Dziękuję za słowa pocieszenia pod poprzednim postem. Zaraz miną 4 miesiące od naszej tragedii. Życie toczy się dalej, musi choćby tylko dla córki, ale w sercu ciągle jest żal, ból i tęsknota. Mam żal do Boga o to, co się stało. Nie umiem się go wyzbyć. Mam wrażenie, że oddalam się od wiary. Chodzę do kościoła, ale w środku czuję narastający bunt. Jaki dobry Bóg mógłby na to pozwolić? Byłam dziś na cmentarzu, stałam nad grobem mojego Aniołka i miałam ochotę wyrwać sobie serce, to tak bardzo boli. To niewłaściwe, takie rzeczy nie powinny mieć miejsca; nowonarodzone dziecko, mające 3 dni umiera? I Bóg na to pozwala?Niedługo święta Wielkanocne. Już nigdy nie będą takie same, już zawsze będą kojarzyły mi się z cierpieniem. Po tym jak byłam szczęśliwa, że jestem w ciąży, dzień po świętach, świat zaczął się walić na głowę i od tego momentu koniec sielanki... Myślałam, że może jeszcze będę tu wracać, ale widzę ovufriend za wszystko chce teraz pieniądze.
