Forum: Ogólne - teściowa
Wysłany: 2015-03-16, 16:28

pasia27
avatar

Postów: 13367
2

Nie wierze..jak można 5 razy wyprosić tesciowa tekstem ze "zaraz wychodzimy"...przeciez to jakies dziecięce,chamskie zachowanie..jak by nie bylo to matka męża i w taki sposób sie spraw nie załatwia?czy może ja jestem starodawna ?hehehe

Trudno sobie tez wyobrazić ze moje własne dziecko kiedys tak mnie potraktuje jaka bym nie była i jakie "zlote rady" bym mowila..
Wspolczuje natretnej teściowej ale rozmowa i konsekwencja a nie jakies ucieczki albo zamykanie sie w domu..hehe
Wysłany: 2015-03-16, 16:30

Amnezja
avatar

Postów: 671
0

Maracuja napisała:
Myślę, że mój Mąż nie wyprosiłby swojej Mamy, a gdybym ja to zrobiła na pewno miałby mi za złe takie zachowanie. Chciałabym załatwić sprawę normalnie, tak żeby teściowa zrozumiała, że chcemy być sami, nie robiąc jednocześnie Mężowi przykrości, bo przecież nie o to chodzi, żebyśmy zaczęli się kłócić, a myślę, że taka sytuacja wywołałaby wielką kłótnię i żal.


Moja teściowa udawała,że rozumie i szanuje naszą decyzję. I mimo to przyszła. Tu nie chodzi o to,żeby się kłócić tylko żeby teściowa szanowała Ciebie i Twoje zdanie.
Wysłany: 2015-03-16, 17:03

Maracuja
avatar

Postów: 746
1

Do tego będę na pewno dążyła, ale nie posunęłabym się do wyproszenia Jej gdyby przyszła, bo tak jak wcześniej wspomniałam, to jednak Mama mojego Męża. Nie zgadzam się z wieloma Jej poglądami, mam zupełnie inną wizję tego jak ma wyglądać opieka nad moim dzieckiem po porodzie, zwłaszcza, że byłam zupełnie inaczej wychowywana, moja Mama nigdy nie narzucała mi swojej woli i zawsze szanowała moje zdanie. Jak miałam ochotę o czymś porozmawiać, to rozmawiałam, miałam swoją przestrzeń i to cenię sobie ogromnie u wszystkich ludzi, bo uważam, że każdy ma prawo sam decydować o tym jak chce żyć.
Niestety moja Mama zmarła i czuję się jeszcze bardziej osamotniona w obecnej sytuacji.

W pełni się jednak zgadzam, że moja teściowa powinna szanować mnie i moje zdanie.
Wysłany: 2015-03-16, 20:57

DzejKej
avatar

Postów: 1443
1

pasia27 napisała:
Nie wierze..jak można 5 razy wyprosić tesciowa tekstem ze "zaraz wychodzimy"...przeciez to jakies dziecięce,chamskie zachowanie..jak by nie bylo to matka męża i w taki sposób sie spraw nie załatwia?czy może ja jestem starodawna ?hehehe

Trudno sobie tez wyobrazić ze moje własne dziecko kiedys tak mnie potraktuje jaka bym nie była i jakie "zlote rady" bym mowila..
Wspolczuje natretnej teściowej ale rozmowa i konsekwencja a nie jakies ucieczki albo zamykanie sie w domu..hehe


Żyjemy w czasach z telefonami i jeśli ktoś nie potrafi zadzwonić i powiedzieć, że wpadnie to sytuacja, że zastanie kogoś w trakcie szykowania do wyjścia jest bardzo realna. Tym bardziej z małym dzieckiem jeśli pogoda dopisuje.
Ja mam nadzieję, że na starość głowy nie stracę i będę umiała zapowiedziec wizytę.
Zamykanie w domu może być źle odebrane, ale wyjść na zakupy, czy spacer każdy ma prawo.
Wysłany: 2015-03-17, 03:18

