Forum: Ogólne - CC -kilka pytań do mam
Wysłany: 2015-01-16, 17:31

Mlenka
avatar

Postów: 255
0

Ja miałam cesarkę 21 sierpnia i wspominam ją ok. Cesarka była planowana ze względu na położenie pośladkowe córki. Strasznie się bałam, noc przed to prawie oka nie zmrużyłam. Nad ranem chyba z tego stresu odeszły mi wody i już w drodze do szpitala zaczęły się delikatne skurcze. Dla bojących (takich jak ja ): zakładanie wenflonu boli właściwie jak pobieranie krwi, znieczulenie w kręgosłup nie boli nic- najpierw dostaje się zastrzyk ze znieczuleniem miejscowym i potem wkłucia w kręgosłup się już nie czuje. U mnie cewnik zakładali już po znieczuleniu, a też się strasznie tego bałam.
Sam poród ok, oczywiście jest się w stresie i szoku. U mnie znieczulenie zaczęło schodzić jakieś 2-3h po porodzie. Ból jest znośny, a przyznaję bez bicia, że jestem mało odporna. Najbardziej boli zwijanie się macicy, a nie sama rana. Na szczęście z każdą godziną jest lepiej. Pierwsze 1-3 dni są bolesne, ale do wytrzymania. 4 dnia jest już naprawdę w porządku. Po tygodniu ja mogłam powiedzieć, że doszłam już do siebie. Przez jakieś 2-3 tygodnie boli trochę dół brzucha przy wstawaniu z łóżka, ale to są już takie małe niedogodności .
Wysłany: 2015-01-16, 17:31

Mlenka
avatar

Postów: 255
0

Ja miałam cesarkę 21 sierpnia i wspominam ją ok. Cesarka była planowana ze względu na położenie pośladkowe córki. Strasznie się bałam, noc przed to prawie oka nie zmrużyłam. Nad ranem chyba z tego stresu odeszły mi wody i już w drodze do szpitala zaczęły się delikatne skurcze. Dla bojących (takich jak ja ): zakładanie wenflonu boli właściwie jak pobieranie krwi, znieczulenie w kręgosłup nie boli nic- najpierw dostaje się zastrzyk ze znieczuleniem miejscowym i potem wkłucia w kręgosłup się już nie czuje. U mnie cewnik zakładali już po znieczuleniu, a też się strasznie tego bałam.
Sam poród ok, oczywiście jest się w stresie i szoku. U mnie znieczulenie zaczęło schodzić jakieś 2-3h po porodzie. Ból jest znośny, a przyznaję bez bicia, że jestem mało odporna. Najbardziej boli zwijanie się macicy, a nie sama rana. Na szczęście z każdą godziną jest lepiej. Pierwsze 1-3 dni są bolesne, ale do wytrzymania. 4 dnia jest już naprawdę w porządku. Po tygodniu ja mogłam powiedzieć, że doszłam już do siebie. Przez jakieś 2-3 tygodnie boli trochę dół brzucha przy wstawaniu z łóżka, ale to są już takie małe niedogodności .
Wysłany: 2015-01-28, 15:27

karen657
avatar

Postów: 104
0

Ja miałam CC po 30 godzinach od odejścia wód i 20 godzinach skurczów. Powód: brak postępu porodu. Sama cesarka nie boli nic, zastrzyk w kręgosłup również. Najbardziej doskwierało mi podczas narkozy uczucie suchości w ustach, jakby mi ktoś papier tam włożył. Po zabiegu pierwsza doba okropna - bóle kurczącej się macicy tak bolesne, że na Ketonalu byłam. Ale potem już całkiem ok. Bolał mnie tylko pęcherz cały czas przy oddawaniu moczu i to było dosyć bolesne. Rana ciągnie, ale po tygodniu już mało, po zdjęciu szwów całkiem ok. Jakbym miała wybierać, czy SN czy CC to drugi raz chyba CC też. Najważniejsze, że i ja i córeczka jesteśmy całe i zdrowe
Wysłany: 2015-01-28, 15:27

karen657
avatar

Postów: 104
0

Ja miałam CC po 30 godzinach od odejścia wód i 20 godzinach skurczów. Powód: brak postępu porodu. Sama cesarka nie boli nic, zastrzyk w kręgosłup również. Najbardziej doskwierało mi podczas narkozy uczucie suchości w ustach, jakby mi ktoś papier tam włożył. Po zabiegu pierwsza doba okropna - bóle kurczącej się macicy tak bolesne, że na Ketonalu byłam. Ale potem już całkiem ok. Bolał mnie tylko pęcherz cały czas przy oddawaniu moczu i to było dosyć bolesne. Rana ciągnie, ale po tygodniu już mało, po zdjęciu szwów całkiem ok. Jakbym miała wybierać, czy SN czy CC to drugi raz chyba CC też. Najważniejsze, że i ja i córeczka jesteśmy całe i zdrowe
Wysłany: 2015-01-28, 15:27

