Forum: Ogólne - teściowa
Wysłany: 2015-03-14, 09:43

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Wiem, wiem. Teraz też jej o płci nie powiemy hehe
Nie wiem czy to był skutek tego, że mnie teściowa denerwowała w ciąży, ale Diana po urodzeniu płakała jak tylko słyszała jej głos, a jak była starsza to na sam jej widok. I rok to trwało... Więc lepiej niech cię teściowa nie wkurza hehe
Wysłany: 2015-03-14, 11:09

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

widać rezolutne dziecko, skoro wiedziało kto Mamusię tak denerwował. Z drugiej strony skoro płakała to też ewidentnie coś wyczuwała. Dorosły oszuka, ale dziecko jest w swoich zachowaniach szczere i czyste jak łza i nie da się niczego ukryć. Ja się tylko boję, żeby Maluch nie był nerwowy przez to, że ja ciągle w stresie, ale może jakoś będzie dobrze.
Wysłany: 2015-03-14, 12:38

pakima
avatar

Postów: 582
0

No to nie wiem jak doradzić. Może jednak jak się dziecko urodzi sama zmienisz zdanie co do niej i skorzystasz z jej tak częstej pomocy a jak nie to zostaje ci ja postawić do pionu. A to jest trudne.
Wysłany: 2015-03-14, 13:15

Maracuja
avatar

Postów: 746
1

Myślę, że jednak nie skorzystam. Na pewno nie w najbliższym czasie. Jeśli już kiedyś, to wyłącznie na naszych warunkach. Jeśli zobaczę jakąkolwiek próbę układania mi dziecka " po swojemu", to na pewno taka pomoc nie wchodzi w grę.

Czuję się samodzielna i wierzę w swoje siły na tyle, że dam sobie z dzieckiem radę. Kiedyś kobiety dawały sobie radę z kilkorgiem dzieci, żyjąc w nieporównywalnie cięższych i trudniejszych warunkach, braku pralek, samochodów, internetu, telefonów kom itp. My dzisiaj możemy zrobić zakupy przez internet, nie wychodząc z domu, jeździmy samochodami i mamy dostęp do wszystkiego. Nie trzeba stać w kolejkach po mięso czy chleb, więc czemu z góry zakładać, że będę potrzebowała pomocy.
Wysłany: 2015-03-15, 12:48

MS
avatar

Postów: 52
2

Maracuja,ja Cię doskonale rozumiem bo stanęłam w bardzo podobnej sytuacji Moja-dość despotyczna i lubiąca układać wszystkim życie-T nawet nie zaproponowała mi swojej pomocy a oznajmiła że "ja na pewno sobie nie dam rady z dzieckiem po porodzie" i ona będzie przyjeżdzać się nim zajmować. Grzecznie acz stanowczo odmówiłam i powiedziałam, że w razie gdyby taka potrzeba zaistniała na pewno zadzwonimy. Niestety nie załatwiło to sprawy bo takich "rozmów" i wmawiania mi że nie poradzę sobie było jeszcze wiele. Skończyło się delikatnym fochem,ale nie mogłam pozwolić sobie na to.Jestem dorosła,niezależna i świadomie decydowałam się na dziecko wiedząc jakie obowiązki ze sobą to niesie.
Podobnie jestem zdania, że pomoc rodziców/teściów-jak najbardziej tak,ale na ingerowanie w wychowywanie czy wyręczanie nas na siłę w obowiązkach nigdy się nie zgodzę.
Wysłany: 2015-03-15, 13:01

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

No niestety takie sytuacje kończą się fochem na ich życzenie, bo skoro nie rozumieją jak im się mówi delikatnie to trzeba użyć bardziej dosadnego języka, tak żeby w końcu dotarło.
Wysłany: 2015-03-15, 13:16

MS
avatar

Postów: 52
0

Na pocieszenie dodam,że ta obraza zeszła zaraz w cień dużo większej-nie nazwaliśmy bowiem synka tak jak sobie wybrała i zażyczyła. Dzień po porodzie odwiedzając nas w szpitalu zrobiła o to awanturę mojemu mężowi i nie odzywała się dobre 2 tyg. Nie ma więc co się martwić takimi fochami. Po prostu-ten typ tak ma
Dziewczyny którym się trafiły T, które chcą jedynie szczerze pomóc,doceńcie to co macie i uwierzcie że nie każda ma takie szczęście
Wysłany: 2015-03-15, 13:38