Ella
avatar

Postów: 607
1

Jestem zaskoczona Waszymi wypowiedziami.
Naprawde chcecie wprowadzic 2-3-4 tyg. " kwarantanne" dla rodziny.
Przeciez taki maluszek po 2-4 tyg. Bedzie juz inaczej wygladal.
Postarajcie sie tez postawic w stytacji tesciowej, a Wy same tez z 20-30 lat jak Wam sie wnuki urodza bedziecie chcialy czekac kilka tygodni, czy zobaczyc, przytulic niemowlaka?
A tak szczerze, to przeciez nic sie nie stanie jak tesciowa, czy mama wykapie dziecko czasem, albo ponosi, poprzytula.
Wysłany: 2015-03-17, 07:30

Maracuja
avatar

Postów: 746
2

Ella napisała:
Jestem zaskoczona Waszymi wypowiedziami.
Naprawde chcecie wprowadzic 2-3-4 tyg. " kwarantanne" dla rodziny.
Przeciez taki maluszek po 2-4 tyg. Bedzie juz inaczej wygladal.
Postarajcie sie tez postawic w stytacji tesciowej, a Wy same tez z 20-30 lat jak Wam sie wnuki urodza bedziecie chcialy czekac kilka tygodni, czy zobaczyc, przytulic niemowlaka?
A tak szczerze, to przeciez nic sie nie stanie jak tesciowa, czy mama wykapie dziecko czasem, albo ponosi, poprzytula.


Rodzina, dziecko ma już okazję zobaczyć w szpitalu. Odpowiadając na Twoje pytanie, mówię tak, chcę być przez pierwszy miesiąc przy dziecku sama z Mężem i w tym czasie wolałabym nie mieć w domu odwiedzin. Tu nie chodzi o kwestię tego czy będę czy nie będę kiedyś chciała przytulać wnuka, ale jeśli synowa mi powie, że chce się zajmować dzieckiem samodzielnie, to nie będę jej się narzucać, bo tak zostałam wychowana i szanuję wolę innych ludzi. Nawet lekarz i położna w szkole rodzenia jednoznacznie radzili nam, przyszłym Rodzicom by ten czas pozostawić sobie, nie tylko dlatego, że jest to najpiękniejszy i najważniejszy czas dla nas jako Rodziców, kiedy przestawiamy się na relację My - Dziecko, ale także dlatego, że taki Maluszek nie ma właściwie żadnej odporności a każda osoba z zewnątrz jest dla niego potencjalnym zagrożeniem, zwłaszcza w takim okresie jak teraz.

Odpowiadając na 2 pytanie, może Ty miałaś ochotę na to, żeby teściowa kąpała Ci dziecko, ale weź pod uwagę, że nie każdy ma do tego tematu takie samo podejście.

Odnosząc się jeszcze do tematu niezapowiedzianych odwiedzin i uszczęśliwiania młodych na siłę, wychodzę z założenia, że ktoś kto się nie narzuca i daje Rodzicom czas, szybciej doczeka się zaproszenia niż ten kto namolnie się naprasza.
Mogę to porównać do wychowywania i podejścia do dzieci. Mam wiele kolegów/ koleżanek, którzy kontrolowani na każdym kroku przez swoich Rodziców, nie mieli właściwie z nimi żadnego kontaktu, Rodzice nic nie wiedzieli o swoich dzieciach, a jak już młodzi poczuli trochę wolności to puścili się w świat i dopiero zaczynali szaleć. Ja, dzięki temu, że miałam swoją przestrzeń, szanowano moją prywatność, moje zdanie, miałam bardzo dobry kontakt z Rodzicami i nie miałam okresów buntu, nie było między nami tajemnic, właśnie dlatego, że traktowali mnie jako indywidualnego Człowieka.

Czas po narodzinach dziecka to jest czas przede wszystkim Rodziców i nowego Człowieka, nie teściowej, bo nie ona w tym momencie jest najważniejsza. To czy będzie w stanie to zrozumieć zależy już wyłącznie od Niej. Mam wrażenie, że za bardzo mieszają się ludziom role. Rodzic jest od zajmowania się swoim dzieckiem i decydowania o tym co się wokół niego dzieje.
Wysłany: 2015-03-17, 08:02

pakima
avatar

Postów: 582
0

Maracuja a pytałaś kiedyś swoją teściową dlaczego tak bardzo chce Ci pomagać? U mnie powód był jasny choć aż tak bardzo się nie narzucała. Bo widzisz u mnie to była dla niej pierwsza wnuczka.

