Forum: Ogólne - CC -kilka pytań do mam
Wysłany: 2014-12-20, 21:13

belladonna
avatar

Postów: 787
2

polska_dziewczyna, w moim mieście (w-wie) jest szpital, gdzie nie traktują porodu sn po cc jako wielkiego halo. Oczywiście jest to wcześniej omawiane z lekarzem, czy nie ma przeciwwskazań, ale mój lekarz ani razu mnie nie zniechęcał do tego pomysłu i zawsze wspierał. Położna, którą wybrałam też była doświadczona jeżeli chodzi o poród sn po cc. Dużo się mówi o komplikacjach prz porodzie sn po cc (pęknięte macice itp), ale czytałam opracowania że to się zdarza po pierwsze bardzo rzadko, a po drugie spowodowane jest niepotrzebnymi ingerencjami mającymi przyspieszyć poród (np oksytocyna, prostaglandyny, itp).
No ale niewątpliwie jest to kontrowersyjna opcja. Szczególnie, że przerzuca się na kobietę odpowiedzialność - to kobieta musi podpisać zgodę na poród sn po cc. Nawet nie na poród, tylko na "próbę porodu" bo tak to nazywają w szpitalach.

Teraz czeka mnie ta sama decyzja, bo mimo, że mam już jeden poród sn po cc, to przy kolejnych razach znowu czeka się do samego końca, żeby sprawdzić bliznę, ułożenie dziecka, itp. No i modlitwy, żeby poród zaczął się sam i najlepiej w okolicach terminu, bo tydzień po terminie to już w szpitalach chcą ciąć.
Wysłany: 2014-12-20, 21:59

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
0

belladona

a jaki odstęp miałaś pomiędzy jednym, a drugim porodem?

u nas w Ostrowie Wielkopolskim po 40 tygodniu jak nic się nie dzieje musisz się wstawić do szpitala, badają cię i decydują... przeważnie wywoływanie porodu a jak coś to cc..

ja raczej do 40 tygodnia nie doczekam... w pierwszej ciąży miałam choleztazę ciążową, próby wątrobowe zwiększały się i dlatego w 38+2 dni zdecydowali o wywoływaniu porodu. Staneło na 5 cm rozwarcia i dalej nic nie szło , a że małej skakało tętno to wzięli mnie na cc ale gdyby z tętnem było ok to bym wróciła na oddział patologi i na następny dzień by znów mi wywoływali ale stało się jak się stało i dziekuje Bogu, że z małą wszystko dobrze...

wracając do cholestazy ciążowej to jak pojawia się w pierwszej ciąży to w następnej też i nawet we wcześniejszych tygodniach...a jest to nie przyjemne bardzo bo swędzi większość ciała, ale nie tak, że się podrapiesz i dobra, tylko tak, że do krwi można było się zadrapać i to ciągle!! przez większą liczbę godzin w dobie...jak wiadomo jest to zakażenie, które może zagrażać dziecku więc długo nie czekają z decyzją o rozwiązaniu... więc jestem przekonana, że cc będzie na 100%i że do 40 tygodnia nie doczekam
Wysłany: 2014-12-20, 21:59

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
0

belladona

a jaki odstęp miałaś pomiędzy jednym, a drugim porodem?

u nas w Ostrowie Wielkopolskim po 40 tygodniu jak nic się nie dzieje musisz się wstawić do szpitala, badają cię i decydują... przeważnie wywoływanie porodu a jak coś to cc..

ja raczej do 40 tygodnia nie doczekam... w pierwszej ciąży miałam choleztazę ciążową, próby wątrobowe zwiększały się i dlatego w 38+2 dni zdecydowali o wywoływaniu porodu. Staneło na 5 cm rozwarcia i dalej nic nie szło , a że małej skakało tętno to wzięli mnie na cc ale gdyby z tętnem było ok to bym wróciła na oddział patologi i na następny dzień by znów mi wywoływali ale stało się jak się stało i dziekuje Bogu, że z małą wszystko dobrze...