Adka
avatar

Postów: 1974
0

Moja teściowa nigdy nie zaproponowała pomocy. Dwa razy mieliśmy dość kryzysową sytuację i M. ją poprosił o pomoc ale miała takie super wymówki, że już więcej nie prosiliśmy.
Mi osobiście bardziej jest przykro z powodu tego, że ona wnuczki wcale nie odwiedza (teść chętnie by przyjechał no ale teściowa nie chce stawiać się teściowej). Widzi ją jak do nich pojedziemy a nie jest to zbyt często ze względu na pracę i wychodzi tak, że czas razem w trójkę możemy spędzić tylko w niedziele. Zapraszałam za każdym razem aż w końcu powiedziałam że to moje ostatnie zaproszenie i więcej zapraszać nie będę.

Imię też na początku ciągle przekręcała bo jej się nie podobało, ale ja uparcie ją poprawiałam i teraz już jest ok.
Wysłany: 2015-03-15, 15:17

Maracuja
avatar

Postów: 746
1

MS napisała:
Na pocieszenie dodam,że ta obraza zeszła zaraz w cień dużo większej-nie nazwaliśmy bowiem synka tak jak sobie wybrała i zażyczyła. Dzień po porodzie odwiedzając nas w szpitalu zrobiła o to awanturę mojemu mężowi i nie odzywała się dobre 2 tyg. Nie ma więc co się martwić takimi fochami. Po prostu-ten typ tak ma
Dziewczyny którym się trafiły T, które chcą jedynie szczerze pomóc,doceńcie to co macie i uwierzcie że nie każda ma takie szczęście


Nie no z tym imieniem, to już totalne przegięcie. Nie wyobrażam sobie wybierania imienia przez kogokolwiek innego niż Rodziców. Paranoja, ale niestety jak widać pomyliły jej się role...

W ogóle straszne jest to, że na samym starcie i wejściu w macierzyństwo musimy się zmagać z takimi problemami. W końcu to my jesteśmy Matkami i to nasze święte prawo zajmować się swoimi dziećmi i decydować czy, kiedy i jaką pomoc chcemy otrzymać.
Wysłany: 2015-03-15, 15:25

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Adka napisała:
Moja teściowa nigdy nie zaproponowała pomocy. Dwa razy mieliśmy dość kryzysową sytuację i M. ją poprosił o pomoc ale miała takie super wymówki, że już więcej nie prosiliśmy.
Mi osobiście bardziej jest przykro z powodu tego, że ona wnuczki wcale nie odwiedza (teść chętnie by przyjechał no ale teściowa nie chce stawiać się teściowej). Widzi ją jak do nich pojedziemy a nie jest to zbyt często ze względu na pracę i wychodzi tak, że czas razem w trójkę możemy spędzić tylko w niedziele. Zapraszałam za każdym razem aż w końcu powiedziałam że to moje ostatnie zaproszenie i więcej zapraszać nie będę.

Imię też na początku ciągle przekręcała bo jej się nie podobało, ale ja uparcie ją poprawiałam i teraz już jest ok.



Myślę, że tak piszesz, bo znajdujesz się w zupełnie innej sytuacji i mając teściową, która w ogóle się nie interesuje, chciałabyś żeby się choć trochę interesowała i czasem Ci pomogła, ale wierz mi, że gdyby Ci się narzucała i na siłę próbowała opiekować się Twoim dzieckiem,wpajając przy tym swoje przyzwyczajenia, z którymi zupełnie się nie zgadzasz (o czym pisały dziewczyny powyżej - wciskanie smoczka itp.) zmieniłabyś zdanie. Ja przynajmniej z dwojga złego wolałabym brak zainteresowania niż pomoc na siłę.
Co innego jeśli ktoś mówi " słuchaj nie będę Ci się wtrącać, ale jeśli będziesz kiedykolwiek potrzebowała pomocy, to możesz na mnie liczyć", a co innego "będę przyjeżdzać i zajmować się wnukiem", bez wzg na to czy sobie tego życzysz czy nie. Wydaje mi się, że pisząc o pomocy masz na myśli właśnie taką sytuację, na którą masz wpływ i odbywa się to na Twoich warunkach, co zapewniam Cię nie ma nic wspólnego z tym o czym piszę ja i dziewczyny powyżej.
Wysłany: 2015-03-15, 15:40

