Forum: Niemowlę (2 – 12 miesięcy) - Kryzys ośmiu miesięcy
Wysłany: 2014-07-08, 17:31

Nina82
avatar

Postów: 235
0

Cześć Wam Czy któraś z mam ma problem ze swoją ośmiomiesięczną pociechą? Mój Wojtuś zawsze należał do dzieci, które wymagały stosunkowo dużo uwagi. Jednakże teraz jest to zdecydowanie bardziej kłopotliwe. Cały czas wymaga by ktoś dorosły był koło niego. Gdy tylko osoba dorosła (przećwiczone ze mną, tatą i paniami w żłobku) próbuje odsunąć się od niego choćby na krok, to zaraz zaczyna się głośny płacz. Nie wiem jak się zachowywać w tej sytuacji. Czy uszanować to, że dziecko potrzebuje teraz więcej uwagi, czy wręcz przeciwnie, ćwiczyć zostawanie samemu.... Miała któraś z Was taką sytuację?
Wysłany: 2014-07-08, 17:55

Nina
avatar

Postów: 3522
0

Z tego co opisujesz wydaje mi się, że jest to tzn lęk separacyjny, dzieci w okolicach 8 mies go przechpdzą-myslą, że jak ktos bliski( mama, tata) wychodzi gdzies na chwile, mysli, ze znika na zawsze i stąd moze byc taka reakcja i nagly placz.

Trzeba przeczekac, jak inne kryzysy rozwojowe, tlumaczyc, ze mama wychodzi tylko na chwile, zapewne jest to ciezka sytuacja, ale to minie, u nas tez sie to zaczyna.

Dobrą zabawa jest na ten czas zabawa w akuku, pokazywanie dziecku, ze mimo, ze czegos nie widac, to to wciąż jest, powodzenia!
Wysłany: 2014-07-08, 20:53

Nina82
avatar

Postów: 235
0

Dzięki za odpowiedź. Pewnie masz rację. Szkoda tylko, że takie problemy zaczynają się akurat, gdy wracam do pracy. No cóż, życie.
Wysłany: 2014-07-10, 11:30

DzejKej
avatar

Postów: 1443
2

Było, mineło.
Ja sie nie przejmowałam. Co prawda wiecej sie z Diana bawiłam na dywanie w tym czasie, ale jak musiałam isc do łazienki to ona poprostu płakała. Problem sie skonczył jak sie odwazyla sama wyraczkowac poza pokoj w ktorym siedziałam. Bo wczesniej raczkowała po całym pokoju, ale tylko tym gdzie ja byłam i jak wychodziłam to ona zaczynała płakac zamiast za mna pojsc.
Mysle, ze razem z odwazeniem sie pojsc sobie samemu sie bawic, zakumała, ze mozna wychodzic i wracac i nikt nie robi wtedy sceny
Wysłany: 2014-07-16, 11:46

Nina82
avatar

Postów: 235
0

Dzięki DzejKej. Ostatnio siłą rzeczy też doszłam do tego wniosku. To co muszę zrobić, muszę po prostu zrobić i tyle. Mam nadzieję, że mu to przejdzie w miarę szybko. Ale to w domu. Niestety w żłobku też jest bardzo płaczliwy. Serce mi się kraja, bo od tego tygodnia będzie musiał zostawać 2-3 razy w tygodniu po 10 godzin. Czy któraś z Was zostawiała dziecko w żłobku? Jak długo trwał w Waszym przypadku okres adaptacyjny?
Wysłany: 2014-07-16, 14:50

pasia27
avatar

Postów: 13367
0

Tyle godzin w zlobku!?? Masakra!!
Wysłany: 2014-07-16, 15:51

moni_c
avatar

Postów: 1096
0

jesooo mnie to samo czeka i tyle samo godzin w żłobku.... już się boję...
Wysłany: 2014-07-16, 21:05

m_f
avatar

Postów: 4300
0

U mnie też tyle będzie, jak mąż będzie chodził na południe. Ja chodzę na 9 do pracy, mąż na 7, a na popołudnie na 15. Więc jak będzie chodził na rano, to Jasiek będzie 8-16 w żłobku, bo mąż go odbierze. A jak na popołudnie, to 8-18, bo nie będzie miał kto go odebrać - no chyba, że mąż go zaprowadzi później, ale znów nie chciałabym mu robić sieczki z mózgu, że raz chodzi tak, a raz inaczej..
Wysłany: 2014-07-17, 14:16