karen657
avatar

Postów: 104
0

Ja miałam CC po 30 godzinach od odejścia wód i 20 godzinach skurczów. Powód: brak postępu porodu. Sama cesarka nie boli nic, zastrzyk w kręgosłup również. Najbardziej doskwierało mi podczas narkozy uczucie suchości w ustach, jakby mi ktoś papier tam włożył. Po zabiegu pierwsza doba okropna - bóle kurczącej się macicy tak bolesne, że na Ketonalu byłam. Ale potem już całkiem ok. Bolał mnie tylko pęcherz cały czas przy oddawaniu moczu i to było dosyć bolesne. Rana ciągnie, ale po tygodniu już mało, po zdjęciu szwów całkiem ok. Jakbym miała wybierać, czy SN czy CC to drugi raz chyba CC też. Najważniejsze, że i ja i córeczka jesteśmy całe i zdrowe
Wysłany: 2015-01-28, 15:27

karen657
avatar

Postów: 104
0

Ja miałam CC po 30 godzinach od odejścia wód i 20 godzinach skurczów. Powód: brak postępu porodu. Sama cesarka nie boli nic, zastrzyk w kręgosłup również. Najbardziej doskwierało mi podczas narkozy uczucie suchości w ustach, jakby mi ktoś papier tam włożył. Po zabiegu pierwsza doba okropna - bóle kurczącej się macicy tak bolesne, że na Ketonalu byłam. Ale potem już całkiem ok. Bolał mnie tylko pęcherz cały czas przy oddawaniu moczu i to było dosyć bolesne. Rana ciągnie, ale po tygodniu już mało, po zdjęciu szwów całkiem ok. Jakbym miała wybierać, czy SN czy CC to drugi raz chyba CC też. Najważniejsze, że i ja i córeczka jesteśmy całe i zdrowe
Wysłany: 2015-01-28, 16:57

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Jedno pytanie mi chodzi po głowie. Wszystkie piszecie o ściąganiu szwów. Ja szwów nie mialam ściąganych. Jest tu ktokolwiek kto miał ranę szyta rozpuszczalnymi? Było je u was widać/czuć, bo ja się czułam jakby tam nic nie było. I mialyscie plaster na ranie przez pierwszy dzień?
Wysłany: 2015-01-28, 16:57

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Jedno pytanie mi chodzi po głowie. Wszystkie piszecie o ściąganiu szwów. Ja szwów nie mialam ściąganych. Jest tu ktokolwiek kto miał ranę szyta rozpuszczalnymi? Było je u was widać/czuć, bo ja się czułam jakby tam nic nie było. I mialyscie plaster na ranie przez pierwszy dzień?
Wysłany: 2015-01-28, 16:57

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Jedno pytanie mi chodzi po głowie. Wszystkie piszecie o ściąganiu szwów. Ja szwów nie mialam ściąganych. Jest tu ktokolwiek kto miał ranę szyta rozpuszczalnymi? Było je u was widać/czuć, bo ja się czułam jakby tam nic nie było. I mialyscie plaster na ranie przez pierwszy dzień?
Wysłany: 2015-01-28, 16:57

DzejKej
avatar

Postów: 1443
0

Jedno pytanie mi chodzi po głowie. Wszystkie piszecie o ściąganiu szwów. Ja szwów nie mialam ściąganych. Jest tu ktokolwiek kto miał ranę szyta rozpuszczalnymi? Było je u was widać/czuć, bo ja się czułam jakby tam nic nie było. I mialyscie plaster na ranie przez pierwszy dzień?
Wysłany: 2015-01-28, 19:49

Agusia ;)
avatar

Postów: 1573
1

Ja miałam się zgłosić do szpitala 24 listopada, termin miałam na 29, że względu na cukrzycę ciążową miałam mieć wywołanie i tak się stało, 24 założyli balonik i na następny dzień miało się zacząć. Balonik zadziałał dostałam oxy wszystko dobrze szło miałam regularne skurcze, których nie czułam doszłam do 7 cm i zero bólu, po odejściu wód, nagle wszyscy zamarli, okazało się, że wystąpiła przodujaca pepowina (bardzo rzadki przypadek) w ułamku sekund byłam przewieziona na cc, dziecko uciskalo główką na pepowine i się dusilo ja płakałam a mi kazali oddychać, żeby dostarczać tlen dla maluszka, dostałam całkowitą narkoze, przed odplynieciem zapamiętałam gdzie jest miejsce ważenia noworodka i stojącego lekarza ze skalpelem i ten żółty płyn lejacy się po mnie. Wybudzanie masakra miałam mega problem po intubacji nie mogłam nic mówić i co najważniejsze, nie widziałam dziecka nie było go, wystraszylam się ale usłyszałam głos męża w tle i później zobaczyłam go z małym uff. Leżałam do 12 w nocy na sali pooperacyjnej, później normalna sala ale synka dostałam rano ok 8, całego i zdrowego 10 punktów, 4030 g i 60 cm pierwszy dzień bolały mnie biodra a nie brzuch, dziecko było duże I parło, na 3 dzień wypisu biegałam po schodach z walizkami, nie odczulam mocno cc a ranę mam mega dużą raz że ważny był czas a dwa że duże dziecko, ale to nic najważniejsze, że z moim szczęściem jest wszystko ok
Wysłany: 2015-01-28, 19:49