wracając do cholestazy ciążowej to jak pojawia się w pierwszej ciąży to w następnej też i nawet we wcześniejszych tygodniach...a jest to nie przyjemne bardzo bo swędzi większość ciała, ale nie tak, że się podrapiesz i dobra, tylko tak, że do krwi można było się zadrapać i to ciągle!! przez większą liczbę godzin w dobie...jak wiadomo jest to zakażenie, które może zagrażać dziecku więc długo nie czekają z decyzją o rozwiązaniu... więc jestem przekonana, że cc będzie na 100%i że do 40 tygodnia nie doczekam
Wysłany: 2014-12-20, 21:59

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
0

belladona

a jaki odstęp miałaś pomiędzy jednym, a drugim porodem?

u nas w Ostrowie Wielkopolskim po 40 tygodniu jak nic się nie dzieje musisz się wstawić do szpitala, badają cię i decydują... przeważnie wywoływanie porodu a jak coś to cc..

ja raczej do 40 tygodnia nie doczekam... w pierwszej ciąży miałam choleztazę ciążową, próby wątrobowe zwiększały się i dlatego w 38+2 dni zdecydowali o wywoływaniu porodu. Staneło na 5 cm rozwarcia i dalej nic nie szło , a że małej skakało tętno to wzięli mnie na cc ale gdyby z tętnem było ok to bym wróciła na oddział patologi i na następny dzień by znów mi wywoływali ale stało się jak się stało i dziekuje Bogu, że z małą wszystko dobrze...

wracając do cholestazy ciążowej to jak pojawia się w pierwszej ciąży to w następnej też i nawet we wcześniejszych tygodniach...a jest to nie przyjemne bardzo bo swędzi większość ciała, ale nie tak, że się podrapiesz i dobra, tylko tak, że do krwi można było się zadrapać i to ciągle!! przez większą liczbę godzin w dobie...jak wiadomo jest to zakażenie, które może zagrażać dziecku więc długo nie czekają z decyzją o rozwiązaniu... więc jestem przekonana, że cc będzie na 100%i że do 40 tygodnia nie doczekam
Wysłany: 2014-12-20, 21:59

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
0

belladona

a jaki odstęp miałaś pomiędzy jednym, a drugim porodem?

u nas w Ostrowie Wielkopolskim po 40 tygodniu jak nic się nie dzieje musisz się wstawić do szpitala, badają cię i decydują... przeważnie wywoływanie porodu a jak coś to cc..

ja raczej do 40 tygodnia nie doczekam... w pierwszej ciąży miałam choleztazę ciążową, próby wątrobowe zwiększały się i dlatego w 38+2 dni zdecydowali o wywoływaniu porodu. Staneło na 5 cm rozwarcia i dalej nic nie szło , a że małej skakało tętno to wzięli mnie na cc ale gdyby z tętnem było ok to bym wróciła na oddział patologi i na następny dzień by znów mi wywoływali ale stało się jak się stało i dziekuje Bogu, że z małą wszystko dobrze...

wracając do cholestazy ciążowej to jak pojawia się w pierwszej ciąży to w następnej też i nawet we wcześniejszych tygodniach...a jest to nie przyjemne bardzo bo swędzi większość ciała, ale nie tak, że się podrapiesz i dobra, tylko tak, że do krwi można było się zadrapać i to ciągle!! przez większą liczbę godzin w dobie...jak wiadomo jest to zakażenie, które może zagrażać dziecku więc długo nie czekają z decyzją o rozwiązaniu... więc jestem przekonana, że cc będzie na 100%i że do 40 tygodnia nie doczekam
Wysłany: 2014-12-21, 18:08

belladonna
avatar

Postów: 787
5

Między porodami było 2 lata 4 miesiące. Na pewno cholestaza jest powodem wywoływania porodu i to niestety nie ułatwia porodu sn po cc. Gdybym miała mieć wywoływany od zera poród nigdy nie zgodziłabym się na sn. Wtedy tylko cesarka. Pierwszy poród miałam wywoływany od zera i zakończyło się cesarką. Szanse na VBAC (sn po cc) są największe, kiedy wszystko idzie zgodnie z naturą i poród nie jest przyspieszany.
Ale najważniejsze to jest właśnie to, żeby dzidziuś i mama dobrze się czuli przed i po. Dlatego ja uważam, że nie ma co się upierać na sn, bo czasami lepsze jest cc.
Chyba najważniejsze jest to, żeby mieć świadomość, że poród to nieprzewidywalna i nie do zaplanowania akcja. Nie wiadomo jak się zacznie i jak zakończy (czy sn czy cc). Pamiętanie o tym pomaga w pozytywnym nastawieniu i w jednej i drugiej opcji.
Wysłany: 2014-12-21, 18:08

