Forum: Ogólne - Radość z karmienia piersią
Wysłany: 2016-11-18, 23:37

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Dziewczyny, od kiedy karmienie piersią zaczęło być dla was bezproblemowe? Albo nawet sprawiać przyjemność?
Przyznam się, że moja "mleczna droga" od początku usłana jest kamieniami Co uporam się z jednym problemem, to pojawia się kolejny. Nie ma dnia, żebym nie marzyła o chwili, kiedy skończę karmić...
Mam wrażenie, że jestem odosobniona w swoich odczuciach Wszyscy piszą, jak jest cudownie, a ja tego nie potrafię poczuć...
Wysłany: 2016-11-19, 06:02

madu
avatar

Postów: 1252
0

Leticia, ja karmilam przez kapturki 5 miesięcy i przez te 5 miesięcy zastoje miałam co dosłownie co 2 dni. Cycki jak skala, guzki, bolące dużo razy chciałam tym całym kp cisnąć ale po 5 miesiącach młody zaczął ciągnąć bez kapturki, zastoje jak ręką odjal i karmieniu 13 miesięcy.
Wysłany: 2016-11-19, 09:10

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

To ja pisałam 2 tyg temu w temacie karmienie piersią:
"Dziewczyny, piszę do was z prośbą o rady/wsparcie. Jak pewnie już wszystkie wiecie, bo piszę o tym non stop (wybaczcie) mała ma nietolerancję laktozy i okropne kolki. Właściwie przy każdym karmieniu ją skręca, do tego dochodzą średnio 2 razy dziennie epizody płaczu przez 3-4h. I tu się pojawia mój problem, a mianowicie straszne karmienie piersią. Karmienie piersią to ma być taki piękny moment więzi między matką a dzieckiem, spokojny i czuły. Właściwie moooże 1 dziennie karmienie mam całkowicie spokojne i miłe. Przy całej reszcie mała mi płacze, puszcza pierś, bije mnie po niej, drapie. Cuda robię, zmieniam pozycje i oczywiście w końcu coś zadziała i dopije spokojnie, ale tak czy siak jest to dla mnie strasznie przykre przeżycie. Nie dość, że wiem, że ona się męczy to i ja się męczę i fizycznie i psychicznie, bo jest to bardzo nieprzyjemne. Byłam u CDL i wtedy oczywiście wszystko było dobrze, więc też wiem, że mała umie się przystawić i lubi jeść mimo wszystko. Prawdopodobnie przyczyną są te bóle brzuszka (oczywiście żadne leki nie działają, też rozważam odstawienie, żeby jej tym nie faszerować bez sensu), ale na prawdę momentami rozmyślam czy by nie przejść na butelkę, bo ciężko tak 7x dziennie przeżywać coś takiego. Czuję się odrzucona i czuję jakby to się nie miało poprawić w ogóle po 4 miesiącu. Smutno mi jak czytam jak to niektóre dzieci są takie pogodne, a moja tylko albo śpi (niedużo ostatnio) albo je/płacze. Chwilami tylko jest cicho i można jakiś kontakt z nią nawiązywać. Czy któraś z was miała podobne problemy? Czy to przeszło?"
Więc nie jesteś sama. Od tych 2 tyg trochę się poprawiło. Zmieniłam dietę, uczę się rozumieć dziecko i czekam. Ale idealnie nie jest. A jakie masz problemy?
Wysłany: 2016-11-19, 22:51

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Ja miałam pod górkę od początku ze względu na całkowity zanik mleka po powikłanej cesarce. Przez półtora tygodnia córka karmiona była wyłącznie mm, potem stopniowo udawało się zastępować je moim pokarmem. O całkowite przejście na kp walczyłam w sumie miesiąc. Dużo łez, bólu, frustracji...
Łudziłam się, że jak już się uda odstawić mm, to sytuacja się ustabilizuje. Nie cieszyłam się długo Co rusz mam zastoje albo zatkany kanalik mlekowy, co jakiś czas mała dostaje świra przy piersi i boleśnie mnie szarpie.
Ale chyba najgorsze z tego wszystkiego jest to, że karmienie boli. Boli prawie za każdym razem. Myślałam, że może mała źle chwyta pierś, ale doradczyni laktacyjna to wykluczyła. Czasem łapię się na tym, że boję się własnego dziecka, odwlekam moment karmienia, bo to cholernie nieprzyjemne
Wysłany: 2016-11-19, 22:55

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Dziewczyny, wiem, że to mało szlachetne z mojej strony, ale to pocieszające zobaczyć, że nie tylko ja jedna mam ciężko Dziękuję.