Agusia ;)
avatar

Postów: 1573
1

Ja miałam się zgłosić do szpitala 24 listopada, termin miałam na 29, że względu na cukrzycę ciążową miałam mieć wywołanie i tak się stało, 24 założyli balonik i na następny dzień miało się zacząć. Balonik zadziałał dostałam oxy wszystko dobrze szło miałam regularne skurcze, których nie czułam doszłam do 7 cm i zero bólu, po odejściu wód, nagle wszyscy zamarli, okazało się, że wystąpiła przodujaca pepowina (bardzo rzadki przypadek) w ułamku sekund byłam przewieziona na cc, dziecko uciskalo główką na pepowine i się dusilo ja płakałam a mi kazali oddychać, żeby dostarczać tlen dla maluszka, dostałam całkowitą narkoze, przed odplynieciem zapamiętałam gdzie jest miejsce ważenia noworodka i stojącego lekarza ze skalpelem i ten żółty płyn lejacy się po mnie. Wybudzanie masakra miałam mega problem po intubacji nie mogłam nic mówić i co najważniejsze, nie widziałam dziecka nie było go, wystraszylam się ale usłyszałam głos męża w tle i później zobaczyłam go z małym uff. Leżałam do 12 w nocy na sali pooperacyjnej, później normalna sala ale synka dostałam rano ok 8, całego i zdrowego 10 punktów, 4030 g i 60 cm pierwszy dzień bolały mnie biodra a nie brzuch, dziecko było duże I parło, na 3 dzień wypisu biegałam po schodach z walizkami, nie odczulam mocno cc a ranę mam mega dużą raz że ważny był czas a dwa że duże dziecko, ale to nic najważniejsze, że z moim szczęściem jest wszystko ok
Wysłany: 2015-01-28, 19:49

Agusia ;)
avatar

Postów: 1573
1

Ja miałam się zgłosić do szpitala 24 listopada, termin miałam na 29, że względu na cukrzycę ciążową miałam mieć wywołanie i tak się stało, 24 założyli balonik i na następny dzień miało się zacząć. Balonik zadziałał dostałam oxy wszystko dobrze szło miałam regularne skurcze, których nie czułam doszłam do 7 cm i zero bólu, po odejściu wód, nagle wszyscy zamarli, okazało się, że wystąpiła przodujaca pepowina (bardzo rzadki przypadek) w ułamku sekund byłam przewieziona na cc, dziecko uciskalo główką na pepowine i się dusilo ja płakałam a mi kazali oddychać, żeby dostarczać tlen dla maluszka, dostałam całkowitą narkoze, przed odplynieciem zapamiętałam gdzie jest miejsce ważenia noworodka i stojącego lekarza ze skalpelem i ten żółty płyn lejacy się po mnie. Wybudzanie masakra miałam mega problem po intubacji nie mogłam nic mówić i co najważniejsze, nie widziałam dziecka nie było go, wystraszylam się ale usłyszałam głos męża w tle i później zobaczyłam go z małym uff. Leżałam do 12 w nocy na sali pooperacyjnej, później normalna sala ale synka dostałam rano ok 8, całego i zdrowego 10 punktów, 4030 g i 60 cm pierwszy dzień bolały mnie biodra a nie brzuch, dziecko było duże I parło, na 3 dzień wypisu biegałam po schodach z walizkami, nie odczulam mocno cc a ranę mam mega dużą raz że ważny był czas a dwa że duże dziecko, ale to nic najważniejsze, że z moim szczęściem jest wszystko ok
Wysłany: 2015-01-28, 19:49

