Forum: Ogólne - teściowa
Wysłany: 2015-03-13, 10:34

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Dziewczyny mam do Was pytanie odnośnie trudnego tematu teściowej.

Nasze dziecko jeszcze się nie urodziło, a teściowa bez przerwy proponuje mi pomoc nad dzieckiem i pomimo mojej zdecydowanej postawy i dosyć częstego powtarzania, że sama chcę się zajmować dzieckiem i poproszę o pomoc jak będę jej potrzebowała, nie odpuszcza. Poradźcie mi w jaki sposób rozmawiać i co robić, żeby nie stawiać sytuacji na ostrzu noża, a jednocześnie skutecznie wytłumaczyć, że sama sobie poradzę..
Wysłany: 2015-03-13, 10:49

Malenq
avatar

Postów: 11092
1

Poczekaj aż się dziecko urodzi,,a teraz postepujtak aby był wilk syty i owca cała.....
Wysłany: 2015-03-13, 10:55

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Tylko, że mnie ta sytuacja stresuje, a wiem, że jak dziecko się urodzi to nie będzie lepiej, dlatego pytam. Pozostawienie tematu samemu sobie na pewno nie będzie dla mnie dobrym rozwiązaniem, bo efekt jest taki, że jestem w ciąży, powinnam mieć spokój, zwlaszcza ze wzg na dziecko, a ja się ciągle tym denerwuję.
Wysłany: 2015-03-13, 11:02

pasia27
avatar

Postów: 13367
14

O kurde..tesciowa doczekala wątku na ovu hehe
Wysłany: 2015-03-13, 11:27

belladonna
avatar

Postów: 787
3

Maracuja, kto Ci co doradzi, jak nikt nie zna Twojej teściowej ani Ciebie i waszych wzajemnych relacji. Jedno co Ci mogę powiedzieć, to wyluzuj i nie nakręcaj się.
Wysłany: 2015-03-13, 11:42

pakima
avatar

Postów: 582
0

Wiesz co moja też tak mówiła. I wykrakała sobie, że dwa tygodnie po porodzie pojechałam na zabieg łyżeczkowania bo odchody się zatrzymały. I teraz mam święty spokój przy drugim i już nie wspomina o swojej pomocy.

JA w ciązy natomiast nie reagowałam na te jej słówka. Wiem że chce pomóc rozumiem, że się nakręca bo to pierwsza wnuczka itp. itd. Ale jak przyszło co do czego to jej nie było bo do pracy itp.

Nie wiem czy twoja pracuje, ile ma lat, jak daleko mieszka. Ale wiedz że jedynie co wydaje mi się że możesz zrobić to porozmawiać z mężem, aby delikatnie jej powiedział że jak będziecie potrzebować jej pomocy to na pewno o nią poprosicie. I radzę jednak z tego skorzystać. Może nie codziennie ale raz na jakiś czas żeby nie czuła się odrzucona. Nie mówię że jak urodzisz to na porodówce od razu ale tak przy chrzcinach. Moja była tak przejęta urodzeniem się wnusi że za moimi plecami zrobiła mi wiele rzeczy, np. umówiła mi wizytę pielęgniarki, torta placki na chrzciny zamówiła, nauczyła smoka używać przez małą. Nie mam jej za złe i w sumie wyszło mi na lepiej. Ale jeśli przekroczy granicę to trzeba jej powiedzieć. Mnie jak się nie podobało mówiłam mężowi i on jej to tłumaczył.
Wysłany: 2015-03-13, 11:46

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

pakima napisała:
Wiesz co moja też tak mówiła. I wykrakała sobie, że dwa tygodnie po porodzie pojechałam na zabieg łyżeczkowania bo odchody się zatrzymały. I teraz mam święty spokój przy drugim i już nie wspomina o swojej pomocy.

JA w ciązy natomiast nie reagowałam na te jej słówka. Wiem że chce pomóc rozumiem, że się nakręca bo to pierwsza wnuczka itp. itd. Ale jak przyszło co do czego to jej nie było bo do pracy itp.

