Forum: Ogólne - Dbanie o sama siebie
Wysłany: 2017-06-26, 15:51

Laurka
avatar

Postów: 2415
0

Przy wszystkich watkach jakie tu powstaja, nasze pociechy i ich dobro sa w centrum zainteresowania. Male dziecko jest priorytetem kazdej kochajacej mamy.

Ale co z nami? Kazda mama, ktora urodzila dziecko przekonuje sie, ze wywraca ono swiat i zycie do gory nogami. Codziennosc z noworodkiem wyglada inaczej niz codziennosc z polroczniakiem, roczniakiem, itd. itp. Dostoswujemy sie do zmieniajacych sie potrzeb maluchow, ale czy pamietamy o wlasnych?

Ja osobiscie mam w domu dwulatke i druga corke w drodze. Jestem na takim etapie, ze wiecej obecnie czytam na temat tego jak byc dobra mama i nie zwariowac, niz co podac dziecku na kazdy posilek. Pracowalam i pracuje na caly etat, wstaje o 4:00, codze spac o 22:00, meza mam tylko w weekendy i czuje sie jak taki wol w kieracie.

Przed zostaniem mama bylam pracoholikiem i molem ksiazkowym. Odkad urodzilam corke, przeczytalam dwie ksiazki. Rok temu wiosna-lato zaczelam chodzic na zumbe raz w tygodniu i w koncu mialam jedna godzine w tygodniu tylko dla siebie i wlasnego dobrego samopoczucia. Niestey instruktorka sie przeprowadzila i po 3 miesiacach mojego uczeszczania znowu bylam w punkcie wyjsciowym.

Wczoraj, po przeczytaniu artykulu pt. How Having A Daughter Has Taught Me The Importance of Self-Care (link na koncu) zapowiedzialam mezowi, ze w najblizszych dwoch miesiacach przynajmniej raz na tydzien po pracy zamiast wracac prosto do domu, bede jezdzic do biblioteki i w ciszy czytac przez godzine.

Dziewczyny co Wy robicie same dla siebie? Jak dbacie o swoje samopoczucie i zdrowie fizyczno-psychiczne? Czy sa tu mamy, ktore zmagaja sie z odzyskaniem wlasnego "ja"?


Odnosnik: https://www.romper.com/p/how-having-a-daughter-has-taught-me-the-importance-of-self-care-59598
Wysłany: 2017-06-26, 16:33

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

No... ja nic nie robię dla siebie. Jeszcze mam dzidzię cycka, której nie mogę zostawić na za długo. Na szczęście lubi dziadków i jak jestem u rodziców raz na jakiś czas to wtedy to mój taki mały urlop pod względem takim, że mam trochę czasu dla siebie, mogę iść do sklepu na trochę na jakieś ciuchy albo obejrzeć w spokoju serial czy film. Ostatnio byłam z rodzicami na Kaszubach to jaki to był szał leżeć w łóżku sama i oglądać film albo iść na rower wodny.
No i plusem jest, że mąż pracuje w domu, więc jest do kogo buzię otworzyć.
Ale jakieś wyjścia dłuższe odpadają, mąż pracuje dużo i nie ma czasu siedzieć sam z dzidzią. Mój relaks to prysznic, który zapowiedziałam, że biorę sama na spokojnie, a on ma wygospodarować ten czas dla dzidzi. Chociaż ostatnio miał lżejszy tydzień, bo tak to tylko praca/sen/praca.
Wysłany: 2017-06-26, 16:47

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Ja dla własnego zdrowia psychicznego... wróciłam na pół etatu do pracy. Mogę dzięki temu porozmawiać z ludźmi, wypić herbatę czy zrobić siku kiedy mi się podoba )
Oprócz tego staram się regularnie wyskoczyć na manicure, czasem spotkać się z koleżankami na piwie. A co sobotę jeździmy z mężem za miasto na wycieczkę
Wysłany: 2017-06-26, 18:14

sznurowka
avatar

Postów: 1222
0

Leticia, a czy Twoja dzidzia nie była też takim cycuchem, czy źle pamiętam? Jak tak to jak Ci się udało to zrobić?
Wysłany: 2017-06-26, 18:29

Laurka
avatar

Postów: 2415
0

Sznurowka, mimo ze czytalam ten artykul dla siebie, to myslalam tez o sobie. Autorka napisala, ze karmila wylacznie piersia, bo tak chciala, ale wysysalo to z niej zycie i jak coreczka skonczyla 10 miesiecy, to podjela swiadoma decyzje o odstawieniu od piersi i przestawieniu dziecka na butelke.
Tobie wiele osob powiedzialo i powie i napisze, ze gdzie tam na butelke przestawiac w wieku 10 miesiecy! Nie da rady/nie ma sensu/toz to grzech.

