Witajcie mamy. Czy macie doświadczenie  z frejką którą dzieci noszą na bioderka? Czy pomogło, jak długo Wasze dzieci to miały i jak to znosiły. Bo dziś lekarz nam to zapisał i dla mnie to jest tragedia dziecko dawać do czegoś takiego, Martwię się i żal mi mojej córci.

Z frejką nie, ale my mielismy szynę koszli - zzobacz jak to wygląda (więc z mojego doświadczenia frejka to raczej łagodniejsza forma leczenia, wygodniejsza). Najpierw było pieluchowanie szerokie ale nie pomogło i mała w wieku 2 miesięcy dostała właśnie ten przyrząd. Nosiła non stop, ściągałam tylko do przewijania i kąpieli, kąpiel skracałam jak najbardziej, żeby nie miała dużej przerwy. Po półtorej miesiąca bioderka były zdrowe i utrzymano koszlę jeszcze na noc, żeby utrwalić efekty leczenia. 
Na początku powiem - było ciężko, bardzo cięzko bo pierwsze 3 dni była czarna rozpacz, ale potem się przywyczaiła i to mi bardziej przeszkadzała ta szyna w  noszeniu, pielęgnacji itp