Nie wiem czy twoja pracuje, ile ma lat, jak daleko mieszka. Ale wiedz że jedynie co wydaje mi się że możesz zrobić to porozmawiać z mężem, aby delikatnie jej powiedział że jak będziecie potrzebować jej pomocy to na pewno o nią poprosicie. I radzę jednak z tego skorzystać. Może nie codziennie ale raz na jakiś czas żeby nie czuła się odrzucona. Nie mówię że jak urodzisz to na porodówce od razu ale tak przy chrzcinach. Moja była tak przejęta urodzeniem się wnusi że za moimi plecami zrobiła mi wiele rzeczy, np. umówiła mi wizytę pielęgniarki, torta placki na chrzciny zamówiła, nauczyła smoka używać przez małą. Nie mam jej za złe i w sumie wyszło mi na lepiej. Ale jeśli przekroczy granicę to trzeba jej powiedzieć. Mnie jak się nie podobało mówiłam mężowi i on jej to tłumaczył.


Jeśli chodzi o moją teściową to jestem jednak pewna, że to nie jest czcze gadanie i że ona będzie chciała przyjeżdzać i ciągle uczestniczyć w życiu naszego dziecka. To o czym napisałaś, żeby wspomnieć delikatnie, że jak będę potrzebowała pomocy to sama poproszę, już zrobiłam ale nie poskutkowało. Może rzeczywiście niepotrzebnie poruszyłam temat..
Wysłany: 2015-03-13, 11:47

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

belladonna napisała:
Maracuja, kto Ci co doradzi, jak nikt nie zna Twojej teściowej ani Ciebie i waszych wzajemnych relacji. Jedno co Ci mogę powiedzieć, to wyluzuj i nie nakręcaj się.


łatwo powiedzieć. Rzeczywiście może trudno się odnieść nie znając naszych relacji, ale mi jak ktoś mówi , że dziękuje za oferowaną pomoc, to się nie narzucam i nie uszczęśliwiam kogoś na siłę i tego samego oczekuję od innych. Staram się rozmawiać w taki sposób, żeby nie powodować uraz, ale odbija się to stresem na mnie, dlatego zapytałam, bo wiem, że czasem ktoś może doradzić dobre rozwiązanie, które być może mi do głowy dotąd nie przyszło. Tu nie chodzi o analizowanie i rozstrząsanie naszych relacji, tylko o wskazówki, w jaki sposób rozmawiać z osobą, która się trochę za bardzo narzuca.
Wysłany: 2015-03-13, 12:58

angelcia
avatar

Postów: 2437
1

Hmm, ja też nie chciałam pomocy od mojej mamy - teraz dziekuje Bogu, ze ona jest blisko Nas i jest w stanie pomóc, bo opieka nad moim dzieckiem jest szalenie trudna.

Złoty środek na to wszystko - mów tesciowej to co na prawde czujesz, a nie to, co ona chce uslyszec. Prawda bywa bolesna, ale owijać w bawełnę też nie warto.
Wysłany: 2015-03-13, 13:58

pasia27
avatar

Postów: 13367
3

No ale chyba nie będzie z Wami cale dnie...a uwierz mi ze czasem oddanie dziecka komuś na godzinkę dwie przydaje sie..mozna sie spokojnie wykąpać,ugotować lub drzemnac..
Będziesz potrzebowała wyskoczyć do lekarza,banku lub do głupiego sklepu a nie zawsze maz będzie mógł..taka tesciowa jest wtedy dobrym rozwiązanie bo samemu jest ciężko..