A może Twoja nie miała pomocy i chce Ci pomóc? A może Cię tak bardzo lubi? A może miała pomoc teściowej swojej i wie że lepiej jest wtedy?
Wysłany: 2015-03-17, 08:46

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

pakima napisała:
Maracuja a pytałaś kiedyś swoją teściową dlaczego tak bardzo chce Ci pomagać? U mnie powód był jasny choć aż tak bardzo się nie narzucała. Bo widzisz u mnie to była dla niej pierwsza wnuczka.

A może Twoja nie miała pomocy i chce Ci pomóc? A może Cię tak bardzo lubi? A może miała pomoc teściowej swojej i wie że lepiej jest wtedy?


Tak, to pierwszy wnuk mojej teściowej. Poza tym Mąż jest jedynakiem, teściowa nie ma specjalnie zajęć, więc narodziny dziecka na pewno wypełniają jej świat, ale to nadal dla mnie nie oznacza, że my jesteśmy w jakikolwiek sposób zobowiązani do wypełniania jej czasu. Miała pomoc swojej Mamy, za swoją teściową (z tego co mówiła) chyba niespecjalnie przepadała i nie dlatego, że chciała czy nie zajmować się wnukiem. Nie są to jednak moje sprawy i nie będę ich tutaj opisywała.
Od początku natomiast była nadopiekuńcza i do dziś dnia jest, o czym niejednokrotnie mówił mój Mąż,co też Go drażni, bo jest dorosłym człowiekiem, a mama potrafi wydzwaniać do Niego po kilka razy dziennie. Pomimo,że Mąż zwracał jej na to uwagę, nie odnosi to specjalnie rezultatu. Mi osobiście taka nadopiekuńczość przeszkadza i tego nie ukrywam. Często słyszymy, że zobaczymy jak to będzie jak będziemy mieć swoje dzieci i z tym też się nie zgadzam, bo w moim domu tak nie było, więc nie każdy tak podchodzi.
Wiem, że to się sprawdza, dlatego, że moja bratowa sama przyznaje, że z moją Mamą, a swoją teściową miała lepszy kontakt niż ze swoją, właśnie dlatego, że nigdy jej się nie narzucała, nie wydzwaniała, nie krytykowała i nie wtrącała się w metody wychowawcze, bo zawsze podkreślała, że to oni są Rodzicami i wiedzą najlepiej jak chcą wychowywać swoje dzieci. Jeśli było trzeba pomóc to wystarczyło Jej powiedzieć i tę pomoc otrzymywała.

Chcę być dobrze zrozumiana. Ja nie demonizuję roli teściowej w naszym życiu, nie mówię, że ma się w ogóle nie widywać z wnukiem,ale potrzebuję czasu, żeby nacieszyć się swoim dzieckiem, bo ten czas mamy dany tylko raz. Ona jest matką i też miała swoje 5 minut, więc uważam, że jako kobieta powinna to zrozumieć.
Wysłany: 2015-03-17, 09:20

DzejKej
avatar

Postów: 1443
1

Maracuja, właściwie nie musze nic pisać, bo ty piszesz to co ja myślę.

Problem w tym, że ten czas niemowlaka mija taaak szybko! Dlaczego mam komuś oddać choćby jedną kąpiel? To moje dziecko i moje kąpanie, które minie szybciej niż zdążę zauważyć. Dziadkowie juz mieli ten czas i tylko o to chodzi. I jeśli rodzice chcą sobie poleżeć na drzemce z bobaskiem, tylko po to by patrzeć na siebie nawzajem to mają do tego prawo i żadne odwiedziny nie powinny tego zakłócać. Tym bardziej jeśli dziadkowie mieszkają blisko - jeszcze się naciesza wnuczkiem.