Sznurówko, trochę śledzę Twoje przejścia z córką i muszę powiedzieć, że Cię podziwiam. Lenka ma szczęście, że ma taką dzielną mamę.
Wysłany: 2016-11-19, 23:45

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Dziękuje, mnie tez pocieszaja inne trudne historie, wiec sie nie przejmuj Teraz tez w tym tyg mi przybrala malo jak na siebie, bo 120g zamiast 200, wiec tez jestem troche zmartwiona co sie dzieje, bo wydawala sie jesc normalnie.
A u Ciebie no to moze odciagaj pokarm i karm butelka? Jesli odczuwasz faktycznie ból i nie da sie z tym nic zrobic to przeciez nie powinnas sie tak meczyc. To nie zbrodnia. Albo te nakladki na sutki?
Wysłany: 2016-11-20, 17:28

paola87
avatar

Postów: 1703
0

Leticia, ja również długo zastanawiałam się w czym tkwi fenomen karmienia piersią. Kobiety pisały jakie to cudowne, a ja tego nie czułam. Ciągle miałam problemy z piersiami, wkradały się infekcje od ciągłego ranienia, a ból, który rzekomo po max miesiącu mija, u mnie zaczął mijać po około trzech. Mimo to cieszę się, że przetrwałam, bo teraz już rozumiem... Synek ma 8 miesięcy i nie wyobrażam sobie jak to będzie kiedyś go odstawić Ta bliskość, przytulaski, uśmiechy zza cycka Warte wszystkiego. Reasumując jakoś tak w czwartym miesiącu poczułam tę magię
Wysłany: 2016-11-20, 17:32

paola87
avatar

Postów: 1703
0

I też marzyłam o zakończeniu karmienia, marzyłam żeby ktoś powiedział "daj spokój, to nie zbrodnia, przejdź na mm", pewnie zrobiłabym to bez wahania. Też odwlekałam moment karmienia, chodziłąm na palcach żeby Synek tylko się nie obudził, bałam się. Synek kiepsko przybierał. U mnie przyczyna ogromnego bólu leżała jak się potem okazało w infekcji. Przez ciągle paprające się rany od karmienia wdarła się jakaś grzybica. Taki po prostu wrażliwszy typ ze mnie jak się okazało Ale serio cieszę się, że przetrwałam to i daliśmy radę
Wysłany: 2016-11-20, 22:45

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Nakładki używałam na początku w nocy, gdy mała zaspana miała problem z poprawnym chwyceniem brodawki, ale na ból niestety zbytnio nie pomagały. A w laktatorze też boli Ogólnie mam taką niepotwierdzoną własną teorię, że winne są moje płaskie sutki, które przy karmieniu w parę sekund wyciągane są do długości centymetra

Z jednej strony marzę o końcu karmienia, ale z drugiej - jak pomyślę, ile już przeszłam, to szkoda mi to spisać na straty i teraz się poddać. Bo nie da się ukryć, że jest o niebo lepiej niż było. Mam to mleko, o które tyle tygodni walczyłam. A przecież to wszystko było dla dobra dziecka, a nie dla mojej przyjemności.

Dzięki dziewczyny za Wasze historie, może w takim razie i dla mnie jest jeszcze nadzieja Trudno mi sobie wyobrazić, że będę jeszcze karmić jak Młoda będzie miała 8 miesięcy, ale kto wie? Może i mi w końcu dane będzie odkryć tę "magię"
Wysłany: 2016-11-21, 22:38

pannaaga
avatar

Postów: 95
1

Leticia i sznorowka trzymam za was kciuki! Możecie być z siebie dumne, że tak ciężko walczycie i nie poddajecie się mimo trudności!
Wysłany: 2016-11-22, 10:51

Mia94
avatar

Postów: 8
0

Czy to prawda, że jak się karmi piersią to szybciej zrzuca się k=ciążowe kilogramy?
Wysłany: 2016-11-22, 11:08