Teraz jej mów ze najpierw musisz szczwaliwie urodzić a reszta wyjdzie w praniu..
Wysłany: 2015-03-13, 14:08

justa24
avatar

Postów: 4388
3

dokładnie jak pisze pasia ja bym nie odrzucała chęci pomocy teściowej..
lepsza taka teściówka niż taka co się nie interesuje...
moja np. podczas wyjazdu zadzwoniła i chciała bym dała jej do telefonu jej psa!! !!zamiast wnuczka!! także wiesz..korzystaj póki możesz
Wysłany: 2015-03-13, 14:10

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

no ja mam akurat trochę inne zdanie na ten temat, ale dzięki
Wysłany: 2015-03-13, 14:20

agga84aa
avatar

Postów: 4575
0

Maracuja, ja też na początku chciałam wszystko robić sama i nie chciałam niczyjej pomocy. jednak taka pomoc jest NIEOCENIONA !!! tak jak piszą dziewczyny, prędzej czy póxniej takiej pomocy będziesz potrzebowała. Ja teraz żałuję że teściowa tak daleko mieszka, bo nie zawsze moja mama może zająć się małą...
Wysłany: 2015-03-13, 14:30

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Dziewczyny, mam wrażenie, że temat trochę zjechał nie w tę stronę. Wszystkie przekonują mnie o potrzebie pomocy teściowej, ale ja póki co jej nie chcę. Na pewno nie w takiej formie w jakiej jest mi ona oferowana. Nie chcę się tu wdawać w szczegóły. Nigdzie nie pisałam, że nigdy pomocy nie będę chciała, ale na ten moment chcę mieć spokój i opiekować się po porodzie dzieckiem sama przy wsparciu męża.
Wysłany: 2015-03-13, 14:33

DzejKej
avatar

Postów: 1443
2

Ja od początku odrzucałam wszystkie propozycje pomocy i na dobre mi to wyszło. Przy drugim dziecku tez nie chce pomocy.
Moja teściowa jest fanką smoczka, a ja go nie uznaje i co? Ledwo nas odwiedzi i już widzę moje dziecko z zatyczka w buzi, a przecież sama z łóżeczka go nie wyciąga... To tylko jeden mały przykład, ale prawda jest taka, że każdy ma prawo odmówić pomocy. Ja jak potrzebuje relaksu to jadę z mężem do rodziców na weekend i oni zostają z małą. Chociaż też coraz rzadziej, bo zaczynają swoje metody na siłę stosować.
Moim zdaniem dobrze mieć dobry układ z rodzicami czy tesciami, ale nic na siłę. Powiedz, że to wasze pierwsze dziecko i chcecie mieć szansę się sprawdzić w roli rodzica i obiecaj, że jak coś to do niej pierwszej o pomoc zadzwonisz, a teraz poki co nie ma o czym gadać, bo dziecko dopiero w drodze.
Starzy ludzie czasem nie rozumieją, że oni już to przeżyli i teraz młodzi powinni mieć te możliwość.
Wysłany: 2015-03-13, 14:51

Matylda36
avatar

Postów: 1304
0

Teściowe są różne, tak jak i mamy. My moją teściową sobie wychowaliśmy, jasno, konkretnie wyraziliśmy się czego oczekujemy i jeżeli będziemy potrzebować pomocy, a potrzebowaliśmy to na pewno damy jej znać. Było kilka nieporozumień właśnie z teściową bo my swoje ona swoje, ale konsekwentnie tłumaczyliśmy, w tym przypadku mój mąż przejął inicjatywę i nawet kilka razy dobitnie powiedział swojej mamie, że nie zgadzamy się na to, na to i na to. Wręcz zaznaczył, że jeżeli nie będzie się do tego stosować to przykro mu, ale nie będzie zajmowała się wnuczką. Jeżeli chce nam pomóc, to super, ale od początku do końca na naszych zasadach.
Kiedy teściowa robiła coś nie po naszej myśli, od razu reagował. Ja to samo zastosowałam w stosunku do swoich rodziców i teraz jesteśmy spokojni jak mała zostaje z dziadkami, bo wiemy, że jak wrócimy to nie będziemy mieli niespodzianek w postaci smoczka w buzi, którego nie tolerujemy czy ciasteczek, soczków, których nie dostaje, a teściowa uważała, że jej druga synowa swoim dzieciom dawała, to czemu ja miałabym nie dać.