U nas były odwiedziny w szpitalu w 4 dobie mimo, że po cc źle się czułam. Nikt nie brał dziecka na ręce, a mnie wkurzalo, że nie mam jak karmić. No ale ok przemeczylismy się i potem ok. 3 tygodnie "kwarantanny".

No i jeszcze jeden aspekt: "dobre rady". Przy pierwszym dziecku jest się czasami niepewnym i takie rady od pierwszego dnia tylko to pogarszaja. Mi teściowa mówiła o wodzie z glukoza, wytłumaczyłam czemu to złe to poleciała spróbować przekonać męża. To samo z dziadkami i rozszerzaniem diety od 3 msc (a po co?), teściowa i smoczek, lulanie na rękach do snu, albo usypianie na cycu, czego ja nie uznaje itd. Im później takie perełki będą nam serwowane tym lepiej.
Wysłany: 2015-03-17, 10:07

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

DzejKej, o to mi dokładnie chodzi. To nie jest istotne w jaki sposób będziemy spędzać czas z naszym Maluchem. Chodzi o to, żeby to był tylko i wyłącznie nasz czas, zwłaszcza, że dziecko wyczekane, więc tym bardziej jesteśmy tego spragnieni.

Co do dobrych rad, to również chcę tego uniknąć, bo to tylko będzie wywoływało stres i tak jak pisałaś z pewnością pogorszy nasze relacje. Jak każda początkująca Mama mam w sobie obawy i nie potrzebuję wokół siebie krytykantów. Wiadomo, że wszystkiego nie wiem, ale opiekowałam się niespełna półrocznym bratankiem przez kilka miesięcy w ramach pomocy bratowej i była zadowolona. Zawsze musi być ten pierwszy raz.

Miałam bardzo fajną i mądrą położną w szkole rodzenia, która podkreślała za każdym razem jak ważni są Rodzice i ich opieka nad dzieckiem i nieważne, że Tata zapnie pieluchę na odwrót, zrobi to raz, drugi, za trzecim się uda, ale zrobi to sam i to jest cenne. To ja noszę w łonie swojego Malucha, to głos, dotyk mój i mojego Męża jest mu najbardziej znany i z nami będzie czuł się najpewniej.

Ciągle słyszę komentarze, że teraz to młodzi zupełnie inaczej wychowują dzieci, że kiedyś było zupełnie inaczej. Może i było, ale to, że kiedyś wychowywali inaczej, nie znaczy lepiej. Kiedyś też pisało się na maszynie, dziś mamy komputery. Trzeba iść do przodu i dać tym "młodym" szansę.
Wysłany: 2015-03-17, 12:48

pakima
avatar

Postów: 582
1

No to już wiadomo skąd jej ta nadopiekuńczość, dlatego ja nie chce mieć jedynaka bo wiem że całą miłość wyleję na to jedno biedne dziecko. I zgodzę się z tym że inaczej się wychowuje dziecko, chociażby dlatego że rodzic ma wiecej czasu i poświęca go dziecku. Chętnie poznaje jego świat, rozmawia i bawi się, czego nasi rodzice od swoich rodziców nie dostali. Czemu? Inny był świat kto miał gospodarkę szedł i nie patrzył czy dziecko płacze czy nie. Zostało z dziadkami i tyle.

Niestety my jesteśmy takim pokoleniem że musimy powiedzieć DOŚĆ. I zająć się dziećmi sami, wychowywać je po swojemu. Dziadki i babki przykro ale są do zabawy z wnukami, przychodzenia do nich na przedstawienia itp. Niestety większość z nich nie rozumie tego. A szkoda łatwiej by się żyło.

Rozumiem Twoją teściową że pierwszy wnuk, ale wydaje mi się, że ona swoją przesadą bardzo was zrazi do siebie. Największymi chęciami piekło jest wymalowane. Tego się trzymam i powtarzam to każdej. Może jej to powiedz, a jak nie to zingnorują ją.