Sek w tym, ze wszystko da rade. Pytanie tylko jaki cel nam przyswieca?

Ja teraz pod koniec drugiej ciazy mam troche inne przemyslenia niz jeszcze rok temu. I tak sobie mysle, ze stawianie potrzeb noworodka i niemowlaka na pierwszym miejscu jest okej, ale jednak do pewnego momentu.

Dwa inne artykuly, ktore mi daly duzo do myslenia mowily o tym, ze dwa pokolenia temu rodzic zapytany, kto jest #1 w domu bez wahania odpowiedzialby, ze on. Dzisiaj wiekszosc mamus by sie oburzyla, bo przeciez coreczka/syneczek najwazniejszy na calym swiecie. Ale w koncu to my jestesmy zywicielami rodziny i to rodzice ustalaja zasady panujace w domu.

Ostatnia kwestia, ktora mnie poruszyla byla taka, ze mloda mama po urodzeniu pierwszego dziecka zapytala dziadka jakim sposobem babcia wychowala jedenascioro dzieci! A on jej natychmiast odpowiedzial, ze ona nie byla pod wplywem nawet polowy presji pod ktora sa dzisiejsze tzw. nowoczesne mamy. Nie musiala codziennie jezdzic do supermarketu, do banku, zalatwiac miliona spraw; nie stroila dzieci jak do sesji z zurnala ;-P Po prostu spedzala czas ze swoimi pociechami i cieszyla sie swoja gromadka.

Co sadzicie o tej presji, priorytetach i hierarchii?
Wysłany: 2017-06-26, 22:36

Leticia
avatar

Postów: 547
0

Sznurówko, moja nadal jest cycuchem, i to chyba coraz bardziej niestety

Mała jest dla mnie najważniejsza, ale potrzebuje zdrowej psychicznie matki. A żebym taka pozostała, to muszę mieć trochę przestrzeni dla siebie, jakąś namiastkę wolności. Zawsze byłam aktywna, dużo wychodziłam, podróżowałam. Zamykając się w domu z dzieckiem utonęłabym we własnej frustracji.

Najlepsze jest to, że dziecko nie odczuwa specjalnie mojego braku jak mnie nie ma. Problem z wychodzeniem jest często w naszych głowach. Ewentualnie w głowach otoczenia. Mam to szczęście, że mąż sam mnie wypędza w domu jak widzi, że już świruję od ciągłego niańczenia Młodej

Ja jestem za tym, żeby dążyć do tego, aby każdy w rodzinie był szczęśliwy - nie tylko dziecko. Bo poświęcając siebie uczymy dziecko, że należy rezygnować ze swoich potrzeb na rzecz innych ludzi. Tylko czy rzeczywiście właśnie tego chcemy je nauczyć?
Wysłany: 2017-06-27, 11:30

zokeia
avatar

Postów: 886
0

Ja odzyskałam swoje życie, kiedy mały poszedł do żłobka w wieku 2 lat i 2 miesięcy. Wcześniej, nawet gdy zajmowała się nim niania w pokoju obok, byłam przytłoczona.
Mnie nie wystarczało tzw. "pół godziny dla mamy". Owszem, miałam pomoc dookoła, mój mąż był często w domu, itd. Ale ja potrzebuję pracy, kilku godzin dla siebie i świadomości, że mogę wyjść na wiele godzin i nikt nie będzie za mną dzwonił.
Byłam zmęczona uwikłaniem, byciem wiecznie potrzebną, niezastąpioną i najważniejszą. Teraz też jestem najważniejsza ale uwielbiam to pół dnia z moim dzieciakiem są fantastyczne. Nawet jak musimy być razem od czasu do czasu cały dzień np z powodu choroby, to jestem spełniona. Ale gdyby tak miała wyglądać codzienność, to uciekłabym z krzykiem
Wysłany: 2017-06-27, 13:16

