Forum: Problemy i komplikacje - pogorszenie związku po narodzinach dziecka
Wysłany: 2015-03-03, 19:19

pasia27
avatar

Postów: 13367
0

Nie zle..
Wysłany: 2015-03-03, 19:53

moni_c
avatar

Postów: 1096
7

podrzuć mężowi ten tekst: ''Jeśli komuś się wydaje, że rola ojca sprowadza się do weekendowego chodzenia na ryby i pojawiania się w życiu dziecka z częstotliwością Komety Halleya, to nie powinien go nigdy mieć. Jeśli natomiast pranie, sprztątanie, gotowanie, czy przewijanie własnej córki/syna dla jakiegoś faceta jest niemęskie, to powinien sprawdzić, czy przypadkiem listonosz nie jest ojcem, bo będąc taką bojącą się wysiłku i pobrudzenia rączek ciotą, nie spłodziłby nic poza rozczarowaniem. Rozczarowaniem swoją osobą.''
Wysłany: 2015-03-03, 20:11

DzejKej
avatar

Postów: 1443
5

moni_c napisała:
podrzuć mężowi ten tekst: ''Jeśli komuś się wydaje, że rola ojca sprowadza się do weekendowego chodzenia na ryby i pojawiania się w życiu dziecka z częstotliwością Komety Halleya, to nie powinien go nigdy mieć. Jeśli natomiast pranie, sprztątanie, gotowanie, czy przewijanie własnej córki/syna dla jakiegoś faceta jest niemęskie, to powinien sprawdzić, czy przypadkiem listonosz nie jest ojcem, bo będąc taką bojącą się wysiłku i pobrudzenia rączek ciotą, nie spłodziłby nic poza rozczarowaniem. Rozczarowaniem swoją osobą.''

Moim zdaniem to byłby pierwszy krok do wielkiej kłótni. Ja sobie nie wyobrażam atakować tak kogoś kogo kocham.
Jeszcze raz powtarzam pogadajcie ale na spokojnie, powiedz co czujesz i, że wierzysz, że on da rade ci pomóc. Bez histerii, obrażania i żalów.
Trzymam kciuki.
Wysłany: 2015-03-04, 07:32

agga84aa
avatar

Postów: 4575
0

DzejKej, o ile da się rozmawiać z facetem. Bo jak ja mojemu chcę coś powiedzieć, to zwykle kończy się to kłótnią. On uważa, że jak ktoś ma inne zdanie niż on sam, to jest "psychiczny". tak w skrócie mówiąc.

Uważam, że od samego początku kobieta MUSI sobie dać i znaleźć czas TYLKO dla siebie. ja to zaniedbałam i teraz mam za swoje. mąż np. raz w miesiącu wychodzi na piwo z kolegami z pracy co mi się nie podoba, bo ja siedzę wiecznie w domu. Ale czyja to jest wina, no moja. Bo nikt mi wyjść nie zabrania... zasiedziałam się jak jakas kwoka domowa, chwała Bogu, że chodze do pracy bo inaczej to już zupełnie bym się podłamała.

U nas po narodzinach związek zmienił sie na gorsze, tzn. pracujemy nad tym ciągle, zeby było ok, ale proste niestety to nie jest.
Wysłany: 2015-03-04, 10:34

rubi67
avatar

Postów: 1923
1

Moni, swietny tekst

DzejKej, czasem trzeba telepnac facetem wlasnie mowiac cos takiego, bo inaczej nigdy sie nie odomysli, co kobieta czuje...
Wysłany: 2015-03-04, 11:30

pakima
avatar

Postów: 582
0

No mój jakby taki tekst słyszał ode mnie co napisała Moni to by się do mnie nie odezwał, ale powiem że zadziałało by to na niego jak piorun albo jak kubeł zimnej wody, tylko po takim tekście musiałabym wyjść do innego pokoju. Bo nie raz go obraziłam ale to już ostateczność i w zasadzie sprawdza się to cały czas. Widzę teraz dużo wyraźniejszą poprawę o dziwo. Zresztą rozmowa już była a raczej moje spostrzeżenia, mówię mu co nie zrobił, co powinien i wychodzę. A na koniec nie zapominam powiedzieć co udało mu się zrobić i to wyolbrzymiam żeby czuł się jednak że jeszcze nie jest tak źle.
Wysłany: 2015-03-04, 11:50

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
0

agga84aa napisała:
DzejKej, o ile da się rozmawiać z facetem. Bo jak ja mojemu chcę coś powiedzieć, to zwykle kończy się to kłótnią. On uważa, że jak ktoś ma inne zdanie niż on sam, to jest "psychiczny". tak w skrócie mówiąc.