Po opisanych przez Ciebie sytuacji wiem że na nią nie ma rady póki co.
Wysłany: 2015-03-17, 14:16

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Ja również chciałabym mieć więcej niż jedno dziecko. Rzadko zdarza się, że Rodzice mądrze wychowują jedynaka, nie zawłaszczając jego świata. Sytuacja ma się jeszcze gorzej kiedy kobieta sama wychowuje dziecko, bo zaczyna żyć Jego życiem , rekompensując sobie przy tym swoje braki i to jest chyba największy problem.

Niestety nie zawsze i nie w każdym przypadku delikatne podziękowanie wystarczy i czasem trzeba powiedzieć twardo, że czegoś sobie nie życzymy.

Co do zrażenia, to myślę, że mnie nie zrazi, tylko już zraziła w momencie narzucania mi kąpania dziecka. Poczułam się przytłoczona i efekt jest taki, że dziś odpycha mnie ta chęć pomocy.

Sytuacja generalnie nie jest prosta, bo kocham swojego Męża i wiem, że chciałby żeby moje relacje z teściową były dobre. Ja też bym tego chciała, ale nie kosztem godzenia się na rzeczy, na które nie mam ochoty.
Wysłany: 2015-03-17, 19:46

justa24
avatar

Postów: 4388
7

Amnezja napisała:
Dlaczego nie zamkniesz drzwi? U nas cała rodzina wiedziała,że przez 2 tyg.po porodzie nie chcemy żadnych wizyt a jeżeli ktoś przyjdzie to nie wpuścimy. Moja rodzina to uszanowała a teściowa nie. Przyszła 2 dni po naszym powrocie do domu. Nie otworzyliśmy drzwi, M. powiedział jej,że zapraszamy za 2tyg. Obraziła się na tydzień. Teraz przychodzi kiedy chce ale najpierw uprzedza,że chce wpaść.


NIE wyobrażam sobie jak można nie otworzyć drzwi własnej matce!!
nie wpuścić jej do domu! jestem w szoku
mnie też by było przykro i na pewno na dłużej niż tylko tydzień!!

moi rodzice byli u nas tego samego dnia po wypisie i nie miałam nic przeciwko temu by nas odwiedzili przecież nie nocowali tylko troche posiedzieli i pojechali bozche bądźmy ludźmi przecież to nasi rodzice bez nich nas by nie było..
Wysłany: 2015-03-17, 21:47

Amnezja
avatar

Postów: 671
0

justa24 napisała:
NIE wyobrażam sobie jak można nie otworzyć drzwi własnej matce!!
nie wpuścić jej do domu! jestem w szoku
mnie też by było przykro i na pewno na dłużej niż tylko tydzień!!

moi rodzice byli u nas tego samego dnia po wypisie i nie miałam nic przeciwko temu by nas odwiedzili przecież nie nocowali tylko troche posiedzieli i pojechali bozche bądźmy ludźmi przecież to nasi rodzice bez nich nas by nie było..


Wyobraź sobie,że można i że nam też było przykro,że nie uszanowała naszej decyzji. Wszyscy byli poproszeni o wstrzymanie się z wizytami przez 2tyg. Moi rodzice zrozumieli i nie było z nimi problemu a teściowa koniecznie chciała postawić na swoim.
Wysłany: 2015-03-18, 11:09

JEDRNA5
avatar

Postów: 495
2

watek teściowa jest chyba wątkiem stworzonym dla mnie, czytam odkad go zalozono, juz nie raz mialam wtracic swoje 3 grosze, ale zaszwe sie powstrzymywalam..