pakima
avatar

Postów: 582
0

Maracuja wiem że jesteś w stanie zająć się dzieckiem i w to nie wątpię. Bo któż tak dobrze się dzieckiem naszym zajmie jak nie my? Jestem za tym żebyście sami wychowywali dziecko i życzę żeby oni to uszanowali. Bo ja chciała kilka razy coś wprowadzić np. ciasteczka jak już była większa, to mówiłam że do 18 bo potem mleka nie je, i co? nic nie skutkowało wkońcu wymusiłam na mężu że więcej tam nie pojadę jak się nie odezwie. I co teraz? Mam spokój bo dziecko mądrzejsze od nich wszystkich. Jest wiele spraw dotyczących wychowania dziecka i to trzeba wdrożyć. Mieszkam z rodzicami i im się obrywa bardzo często teraz. Bo jest problemu,ona malutka i chce na rączki. Z tym że dziecko nie rozumie że mama jej wziąć nie może i płacz. Czeka cię dużo pracy nad tym jak widać masz trudną teściową.

Czy skorzystasz z jej pomocy to bedzie zależało dużo od tego jaki poród Cię czeka i na ile mąż będzie gotów stanąć po Twojej stronie. Życzę szybkiego dojścia do siebie po porodzie i żebyście razem z mężem wspólnie wychowali swoje dziecko po swojemu może wam się uda
Wysłany: 2015-03-15, 15:48

Maracuja
avatar

Postów: 746
1

dzięki pakima. Oczywiście jaki będę miała poród i jak się będę po nim czuła, okaże się w najbliższym czasie. Mam jednak nadzieję, że nie będzie tak źle i w miarę szybko dojdę do siebie. Nie chcę zamartwiać się na zapas. Nawet jeśli (odpukać) nie będę czuła się tak jakbym chciała, to jest Mąż i pierwszy miesiąc będzie ze mną, bo bierze urlop. Miejmy nadzieję, że wszystko ułoży się po naszej myśli.
Wysłany: 2015-03-15, 16:50

MS
avatar

Postów: 52
0

Maracuja napisała:
Nawet jeśli (odpukać) nie będę czuła się tak jakbym chciała, to jest Mąż i pierwszy miesiąc będzie ze mną, bo bierze urlop. Miejmy nadzieję, że wszystko ułoży się po naszej myśli.


Przede wszystkim trzeba być dobrej mysli bo większość zaczyna się w naszej głowie. Jak mówisz będziesz miała Męża aż miesiąc więc w razie czegokolwiek masz zapewnioną pomoc a wokół jednego noworodka naprawdę nie potrzeba więcej niż dwóch par rąk. Ja rodziłam przez CC,po 2 dobach już wypisano nas do domu i mając Męża przez 2 tyg w domu spokojnie ze wszystkim dawaliśmy sobie radę.
Wysłany: 2015-03-15, 18:40

Maracuja
avatar

Postów: 746
1

dokładnie, staram się w ten sposób myśleć i nastawiać. Wiadomo, że poród to ogromny wysiłek i nie ma się co oszukiwać, że dojść do siebie trzeba, ale jakoś damy sobie radę. Jak będę miała spokój to i szybciej wrócę do formy.
Wysłany: 2015-03-15, 20:52

Adka
avatar

Postów: 1974
2

Nie chodzi mi o ciagla pomoc z jej strony bo na to bym tak jak ty sie nie zgodzila i jestem w stanie sama zajac sie swoim dzieckiem. Chodzilo mi o wyjatkowe sytuacje ktore sie zdarzyly. Ja tez nie lubie jak ktos mi cos narzuca i zdecydowanie potrafie to otwarcie powiedziec. Nie jest wazne czy to moi rodzice czy tesciowie. Zanim mala sie urodzila to tez nasluchalam sie od niej co ona bedzie robic w stosunku do wnuczki. Ze nie bedzie sluchac rodzicow. Niestety szybko zostala sprowadzona na ziemie. Inna sprawa ze mam duze wsparcie w moim mezu i jesli czegos sie trzymamy to oboje.