belladonna
avatar

Postów: 787
5

Między porodami było 2 lata 4 miesiące. Na pewno cholestaza jest powodem wywoływania porodu i to niestety nie ułatwia porodu sn po cc. Gdybym miała mieć wywoływany od zera poród nigdy nie zgodziłabym się na sn. Wtedy tylko cesarka. Pierwszy poród miałam wywoływany od zera i zakończyło się cesarką. Szanse na VBAC (sn po cc) są największe, kiedy wszystko idzie zgodnie z naturą i poród nie jest przyspieszany.
Ale najważniejsze to jest właśnie to, żeby dzidziuś i mama dobrze się czuli przed i po. Dlatego ja uważam, że nie ma co się upierać na sn, bo czasami lepsze jest cc.
Chyba najważniejsze jest to, żeby mieć świadomość, że poród to nieprzewidywalna i nie do zaplanowania akcja. Nie wiadomo jak się zacznie i jak zakończy (czy sn czy cc). Pamiętanie o tym pomaga w pozytywnym nastawieniu i w jednej i drugiej opcji.
Wysłany: 2014-12-21, 18:08

belladonna
avatar

Postów: 787
5

Między porodami było 2 lata 4 miesiące. Na pewno cholestaza jest powodem wywoływania porodu i to niestety nie ułatwia porodu sn po cc. Gdybym miała mieć wywoływany od zera poród nigdy nie zgodziłabym się na sn. Wtedy tylko cesarka. Pierwszy poród miałam wywoływany od zera i zakończyło się cesarką. Szanse na VBAC (sn po cc) są największe, kiedy wszystko idzie zgodnie z naturą i poród nie jest przyspieszany.
Ale najważniejsze to jest właśnie to, żeby dzidziuś i mama dobrze się czuli przed i po. Dlatego ja uważam, że nie ma co się upierać na sn, bo czasami lepsze jest cc.
Chyba najważniejsze jest to, żeby mieć świadomość, że poród to nieprzewidywalna i nie do zaplanowania akcja. Nie wiadomo jak się zacznie i jak zakończy (czy sn czy cc). Pamiętanie o tym pomaga w pozytywnym nastawieniu i w jednej i drugiej opcji.
Wysłany: 2014-12-21, 18:08

belladonna
avatar

Postów: 787
5

Między porodami było 2 lata 4 miesiące. Na pewno cholestaza jest powodem wywoływania porodu i to niestety nie ułatwia porodu sn po cc. Gdybym miała mieć wywoływany od zera poród nigdy nie zgodziłabym się na sn. Wtedy tylko cesarka. Pierwszy poród miałam wywoływany od zera i zakończyło się cesarką. Szanse na VBAC (sn po cc) są największe, kiedy wszystko idzie zgodnie z naturą i poród nie jest przyspieszany.
Ale najważniejsze to jest właśnie to, żeby dzidziuś i mama dobrze się czuli przed i po. Dlatego ja uważam, że nie ma co się upierać na sn, bo czasami lepsze jest cc.
Chyba najważniejsze jest to, żeby mieć świadomość, że poród to nieprzewidywalna i nie do zaplanowania akcja. Nie wiadomo jak się zacznie i jak zakończy (czy sn czy cc). Pamiętanie o tym pomaga w pozytywnym nastawieniu i w jednej i drugiej opcji.
Wysłany: 2014-12-21, 21:36

