a drugie ma dopiero 6 dni

Nie bój się na zapas
Wysłany: 2015-09-01, 19:31

dddodiii
avatar

Postów: 1759
0

Dziękuję dziewczyny.Juz mniej więcej wiem czego sie spodziewać
Wysłany: 2015-09-01, 22:03

zokeia
avatar

Postów: 886
5

Madziulka podoba mi się Twoje podejście! Straciłaś dużo krwi, byłaś nacinana, szyta, a z Twojego postu bije taka radość! I o to chodzi O nastawienie do tego co się działo. Ja popękałam i też byłam szyta, ale to wszystko to były jakieś bzdury. dddodii zobaczysz, że w ferworze akcji wszystko wydaje się normalne

Odnośnie innych przyjemności - mnie właśnie nie przeczyściło... Kiedy rano przyszła nowa ekipa położnych powiedziałam że do toalety raczej nie uda mi się pójść i chciałabym lewatywę. Cudowna położna kucnęła przede mną i odpowiadając także na inne obawy odpowiedziała, że mam się nie przejmować, po co lewatywa, one mają swoje sposoby I wiecie co? Nawet nie wiem, czy coś w trakcie mi się wymsknęło Położne cały czas utrzymywały mnie w czystości. Nawet gdy leciały wody, czy trochę krwi, to studentka przykładała mi na kroczę ligninę. Było czyściutko

Zakładania szwów nie czułam. Lekko zaszczypało mnie znieczulenie. Tego samego dnia siedziałam raz na jednym, raz na drugim pośladku. Na drugi dzień po turecku. Zajrzałam wtedy lusterkiem. Byłam zaróżowiona i wystawały mi niteczki szwów. Przez ok 2 miesiące mogłam wyczuć pod palcem lekkie zgrubienie w miejscu pęknięcia. Teraz wszystko jest ładnie wyrównane.

A pierwszy seks? Potwornie się tego bałam. Na pierwsze kochanie zdecydowałam się chyba dopiero po 2 czy 3 miesiącach. Mój mąż jest święty hahaha Potwornie bałam się, że wejdzie we mnie i żadne z nas tego nie poczuje. Na szczęście jest dokładnie odwrotnie! Chyba miła studentka chirurgii zaszyła mnie trochę ciaśniej ;P Wspomnienia tych pierwszych zbliżeń są dla nas rozczulające, trochę zabawne i na swój sposób podniecające. Może nie być lekko (suchość, stres itp), więc trzeba uczyć się siebie na nowo, być trochę uważniejszym, czulszym. Taki powrót nieśmiałości, niepewności też może coś wnieść do związku.

Aaaa to był mój najbardziej intymny post na forum! Ale rozumiem Twoje obawy dddodii. Myślę, że sama przed porodem chciałabym usłyszeć odpowiedzi na te pytania. "Wszystko będzie dobrze" mi nie wystarczało. Tylko że to prawda - "wszystko będzie dobrze"
Wysłany: 2015-09-01, 22:34

Madziulka
avatar

Postów: 2152
3

Zokela moze tak jest dlatego ze o ciaze staraliśmy się dwa lata i to cud ze w ogóle zaszlam.
Gdzies tam mam świadomość ze mogę drugi raz tego nie przeżyć i zazdroszczę jak widzę kobietę z brzuszkiem ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Nawet nie pamiętam jak wygladalo nasze życie bez niego,liczy się to co tu i teraz
Wysłany: 2015-09-02, 11:12

pakima
avatar

Postów: 582
2

Ja lewatywę miałam, zapytali się czy sie zgadzam. Oczywiście zgodziłam sie bo przyspiesza poród. Tak było przy pierwszym porodzie, również mnie nacielili ale na żywca i do dzisiaj pamiętam to jak boli aż ściskam nogi z tej przykrości i źle zszyli bo po pół roku czułam ciągnięcie. A przy drugim lewatywy nie miałam bo czasu nie było, nacieli mnie tak że nic nie czułam. A zszywał mnie lekarz a nie lekarka i choć nie czuję ciągnięcia to mi zwęził chyba ujście pochwy bo mnie boli podczas stosunku... Mówiłam mu żeby ładnie mnie zszył ale nie zwężał aż tak

Lepiej jednak dużo chodzic niż leżeć, brać prysznic a najlepiej podobno rodzić w wodzie.Może bede miała okazję ale to się okaze czy bede w kolejnej ciaży czy nie za kilka lat :

A moje krocze było maskarką po pierwszym porodzie. Beczałam z tego powodu jak to zobaczyłam. Siniak na pół tyłka i tyle szwów. A po drugim porodzie to nawet siniaka nie było a szwów tylko 4 i to ledwo widoczne. Dlatego spodziewaj się gorszych rzeczy ale też i dobrych. Chodzi o nastawienie takie, że to wszystko to natura wymyśliła, wszystko dojdzie do siebie ale potrzeba czasu cierpliwości i zadbania
Wysłany: 2015-09-25, 13:57

zuzina
avatar

Postów: 22
0

Boli bardzo Połozna kazała mi w czasie porodu zmieniać pozycje ale przy skurczu nie byłam w stanie się ruszyć. Niby wolałam leżeć bo wydawało mi się ze na stojąco czy siedząco boli bardziej ale pewnie było tak samo. Ogólnie poród jest tak wyjatkowym przezyciem że nie ma co się zastanawiać. Trzeba iść i rodzić! Bedzie bolało ale co tam! Wszystko po to żeby mieć przy sobie tą małą wyczekaną istotkę )) Wszystko zniesiesz!!! Serio!
Wysłany: 2015-09-27, 21:13

agniesja
avatar

Postów: 2626
0

Ja miałam bóle krzyżowe a bolały tak, jakby mi kręgosłup miał za chwilę pęknąć Męczyłam się 15 godzin a i tak poród skończył się cięciem, bo Mały okręcił się pępowiną
Wysłany: 2015-09-28, 07:27

dddodiii
avatar

Postów: 1759
2

Niedługo sama napisze o swoim porodzie
Mnie krzyż od kilku dni pobolewa-takie fale...Wczoraj,to juz bolał na maxa czasem razem z brzuchem,wiec juz niedługo
Wysłany: 2015-09-28, 08:35

paulin
avatar

Postów: 155
0

Po co się nad tym zastanawiać... I tak musisz urodzić no i będzie boleć niektórych bardziej innych mniej najważniejsze jest moim zdaniem oddychać podczas skurczów a nie wydzierać się bo skupiasz się wtedy na oddychaniu dla mnie to było pomocne a jak się darłam to gorzej mi było złapać oddech i się meczyłam. Według mnie najgorszy jest II etap porodu parcia jeszcze ja przestałam czuć skurczy i musiałam przeć bez nich.
Odpowiedz