Forum: Problemy i komplikacje - Nie potrafię zająć się własnym dzieckiem
Wysłany: 2015-10-14, 10:40

Kaj
avatar

Postów: 896
2

Tak jak Zeloth pisze- zdarza się niesłychanie często. Wprawdzie nie można powiedzieć, że swojego dziecka nie kochałam, ale nie było takiego zachwytu "łał, jest mój!". Media faszerują nas taką papką jaka ciąża jest cudowna, macierzyństwo to po prostu spełnienie dla kobiety od pierwszych chwil. A potem mamy zderzenie z rzeczywistością i zastanawiamy się czy to coś z nami jest nie tak? Otóż nie. To tak jak piękne kobiety z okładek nie są prawdziwe., tak i macierzyństwo nie jest kolorowe.
Nie oszukujmy się- ciąża kolorowa nie jest. Wymioty, zmęczenie, ociężałość, puchnięcie, problemy z trzymaniem moczu, bezsenność itp. A potem nakłada się stres i poród w efekcie którego dostajemy małe żyjątko do rąk. I co tu z nim zrobić? Stworzenie to wymaga pielęgnacji i opieki 24h a my po prostu nie mamy siły. Nie mamy siły go kochać tak jak byśmy chciały bo jesteśmy przemęczone i złości nas to, że znów trzeba wstać. Z domu nie wychodzimy- zastanawiamy się czy tam jest jeszcze jakiś świat na zewnątrz poza pieluchami? A do tego ten stary się nie domyśli, że trzeba nam pomóc tylko siądzie przed tv. No i narasta frustracja.
Ale to mija. Kiedy maluch zaczyna być bardziej kontaktowy, zaczyna się śmiać, dyskutować po swojemu, więcej sypiać- kiedy ogarniesz już o co chodzi i względnie dostosujesz się do nowych warunków to zaczynasz kochać. U mnie taka szalona miłość po pierwszym zmęczeniu i mam-dość-wszystkiego zaczęła się ok 4-5msc. Wcześniej to była taka miłość "bo wypada kochać". Ale dopiero gdy mały skończył te 4msc i stał się bardziej kontaktowy zaczęło się świadome macierzyństwo i nieskończona miłość która narasta. To dopiero przychodzi- nie ma tak jak w filmach, że zachodzisz w ciążę i już stajesz się świątynią miłości. Zmęczenie i frustracja robią swoje- ciężko wtedy kochać. Mówią, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko- i święta prawda. Spróbuj na tyle na ile to możliwe zrobić coś dla siebie. Olej sprzątanie, gotowanie itp- kilka dni tylko dla siebie, a poczujesz się dużo lepiej.
Wysłany: 2015-10-14, 19:42

Arienna
avatar

Postów: 2898
1

Asik - kochana spokojnie, na pocieszenie napiszę Ci tak: wyszłam ze szpitala po ciężkim porodzie zakończonym cesarka, bez mleka z przykazaniem dostawać i walczyć o laktacje..
Mleka nie było mała głodna zaczęła spadać z wagi ja kłębek nerwów nie spałam płakałam razem z nią nie miałam siły jeść i mega wyrzuty sumienia że jestem zła matka bo nie mam mleka... Przez dostawianie non stop mała tak mi poranila sutki że dostałam zapalenia skutków, gorączka 40 stopni antybiotyk... A do tego z nerwów i gorączki jak wyszłam na dwór by pojechać do lekarza przeziebilam do tego nerw twarzowy i walczę już tydzień z paralizem lewej strony buzi... Dopresja jak nie wiem co... Potem stwierdziłam że mam gdzieś nagonke na kp... Jestem ma silnych sterydach więc i tak nie mogę karmić zresztą mleka nie mam wcale... A dziecku jestem potrzebna ja nie mój cycek za wszelką cenę bo nie zaglodze dziecka tylko dlatego że ktoś każe mi walczyć... A ona jest zdrowsza na mm niż gdyby spijala moje nerwy i masę leków które teraz muszę brać... Jesteś kochana i będziesz dobrą mamą... Baby blues minie wiem ze jest ciężko bez wsparcia ale dasz radę zobaczysz ułoży się... Tak też sobie powtarzam patrząc co rano w lustro na nieruchoma twarz próbując ruszyć kącikiem ust by móc się uśmiechnąć do córeczki na dzień dobry
Wysłany: 2015-10-14, 20:31

