Moja Mama zamienia sie chyba po malu w Gertrude od Kali....
ostatnio pytala sie mnie na skypie...
- karmisz malego piersia ? czy dajesz mu sucha karme ?
jakby nie patrzec, kot i Gabi maja cos wspolnego,oboje sa moimi dziecmi, i kleja sie do mnie jak rzep do pisego ogona 
Ogladalam wlasnie krocicutki program o tym,czy w polsce jest terror karmienia piersia? Tak sobie siedze i mysle,ze ja przez chwile tak czulam(chodz nie mieszkam w polsce), gdy bardzo bolaly mnie brodawki i nie mialam sily karmic,czulam sie osaczona,czulam,ze kazdy zachowuje sie jakby wiedzial lepiej ode mnie czy mnie rzeczywiscie boli , czy wymyslam? A mnie przeszywal dreszcz przed kazdym karmieniem,jak przed zblizajacym sie skurczem na porodowce. Ale jak juz szlo lepiej to nawet katem oka, krzywo sie patrzylam na babki,ktore nie chca jednak sie wysilic, oczywiscie przywoluje sie do porzadku, bo wiem,ze to decyzja bardzo indywidualna,kazdy sam musi zdecydowac jak dlugo czuje sie na silach aby karmic piersia,i czy w ogole czuje sie na silach. Ale nie zgadzam sie z tym,ze decyzje o karmieniu powinnismy podjac przed porodem, Pani polozna z programu mowi,ze mamy 9 miesiecy na to aby sie zastanowic i zdecydowac, ze pobyt w szpitalu to nie miejsce na takie decyzje. Ale jak mozna zdecydowac o czyms, co trzeba po prostu poczuc ? Bo ja takie mam nastawienie do karmienia, ze tutaj nie da sie racjonalnie podjac decyzji. Teoretycznie sa plusy i minusy,ale poki nie zobaczylam swojego dziecka,badz nie poczulam bolu karmienia, a pozniej i zalet...byly one dla mnie drugorzedne. Co do terroru, to mysle,ze to gruba przesada, wydaje mi sie,ze jak mama decyduje sie dac butelke(bez wzgedu na motywy,byc moze musi,albo chce tak zrobic) to ma gdzies z tylu glowy wyrzuty sumienia, i kazda sugestia, badz uwga jest odbierana przez obolala,zagubiona, smagana hormonami kobiete jak atak na nia i nie ma zmiluj, bedzie ostrzyc pazury na kadego.
No nie wiem, ja dalej karmie mojego klocuszka, cycuska, ktory juz tak do cyca nie ciagnie jak wczesniej, jak mial tydzien, dwa, to lubil na cycu spac, a teraz to chce sie jedynie nachlac i odwraca glowe....
Ps podobno na kolejne dziecko trudniej sie zdecydowac,ale mam jakies dziwne przeswiadczenie,ze niekoniecznie. Teraz przynajmniej wiem,ze nie taki diabel straszny jak go maluja
wczesniej na dziecko szykowalam sie jak na wojne, przygotowania... psychiczne,fizyczne i finansowe....eeee jest ok, szkoda,ze ta decyzja byla przeze mnie odwlekana tak dlugo i pozwolilam aby urosla do rozmiaru Godzilli...za bardzo skupilam sie na tych zlych stronach posiadania dziecka, a jest tyle zalet!!!!
Ps 2. ale moze jeszcze wszystko odszczekam za jakis czas.... 