Forum: Ogólne - Rozpakowane mamy i ich skarby :-)
Wysłany: 2013-08-02, 22:06

yoku
avatar

Postów: 1180
3

Anette napisała:
Yoku nie ma juz od dluzszego czasu kontaktu z Martek.
Przy dwojce dzieci bidulka nie ma na nic czasu


Nie no, na coś jeszcze czas się znajdzie
A tak serio, trochę mnie to faktycznie nie było. Moi rodzice wrócili wreszcie z podróży po Azji więc w te upały siedzę sobie z moją mamą u niej w ogrodzie. Lilka bardzo zachorowała, miała mega zapalenie płuc więc wycofaliśymy ją z przedszkola i "walczę" od lipca z obydwoma Poza tym jutro wyjeżdżamy nad morze więc od tygodnia mega pakowanie... Strasznie ciężko spakować się sensownie w 4 osoby na 2 tygodnie. Nie wiem czy dzisiaj w nocy nie trzeba będzie dołożyć na dach bagażnika przez: wózek, łóżeczko, wanienkę etc. a samochód mamy naprawdę spory. Tak czy inaczej perspektywa 2 tygodni bez: gotowania, prania i sprzątania bardzo mnie cieszy

Dzięki za pamięć i maile jak mnie nie było, miło wiedzieć, że ktoś o mnie pamięta. W razie czego jestem na FB często, bom uzależniona od niego od lat, tutaj postaram się czasem wpadać choć to forum tak wciąga, że warto było zrobić sobie miesiąc detoxu

Gratuluję wszystkim świeżo rozpakowanym mamuśkom i witam na świecie ich małe szczęścia!
Wysłany: 2013-08-03, 06:58

иιєиσямαℓиα
avatar

Postów: 4835
1

Yoku rzeczywiście dawno cię nie było, zastanawiałam się co się z tobą dzieje, pomyślałam że macierzyństwo pochłonęło cię bez reszty
Życzę ci udanych wakacji . Udanego i efektownego wypoczynku
Wysłany: 2013-08-04, 16:02

mala29_
avatar

Postów: 4596
5

Hej laseczki mam wiadomość od Małej. Prosiła żeby coś od niej skrobnąć. Jej maluszek tak się już nie mógł doczekać końca ciąży że postanowił już wyjść w 29 tygodniu. Maleństwo urodziło się przez cesarskie cięcie, waży 1370 g, i 41 cm wzrostu. Maluszek powoli sam oddycha i podawane ma wszystko jeszcze dożylnie.
Wysłany: 2013-08-04, 16:12

anilorak
avatar

Postów: 2792
1

G
Wysłany: 2013-08-04, 16:16

vivien
avatar

Postów: 2612
1

Mala29 masz mysli Mala Mi??
Kurcze szybko synek sobie wyszedl, teraz najwazniejsze zeby sily nabieral i rosl zdrowo!!!
Duzo zdrowka wam zycze!!!! I oczywiscie gratulacje!!
Wysłany: 2013-08-04, 16:19

agga84aa
avatar

Postów: 4575
1

No własnie ja też teraz zorientowałam się, że chyba chodzi o Małą mi)) Gratulacje, co za niespodzianka)) Niech maleństwo nabiera szybko sił!!!!!!!!
Wysłany: 2013-08-04, 16:21

anilorak
avatar

Postów: 2792
1

H
Wysłany: 2013-08-04, 16:22

pasia27
avatar

Postów: 13367
1

No wlasnie tez zerknelam na nasza liste i to nie mala mi

Tak czy siak tez gratuluje i trzymam kciuki za maluszka
Wysłany: 2013-08-04, 16:33

mala29_
avatar

Postów: 4596
1

anilorak napisała:
Nie, Mała mi jest w 37 t.c. tak jak ja.


nie chodzi o mała mi tylko o Mała. Osoby które już urodziły i są blisko porodu powinny ją pamiętać.
Wysłany: 2013-08-04, 19:11

agga84aa
avatar

Postów: 4575
1

Ja niestety nie kojarzę, ale wielkie gratulacje))

A faktycznie Mała Mi juz bliżej końca przecież, nie kojarzę już w tej końcówce ciązy)
Wysłany: 2013-08-04, 19:39

mała mi
avatar

Postów: 1014
1

Hihi, a Leon sobie jeszcze siedzi i póki co nic nie zapowiada wcześniejszego porodu
Wysłany: 2013-08-04, 20:48

m_f
avatar

Postów: 4300
0

Dużo zdrówka dla Maleństwa Małej!! Ja ją kojarzę, choć niewiele się udzielała na forum.
Wysłany: 2013-08-04, 22:35

mała mi
avatar

Postów: 1014
0

Gratulacje dla Małej i trzymam kciuki za maleńką kruszynkę - 29tc to troszkę wcześnie.
Wysłany: 2013-08-05, 07:45