Szkoda tylko ze przez cala ta sytuacje Ty sie stresujes. Nie znanm twojej tescioweja moze jak malenstwo sie urodzi i zobaczy ze dajesz sobie rade i stanowczo bedziesz odmawiac pomocy to moze odpusci. Oby. Trzymam kciuki.
Wysłany: 2015-03-15, 21:53

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

no właśnie ten stres jest najgorszy, bo naprawdę teraz szczególnie potrzebuję spokoju. Odmawiać będę i tego jestem pewna. Boję się jednak sytuacji, w której zacznę mieć jakieś niezapowiedziane wizyty, bo przecież drzwi nie zamknę, a jak skutecznie zwrócić uwagę, żebyśmy to jednak my decydowali kiedy i kto nas odwiedza.
Wysłany: 2015-03-16, 10:15

Ewelina
avatar

Postów: 636
3

Maracuja, życie wszystko weryfikuje. Nie martw się niczym na zapas, czekaj spokojnie na poród, bo najważniejsze jest, żeby Twoje dziecko urodziło się zdrowe. Cała reszta tak czy inaczej się poukłada. Wiem jak się czujesz, bo miałam podobne obawy, część się sprawdziła, część nie, a Staś za chwilę kończy rok . Przez ten czas było kilka trudnych sytuacji, w których moja teściowa zupełnie się nie sprawdziła, choć wiem, że chce dla wnuczka jak najlepiej. Nie warto od razu palić mostów, ale wyraźne granice są potrzebne. Będziesz je w stanie ustalić dopiero, gdy maluszek pojawi się na świecie, wcześniej po prostu nie wiesz co będzie.
Wysłany: 2015-03-16, 12:31

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Ja mostów nie palę i o tym pisałam już na początku, że zależy mi na jasnej sytuacji bez powodowania większych uraz, bo to w końcu Mama mojego ukochanego Męża. Jednak nie zawsze się da. Nie każdy rozumie, jak się mówi w sposób delikatny. Oczywistym jest, że wszystko wyjdzie "w praniu " i to jest jasne. Jednego jestem pewna, że mamy bardzo odmienne charaktery i na rozumienie się bez słów nie mam co liczyć. Czy się dogadamy czy nie, czas pokaże.

Nie zgodzę się jednak do końca z opinią, że granice ustala się dopiero po narodzinach. Myślę, że jednak lepiej wcześniej ustalić pewne zasady i uprzedzić jaki się ma stosunek chociażby do odwiedzania na siłę.
Wysłany: 2015-03-16, 12:50

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Maracuja napisała:
Nie zgodzę się jednak do końca z opinią, że granice ustala się dopiero po narodzinach. Myślę, że jednak lepiej wcześniej ustalić pewne zasady i uprzedzić jaki się ma stosunek chociażby do odwiedzania na siłę.

Z jednej strony masz racje, ale skoro z twoja tesciowa nie da sie nic ustalic to nie ma co sie denerwowac. Jak wpadnie w niezapowiedziana wizyte to ustalcie z mezem jak sie zachowacie. Np. takie tekst, ze czemu nie zadzwoniła, ze przeciez wy własnie wychodzicie, bo musicie cos załatwic itd. Jak sie 5 razy przejedzie do was i bedzie od razu wracac to moze za szostym zadzwoni.
Nas i dziadkow (jednych i drugich) dzieli w miare duzo km i na spontaniczne odwiedziny na szczescie nikt sie nie odwazy, wiec nie do konca potrafie postawic sie w twojej sytuacji.
Mam nadzieje, ze jak przyjdzie co do czego to maz stanie na wysokosci zadania, bo to jednak jego mama i Tobie nie wypada jej "atakowac".
Wysłany: 2015-03-16, 13:07

Maracuja
avatar

Postów: 746
1

No my niestety mieszkamy w naprawdę bliskiej odległości. Gdyby tak nie było, na pewno bym się tym nie przejmowała, tak jak teraz. Co do atakowania w pełni się z Tobą zgadzam, dlatego póki co sprawę traktuję delikatnie i na ten moment powiedziałam, że chciałabym wspólnie z Mężem po porodzie zajmować się naszym dzieckiem.

