Wakacje tu dobiegly konca, czas wrocic do rutyny, czyli powrot do pracy w soboty . Buuuuu
Przez 2 miesiace mialam choc jeden dzien - caly dzien razem z Mateuszkiem. Wyrobilismy sobie rutyne, kiedy spimy, kiedy sie bawimy i kiedy jemy. Sobota to byl tez czas , kiedy nasze sniadania byly wspolne, bez pospiechu i odliczania z zegarkiem w reku , kiedy trzeba wyjsc. No i oczywiscie eksperymentowanie z jedzeniem, nie zwykla kaszka jak co dzien. Fajnie bylo
W niedziele tez jest fajnie, ale jeszcze jest w domu tatus. Juz nie ma tak sam na sam
Przed wakacjami wozilam mlodego do siostry i to ona zajmowala sie nim na czas mojej pracy, teraz jednak chce wrocic do szkoly jezykowej. Dzis wlasnie jedna z opiekunek z przedszkola zgodzila sie ziedziec w soboty z chlopcami . WOW )))) jestem strasznie zadowolona, bo
po 1, Jasiu i Mateusz ja znaja i lubia
po 2 , my tez ja znamy i lubimy
Po 3, jesli ona nie bedzie mogla, bo bedzie przychodzic jej corka, ktora tez pracuje w przedszkolu do ktorego chodza chlopcy ( w grupie wyzej )
po 4, chce tylko $ 15 za godzine za dwoch
po 5 , bedzie do mnie przyjezdzac )) nie bede musiala nigdzie szykowac mlodego z czego jestem ogromnie zadowolona ) Magda przywiezie Jasia na 9 , miss Tracy przyjedzie na 9.30 i ja bede mogla spokojnie jechac do pracy
Czasem cos nam sie udaje tak jak chcemy nie musielismy nigdzie zbytnio szukac, prosic, zastanawiqac sie , super !!!
z innej beczki.....
Od tygodnia albo nawet dwoch, kupuje buty dla Mlodego. Oczywiscie pseudo butow troche ma, ale w zadnych nie chodzi.Musze mu kupic takie przyswoite z porzadna podeszwa i usztywniana chyba kostka , zeby nozke byla stabilna. Tak, tak, to juz czas , kiedy moje dziecie nie chce usiasc na 4 literech, tylko go nosi. Puszczony samopas, szuka tylko miejsca gdzie moze sie wspiac i postac , czasem nawet dac kroczka. Zamkniety w zagrodzie , mimo ogromu roznych zabawek, best bardzo niepocieszony samotnoscia
Patrzac na naszego malego brzaca jestem przeszczesliwa, mimo zmeczenia, swojego wygladu, braku checi i motywacji do wziecia sie za siebie. Cieszy mnie kazdy jego usmiech, kazda nowa mina , kazda przespana noc, dzien bez glutow, wszystko mnie cieszy Maz chyba tez jest szczesliwy . Mimo,ze malo ma dla nas czasu, to jednak caly czas mowi mi,ze jest najszczesliwszym czlowiekiem na ziemi, ze wszystko to czego pragnie, kazdy cel, ktory sobie stawia , osiaga teraz nagminnie mowi o DOROTCE . Dorotka to jego zdaniem, nasza coreczka ktora sie nam urodzi. ehhh, zeby to takie proste bylo . mowie mu o tym, ale on swoje, ze teraz bedzie prosciej i tyle. Duzo bym dala zeby sie nie mylil...... na razie jakos nic sie nie zanosi... choc to dopiero 9 miesiecy od urodzenia Mateusza... to jednak wiek mnie troche doluje