Uważam, że od samego początku kobieta MUSI sobie dać i znaleźć czas TYLKO dla siebie. ja to zaniedbałam i teraz mam za swoje. mąż np. raz w miesiącu wychodzi na piwo z kolegami z pracy co mi się nie podoba, bo ja siedzę wiecznie w domu. Ale czyja to jest wina, no moja. Bo nikt mi wyjść nie zabrania... zasiedziałam się jak jakas kwoka domowa, chwała Bogu, że chodze do pracy bo inaczej to już zupełnie bym się podłamała.

U nas po narodzinach związek zmienił sie na gorsze, tzn. pracujemy nad tym ciągle, zeby było ok, ale proste niestety to nie jest.

raz w miesiacu to dobrze- moj codziennie wieczorkiem wychodzi
Wysłany: 2015-03-04, 11:52

welurka
avatar

Postów: 1580
3

ja myslę że prxede wszystkim trzeba rozmawiac
my mamy taki układ że ja robię mężowi kanapki do pracy a on wstaje do dziecka w nocy. Ja się kąpie razem z dzieckiem a on zawsze małą rozbiera do kapania i potem ubiera w piżamke kremuje itd. Zazwyczaj jesli gdzieś mamy wychodzic to idziemy razem a dziecko podrzucamy babci
Myślę że trzeba iśc na jakies kompromisy, inaczej cięzko się dogadać.
Wysłany: 2015-03-04, 11:53

Maracuja
avatar

Postów: 746
1

to może czas najwyższy coś z tym zrobić. Jak będziesz stawiała się w roli ofiary i przyzwalała na ten stan to będziesz w nim tkwić. Weź sprawy w swoje ręce, bo najlepsze rady nie pomogą , jeśli nic z tym nie zrobisz.
Wysłany: 2015-03-04, 12:16

rubi67
avatar

Postów: 1923
1

O matko, codziennie maz Ci wychodzi z domu ? Sorry, ale takiefgo to bym pogoniła raz dwa ...

Rozmowa nie zawsze pomaga, czasem trzeba podjac bardziej radykalne kroki...
Wysłany: 2015-03-04, 12:19

agga84aa
avatar

Postów: 4575
0

Sylwia, codziennie?? To już przegięcie. Z kim on tak wychodzi, z koleżkami na piwo, codziennie???
Wysłany: 2015-03-04, 12:51

sylwia1985
avatar

Postów: 6353
0

myslicie ze nie rozmawialam z nim ? jak grochem o sciane

a najgorsze z eon nie pyta czy moze gdzies pojsc a informuje : ide na spa , ide na basen, ide na silke, ide na piwo
Wysłany: 2015-03-04, 12:58

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

A przed dzieckiem tez taki był? Nie wiedział, ze jak pojawi sie dziecko to wszystko sie zmieni? Pytalas go kiedy ty masz isc na spa, basen i piwo?
Wysłany: 2015-03-04, 13:08

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

sylwia1985 napisała:
myslicie ze nie rozmawialam z nim ? jak grochem o sciane

a najgorsze z eon nie pyta czy moze gdzies pojsc a informuje : ide na spa , ide na basen, ide na silke, ide na piwo



nie bardzo rozumiem. Facet nie pracuje, w związku z tym nie zarabia. Życie i utrzymanie dziecka swoje kosztuje, więc skąd on na to wszystko bierze?
Wysłany: 2015-03-04, 13:31

agga84aa
avatar

Postów: 4575
1

No właśnie o tym samym pomyślałam, skąd kase bierze na to wszystko, na te przyjemności.... kurde już nie narzekam na swojego męża, bo on sie przynajmniej mnie pyta czy w weekend może iśc rano na siłkę czy mam jakieś inne plany...
Wysłany: 2015-03-04, 13:37

patti
avatar

Postów: 2928
0

maz chyba ma za duze wsparcie w swojej mamusi
jakby synowa tak szalala w domu tesciowej ,to dopiero byloby gadanie ,a tak synek moze wszedize chodzic i mama nic nie powie
Wysłany: 2015-03-04, 14:42