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
0

belladona
dziekuję ci bardzo za odpowiedzi......
Wysłany: 2014-12-21, 21:36

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
0

belladona
dziekuję ci bardzo za odpowiedzi......
Wysłany: 2014-12-21, 21:36

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
0

belladona
dziekuję ci bardzo za odpowiedzi......
Wysłany: 2014-12-21, 21:36

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
0

belladona
dziekuję ci bardzo za odpowiedzi......
Wysłany: 2014-12-22, 21:42

Motylek129
avatar

Postów: 14
0

O kurka przezytałam Wasze odpowedzi i na prawde bardzo podziwiam belladonna za pozytywne nastawienie do cięcia i do porodu. Ja po 15 godzinach męczarni ( poród wywoływany, bo rozwarcie nie chciało iść) naciskali mi na brzuch, a gdy główka już byla widoczna wysysali i nic to nie dało ale jak dostałam znieczulenie przed cc to taka ulge poczułam, że zasnęłam na moment i nawet nie wiem kiedy mi Małą wyciagnęli ale na drugi dzień jak musiałam wstać to dopiero było ból jak dla mnie okropny
A co do tego, że po 40 tyg wywołują to u mnie chyba coś nie tak z tymi lekarzami, bo trafiłam do szpitala z podejrzeniem cholestazy w 40tyg tak jak u Ciebie polska dziewczyna, ale na szczęście nie potwierdziło się to wyobraźcie sobie, że się między sobą kłócili lekarze czy mam rodzić sn czy ciecie wrrrr... i w końcu po terminie puścili mnie do domu jeszcze i za tydz wróciłam z bólami.
Wysłany: 2014-12-22, 21:42

Motylek129
avatar

Postów: 14
0

O kurka przezytałam Wasze odpowedzi i na prawde bardzo podziwiam belladonna za pozytywne nastawienie do cięcia i do porodu. Ja po 15 godzinach męczarni ( poród wywoływany, bo rozwarcie nie chciało iść) naciskali mi na brzuch, a gdy główka już byla widoczna wysysali i nic to nie dało ale jak dostałam znieczulenie przed cc to taka ulge poczułam, że zasnęłam na moment i nawet nie wiem kiedy mi Małą wyciagnęli ale na drugi dzień jak musiałam wstać to dopiero było ból jak dla mnie okropny
A co do tego, że po 40 tyg wywołują to u mnie chyba coś nie tak z tymi lekarzami, bo trafiłam do szpitala z podejrzeniem cholestazy w 40tyg tak jak u Ciebie polska dziewczyna, ale na szczęście nie potwierdziło się to wyobraźcie sobie, że się między sobą kłócili lekarze czy mam rodzić sn czy ciecie wrrrr... i w końcu po terminie puścili mnie do domu jeszcze i za tydz wróciłam z bólami.
Wysłany: 2014-12-22, 21:42

Motylek129
avatar

Postów: 14
0

O kurka przezytałam Wasze odpowedzi i na prawde bardzo podziwiam belladonna za pozytywne nastawienie do cięcia i do porodu. Ja po 15 godzinach męczarni ( poród wywoływany, bo rozwarcie nie chciało iść) naciskali mi na brzuch, a gdy główka już byla widoczna wysysali i nic to nie dało ale jak dostałam znieczulenie przed cc to taka ulge poczułam, że zasnęłam na moment i nawet nie wiem kiedy mi Małą wyciagnęli ale na drugi dzień jak musiałam wstać to dopiero było ból jak dla mnie okropny
A co do tego, że po 40 tyg wywołują to u mnie chyba coś nie tak z tymi lekarzami, bo trafiłam do szpitala z podejrzeniem cholestazy w 40tyg tak jak u Ciebie polska dziewczyna, ale na szczęście nie potwierdziło się to wyobraźcie sobie, że się między sobą kłócili lekarze czy mam rodzić sn czy ciecie wrrrr... i w końcu po terminie puścili mnie do domu jeszcze i za tydz wróciłam z bólami.
Wysłany: 2014-12-22, 21:42

Motylek129
avatar

Postów: 14
0

O kurka przezytałam Wasze odpowedzi i na prawde bardzo podziwiam belladonna za pozytywne nastawienie do cięcia i do porodu. Ja po 15 godzinach męczarni ( poród wywoływany, bo rozwarcie nie chciało iść) naciskali mi na brzuch, a gdy główka już byla widoczna wysysali i nic to nie dało ale jak dostałam znieczulenie przed cc to taka ulge poczułam, że zasnęłam na moment i nawet nie wiem kiedy mi Małą wyciagnęli ale na drugi dzień jak musiałam wstać to dopiero było ból jak dla mnie okropny
A co do tego, że po 40 tyg wywołują to u mnie chyba coś nie tak z tymi lekarzami, bo trafiłam do szpitala z podejrzeniem cholestazy w 40tyg tak jak u Ciebie polska dziewczyna, ale na szczęście nie potwierdziło się to wyobraźcie sobie, że się między sobą kłócili lekarze czy mam rodzić sn czy ciecie wrrrr... i w końcu po terminie puścili mnie do domu jeszcze i za tydz wróciłam z bólami.
Wysłany: 2014-12-22, 22:53