Ja lezac ejszcze na patologii ciązy prossilam aby moi tescowie ne przyjezdzali bo tylko byl szum tlum tesciowa robila wszystko ay byc zauwazona zawsze to robi nawet bedac 9 mcy w ciazy ona byla najwazniejsza. wracajac. przyjezdzala do szpitala mdlala, itp, wiec mialam ugadane z poloznymi ze jak ona wkracza ja ide na ktg
po naglym cesarskim cieciu, (zapowiadalam bedac w ciazy,ze w szpitalu nie chce odwiedzin siostry meza z jej malzonkiem i ich wystarczyla mi obecnosc mojej mamy ktora tak naprawde wpadala na az 30min z rana i tyle) wyobrazcie sobie pierwszy dzien 8 00 kroja mnie a ta przjezdza calym tabunem o 13 czy 14tej wszysto cie napierdala masz cewnik dziecko placze ty nie mozesz sie podniesc a ona placze i robi te swoje cyrki az wstyd przy innych ludziach.
u mnie zazcely sie takie jazdy jak urodzilam julie, ale ja np sie nie szczype jebe z grubej rury, najpierw jest kulturka, potem kultura z arogancja, a jak to nie pomaga arogancja.
U mnie musza sie zapowiadac i ja musze godzine zaaprobowac, bo wczesniej przyjezdzali jak chcieli i mialam np zajecia w domu a tu oni.
Powiem tak.
Wiem ze zaraz mnie tu matki polki obcharuje, szczerze, mi to lotto,
chce zeby inne z was wiedzialy ze sa dziewczyny ktore postepuja tak a ne inaczej,
i odraz wtrace jesli ktos mi zaraz powie a co jesli moja syowa, ziec corka itp tak beda robic?
dla mnie bedzie dziwne jesli tego robic nie beda. Macierzynstwo szybko ucieka, trzeba sie cieszyc kazdym dniem, jak ktos uwaza ze dziadki sa tylko o rozpieszczania itp, rozmowy z nim prowadzic nie bede,
Dziadkowie maja przede wszystkim uszanowac wole rodzicow.
Oni swoje dzieci wychowali, niech w wychowanie nowego pokolenia nie ingeruja.

Dziekuje
Wysłany: 2015-03-18, 11:17

JEDRNA5
avatar

Postów: 495
0

Mialam fajnych tesciow, do momentu kiedy bylam w ciazy i niestety ta ciaza sie szybko skonczyla, a moja tesciowa jak jej pow ze jestem w cazy pow, hmm rob co chcesz. nic nie musilam robic, ciaza sie samoistnie zakonczyla, potem jak juz bylam w cazy z Jula nie powiedzialam im do 2 mca nie chccialam mowic dluzej ale kolezanka z pracy z banku jej zapytala jak sie czuje, bo mnie tak dlugo w robocie nie ma, i stad, musialam pow ze wynikiem nie jest zapalenie pecherza jak bylo wszedzie utrzymywane lecz ciaza, och poplakala sie, i tyle tego. potem pare akcji w ciazy bylo. a po urodzeniu diametrialnie wszystko sie zmienilo, dodam dla mojej mamy Julinka tez jest pierwsa wnuczka a jest chilloucik, to moja mama siedzi z nia od urodzenia w weekendy, bo 2 tyg po porodie musialm wrocic naz zajecia, moi tesciowie nawet jej nakarmic nie umieja, przychodza osaczaja ja tzn blokuja wejscie i wyscie, nosza tylko na rekach, i julia z samodzielnej dzewczynki rob mi sie marudna malizna i jak oni wyjda to noc mamy nie przespana i jula jest urzekana, mamy konflikt hmm roznice zdan ale ja nigdy nie pozwole sobe wejsc nikomu na glowe, nikt mnie uczyc wychowywac wlasnego dziecka nie bedzie, o nie.

I ciagle to zdanie ze jula powinna jesc slodycze, ze ja ja na diecie trzymam..
Odpychajace...
Wysłany: 2015-03-18, 12:06