иιєиσямαℓиα
avatar

Postów: 4835
4

Dziewczyny Patti już rozpakowana !. Ale sama tutaj coś nam napisze
Wysłany: 2013-08-05, 07:47

patti
avatar

Postów: 2928
3

gratulacje dla malej, chyba urodzila tego dnia co ja
Wysłany: 2013-08-05, 07:48

иιєиσямαℓиα
avatar

Postów: 4835
1

Patti jak się czujesz?
Poród naturalny czy CC ? wywoływali ci go w końcu ?

no i czekamy na zdjęcia synusia
Wysłany: 2013-08-05, 11:07

patti
avatar

Postów: 2928
23

dziewczyny, zamierzalam od razu napisac po wiadomosci na 3 trymestrze ,ale straszny tu ruch byl w szpitalu

Zaczne od najwazniejszego -malutki jest super i choc wazyl 3860, 60 cm dlugi , to na olbrzyma nie wyglada- myslalam ,ze bedzie pulpecik hehe -miesci sie w te najmniejsze rozmiary Urodzil sie 4 sierpnia o 8.15, w niedziele ,jak jego mamusia -ma sie bardzo dobrze poki co.

opisze po kolei.

W piatek wieczorem bylam na izbie przyjec ,bo sie niepokoilam o malego, zrobili ktg, zbadala mnie lakarka i kazala wrocic nastepnego dnia w 7 dniu terminu, choc zaznaczyla ,ze maja nawal pacjentow. Mialam wowczas rozwarcie na 1 palec i w ogole szyjka, nic nieprzygotowane do porodu, jeszcze dodala -ale u pani wąsko, co mnie przekonalo ,ze nie urodze naturalnie -dodam ,ze przyjmowala mnie corka pani minister zdrowia Ewy Kopacz hehe.

Wrocilam nastepnego dnia w sobote rano o 9, oczywiscie zero akcji porodowej, panie na izbie przyjec mowily, ze jest nawal straszny, zero miejsc na porodowce i patologii ciazy, no ale lekarz musial mnie zbadac pozniej zrobili ktg-dziewczyne przede mna lekarz odeslal w 8 dniu terminu, ja weszlam nastepna juz z ktg i sadzilam ,ze tym bardziej zostane odeslana, no ale on powiedzial, ze znalazl dla mnie jedno miejsce, dopiero pozniej spojrzal na ktg i mowi, ze mogloby byc lepsze.