Dodatkowo było kilka takich niezbyt sympatycznych sytuacji, że mąż wręcz zabrał z rąk teściowej dziecko i wyszedł. Teraz jest cud, miód, malina. Fakt niekiedy trzeba jej przypominać, że tego czy tamtego nie tolerujemy, ma niekiedy według nas głupawe pomysły, ale przynajmniej zanim coś zrobi, to najpierw zapyta
Wysłany: 2015-03-13, 15:14

Mlenka
avatar

Postów: 255
0

Dziewczyny, a co zrobić z rodzicami, którzy się narzucają? Chcą widywać małą przynajmniej raz w tygodniu, a mnie i mojemu mężowi nie bardzo to pasuje. Wcześniej widywaliśmy się raz w miesiącu albo rzadziej. Rozumiem, że chcą uczestniczyć w życiu wnuczki, ale raz w tygodniu to dla nas za dużo. Nie chce żeby było im przykro i godzę się na razie na taki stan rzeczy, ale mojemu mężowi coraz bardziej to się nie podoba. Jak im wyperswadować te częste wizyty żeby się nie obrazili?
Wysłany: 2015-03-13, 15:22

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Dziękuję DzejKej. Mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty i podobnie podchodzę do tematu. Mam zupełnie inne podejście do wychowywania dziecka i chcę to robić po swojemu, a nie stresować się co chwilę i słuchać, że dziecko ma za zimno czy za ciepło. Chcę się czuć swobodnie w swoim domu zwłaszcza po porodzie i nie martwić się, czy mam wysprzątane na błysk czy nie. Połóg jest trudnym okresem dla kobiety i wiem, że spokój będzie moim największym sprzymierzeńcem, co na pewno będzie miało też wpływ na dziecko, bo każda z nas wie, że nasze nastroje udzielają się Maluchom.

Podam tylko jeden przykład: Któregoś razu teściowa oznajmiła mi, że będzie przyjeżdzać, żeby kąpać dziecko, nie pytając mnie nawet czy w ogóle tego chcę. To mnie zniechęciło, bo nie lubię jak ktoś planuje mi życie i na to sobie na pewno nie pozwolę. Ona miała już swój czas na wychowanie swojego dziecka. Teraz jest moja kolej i mój czas. Do tego teściowa ma zawsze swoje zdanie i lubi stawiać na swoim. Ja też nie należę do osób, które lubią jak im się narzuca swoją wolę i mówi co mają robić. Jest nadopiekuńcza i panikuje z najmniejszych powodów. Najmniejszy stan podgorączkowy będzie powodem do wzywania lekarza. Jak mój Mąż jest przeziębiony, potrafi dzwonić kilka razy dziennie. Drażni mnie to, bo przecież jesteśmy dorosłymi ludźmi i chcę żyć jak dorosły człowiek.
Wysłany: 2015-03-13, 15:34

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

U nas przez ok. miesiąc nie było odwiedzin, bo sobie nie zyczylismy. Powiedz teściowej to co nam, że to WASZ czas i to wy chcecie kąpać i testować własne metody. A co na to mąż?
Wysłany: 2015-03-13, 15:56

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Niestety Mąż mi tylko obiecuje, że sprawę załatwi, ale nic się do tej pory nie zmieniło. Prosiłam, żeby wpłynął na swoją Mamę, mówiłam, że to mnie stresuje i chciałabym, żeby stanowisko było jasne jeszcze przed narodzinami. Niby wspomniał swojej Mamie, że chcemy się zajmować dzieckiem po swojemu, ale ja uważam, że to za mało dosadne, bo nadal mi narzuca swoją "pomoc".
Wysłany: 2015-03-13, 16:27

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

DzejKej napisała:
U nas przez ok. miesiąc nie było odwiedzin, bo sobie nie zyczylismy. Powiedz teściowej to co nam, że to WASZ czas i to wy chcecie kąpać i testować własne metody. A co na to mąż?



