Forum: Ogólne - Odwiedziny rodziny.
Wysłany: 2015-11-16, 00:11

rachela
avatar

Postów: 1
0

ja mam termin dopiero za 4 miesiące ale już się boje jak to będzie.. mój mąż ma 6 sióstr! Kazda z nich ma dzieci ale wiem ze do swojej siostry wpadały wszystkie zaraz po przyjezdzie do domu z dzieckiem i do szpitala..
Wysłany: 2015-11-16, 08:49

loki-koki
avatar

Postów: 229
1

Ja zapowiedziałam jeszcze przed porodem ze nie zycze sobie zadnych odwiedzin w szpitalu bo będę uczyć się karmić piersią i bedzie to dla mnie krępujące. Cieszę się że poinformowałam wczesniej wszystkich o tej decyzji bo po porodzie rzeczywiście okazało się że karmienie piersią nie jest łatwe zwłaszcza jak jest to pierwsze dziecko i nie wie sie co i jak, wiec jakby jeszcze do tego doszły wizyty rodzinki i wyciąganie cyca przy nich to byłby dodatkowy dla mnie stres. Dzieki temu czułam się komfortowo chociaz niestety tabuny odwiedzających do innych kobiet które urodziły w tym samym czasie co ja to była masakra.
Natomiast ja bardzo cieszyłam się że byłam w tych chwilach tylko ja, mąż i mój synek
Wysłany: 2015-11-16, 09:04

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Haha loki koki przypomnialas mi niezłą sytuację z moimi teściami. Wszystkie tu zgadzamy się, że teściowie to obcy ludzie. Ja też wyznaczałam im granice, byli dla mnie intruzami. Ale jak już kiedyś wczesniej wspominałam, ze względu na męża uszanowałam, że przyszli na drugi dzień do szpitala zobaczyc wnuka. Akcja właściwa: Młody głodny, więc biorę go na ręce, siadam na łóżku bokiem do wszystkich, przykrywam się pieluszką, wyciągam pierś (nie mam i nie miałam problemów z karmieniem przy ludziach), a oni hyc! Już są przy mnie i zaglądają mi w dekolt! Momentalnie się skuliłam, odskoczyłam do tyłu, a mój mąż jak na nich nie ryknął! Szeptem (ryknąć szeptem... sic!), bo to szpital, ale zareagował ostro. To ja załagodziłam i powiedziałam ze śmiechem, że to wciąż są moje piersi i wolałabym, żeby nie patrzyli. Biedni, aż im się głupio zrobiło

Tuptuś, Twoja wypowiedź wzbudziłą we mnie mieszane uczucia. Ja podobnie jak Ty pogoniłabym teściów na drzewo. Zwłaszcza do teścia mam awersję (nie jest biologicznym ojcem mojego męża). Ale tak sobie pomyślałam, że ja też będę teściową, a mój synek, ukochane dziecko, które tulę właśnie do piersi będzie miało dziecko. A jego matka będzie trzymała mnie na dystans. Bom obca. Ech
Wysłany: 2015-11-16, 14:37

binka76
avatar

Postów: 898
0

Ja nie miałam problemu, tak jak loki-koki, uprzedziłam rodzinę że odwiedziny dopiero w domu i jak zaproszę.
Uszanowali to, choć akurat moi rodzice nie do końca, "bo jesteśmy tu w pobliżu...", ale z racji stanu zdrowia zbyłam ich szybko.
Byłam po cc i komplikacjach( zakażenie i krwotok), leżałam na pooperacyjnej 3 doby, a tam był zakaz odwiedzin. Tylko partner przychodził i za pozwoleniem w spółleżących wchodził i pomagał mi, ale też tylko na chwile, jak chciałam z nim porozmawiać to na korytarzu.
Dwa na szczęście w szpitalu którym rodziłam na położniczym jest "miejsce odwiedzin" a nie wchodzenie na sale. Na sali byłyśmy 3 po cc, każda chciała swobodnie poleżeć, ulgę przynosiło wietrzenie rany, więc brzuch na wierzchu, dzięki temu że byłyśmy tylko MY i dzieci nikt nie czół dyskomfortu.

W domu zaplanowaliśmy wizytę tak abym i ja była wypoczęta i dziecko nie czuło natłoku (spała w tym czasie )
Moi teście są ludźmi nienarzucającymi się z wizytami, deklarują pomoc, chęć opieki, pomoc ,ale nie przyjeżdżają z byle błahostką by siedzieć na głowie i chwała im za to. Moi rodzicie też trzymają się na właściwej pozycji, ale ich ustawiłam dużo wcześniej przy pierwszej córce.
Wysłany: 2015-11-27, 00:07

Caroline
avatar

Postów: 127
0

Ja jestem dopiero w 2 trymestrze i już czytając wasze wpisy ogarnia mnie strach. Będę chyba zaborczą matką, bo nie pozwolę żeby ktoś chory przychodził do dziecka, albo żeby przesiadywali u mnie goście całymi rodzinami. Teściów się nie obawiam, bo oni raczej narzucać się nie będą -sami są bardzo zajęci więc czas im nie pozwoli. Za to moja mama już zapowiedziała, że po porodzie przyjeżdża na tydzień do mnie pomóc... Wiem że to moja mama i że chce dobrze, ale ja bym wolała ten czas spędzić z mężem i dzieckiem. Chcę abyśmy przyzwyczaili się we 3 do nowej sytuacji, a z mamą to wiadomo. Nie chcę robić jej przykrości, bo też długo czekała na wnuka, do tego jeszcze nie pracuje i jest z tego powodu trochę podłamana i to pewnie by ją trochę odciągnęło od codzienności.. szkoda mi jej i czasem czuję się jak wyrodna córka bo nie chcę żeby przyjeżdżała... i jak tu znaleźć rozwiązanie?
Wysłany: 2015-11-27, 21:06

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Caroline, u mnie w rozmowie z teściową (kiedy też zapowiedziała, że przyjedzie na dwa tygodnie) pomógł jeden argument. Powiedziałam, że mąż bierze wolne i jest to jedyny moment, żeby wszystkiego się... nauczył. Jeśli przyjedzie mama lub ktokolwiek inny, to odpowiedzialność i konieczność działania zostanie z niego zdjęta. A ja chcę, żeby mógł nawiązać więź z dzieckiem. Ja nawiążę ją na pewno, będę miała na to mnóstwo czasu. Ale myślę, że mężczyźnie trzeba stworzyć ku temu warunki. Jeśli nie teraz, jeśli nie rzuci się go na głęboką wodę to kiedy? Mama już wszystko umie. My też chcemy umieć i chcemy do tego dojść sami. Jak sobie nie będziemy radzić to zadzwonimy.

Swoją drogą w czym tu sobie nie radzić? Opieka jest banalnie prosta. Nie wiem czemu tak się na początku denerwowałam
Odpowiedz