Agusia ;)
avatar

Postów: 1573
1

Ja miałam się zgłosić do szpitala 24 listopada, termin miałam na 29, że względu na cukrzycę ciążową miałam mieć wywołanie i tak się stało, 24 założyli balonik i na następny dzień miało się zacząć. Balonik zadziałał dostałam oxy wszystko dobrze szło miałam regularne skurcze, których nie czułam doszłam do 7 cm i zero bólu, po odejściu wód, nagle wszyscy zamarli, okazało się, że wystąpiła przodujaca pepowina (bardzo rzadki przypadek) w ułamku sekund byłam przewieziona na cc, dziecko uciskalo główką na pepowine i się dusilo ja płakałam a mi kazali oddychać, żeby dostarczać tlen dla maluszka, dostałam całkowitą narkoze, przed odplynieciem zapamiętałam gdzie jest miejsce ważenia noworodka i stojącego lekarza ze skalpelem i ten żółty płyn lejacy się po mnie. Wybudzanie masakra miałam mega problem po intubacji nie mogłam nic mówić i co najważniejsze, nie widziałam dziecka nie było go, wystraszylam się ale usłyszałam głos męża w tle i później zobaczyłam go z małym uff. Leżałam do 12 w nocy na sali pooperacyjnej, później normalna sala ale synka dostałam rano ok 8, całego i zdrowego 10 punktów, 4030 g i 60 cm pierwszy dzień bolały mnie biodra a nie brzuch, dziecko było duże I parło, na 3 dzień wypisu biegałam po schodach z walizkami, nie odczulam mocno cc a ranę mam mega dużą raz że ważny był czas a dwa że duże dziecko, ale to nic najważniejsze, że z moim szczęściem jest wszystko ok
Wysłany: 2015-01-28, 19:50

Agusia ;)
avatar

Postów: 1573
0

A i miałam zdjęcie szwów w 8 dobie nie wyczuwalne nic a nic
Wysłany: 2015-01-28, 19:50

Agusia ;)
avatar

Postów: 1573
0

A i miałam zdjęcie szwów w 8 dobie nie wyczuwalne nic a nic
Wysłany: 2015-01-28, 19:50

Agusia ;)
avatar

Postów: 1573
0

A i miałam zdjęcie szwów w 8 dobie nie wyczuwalne nic a nic
Wysłany: 2015-01-28, 19:50

Agusia ;)
avatar

Postów: 1573
0

A i miałam zdjęcie szwów w 8 dobie nie wyczuwalne nic a nic
Wysłany: 2015-01-28, 20:33

m_f
avatar

Postów: 4300
0

Ja miałam też nierozpuszczalne, było je widać, ale czuć nie i miałam plaster na ranie do czasu wyjścia ze szpitala.
Wysłany: 2015-01-28, 20:33

m_f
avatar

Postów: 4300
0

Ja miałam też nierozpuszczalne, było je widać, ale czuć nie i miałam plaster na ranie do czasu wyjścia ze szpitala.
Wysłany: 2015-01-28, 20:33

m_f
avatar

Postów: 4300
0

Ja miałam też nierozpuszczalne, było je widać, ale czuć nie i miałam plaster na ranie do czasu wyjścia ze szpitala.
Wysłany: 2015-01-28, 20:33

m_f
avatar

Postów: 4300
0

Ja miałam też nierozpuszczalne, było je widać, ale czuć nie i miałam plaster na ranie do czasu wyjścia ze szpitala.
Wysłany: 2015-01-31, 21:48

Klaudixxon
avatar

Postów: 17
0

U mnie sprawa porodu jest dość odległa bo o ciąży dowiedziałam się niedawno. Jednak od zawsze chciałam mieć CC. Jestem przed pierwszą wizytą u lekarza mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i że będę mogła mieć CC.

Nastawiam się na to, że będzie boleć bo tylko szczęśliwcy mają lekki poród. Więc mam zamiar zacisnąć poślady i jakoś przygotować się do tego tak aby to przeżyć po ludzku.
Wysłany: 2015-01-31, 21:48

Klaudixxon
avatar

Postów: 17
0

U mnie sprawa porodu jest dość odległa bo o ciąży dowiedziałam się niedawno. Jednak od zawsze chciałam mieć CC. Jestem przed pierwszą wizytą u lekarza mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i że będę mogła mieć CC.

Nastawiam się na to, że będzie boleć bo tylko szczęśliwcy mają lekki poród. Więc mam zamiar zacisnąć poślady i jakoś przygotować się do tego tak aby to przeżyć po ludzku.
Wysłany: 2015-01-31, 21:48

Klaudixxon
avatar

Postów: 17
0

U mnie sprawa porodu jest dość odległa bo o ciąży dowiedziałam się niedawno. Jednak od zawsze chciałam mieć CC. Jestem przed pierwszą wizytą u lekarza mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i że będę mogła mieć CC.

Nastawiam się na to, że będzie boleć bo tylko szczęśliwcy mają lekki poród. Więc mam zamiar zacisnąć poślady i jakoś przygotować się do tego tak aby to przeżyć po ludzku.
Odpowiedz