dokładnie tak zamierzam zrobić. Sama położna sugerowała nam, żeby zwłaszcza ten pierwszy miesiąc poświęcić dziecku i sobie, jako małżeństwu.
Wysłany: 2015-03-13, 18:04

DzejKej
avatar

Postów: 1443
2

Tym bardziej, że pierwszy miesiąc nie jest ciężki, bo dzieci są mało aktywne. Caly trud polega na przestawieniu się z "ja" na "ja i dziecko". Poza tym trzeba sie nauczyć życia bez pomocy. Jak pojechać na zakupy, brać prysznic, załatwiać sprawy urzędowe itd. Jak juz się ma rutynę to pomoc może być super. Wcześniej cudze metody, rady i pomoc tylko mieszają - takie moje zdanie. I mówię to jako mama dziecka, które miało straszne kolki, problemy z trawieniem i darło się co wieczór po max. 3 godziny nim zasnęło. Pomoc jest potrzebna, ale od męża, a nie osób trzecich.
Wysłany: 2015-03-13, 20:14

Maracuja
avatar

Postów: 746
1

jestem tego samego zdania. Nie widzę problemu z wzięciem prysznica przy maleńkim dziecku. Mam wózek więc mogę na czas kąpieli wstawić go do łazienki, mieć Malucha na oku i swobodnie się wykąpać. Całkowicie się zgadzam, że pomoc Męża przy dziecku mi wystarczy. Przygotowałam na ok 2 tygodnie jedzenie po porodzie, więc gotować nie będę musiała. Świat dla mnie staje na głowie z ty pomaganiem po porodzie. Moja babcia odchowała pięcioro dzieci. Nikt jej nie pomagał, bo takie były czasy, że musiała sobie radzić sama i poradziła. Skoro ja chcę być z dzieckiem i nie oczekuję pomocy osób trzecich to uważam, że każdy, także teściowa powinni to uszanować.

Drażni mnie ta cała sytuacja, bo zamiast mieć spokój chodzę zestresowana, bo wciąż nie wiem jak to będzie i boję się, że mimo mojego stanowiska, teściowa dalej będzie się narzucać.
Wysłany: 2015-03-14, 07:54

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

A po porodzie jak będzie się wpraszac nie możecie powiedzieć, że nie chcecie jeszcze odwiedzin. U nas każde odwiedziny są poprzedzone telefonem. Jak wpadnie na siłę to przeprosić, powiedzieć, że mowiliscie, że jeszcze nie teraz i musi iść, bo właśnie wybieracie się do lekarza, czy na zakupy, czy gdzieś.

Ahhh te teściowe... Moja mi cała ciążę gadała, że będzie syn i nie kumała, że to szanse 50:50. Musiała gadac mimo, że widziała, że mnie to denerwuje, bo ja wiedziałam, że czekam na córkę
Wysłany: 2015-03-14, 09:11

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Wiesz, ja na pewno powiem jeśli się zacznie. Tylko najgorsze jest to, że nie wiem jaki to odniesie skutek, bo ja już powiedziałam, że chcemy się zajmować po narodzinach dzieckiem sami a teściowa uparcie mówi o swojej pomocy i o spotkaniach po porodzie. Denerwujące jest to, że niektórzy nie rozumieją jak im się powie raz. Nie przywykłam do takiego narzucania się, bo tak jak wcześniej wspomniałam dla mnie to jest oczywiste, że jeśli ktoś mówi nie dziękuję to nie chce ingerencji i pomocy i ja to szanuję, więc do pasji mnie doprowadza ta cała sytuacja. No nic, poród tuż tuż. Zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądać. Żałuję tylko, że nie mam w tej kwestii wolnej głowy i spokoju, bo chciałabym się teraz wyłącznie cieszyć tym, że niebawem powitam moje dziecko, a nie martwić teściową.

A co do córeczki to przynajmniej dobrze, bo utarło jej nosa i wyszło, że jednak Ty miałaś rację.
Odpowiedz