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Arena jesteś niesamowita a Kaj napisała wszystko to co sama chciałbym autorce przekazać Głową do góry! A jak to nie pomaga, to szukaj pomocy (oprócz nas ) pamiętaj, że mąż też został rodzicem i może się zdarzyć, że pomimo najszczerszych chęci nie wesprze cię odpowiednio, bo sam wiele przeżywa. A baaardzo powszechne jest, że związek przeżywa kryzys po pojawieniu się dziecka!
Wysłany: 2015-10-15, 08:03

asik82
avatar

Postów: 52
0

Nie wiem kobitki. Może ja wymagam od siebie zbyt wiele. Mam wrażenie za mało mu daje od siebie. Ze za mało mowie do niego ze on tylko śpi i je. A z mężem to to jakoś zaczynam się przyzwyczajać do jego nieobecności i czepiam się jego o wszystko.
Wysłany: 2015-10-15, 12:03

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Asik jeszcze nie musisz do niego gadać. Możesz jeśli chcesz, a jeśli nie, to milcz. Możesz go dotykać, głaskać, żeby czuł Twoje ciepło i zapach. Jeśli miałby coś wyczuć sztucznego w Twoim głosie, to lepiej poczekaj na moment, kiedy będziesz chciała coś mu powiedzieć.
A poza tym, on teraz właśnie ma tylko spać i jeść. Wszystko jest ok.
Wysłany: 2015-10-16, 13:24

Aga23
avatar

Postów: 427
0

Ja się stresuje że po porodzie nie poczuję tego instynktu.Nie tego że nie pokocham synka bo już kocham ale boję się że nie dam rady.Nie chodzi tu o zajmowanie się dzieckiem tylko o to czy dam radę psychicznie.Przeraża mnie to wstawanie nocne kiedy na początku maluch musi jeść co 3 godziny,myśl o karmieniu piersią całkiem odrzuciłam-mam jakąś blokadę, bez powodu nie i już.Z resztą teraz nawet narzeczonemu nie daję się dotykać Obecnie jak najbardziej ciesze się, rozmawiam z synkiem i miziam brzuch Dlatego chyba najważniejsze żeby na początku mieć kogoś do pomocy ale nie tak z doskoku.Każda z nas jest inna jedna jest przysłowiową matką polką druga tej bliskości z dzieckiem potrzebuje mniej i wcale to nie znaczy że jest złą matką
Wysłany: 2015-10-16, 13:50

Aga23
avatar

Postów: 427
0

asik82 napisała:
Nie wiem kobitki. Może ja wymagam od siebie zbyt wiele. Mam wrażenie za mało mu daje od siebie. Ze za mało mowie do niego ze on tylko śpi i je. A z mężem to to jakoś zaczynam się przyzwyczajać do jego nieobecności i czepiam się jego o wszystko.

Myślę że wymagasz od siebie zdecydowanie za dużo.Masz dzidzię jesteś za nią odpowiedzialna ale nie zapominaj o sobie.Nadal jesteś człowiekiem, kobietą i musisz myśleć też troszkę o sobie.Tak jak napisałam wyżej nie będę karmić bo już mam z tym problem gdzieś w swojej głupiej głowie.Jak narzeczony mi powiedział że muszę to tak się wściekłam.Ja nic nie muszę.Dziecko nie głoduje, krzywda mu się nie dzieje i to jest najważniejsze.
Sama jestem adoptowana, z tego co mi wiadomo chciano się mnie pozbyć przez co urodziłam się z wagą 2100 w ciąży przenoszonej z 3 punktami więc nikt mi nie wmówi że odmawiając dziecku swojego pokarmu robię mu krzywdę
Wysłany: 2015-10-21, 13:39

Sapphire
avatar

Postów: 55
1

O tym, czy ktoś jest dobrą mamą nie świadczy to, czy poświęca dziecku 24h na dobę. Mama też człowiek, potrzebuje czasu dla siebie, dla męża. Poza tym jeśli mama kocha swoje dziecko, dba o niego, spędza z nim czas, to wszystko jest w porządku. To nie są żadne zawody, a posiadanie "matki totalnej" zazwyczaj negatywnie odbija się na dziecku. Myślę, że nasze macierzyństwo ocenią kiedyś nasze dzieci i tylko ta ocena jest ważna.

Ja też nie karmiłam piersią, nie mogłam (zabieg po porodzie, później antybiotyk, utrata pokarmu). Moja teściowa przy każdej okazji zaznaczała, że ona karmiła mojego męża przez rok. Bolało mnie to trochę, ale mojemu dziecku nic się nie stało, był lekko przeziębiony tylko 1 raz (a ma 11 miesięcy), jest zdrowym, wesołym rozrabiaką.

Wiem, że kp jest korzystne dla dziecka, znam tę całą litanię na pamięć, ale jeśli mama nie czuje się na siłach, to czemu ma służyć ten wszechobecny terror laktacyjny?