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Ponoć tak, mi zostały jakieś 2,5 kg do wagi sprzed ciąży, a nic nie ćwiczę = karmienie+brak czasu na konkretne jedzenie robią swoje. Po porodzie zeszło 5, potem szybko kolejne 6.
Wysłany: 2016-11-22, 11:25

Leticia
avatar

Postów: 547
0

To mój przypadek nie potwierdza teorii Bezpośrednio po porodzie zeszło mi 6 kg, w ciągu pierwszych 10 dni po porodzie (gdy karmiłam tylko mm) kolejne 6 kg, przez następne 2 tygodnie karmienia mieszanego - jeszcze 3 kg. Odkąd przeszłam wyłącznie na kp, to nie schudłam już nic I tak zostałam z nadprogramowym ok. 1,5 kg. Oczywiście po cesarce nie ćwiczyłam.
Myślę, że tu decydujący wpływ na to, jakie kto ma predyspozycje i czy kg w ciąży przybywały z obżarstwa czy faktycznego przyrostu okołociążowego Mnie ciążowe zachcianki dopadły na szczęście dopiero w 9. miesiącu, więc nie zdążyłam przez nie przybrać Urósł mi właściwie tylko brzuch i piersi.
Wysłany: 2016-11-22, 11:35

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Niestety to marne jedzenie może się później na nas odbić.
Wysłany: 2016-11-22, 13:06

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

Ja po porodzie prawie od razu wrocilam do swojej wagi(wiekszosc zostala na sali porodowej plus duze dziecko),a podczas kp przybyly mi 2 kg
Wysłany: 2016-11-26, 09:04

elucha
avatar

Postów: 47
0

Ja mojego pierwszego synka karmiłam od początku mm. Miałam ciężki porod - najpierw 12 godzin pod oksytocyna, bo poród był wywoływany w 42 tygodniu. Potwornie bolesne skurcze i tylko 4 cm rozwarcia. Po tych 12 godzinach zrobili cesarkę. Małego dostałam po ok. 12 godzinach i zaczęły się próby kp. Dla mnie to było straszne. Pomimo przystawiania go prawie bez przerwy, pokarmu nie bylo. Polozne oczywiście twierdzimy, że jestem po prostu leniwa i nie chce mi się karmić piersia. Czułam się jak najgorsza matka świata. Pierwszy dzień po wyjściu ze szpitala dalej się męczyliśmy bez efektu - przystawianie na zmianę z laktatorem, herbatki laktacyjne. W końcu mój mąż nie wytrzymał, poszedl do sklepu i kupił mm. Zabronił dalszych prób, bo jak stwierdzil on chce mieć szczęśliwą żonę i syna. I w tamtym momencie poczułam ulgę. Oczywiście nasłuchałam się jaką jestem zla matką i jaką straszną krzywdę robię dziecku. Ale dzięki ogromnemu wsparciu mojego męża miałam to w du... Teraz jestem w drugiej ciąży i wiem że nie będę karmiła piersią.
Wysłany: 2016-12-18, 17:52

asioczek86
avatar

Postów: 927
0

dziewczyny ja przez pierwsze 7 tygodni też stresowalam się karmieniem piersią, wiele razy chcialam odpuścić, żeby ktoś zdjął ze mnie ten "ciężar". u mnie mała nalegała na karmienia, więc dla niej karmiłam i nadal karmię piersią (8mcy). ja na szczęscie nie miałam problemów z bólem czy zastojami.
jakbym miała komuś doradzić to karmienie piersią plus 1 raz dziennie butelką mleko modyfikowane albo karmienie butelką, ale swoim odciąganym mlekiem. czemu tak myślę? hmm bo moja córka jeszcze do 2mca życia potrafiła też moje mleko z butelki, modyfikowane też dostawała w szpitalu i nie było z tym problemu. po drugim miesiącu zupełnie zaprzestałam karmienia butelką i jak w 6 zaczęłam jej podawać herbatki i soczki to ona do teraz nie potrafi pić z butli! oduczyła się i nie chce mi pić, tylko pierś. z karmieniem stałym też jest problem, bo tylko moje mleko jej smakuje. wiem, że dzieci są różne, ale myślę że dziecko powinno próbować i matczyne mleko i modyfikowane, żeby potem nie było problemów z rozszerzaniem diety
Wysłany: 2016-12-18, 20:43