Ostatecznie wyladowalam na odziale izolacyjnym, tak zwana poczekalnia , bo nigdzie nie bylo miejscowek -super tam bylo -swoj pokoik i pomimo upalu chlodno- zrobili badania i o 13.00 mialam test na oksytocyne i mieli ewentualnie wywolywac nastepnego dnia po 9 rano.lezalam pod kroplowka do 15.00. dostalam migreny, ale paracetamolo pomog. okolo 17, zaczely mi sie delikatnet bole podbrzusza i tak do 22, ale nie przeszkadzalo mi to.po 22 wymiotowalam juz i dostalam biegunki. Maz mnie zostawil i mial wrocic rano na wywolywanie.O 23 chcialam pojsc spac ,ale dostalam regularnych skurczow co 5 min, tzn 4 minuty ciszy i 1 minuta skurcz -bardzo delikatny skurcz ,ale dokuczal mi ,bo nie dawal sie zdrzemnac hehe.
Wzielam dosc cieply 30 minutowy prysznic ,ale skurcze wciaz byly i postanowialam ,ze spedze czas w lazience na pilce -oparta o zlew spalam 4 minuty ,a jak zaczynal sie skurcz poruszlaam sie na pilce -bardzo pomocna pozycja -skurcz byl o wiele mniej bolesny niz moje okresy, tylko mnie wkurzal ,bo chcialam spac, a jednak nie dalo sie. o 1 nad ranem mialam isc do poloznej ,ale stwierdzilam ,ze chyba nic sie nie dzieje -znowu wymiotowalam -o godz 3 nad ranem polozna sama zaczela mnie szukac i pyta ,co ja tu robie i czemu jej nic nie mowie -ja na to ,ze cos tam lekkiego odczuwam ,ale to pewnie jeszcze nic -wziela mnie na fotel i mowi ,ze juz 3 palce rozwarcia -pomyslalam w tym szoku ,ze to tylko 3 cm ,wiec niewiele -polozna od razu zadzwonila na porodowke i zaprowadzila mnie na gore -w drodze zwymiotowalam i musiala posprzatac ,ale bardzo mila pani i mowi ,ze to dobrze ,ze wymiotuje ,ze szyjka sie rozwiera.
Na porodowce lekarz mowi, ze nie maja miejsca, po chwili stwierdza, ze jest jednak jedno.Ja od razu prosze go o znieczulenie ,lekarz pyta czy mnie juz tak boli -odpowiadam ,ze tak ,choc tak naprawde to w ogole nie bylo bolesnie jak do tej pory -gorsze mialam okresy.Balam sie pozniejszego rozwarcia, wiec chcialam wziac znieczulenie -anastezjolog przychodzi momentalnie, znieczula mnie przed 4 nad ranem -w ogole to wklucie nic nie boli i po 15 minutach nic nie czuje ,moge wreszcie sie zdrzemnac.po godzinie malemu spada tetno i lekarka przebija pecherz -co sie okazuje mam juz zielone wody -lekarka mowi, ze nie dostane juz zadnego znieczulenia i ze to obecne przestanie dzialac okolo 6 rano.Kolejna dawka niebezpieczna dla dzidzi z takim tetnem. pytam ja, jak ja dotrwam do 7 cm, ze bedzie bolalo ,a ona na to -przeciez pani przyszla do nas z 7 cm rozwarciem ,a teraz to mam pani juz prawie 9 cm.Jestem w szoku, bo do 7 cm byly lekkie bole, liczylam na bolesci ,a tu mniejszy stres niz podczas miesiaczki, a tak w ogole sadzilam, ze mam 4 cm a nie 7 hehe.ostatecznie ostatni centymetr mialam juz bez znieczulenia i nie bylo zle,taki sam bol jak dotychczas.przed godzina 7 rano mam pelne rozwarcie, z tym ,ze nie mam skurczow do partych, ogolnie caly porod mialam malo bolesne skurcze i szyjka sie rozwierala szybko ,a jednak do parcia potrzebna byla duza sila ,a u mnie nic -podlaczyli mnie pod oksytocyne, mialam silniejsze skurcze, bylo to bolesniejsze niz cale rozwieranie, ale bez tragedii.Oksytocyna i godzina parcia i nic...ciagle wkladali mi tam rece- rozne polozne, 2 lekarzy -to wkladanie bylo gorsze niz same skurcze parte hehe.juz widzialam nozyce przygotowane do ciecia krocza...po tej godzinie przychodzi ordynator patologii ciazy , mowi do mnie czesc i kaze przec nawiazujac cos do tesciowej hehe-wlozyl mi reke do srodka w czasie parcia i stwierdzil ,ze bardzo sie staram z tym parciem ,ale ze nie podolalm wyprzec dziecka i ,ze proponuje cesarke zwlaszcza ,ze tetno dziecka nie jest zaciekawe, plus zielone wody itp.
podejrzewam ,ze mialam zbyt waski kanal i dzidzia by nie wpasowala sie w niego zwlaszcza ,ze malutki duzy .pozniej szybko biegli z lozkiem i na ciecie ze mna, bylo dziwnie zwlaszzca ,ze wciaz mialam bole parte. momentalnie mnie znieczulili i cesarka to juz kwestia doslownie sekund hehe.

ogolnie od samego przyjecia do szpitala, az po sam koniec ,to jest lacznie z cesarka wszyscy byli dla mnie cudowni, bardzo mili, nie moge na nikogo powiedziec zlego slowa -opieka super.jestem wdzieczna calemu personelowi!

oczywiscie troche mi zal, ze tak daleko zaszlam i zakonczylo sie cieciem ,ale moze to lepiej, bo dziecku mogloby sie cos stac ,a w szpitalu maja tutaj super specjalistow i wiedzieli co robia.
sam porod wspominam super, bo naprawde nie dane mi bylo poczuc wielkich bolesci, jak juz pisalam wyzej porod byl lzejszy niz moje miesiaczki i jestem wdzieczna za to Bogu.ciesze sie ,ze moglam przezyc prawie caly porod.

co do cesarki -wczoraj juz po 6 godz wstalam na chwilke, po 12 godz poszlam sie sama wykapac ,a dzis juz opiekuje sie dzidzia i czuje sie dobrze- chodze, mam sile przebrac malego-personel sie smieje ,ze musza mi zrobic zdjecie i wywiesic ,zeby pokazac innym jak szybko mozna do siebie dojsc po cesarce ..dodam ,ze malutki 6 godz po porodzie juz ssal piers -nie ma z tym problemu, mam tez pokarm Tomek potrafi sie przyssac hehe.mial juz badania na infekcje ,bo nalykal sie wod plodowych -wszystko w porzadku -jeszcze czekam na wynik badania na paciorkowca.

rodzilam razem z mezem- biedak musial sie zrywac o 3 nad ranem i przyjezdzac szybko na porodowke,a pozniej w szoku wszedl na cesarke razem ze mna ,ale go wyprosili haha.