belladonna
avatar

Postów: 787
0

Wg mnie większość "koszmarów" porodowych jest stąd, że są pewne szpitalne procedury przyspieszania porodów. Mówiąc szczerze znam bardzo niewiele osób, które rodziły sn z "przyspieszaczami" typu oxytocyna i miałyby dobre wspomnienia porodowe.
Z jednej strony nie dziwię się lekarzom, bo w ich gestii jest dbanie o to, żeby dziecko i matka byli w dobrym stanie, a nie żeby dobrze wspominali poród. Z drugiej strony wlewanie oxy w człowieka bez "wlewania" adrenaliny i endorfin z góry skazuje biedną mamę na raczej złe wspomnienia.
Dla mnie np brak postępu porodu w szpitalu to żadna nowina. Jakoś rzadko to się zdarza w porodach domowych. Nie jestem maniaczką porodów domowych (sama nie mogę tak rodzić po cc), ale faktem jest że w szpitalu słowo "intymność" jest traktowane chyba jako jakiś wymysł rodzącej. A jak człowiek popatrzy jak rodzą inne ssaki, to nikt np. słoniowi czy małpie nie sprawdza rozwarcia co godzinę, nie daje czasu na to, że jak nie urodzi do którejś to podadzą oxy czy przebiją pęcherz itp. A serwuje się takie zabiegi kobietom. A to jest stresujące, a jak stres, to gorszy postęp porodu nawet do zatrzymania akcji.
To taka mnie naszła refleksja odnośnie porodów Może nie do końca związana z cc
Wysłany: 2014-12-22, 22:53

belladonna
avatar

Postów: 787
0

Wg mnie większość "koszmarów" porodowych jest stąd, że są pewne szpitalne procedury przyspieszania porodów. Mówiąc szczerze znam bardzo niewiele osób, które rodziły sn z "przyspieszaczami" typu oxytocyna i miałyby dobre wspomnienia porodowe.
Z jednej strony nie dziwię się lekarzom, bo w ich gestii jest dbanie o to, żeby dziecko i matka byli w dobrym stanie, a nie żeby dobrze wspominali poród. Z drugiej strony wlewanie oxy w człowieka bez "wlewania" adrenaliny i endorfin z góry skazuje biedną mamę na raczej złe wspomnienia.
Dla mnie np brak postępu porodu w szpitalu to żadna nowina. Jakoś rzadko to się zdarza w porodach domowych. Nie jestem maniaczką porodów domowych (sama nie mogę tak rodzić po cc), ale faktem jest że w szpitalu słowo "intymność" jest traktowane chyba jako jakiś wymysł rodzącej. A jak człowiek popatrzy jak rodzą inne ssaki, to nikt np. słoniowi czy małpie nie sprawdza rozwarcia co godzinę, nie daje czasu na to, że jak nie urodzi do którejś to podadzą oxy czy przebiją pęcherz itp. A serwuje się takie zabiegi kobietom. A to jest stresujące, a jak stres, to gorszy postęp porodu nawet do zatrzymania akcji.
To taka mnie naszła refleksja odnośnie porodów Może nie do końca związana z cc
Wysłany: 2014-12-22, 22:53