Atakasobiejedna
avatar

Postów: 1616
1

Fajny temat

Ja zawsze miałam silne poczucie niezależności, mąż sporo czasu spędzał w delegacjach, więc po pracy w zasadzie robiłam co chciałam i nikt nie marudził. Pracowałam do 6. mies aż się okazało że ciąża jest zagrożona i muszę leżeć. Czekałam na poród jak na wybawienie od więzienia jakim było łóżko. W zasadzie to chyba nie zdawałam sobie sprawy jakie ograniczenia niesie za sobą posiadanie dziecka, w rodzinie nie było małych dzieci, znajomi też nie mieli. Po powrocie ze szpitala dopadł mnie baby blues pełną gębą, a jeszcze trafiło się nam high need baby, byłam przerażona, czułam jakby mnie ktoś wrzucił na głęboką wodę, a ja ledwo łapałam oddech na powierzchni. Na szczęście mąż miał kilka tyg wolnego i w nim miałam ogromne oparcie, w zasadzie ja tylko karmiłam syna, a on robił resztę, bo byłam w totalnej rozsypce, potrafiłam histerycznie płakać o byle co. Mąż wręcz kazał mi wychodzić z domu, jeździć na zakupy, a on zostawał z małym.

Niedługo po po połogu wróciłam na zumbe, chyba bardziej żeby sobie udowodnić że przecież nic się nie zmieniło, jednak ze zmęczenia nie mogłam zapamiętać choreografii i nogi mi się plątały Często było tak, że jak tylko mąż wrócił z pracy i zjadł obiad to ja uciekałam z domu, bo byłam psychicznie po prostu zmasakrowana po całym dniu z dzieckiem, które w ogóle nie śpi i wiecznie je trzeba zabawiać żeby nie marudziło. Głupie rozładowanie zmywarki, czy zrobienie sobie kanapki było wyczynem. Nikt kto nie miał takie dziecka nie zrozumie jak to jest możliwe żeby być cały dzień w domu i nie móc normalnie zjeść czy wyjść do toalety.

Jak syn miał 1,5 roku to zaczął adaptację w żłobku, jak już mógł tam zostać na kilka godzin, to czułam się wolna jak ptak, uczucie nie do opisania Możecie pomyśleć że wyrodna ze mnie matka, ale on naprawdę tam się dobrze bawił i po początkowych wyrzutach sumienia odetchnęłam z ulgą. Niestety pierwsze pół roku to było głównie chorowanie, ale nie żałujemy, bardzo dobrze mu to zrobiło na rozwój, a mi na psychikę.

Co do tego kto jest ważny w domu, to owszem uważam że dziecko jest ważne, ale śmiem twierdzić że ja i mąż jesteśmy najważniejsi, to my jesteśmy filarem tej rodziny i za nią odpowiadamy. Jak między nami nie będzie dobrze, to dziecko też nie będzie szczęśliwe.
Wysłany: 2017-06-27, 13:23

Laurka
avatar

Postów: 2415
0

Ja to wpadlam troche w taka pulapke. Pracowalam i pracuje (bo chce, ale rowniez, bo musze - nie mam mozliwosci niepracowania), wiec z domu wychodze na dlugie godziny. Ale jak po pracy zajezdzam do domu to jest godzina 16:00. Corka chodzi spac miedzy 19:30 a 20:00. Wiec mam szanse spedzic z nia raptem 4 godziny kazdego dnia. A jesli cos wypadnie, jesli z pracy nie moge wyjsc punktualnie, jesli sie musze koniecznie po drodze zatrzymac na poczcie lub w sklepie, to juz tego czasu z nia mam mniej. Wroce, dam kolacje, chwila jeszcze jakiejs zabawy i mycie i spac. I z tego wlasnie wzgledu nawet jak mam mozliwosc umowic sie do salonu na manikiur, bo ktos z mloda jest w domu, to wybieram jednak powrot do niej zamiast chwile dla siebie. Tylko niestety po pewnym czasie frustracja sie kulminuje.