Rodzilam w szpitalu ,w ktorym chcialam rodzic ,w Gdansku na klinicznej i jestem zadowolona bardzo -mialam duzo szczescia!dzis jeszcze raz gratulowal mi lekarz z porodowki

kazdej zycze tak latwego i malo bolesnego porodu ,jaki ja przezylam, plus oczywiscie porodu zakonczonego naturalnie ,a nie cesarka:-)

fotki juz wkrotce (malutki jest bardzo spokojny, malo placze poki co )
Wysłany: 2013-08-05, 11:12

patti
avatar

Postów: 2928
0

a teraz jestem wciaz na sali pooperacyjnej i powinnam juz byc w innych salach, no ale nawal jest tutaj niesamowity,lekarze nie wyrabiaja -wszyscy chca tutaj rodzic hehe i naprawde trzeba miec szczescie ,zeby przyjeli.nie dziwie sie ,ze kobiety wybieraja ten szpital.
Wysłany: 2013-08-05, 11:17

BellaRosa
avatar

Postów: 1912
1

Mała gratuluję!!!
Patti i Tobie rzecz jasna też!
Ja również szybko doszłam do siebie zarówno po pierwszym jak i po drugim cięciu. Zaś przy Hani jak miałam skurcze początkowe, które ledwo przekraczały 30 to już płakałąm z bólu ;P więc jak widać dla jednych skurcze to pikuś dla drugich to ból nie do przejścia- ogólnie Bogu dziękuję za cc
Wysłany: 2013-08-05, 11:21

иιєиσямαℓиα
avatar

Postów: 4835
1

Patti śliczna opowieść, cieszę się ze jesteś zadowolona z porodu .
Powiedz tylko dlaczego wymiotowałaś? To wynik podawania oksytocyny czy po prostu reakcja twojego organizmu?
Zastanawiam się czy tak jest zawsze czy po prostu przypadek losowy.
Czy miałaś robioną lewatywę?
Wysłany: 2013-08-05, 11:30

patti
avatar

Postów: 2928
1

wymioty to oczyszzcenie organizmu przed porodem i reakcja na rozwieranie szyjki, nie mialam lewatywy, organizm sam sie oczyscil poprzez biegunke.w czasie parcia nie bylo niespodzianek

bella rosa- skurcz 30 to przeciez pikus.kochana ja mialam 99 i ten byl gorszy ale bez tragedii
Wysłany: 2013-08-05, 11:32

иιєиσямαℓиα
avatar

Postów: 4835
0

patti napisała:
wymioty to oczyszzcenie organizmu przed porodem i reakcja na rozwieranie szyjki, nie mialam lewatywy, organizm sam sie oczyscil poprzez biegunke.w czasie parcia nie bylo niespodzianek

bella rosa- skurcz 30 to przeciez pikus.kochana ja mialam 99 i ten byl gorszy ale bez tragedii

czyli tak mają wszystkie rodzące ?
Wysłany: 2013-08-05, 11:34

MamaMadzia
avatar

Postów: 1101
1

Patti gratuluje!!!! i aż się wzruszyłam jak czytałam twój opis porodu bo mój z Synkiem był prawie identyczny tylko nie miałam zielonych wód, tętno dziecka było bardzo dobre i nie wzięłam wkoncu znieczulenia i u mnie tak jak u Ciebie w koncowej fazie parcia synek nie mógł się przecinąć przez szyjkę bo ważył 4200 g i też szybko zawiezli mnie na cesarkę.
gratuluję jeszcze raz i super ze karmisz piersią ))
Wysłany: 2013-08-05, 11:42

MamaMadzia
avatar

Postów: 1101
0

Nie koniecznie się wymiotuje ja np nie wymiotowałam - na szczescie
Wysłany: 2013-08-05, 11:43

MADZIULA13
avatar

Postów: 489
1

patuś, dzielna z Ciebie dziewczyna, jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam całą rodzinkę
Odpowiedz