Wiesz z tym mówieniem, że zaraz wychodzimy nie będzie to takie proste, zwłaszcza jeśli odwiedziny zaczną się niedługo po porodzie, bo wiadomo, że w połogu będę siedziała i zajmowała się dzieckiem i dochodzeniem do siebie. Oczywiście rozmawiamy o tym z Mężem dosyć często. Zakładałam ten wątek po to by zobaczyć jak inne kobiety dawały sobie radę w podobnych sytuacjach w jakiej ja się znajduję. Wiele osób mieszka jednak ze swoimi teściowymi w dużo dalszej odległości niż kilkunastominutowa, więc rzeczywiście nie będą w stanie wczuć się w tą sytuację. Gdybyśmy mieszkały w innych miastach to takie obawy jak moje byłyby bezzasadne i nie zawracałabym sobie tym głowy, ale jest inaczej.
Wysłany: 2015-03-16, 13:20

Ewelina
avatar

Postów: 636
2

Maracuja, ja mieszkam bardzo blisko teściów - 10 min. spacerkiem:-) Dlatego rozumiem Twoje obawy, bo miałam podobne i też mnie to stresowało przed porodem. Okazało się, że zaskoczyły mnie sytuacje, o których wcześniej w ogóle nie pomyślałam i tak pewnie będzie również u Ciebie.
Tak jak pisze DżejKej, w przypadku starcia z teściową na froncie będzie głównie mąż, u nas tak było, dał radę i jakoś się ułożyło.
Wysłany: 2015-03-16, 14:44

DzejKej
avatar

Postów: 1443
1

Maracuja, z tego co czytam to mądra kobieta z ciebie, wiec dasz radę Dodam tylko, że połóg nie jest dużo gorszy niż okres, wiec nie trzeba siedzieć w domku. Po tygodniu po cesarce spacery były już dość długie, a wprosić się w pierwszym tygodniu na odwiedziny to moim zdaniem nietakt.
Wysłany: 2015-03-16, 14:53

Amnezja
avatar

Postów: 671
1

Maracuja napisała:
no właśnie ten stres jest najgorszy, bo naprawdę teraz szczególnie potrzebuję spokoju. Odmawiać będę i tego jestem pewna. Boję się jednak sytuacji, w której zacznę mieć jakieś niezapowiedziane wizyty, bo przecież drzwi nie zamknę, a jak skutecznie zwrócić uwagę, żebyśmy to jednak my decydowali kiedy i kto nas odwiedza.


Dlaczego nie zamkniesz drzwi? U nas cała rodzina wiedziała,że przez 2 tyg.po porodzie nie chcemy żadnych wizyt a jeżeli ktoś przyjdzie to nie wpuścimy. Moja rodzina to uszanowała a teściowa nie. Przyszła 2 dni po naszym powrocie do domu. Nie otworzyliśmy drzwi, M. powiedział jej,że zapraszamy za 2tyg. Obraziła się na tydzień. Teraz przychodzi kiedy chce ale najpierw uprzedza,że chce wpaść.
Wysłany: 2015-03-16, 15:33

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Myślę, że mój Mąż nie wyprosiłby swojej Mamy, a gdybym ja to zrobiła na pewno miałby mi za złe takie zachowanie. Chciałabym załatwić sprawę normalnie, tak żeby teściowa zrozumiała, że chcemy być sami, nie robiąc jednocześnie Mężowi przykrości, bo przecież nie o to chodzi, żebyśmy zaczęli się kłócić, a myślę, że taka sytuacja wywołałaby wielką kłótnię i żal.
Wysłany: 2015-03-16, 15:40

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

DzejKej napisała:
Maracuja, z tego co czytam to mądra kobieta z ciebie, wiec dasz radę Dodam tylko, że połóg nie jest dużo gorszy niż okres, wiec nie trzeba siedzieć w domku. Po tygodniu po cesarce spacery były już dość długie, a wprosić się w pierwszym tygodniu na odwiedziny to moim zdaniem nietakt.



Dzięki. Jesteś kochana i pocieszyłaś mnie tym postem.
Odpowiedz