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Asioczek. Po co butla skoro chce pierś? Przecież to wymarzona sytuacja. Mleko modyfikowane nie jest potrzebne przy rozszerzaniu diety
Wysłany: 2016-12-19, 12:25

Dariah
avatar

Postów: 1607
0

Leticia i Sznurowka - Wasze maleństwa mogą być z Was dumne! Jesteście super Mamy! nie ukrywam ze z Zosią nie miałam żadnego problemu z jedzeniem, od razu pięknie jadła i z piersiami też zero problemów. Na początku gdy jadłam wszystko to przybierała wg położonej jak na śmietanie po 6 tyg dieta całkowicie bezmleczna i teraz wolniej przybiera ale przybiera i jest cały czas na tym samym centylu
Przeszłyscie już bardzo długą i ciężką drogę - nie poddawajcie się teraz trzymam za Was kciuki )
Wysłany: 2016-12-19, 16:44

asioczek86
avatar

Postów: 927
0

zokeia napisała:
Asioczek. Po co butla skoro chce pierś? Przecież to wymarzona sytuacja. Mleko modyfikowane nie jest potrzebne przy rozszerzaniu diety


chodzi mi o to, że obecnie dla mojej niunki butla nie jest w ogóle atrakcyjna i ona z niej pić nie chce i koniec. przez to nie mogę dawać jej soczków ani herbat, nie mówiąc już o odstawieniu od piersi i modyfikowanym moja Iguś nie chce jeść stałych pokarmów. tylko pierś. jakby umiała i chciała pić z butli, to przynajmniej przemycałabym w niej witaminki, kaszkę itp. takie moje zdanie a wiadomo, że każde dziecko jest inne....
Wysłany: 2016-12-19, 17:57

szałwia
avatar

Postów: 1472
0

A po co soczki,jak jest na piersi?
Wysłany: 2016-12-19, 18:07

asioczek86
avatar

Postów: 927
0

chodzi ogółem żeby potrafiła pić z butelki. czasem jest tak,np. że kobiecie coś się stanie i wyląduje w szpitalu, lub zachoruje i nie będzie mogła karmić. butelka to zawsze jest jakaś alternatywa.
ja już zaliczyłam chorobę, gdzie miałam ponad 39 stopni i ledwo co się ruszałam. mała chciała pierś, ale piersi były za gorące i płakała. byliśmy bezsilni, bo ani z butelki ani z łyżeczki nie chciała wody, czegokolwiek. musiałam chłodzić piersi i ją karmić, a byłam bardzo wyczerpana.

z innej beczki:soczki też mają witaminy i zawsze można dać na spacerku itp, dobrze jak dziecko poznaje różne smaku i konstystencje a nie tylko pije z piersi. moja niestety nie lubi nowości i wszystkiego prócz piersi
Wysłany: 2016-12-19, 19:44

szałwia
avatar

Postów: 1472
1

Moim zdaniem to zalezy od dziecka,a nie od butelki.Bez sensu ladowac w dziecko mleko modyfikowane,jesli to nie jest konieczne.Co do witaminek to najwiecej wchlanialnych dla takiego maluszka jest w mleku matki. A poza nim lepiej uczyc wode pic.Aczkokwiek rozumiem problem,bo moja mleko to tez z piersi tylko,ale wode juz stara sie z niekapka.
Wysłany: 2016-12-19, 20:11

zokeia
avatar

Postów: 886
0

asioczek, a jak picie z kubeczka? Albo niekapka?
Wysłany: 2016-12-21, 13:41

asioczek86
avatar

Postów: 927
0

mamy niekapka i też nie che, bawi się najwyżej. dziewczyny mam straszny z nią problem- mała nie przybiera na wadze. nie tylko nie chce jadać stałych posiłków, ale także nie pije mojego mleka (nie czuję jak się piersi napełniają). moje piersi traktuje jako uspokajacz- zasypianie. czuję się bezsilna i płakać mi się chce. zamiast być coraz lepiej to jest coraz gorzej. zmuszamy ją teraz do butelki, dajemy smoczka i stałe posiłki, ale to wszystko jest katorgą dla mnie. mała głoduje
dodam, że do pół roku było super- jak była głodna to jadła, często wołała. teraz może nie jeść i tyle. ząbków jeszcze nie ma, ale nie widzę, żeby coś się tam działo, pediatra zaglądał i zmian w jamie ustnej nie ma.
Odpowiedz