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Współczuję bardzo opisanej sytuacji, bo to już skrajny przypadek. Ja nie mam takiej sytuacji więc nie oceniam Ciebie i Twoich zachowań, bo skąd mogę wiedzieć jakbym postąpiła gdybym tak była traktowana. Myślę ze łatwo się mówi, że w życiu czegoś byśmy nie zrobili kiedy ma się normalną bądź w miarę normalną sytuację i rozumnych ludzi wokół siebie, którzy widzą coś więcej niż czubek własnego nosa i patrzą tylko na swoje potrzeby.
Dla mnie to jest okropnie irytujące, że tak często nie szanuje się zdania i próśb młodej Matki czy ogólnie Rodziców, odwiedza się wbrew Jej woli i narzuca swoje metody wychowawcze. Czemu tak zagorzale staje się po stronie złego traktowania teściowej, a nie patrzy się na to że przyjeżdżanie na siłę do szpitala do ledwo żywej matki, która potrzebuje odpoczynku, jest również brakiem szacunku. Nie może być tak, że mamy ustępować, bo jesteśmy młodsze. Dlaczego nasze potrzeby mają być mniej ważne od ich potrzeb. Myślę, że po prostu jedne kobiety mają większą potrzebę autonomii, inne mniejszą, jeszcze inne znajdują się w zupełnie innej sytuacji, gdzie szanuje się ich zdanie i trudno im wczuć się w ten problem. Nie mówimy tu o jednorazowych odwiedzinach, których nie chcieliśmy, bo myślę, że dla każdego taka sytuacja jest do przeżycia. Mowa o osobach, które notorycznie łamią zasady. Trzeba sobie też zdać sprawę z tego, że ustępowanie za każdym razem spowoduje, że będzie tylko gorzej. Myślę, że żadna z dziewczyn na starcie nie była arogancka czy opryskliwa, ale jeśli normalne prośby nie skutkują, to zaczyna się reagować nerwowo.
Wysłany: 2015-03-18, 14:31

pakima
avatar

Postów: 582
0

No to moje drogie trzeba takim teściom wprost mówić jak prośby nie pomagają. Dla mnie to dziwne że tak się wtrącają i zamieszania robią jakby nie wiadomo co by wam się działo złego. Dziwie się tym teściom że tak potrafią włazić buciorami. Ehh... współczuje... Czy oni naprawdę nie rozumieją co się do nich mówi o co prosi?
Wysłany: 2015-03-18, 15:43

belladonna
avatar

Postów: 787
6

Mądrość ludowa: Teściowa nie matka, synowa nie córka.
Wysłany: 2015-03-18, 16:22

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
1

ja mieszkam z tescimi - my na gorze oni na dole ale to byl najwiekszy blad jaki w zyciu zrobilam - ze zgodzilam sie mieszkac pod jednym dachem z nimi a raczej z nia - denerwuja mnie jej pouczenia i ciagle chodzenie na gore do nas dziecko zobaczyc- ale wlasnie tylko zobaczyc bo na pomoc nie moge liczyc a sama juz jestem zombi- kur.. tyle osob w domu a tylko ja sie dziewckiem zajmuje
Wysłany: 2015-03-20, 11:08

kkoolloo91
avatar

Postów: 8
0

sylwia1985 napisała:
ja mieszkam z tescimi - my na gorze oni na dole ale to byl najwiekszy blad jaki w zyciu zrobilam - ze zgodzilam sie mieszkac pod jednym dachem z nimi a raczej z nia - denerwuja mnie jej pouczenia i ciagle chodzenie na gore do nas dziecko zobaczyc- ale wlasnie tylko zobaczyc bo na pomoc nie moge liczyc a sama juz jestem zombi- kur.. tyle osob w domu a tylko ja sie dziewckiem zajmuje



Mamy identyczną sytuację. Najgorsze co może być. Pierwsze dziecko ma już 5 lat a mimo to ciągle przyłazi to z bułeczką, to z lipką, czekoladką. Potrafi w ciągu jednego po południa przyjść 5 razy pod byle jakim pretekstem i zaczyna swoje gadania i pouczania. I nie wystarczą prośby i delikatne rozmowy. Nawet jak mąż się postawi i po prostu ją opieprzy to ta nadal swoje. I ciągłe gadanie że przez nas dziecko choruje bo za cienko ubieramy, że za zimno w pokojach. Ze nie latamy za nim z jedzeniem i krzykniemy jak nas nie słucha. A nie daj Boże jak usłyszy że płacze, wtedy w 10 sekund potrafi przybiec i nas okrzyczeć czemu dziecko płacze.
Jedyne co skutkuję to jak się z nią pokłócę, wtedy tygodniami nie przychodzi na górę tylko ja oczywiście jestem wtedy ta najgorsza w domu.
Wysłany: 2015-03-20, 12:05

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Współczuję Wam dziewczyny i dziękuję Bogu, że mieszkam na swoim.
Wysłany: 2015-03-22, 09:29