belladonna
avatar

Postów: 787
0

Wg mnie większość "koszmarów" porodowych jest stąd, że są pewne szpitalne procedury przyspieszania porodów. Mówiąc szczerze znam bardzo niewiele osób, które rodziły sn z "przyspieszaczami" typu oxytocyna i miałyby dobre wspomnienia porodowe.
Z jednej strony nie dziwię się lekarzom, bo w ich gestii jest dbanie o to, żeby dziecko i matka byli w dobrym stanie, a nie żeby dobrze wspominali poród. Z drugiej strony wlewanie oxy w człowieka bez "wlewania" adrenaliny i endorfin z góry skazuje biedną mamę na raczej złe wspomnienia.
Dla mnie np brak postępu porodu w szpitalu to żadna nowina. Jakoś rzadko to się zdarza w porodach domowych. Nie jestem maniaczką porodów domowych (sama nie mogę tak rodzić po cc), ale faktem jest że w szpitalu słowo "intymność" jest traktowane chyba jako jakiś wymysł rodzącej. A jak człowiek popatrzy jak rodzą inne ssaki, to nikt np. słoniowi czy małpie nie sprawdza rozwarcia co godzinę, nie daje czasu na to, że jak nie urodzi do którejś to podadzą oxy czy przebiją pęcherz itp. A serwuje się takie zabiegi kobietom. A to jest stresujące, a jak stres, to gorszy postęp porodu nawet do zatrzymania akcji.
To taka mnie naszła refleksja odnośnie porodów Może nie do końca związana z cc
Wysłany: 2014-12-22, 22:53

belladonna
avatar

Postów: 787
0

Wg mnie większość "koszmarów" porodowych jest stąd, że są pewne szpitalne procedury przyspieszania porodów. Mówiąc szczerze znam bardzo niewiele osób, które rodziły sn z "przyspieszaczami" typu oxytocyna i miałyby dobre wspomnienia porodowe.
Z jednej strony nie dziwię się lekarzom, bo w ich gestii jest dbanie o to, żeby dziecko i matka byli w dobrym stanie, a nie żeby dobrze wspominali poród. Z drugiej strony wlewanie oxy w człowieka bez "wlewania" adrenaliny i endorfin z góry skazuje biedną mamę na raczej złe wspomnienia.
Dla mnie np brak postępu porodu w szpitalu to żadna nowina. Jakoś rzadko to się zdarza w porodach domowych. Nie jestem maniaczką porodów domowych (sama nie mogę tak rodzić po cc), ale faktem jest że w szpitalu słowo "intymność" jest traktowane chyba jako jakiś wymysł rodzącej. A jak człowiek popatrzy jak rodzą inne ssaki, to nikt np. słoniowi czy małpie nie sprawdza rozwarcia co godzinę, nie daje czasu na to, że jak nie urodzi do którejś to podadzą oxy czy przebiją pęcherz itp. A serwuje się takie zabiegi kobietom. A to jest stresujące, a jak stres, to gorszy postęp porodu nawet do zatrzymania akcji.
To taka mnie naszła refleksja odnośnie porodów Może nie do końca związana z cc
Wysłany: 2014-12-29, 19:50

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
2

Motylek129...

Bym zwariowała w domu wiedząc, że jestem po terminie i mam przyjechać dopiero jak zacznie się coś dziać...łatwego porodu nie miałaś, ale dobrze, że wszystko dobrze się skończyło

Jedno jest pewne porody to nie łatwa sprawa... przy każdym rozwiązaniu jest strach, niepewność, ból... przeplatany z radością, ekscytacją...
Wysłany: 2014-12-29, 19:50

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
2

Motylek129...

Bym zwariowała w domu wiedząc, że jestem po terminie i mam przyjechać dopiero jak zacznie się coś dziać...łatwego porodu nie miałaś, ale dobrze, że wszystko dobrze się skończyło

Jedno jest pewne porody to nie łatwa sprawa... przy każdym rozwiązaniu jest strach, niepewność, ból... przeplatany z radością, ekscytacją...
Wysłany: 2014-12-29, 19:50

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
2

Motylek129...

Bym zwariowała w domu wiedząc, że jestem po terminie i mam przyjechać dopiero jak zacznie się coś dziać...łatwego porodu nie miałaś, ale dobrze, że wszystko dobrze się skończyło

Jedno jest pewne porody to nie łatwa sprawa... przy każdym rozwiązaniu jest strach, niepewność, ból... przeplatany z radością, ekscytacją...
Wysłany: 2014-12-29, 19:50

polska_dziewczyna
avatar

Postów: 880
2

Motylek129...

Bym zwariowała w domu wiedząc, że jestem po terminie i mam przyjechać dopiero jak zacznie się coś dziać...łatwego porodu nie miałaś, ale dobrze, że wszystko dobrze się skończyło

Jedno jest pewne porody to nie łatwa sprawa... przy każdym rozwiązaniu jest strach, niepewność, ból... przeplatany z radością, ekscytacją...
Odpowiedz