Nie od dziś wiadomo że ludzie nie lubią pomagać,nie chcą,być może nie potrafią...ale w swoim życiu nie raz się przekonałam,że również nie chcą pomocy,a co gorsza-nie potrafią jej brać :/,dlaczego o tym piszę?Szłam dziś z Nadunią leśną drogą,prowadzącą od głównej szosy.Jakieś 50 metrów przede mną szła Pani,z torbami zakupów,ale nie po jednej,po dwie na każdą rękę.Widać było że potwornie Jej ciężko,przyspieszyłam kroku bo odruchowo pomyślałam-pomogę Jej.Podeszłam,powiedziałam 'Dzień dobry',i powiedziałam że Jej pomogę,wrzucimy torby na koszyk od wózka,i pojdziemy tam gdzie mieszka,bo ja i tak jestem na spacerze więc dla mnie to przyjemność,i wiecie co?Odmówiła ,z kroplą potu na czole,zmarnowanymi oczami,żylastymi dłońmi,styraną twarzą,z grymasem stłamszonej gospodyni domowej.Serce mi pękło.Wiem,myslicie-przesadzam,ale nie.Po kilku namowach dałam za wygraną,przyspieszyłam kroku,ze łzami w oczach szłam w głębokim żalu.A dlaczego?Mam miękkie serce.W każdej starszej kobiecie widzę swoją Mamę,w starszym Panu tyrającego w polu -Ojca,w dzieciach bawiących się na podwórku-swoje Rodzeństwo a w Maluszkach w spacerówkach-swoją Nadunie.To mi pomaga żyć,i być wrażliwą osobą z chęcią niesienia pomocy,wsparcia,,ale niestety niekiedy kładzie na łopatki,bo jednak miękkie serce,to miękkie serce,chłonie jak gąbka.Wróciłam do domu,zadzwoniłam do Rodziców,pogadaliśmy,odpisałam Rodzeństwu na zaległe wiadomości,wyściskałam Nadunie,napisałam Mężowi że Go kocham...w tym wpisie nie chodzi mi o to że ludzie potrafią być nieczuli,źli i złośliwi,to każdy wie i 'celebruje' aż za nadto te cechy niestety .Chodzi mi o kruchość życia,jego słabości,możność patrzenia z tej czułej perspektywy,bo co sprawia że życie jest piękne?Dostrzeganie jak baardzo jest ulotne,i jak ważne jest to,by dawać siebie innym...♥.