Dziewczyny, głowa do góry. Szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko.
Wysłany: 2016-03-13, 18:58

Lenka888
avatar

Postów: 1
0

Witajcie ja urodziłam przez cc 23.02 i do tej pory niewiem czemu moje dziecko Płacze i kończy się to tak że płacze razem z nim. Moja siostra ciągle mi gada ze on czuje moje emocje... A ja nie umiem się przełamać. Przebiore go ale nie czuje się szczęśliwa mama... Ciągle się o niego martwię.
To jest moja 4ciąża 3stracone. Byłam cała ciążę na lekach... jestem zła matka... Jakoś tej wielkiej fali miłości nie Czuje...
Wysłany: 2016-03-14, 21:33

Kiniaminia
avatar

Postów: 190
0

Lenka, siostra tak mowi bo to prawda. Moj synek tez na poczatku duzo plakal, ja sie przejmowalam czemu on placze i taak kolko sie zamykalo. Dopiero jak wyluzowalam, dziecko tez sie usppokoilo. Zaparz sobie melisy, daj dziecko do opieki tacie, a Ty sie zrelaksuj. Napewno to zaprocentuje.
Wysłany: 2016-03-15, 19:08

Laurka
avatar

Postów: 2415
0

Lenka888 napisała:
Witajcie ja urodziłam przez cc 23.02 i do tej pory niewiem czemu moje dziecko Płacze i kończy się to tak że płacze razem z nim. Moja siostra ciągle mi gada ze on czuje moje emocje... A ja nie umiem się przełamać. Przebiore go ale nie czuje się szczęśliwa mama... Ciągle się o niego martwię.
To jest moja 4ciąża 3stracone. Byłam cała ciążę na lekach... jestem zła matka... Jakoś tej wielkiej fali miłości nie Czuje...


Lenka nie bierz tego placzu tak do siebie. Noworodek nie ma innego sposobu komunikacji> Placze, bo glodny, placze, bo zmeczony, placze, bo mokro, placze, bo kupka, placze, bo ma gazy, placze, bo za zimno, placze, bo za cieplo Dzieci nie rodza sie z instrukcja obslugi, a zrozumienie tych potrzeb zajmuje troche czasu i czesto odbywa sie droga eliminacji (jesli ma sucho i jest nakarmiony, to dwa powody odpadaja, itd...)

Co do martwienia sie - to juz nigdy nie przejdzie

Jesli poczucie smutku nie przechodzi nie wstydz sie poszukac profesjonalnej pomocy.
Wysłany: 2016-05-17, 21:53

Arienna
avatar

Postów: 2898
3

hej chciałam tylko powiedzieć do tych co czytały mój wcześniejszy wpis, paraliż po miesiącu ustąpił i u nas jest wszystko dobrze
Wysłany: 2016-05-18, 20:32

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Arienna dajesz tu zatem nadzieję wszystkim tym, które zajżą tu po pomoc
Wysłany: 2016-05-20, 16:50

Miley24
avatar

Postów: 586
1

ja po porodzie zachowywałam się jak jakaś nienormalna. w szpitalu 2 tyg spędziliśmy (żółtaczka), na domiar złego na sali leżała ze mna jakaś mega irytująca laska i to dodatkowo przyczyniło się do mojego słabego samopoczucia psychicznego. do pomocy tylko mąż bo rodzice jedni i drudzy mieszkaja spory kawal od nas. raz że bylam mega zmęczona bo o spaniu mogłam zapomnieć już w pierwsza noc po porodzie(odciąganie mleka co 2-3h-masakra), potem dodatkowo w domu już mały miał wzdecia darł sie i darł, stresowało mnie po prostu wszystko. gdyby nie mąż to bym depresji dostala na 100%. on miał hormony w porządku wiec w przeciwieństwie do mnie nie wybuchał płaczem z powodu np. krzywo przypiętego pampersa
dziewczyny weźcie tych swoich chłopów za łby niech się biorą do roboty, żaden telewizorek
nic mnie tak nie wkurza jak facet, który nie wspiera kobiety, zwłaszcza po porodzie. nawet fakt, że pracuje nie zwalnia go moim zdaniem od pomocy.

mnie fala miłości uderzyla od razu kiedy dotarło do mnie co się w ogóle stało (miesiac przed terminem urodziłam) i jak zobaczyłam te maleńkie rączki, paznokcie maciupkie, ale długachnee ^^ i w ogóle on byl cały tyci bo tylko (albo az) 2,5 kg oj wkurzal mnie bo ssać nie chciał, stresowałam sie jak cholera, za wszelka cene chcialam kp, a ten pieron miał to akurat gdzieś, siedziałam pol dnia z laktatorem (a tu jeszcze mąż wylał niechcący tąże ambrozję, cały zapas nocny, na moje łóżko szpitalne), ale jakby ktoś chociaż krzywo popatrzył na mojego kwiatuszka to bym oczy wydrapała hehe ^^
Odpowiedz