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Nina, a u was w zlobku nie ma tak, ze rodzic chodzi pierwsze dni z dzieckiem i powoli na coraz dluzej znika?
U nas jest okres przystosowawczy i chodzi sie z dzieckiem to złobka. Tak długo jak sie chce i dziecko tego potrzebuje.
Na poczatek bawi sie dziecko i rodzic jest obok i im wiecej dziecko ma zaufania do opekuna tym czesciej rodzic wychodzi.
Wysłany: 2014-07-17, 14:25

Adka
avatar

Postów: 1974
0

DzejKej u nas zostawia się dziecko i odbiera przez pierwsze chyba 2 tygodnie wcześniej. Nie mają leżakowania. Jak coś się dzieje to opiekunka dzwoni do rodziców.
Chociaż mi też się podoba tak jak jest u Was. Na początku pobyć troszkę z dzieckiem.
Wysłany: 2014-07-17, 18:44

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Dlaczego nie maja lezakowania? To co z dziecmi, ktore musza spac? Diana koło 11 pada i albo sie jej da pospac, albo jest placz.

Troche brutalne dla mnie takie "odstawienie" dziecka. Nie dziwie sie, ze maluszki maja z tym problem.
Wysłany: 2014-07-19, 23:09

Nina82
avatar

Postów: 235
0

Chodziłam z nim przez pierwsze 2 tygodnie. Przez jakiś czas był wyraźny postęp. Polubił panie. Zaczął zostawać sam, najpierw na kilka godzin, potem coraz dłużej. Wydawało się, że przestał płakać za mamą i zaczyna się bawić.
Niestety, akurat w terminie, kiedy miałam wrócić do pracy, na nowo zaczął się problem. Panie twierdzą, że płacze, gdy potrzeba, by na chwilę zajął się sobą. Że cały czas chce być bardzo blisko opiekunów.
Ach, szkoda gadać. Na razie pracuję jedynie dwa dni w tygodniu, więc mamy jeszcze trochę czasu, żeby wypracować jakieś rozwiązanie.
Żeby nie straszyć tych z Was, które dopiero będą posyłały swoje dzieci do żłobka - w moim żłobku jest jak na razie 8 dzieci. Wojtek jest jedynym, który ma problemy z aklimatyzacją. Reszta czuje się tam jak ryba w wodzie Są radosne i z całą pewnością nie dzieje im się krzywda. Wiem, bo jak pisałam na początku dosyć długo z nim chodziłam
Wysłany: 2014-07-31, 21:04

Nina82
avatar

Postów: 235
4

Słowo komentarza z perspektywy czasu - kryzys ósmego miesiąca kiedyś się kończy
Rzeczywiście pomogła zabawa w akuku przy każdej nadarzającej się okazji.
Do tego w miarę możliwości, gdy Wojtuś wybuchał płaczem, bo na krok się od niego odsuwałam, uspakajałam go, ale gdy już się uspokoił, znów odkładałam go na kocyk i ponownie się odsuwałam traktując to jako rzecz najzupełniej normalną w świecie (no bo przecież taka jest). Po kilku dniach takiego treningu zauważyłam wyraźną poprawę. Wszystkim mamom, które zmierzają się z podobnym wyzwaniem życzę wytrwałości i dużo pogody ducha!
Wysłany: 2014-07-31, 21:47

Lalita2710
avatar

Postów: 6278
1

Nina dobrze że już ok odwiedzaj nasz częściej

pozdrawiamy
Odpowiedz