Teraz przed urodzeniem drugiego bede sie starala jeszcze poki mam jakakolwiek szanse wygospodarowac godzine tylko dla siebie poza domem. A potem chyba wszystko trzeba zaczac od poczatku xD
Wysłany: 2017-06-27, 15:07

sznurowka
avatar

Postów: 1222
1

Leticia napisała:
Sznurówko, moja nadal jest cycuchem, i to chyba coraz bardziej niestety

Mała jest dla mnie najważniejsza, ale potrzebuje zdrowej psychicznie matki. A żebym taka pozostała, to muszę mieć trochę przestrzeni dla siebie, jakąś namiastkę wolności. Zawsze byłam aktywna, dużo wychodziłam, podróżowałam. Zamykając się w domu z dzieckiem utonęłabym we własnej frustracji.

Najlepsze jest to, że dziecko nie odczuwa specjalnie mojego braku jak mnie nie ma. Problem z wychodzeniem jest często w naszych głowach. Ewentualnie w głowach otoczenia. Mam to szczęście, że mąż sam mnie wypędza w domu jak widzi, że już świruję od ciągłego niańczenia Młodej

Ja jestem za tym, żeby dążyć do tego, aby każdy w rodzinie był szczęśliwy - nie tylko dziecko. Bo poświęcając siebie uczymy dziecko, że należy rezygnować ze swoich potrzeb na rzecz innych ludzi. Tylko czy rzeczywiście właśnie tego chcemy je nauczyć?


To jak możesz pracować jak jest na cycu nadal? Bo moja to za słoiczkami nie przepada, z butli nie chce pić

Dla mnie dzidzia jest najważniejsza, ale też bez przesady. Nie jestem za dążeniem do perfekcji, jestem przeciwna wszystkim presjom otoczenia. Moja córa nie ubiera się modnie, nie gotuję jej eko frykasów (nie, żeby coś było w tym złego, ale mi się nie chce i się tego nie wstydzę), dam jej czasem zjeść brzeg pizzy i tarzać się po niemytej podłodze. Z resztą zdaje mi się, że najszczęśliwsza jest goła i brudna. Nie mam też wyrzutów jak gdzieś wyjdę bez niej, ale zdarza się to rzadko i spoglądam na telefon często. No a z drugiej strony mam przykład szwagierki, która ma 3 dzieci, nie karmiła piersią długo tylko odciągała do 6 miesiąca, żeby były przeciwciała, bo uważa, że w dzisiejszych czasach po to są mieszanki itp, żeby nie trzeba było tego robić, a dzieci przy cycku to w Afryce, gdzie nie ma jedzenia. Podejście mają na luzie, od małego dzieci są oddawane po rodzinie, oni wyjeżdżają na wycieczki, na pół roku była za granicą w związku z pracą, no to to już dla mnie przesada. Chociaż na pewno jest szczesliwsza jako jednostka niż ja przykuta do dzidzi. Ale tak na prawde to ja kocham mojego przytulaska, uwielbiam jak mnie smyra rączką przy karmieniu. Tylko frustruje sie tym, ze zasypia tylko przy piersi i tak czesto sie budzi w nocy. W dzien zdarzy jej sie spac 2-3h, w nocy max 1,5h... gdyby mi ktos powiedzial, ze na 100% sama z tego wyrosnie do 1,5 roku np i zacznie spac lepiej i zasypiac np przytulana tylko to bym sie nie przejmowala niczym, a tak to sie boje i miotam co z tym zrobic, jak i kiedy.
Wysłany: 2017-06-27, 16:24

Miley24
avatar

Postów: 586
1

dziecko nie może być na pierwszym miejscu. ALE nie można też dbać o siebie kosztem dziecka ja tak uważam. ja wiem, że decydowałam się na dziecko no to moje życie wygląda zupełnie inaczej (wcale nie jakoś gorzej mimo, że jestem z nim całą dobę ). trzeba po pierwsze umieć dostosować się do sytuacji swojej własnej, nie szukać ideałów - jedna lata na siłownie pięc razy dziennie i jest szczęśliwa to ja też, tamta w pracy zaraz po porodzie i szczęśliwa to ja też...
ja nienawidzę siłowni, do pracy zaraz po porodzie wrócić bym nie chciała i zamiast łazić po galerii kupować ciuchy sama to wolę razem z młodym i mężem - SERIO każdy jest inny, nie ma co się sugerować blogerkami czy innymi matkami, które maja niby lepiej.
potrzeby każdego domownika są ważne, wszystko trzeba z rozsądkiem. najgorzej jest jak mąż jest w domu najważniejszy i uważa, że może leżeć na kanapie po pracy, a dzieci - "sprawa żony". męzusiowie z kanap, mamy na spacer/piwo itp.
Wysłany: 2017-06-27, 16:56