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

ja bym z takim nie wyrobiła
Wysłany: 2015-03-04, 15:16

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Maracuja napisała:
ja bym z takim nie wyrobiła

Ja tez nie, ale jak mawia stare powiedzonko "widziały gały co brały". Z tego co widzę w otoczeniu to 95% zmian po ślubie czy dziecku polega na tym, że kobiety otwierają oczy. No bo pytanie: czy przed dzieckiem ten facet siedział w domu i czy wiedział, że poród oznacza zmiany? Moze nie wiedział, może gdyby wiedział to nie chciałby dziecka.
Nam się łatwo gada, bo nie o nasze życie chodzi i prawda jest taka, że nikt z nas nie udzieli idealnej rady.
Ja tylko mocno trzymam kciuki za Sylwie i męża i mam nadzieję, że dadzą sobie radę.
Wysłany: 2015-03-04, 15:36

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Wiadomo, że nie ma do liczyć na to, że po narodzinach dziecka nic się nie zmieni i będzie cukierkowo, bo zmienia się wszystko. Jest nowy Człowiek, najważniejszy w danym momencie, wokół którego kręci się cały świat. Ważne jednak by przy tym dziecku się spotkać, żeby to był wspólny świat. Jeśli facet myślał, że nic się nie zmieni i będzie sobie hulał jak wcześniej to zdecydowanie nie dojrzał do roli Męża , a tym bardziej Ojca.
Wysłany: 2015-03-04, 15:45

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Maracuja napisała:
Wiadomo, że nie ma do liczyć na to, że po narodzinach dziecka nic się nie zmieni i będzie cukierkowo, bo zmienia się wszystko. Jest nowy Człowiek, najważniejszy w danym momencie, wokół którego kręci się cały świat. Ważne jednak by przy tym dziecku się spotkać, żeby to był wspólny świat. Jeśli facet myślał, że nic się nie zmieni i będzie sobie hulał jak wcześniej to zdecydowanie nie dojrzał do roli Męża , a tym bardziej Ojca.

Właśnie o tym mówię, bo nie raz jest tak "zróbmy sobie dzidzie będzie śmieszne rzeczy robić". Nikt nie mówi "zróbmy sobie dzidzie, jeśli będziemy mieć pecha to będzie ciężko, głośno i bez spontaniczności". A potem i kobieta i mężczyzna zaskoczeni.
U mnie było na odwrót nastawiliśmy się na najgorsze, a okazało się, że jest łatwiej i to dużo niż myśleliśmy i mąż zawsze mówi, że on wiedział na co się decyduje i czego pragnie. Ale nie każdy to wie. Dużo wmawia sobie, że u nich będzie łatwiej i potem są takie kłopoty.
Wysłany: 2015-03-04, 15:56

anusia89
avatar

Postów: 23
0

Hej.
Urodziłam 29.01.2015r córeczkę, jest naszym oczkiem w głowie, mąż jak może to pomaga, przewinie, nakarmi, wykąpie dzisiaj dał mi pospać a on się malutką zajmował. Pod tym względem nie mogę marudzić... ale jest druga kwestia taka że do porodu i w jego trakcie mąż był bardzo za mną, wspierał pokazywał i mówił jak mnie Kocha teraz niestety czuję się odtrącona bo nie przytuli, nie pocałuje, nie powie Kocham więc wygląda to trochę tak jakby: "Urodziłaś, super teraz nie jesteś potrzebna już to spadaj" rozmawialiśmy o tym już raz jest trochę lepiej ale szału nie ma i nie wiem jak z nim jeszcze porozmawiać jeśli się nie zmieni...
Wysłany: 2015-03-04, 19:42

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

DzejKej, o to właśnie chodzi, że są mężczyźni, którzy dojrzewają i nadają się do roli Ojca, a inni nie. Jeśli rozmowy i tłumaczenia nie pomagają to chyba poleciłabym Sylwii, jakąś terapię u specjalisty, we dwoje. Moim zdaniem, problemem jest też podejście teściów, którzy jak widać, przyzwalają na takie zachowanie syna. Rodzice nie powinni się młodym wtrącać i to jest fakt, ale wydaje mi się, że normalna matka czy ojciec, patrząc na syna,który ma gdzieś swoją żonę, dziecko, nie pracuje i tylko się bawi, powinni zareagować i też postawić warunek, że albo zachowa się jak mężczyzna i stanie na wysokości zadania albo niech radzi sobie sam i idzie na swój "garnuszek".