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Agrrr... tak czytam sobie o tych teściowych i aż mi się ciśnienie podniosło. Przypomniały mi się moje odczucia z okresu ciąży. Tez chciałam wszystko sama i w spokoju. Wiedziałam, że w okresie pologu, tych pierwszych dni będę chciała być zakopana w swoim przytulnym domku. SAMA. Zwłaszcza, że bałam się pierwszych wizyt w toalecie i wiedziałam, że jak będą goście to mogę zapomnieć o zrobieniu siku, czy ...
Zaufało swoim odczucia. Z moimi rodzicami nie było problemu, bo tato sam podobno przy swoim pierworodnym wyrósł odwiedzających jak mu się do kąpieli syna chcieli wtrącić moim rodzice powiedzieli, że przyjadą jak zdzwonimy. I tak też było. Ale dość szybko, bo jestem z nimi blisko i chciałam, żeby z nami byli.

Natomiast teściowa. .. cudowna kobieta, ale jednak dla mnie obca osoba. Połóż był czasem dla mnie intymnym, wiec jej nie potrzebowałam. Przyjeżdżał, kiedy mój mąż o to prosił. W końcu to jego mama.
Byl jeden napięty moment. Tuż przed rozwiązaniem teściowa oznajmiła mi, że po porodzie przyjedzie do nas na tydzień pomoc nam zająć się dzieckiem, bo u żony pierwszego syna była miesiąc i wie, że pomoc jest potrzebna. Na szczęście od razu odpowiedziałam, że dziękujemy, nie trzeba. CHCEMY pobyć sami. Mąż bierze miesiac urlopu i chcemy nawiązać z Młodym sami wiez.

Zamilkł, zdziwiła się i... uszanować nasze potrzeby. Uff
Wysłany: 2015-03-22, 10:06

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Zokeia to masz szczęście, że Twoja, właściwie Wasza prośba została uszanowana. Moja teściowa, pomimo podziękowań nadal wydzwania, dopytuje, a im bliżej porodu tym kontakt coraz bardziej intensywny a ja coraz bardziej spięta. U mnie nie pomogło powiedzenie słowa dziękuję, że chcę być sama, że potrzebuję czasu dla siebie i dziecka, że chcę pielęgnować go w swoim domu tylko i wyłącznie z Mężem i z nikim innym. Nie wiem już co zrobić, co powiedzieć i jak to zrobić żeby zrozumiała, że nie chcę odwiedzin, że potrzebuję czasu. Nie chcę być chamska i opryskliwa, ale czasem tak strasznie wścieka mnie to natręctwo, że mam ochotę być naprawdę niemiła. Drażnią mnie pytania o ciążę, o to czy dziecko się rusza, na kiedy mam termin kiedy idę do lekarza czy miałam usg i masa innych. Jestem dorosłym człowiekiem, a czuję się ciągle osaczona. Ręce mi opadają, bo dziecko zaraz się urodzi, a już wiem, że nie będę miała spokoju.
Wysłany: 2015-03-22, 10:51

pakima
avatar

Postów: 582
1

Ja proponuje może i chamskie postępowanie, ale oczywisćie jeśli maź się zgodzi, żeby, jak urodzisz telefony wszystkie wyłączyć i dzwonek do drzwi. Jeśli mieszkacie w bloku to lepiej, a jak w domu jednorodzinnym to i nawet bramkę bym zamknęła. A jak się nie będzie dało, to żeby mężuś oczywiście jak da radę, powiedział swojej mamie w drzwiach, że "Moja żona i dziecko teraz śpią i ja też zamierzam się właśnie położyć mamo. Przepraszam Cię bardzo ale naprawdę jesteśmy teraz zmęczeni i chcemy odpocząć. Uszanuj naszą prywatność i jeśli nas kochasz i chcesz z nami mieć dobre relacje to przyjdź jak do ciebie zadzwonimy. Potrzebujemy czasu żeby to wszystko sobie ułożyć". Może podziała... życzę wam i wszystkim matkom żeby było tak jak chcecie.
Odpowiedz