Laurka
avatar

Postów: 2415
0

Otoz to: dbanie o siebie i nie marginalizowanie swoich wlasnych potrzeb to jedno, a egoizm i wygodnictwo to drugie. Gdzies jest granica.
Wysłany: 2017-06-27, 22:55

Leticia
avatar

Postów: 547
0

sznurowka napisała:
To jak możesz pracować jak jest na cycu nadal? Bo moja to za słoiczkami nie przepada, z butli nie chce pić




Odciągam mleko, a jak nie dam rady, to Młoda je stałe pokarmy pod moją nieobecność.
Ona jest cycuchem jak ja jestem - jak wychodzę, to świetnie sobie radzi beze mnie
Wysłany: 2017-06-28, 10:46

Atakasobiejedna
avatar

Postów: 1616
0

Jak człowiek cały dzień spędza w pracy, to wiadomo że jest trudniej znaleźć czas tylko dla siebie, bez wyrzutów sumienia że nie jedzie się prosto do dziecka. Chyba fajnie by było przeznaczyć dla siebie chociaż jedno popołudnie w miesiącu na wyjście do fryzjera czy samotne zakupy. Dziecko tego nie odczuje, a matka może zadbać wtedy o swoje potrzeby.

Ja myślę że nie ma co decydować, kto jest najważniejszy w rodzinie, bo chyba każdego potrzeby powinny być zaspokojone w miarę możliwości. Odkąd mam dziecko i planuję wakacje, to owszem patrzę na to żeby dziecko miało co robić, bo inaczej będzie się nudzić i cały wyjazd będzie klapą, ale planuje też jakieś atrakcje dla rodziców.
Wysłany: 2017-06-28, 11:54

ulola
avatar

Postów: 405
0

Atakasobie... dziękuję za Twój pierwszy wpis. Okazało sie, ze nie jestem sama z moim HNB. Na razie dbanie o siebie to w moim wypadku totalna abstrakcja ale dałaś mi nadzieję.
Wysłany: 2017-06-28, 12:15

Atakasobiejedna
avatar

Postów: 1616
0

Ulaola, a wiesz że miałam skasować tamten wpis, bo stwierdziłam że jest nie na temat? Tym bardziej się cieszę, że tego nie zrobiłam, skoro Ci pomógł.
Wiesz, dzieci mają tą niepodważalną zaletę że szybko rosną Chociaż wiem z doświadczenia że to Cię na tym etapie nie pociesza, bo dni dłużą się z takim dzieckiem niemiłosiernie i każdy wydaje się taki sam, aż się z łóżka nie chce wstawać.
Pamiętaj że dziecko ma też ojca, zacznij od małych rzeczy, typu codzienne samotne wyjście do sklepu osiedlowego, grunt to zdać sobie sprawę, że jak Ty z nim jesteś to też marudzi albo płacze i jak będzie płakać pod Twoją nieobecność, to jakkolwiek to strasznie brzmi, to nic mu się nie stanie

Jakbyś chciała pogadać, to pisz śmiało na PW.
Wysłany: 2018-03-07, 08:19

Britka
avatar

Postów: 57

Oczywiśćie,że dbam o siebie. Dla swojego dobrego samopoczucia. Znam faktycznie wiele mam, które odstawiły swoje własne potrzeby na rzecz dziecka ale tak nie powinno być.  Jak we wszystkim w tym rownież powinno się zachować równowagę. Mama powinna mieć czas dla maluszka jak i również dla siebie.
Bo zadowolona mamusia to zadowolony maluszek  
Z zabiegów polecam szczególnie depilację laserową. Ostatnio się wybrałam i jestem wprost niesamowicie z niej zadowolona.Bardzo duża wygoda! 
http://i-medycyna.pl/przeciwwskazania-do-depilacji-laserowej/
Wysłany: 2018-03-11, 19:07

Estelle
avatar

Postów: 1

Dopiero wszystko przede mną i każdego dnia zastanawiam się jak zmieni się moje życie jak już maluch będzie  z nami w domu
Odpowiedz