Anusia89, to o czym piszesz to jest jeszcze inny problem i myślę, że takich sytuacji obawia się większość kobiet. Ja jeszcze nie urodziłam, więc też nie wiem jak będą wyglądały nasze relacje, bo jeśli chodzi o zajmowanie się dzieckiem to nie mam wątpliwości, że Mąż będzie się angażował w opiekę. Odtrącenie przez Męża po porodzie jest rzeczywiście smutne i przygnębiające dla kobiety, zwłaszcza, że po porodzie potrzeba wsparcia i akceptacji jest ogromna. Ja właśnie nie byłam do końca przekonana, co do wspólnego porodu, ponieważ słyszałam, że czasem mężczyźni nabierają po tym doświadczeniu niechęci do swojej Żony. Pomimo, że brzmi to absurdalnie, to zdarza się. Mój Mąż akurat bardzo chce być ze mną przy narodzinach dziecka, więc nie chcę mu tego zabraniać i pozostawiłam mu wolną rękę, ale nie jestem w stanie przewidzieć jak to doświadczenie wpłynie na nasze życie. Pozostaje mi mieć nadzieję, że jednak scali nasz związek. Może trzeba też zrozumieć facetów, że dla nich ta cała sytuacja związana z pełną koncentracją matki na dziecku, też jest trudna, może oni też się czują odtrąceni i może my też musimy włożyć trochę wysiłku w to, żeby czuli, że są dla nas ważni.
Wysłany: 2015-03-04, 20:04

anusia89
avatar

Postów: 23
0

Maracuja masz rację potrzeba wsparcia i akceptacji jest ogromna po porodzie tym bardziej że mój poród sn nie był łatwy a mąż był przy tym i widział ile wycierpiałam żebyśmy mieli naszą córeczkę na świecie... do tego zostało mi parę kg z okresu ciąży może nie dużo ale jednak i przydałoby się żeby jednak mąż inaczej podchodził do mojej osoby...
Mój mąż mimo że był przy porodzie nie ma do mnie niechęci wręcz w drugą stronę, nie może się doczekać końca połogu a byłam przekonana że będzie inaczej bo widział jak główka wychodzi, ale wiem że takie rzeczy mają miejsce jak piszesz i wiele kobiet właśnie nie chce porodu rodzinnego z tego powodu.
Ja właśnie mojego męża nie odtrącam wręcz przeciwnie to ja staram się na niego jakoś wpłynąć żeby się przytulić sama to robiąc, mówię że kocham itp.
Wysłany: 2015-03-04, 20:22

Maracuja
avatar

Postów: 746
0

Aniu, może w takim razie potrzebujecie trochę czasu, żeby wszystko wróciło do normy. Trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że będzie dobrze. Ja sama boję się podobnej sytuacji, cały ten najtrudniejszy dla związku okres jeszcze przed nami. To, że zostało Ci kilka zbędnych kilogramów, to chyba normalne. W końcu byłaś w ciąży i urodziłaś dziecko. Każda z nas będzie się z tym zmagać. Też bardzo chcę wrócić do wagi sprzed ciąży jak najszybciej, ale nie wiem jak mi to wyjdzie. Nie przytyłam jakoś dużo, ale jednak dodatkowe kilogramy są i tego ustrzec się nie da. Przykre jest to, że przechodzimy przez cały okres ciąży, często zmagając się z okropnymi dolegliwościami związanymi z ciążą i nie możemy normalnie dojść do siebie, w swoim czasie bez wyrzutów sumienia, że nie wyglądamy od razu jak super laski.

Mój Mąż póki co mówi mi, że ładnie wyglądam, więc nie mogę powiedzieć, że czuję się przez Niego niezauważona czy niedoceniona. Nie wiem oczywiście jak to będzie później, ale mam nadzieję, że będzie dobrze, czego i Wam życzę.
Wysłany: 2015-03-04, 21:16

anusia89
avatar

Postów: 23
1

Maracuja oby to była kwestia czasu, właśnie dzwonił że za tydzień do kina idziemy może to będzie jakaś odmiana u nas która jest potrzebna. Dzięki wielkie za kciuki
Trzymam kciuki ja żeby wszystko było dobrze u Was Staram się zgubić kg bo chce wyglądać tak jak przed ciążą, zobaczymy jak mi to wyjdzie.
Odpowiedz