Forum: Problemy i komplikacje - PoSzyjkowe Mamy
Wysłany: 2016-12-14, 16:52

Sylwia91
avatar

Postów: 5212
0

U nas po szczepieniu płacz był straszny i działał tylko cycuś, ostatecznie smoczek. Bidulka bardzo się spłakała, a mi było bardziej smutno niż jej chyba. Ciekawe jak będzie na kolejnej dawce, idziemy w styczniu.

Magdula a jaką matę macie? mąż chce zamówić jakaś kinderkraft bodajże, a ja jestem kompletnie zielona w temacie.
Wysłany: 2016-12-14, 19:15

Magdula
avatar

Postów: 827
1

Sylwia, u nas podczas pierwszego szczepienia był płacz ale dopiero wieczorem w domu. Tym razem obeszło się na szczęście bez.
Wydaje mi się, że w miejscu wkłucia ma trochę twardszą nóżkę ale to chyba normalne.

I to chyba zawsze tak jest, że my bardziej się martwimy i "cierpimy" miż nasze dzieci

A matę mam taką:
http://www.tinylove.pl/index.php?p987,gimnastyka-dla-bobasa-z-palakami-plac-zabaw

ps. dzisiaj czwarty raz udało się nóżkami uruchomić grajka
Wysłany: 2016-12-20, 11:59

ulola
avatar

Postów: 405
0

Ooo. Magdula to i tak super bo Zośce udało sie uruchomić moze ze 2 razy za to ćwiczenia jakie wyczynia ma macie przechodzą teraz ludzkie pojęcie - lapie nawet za zabawki i podciąga sie jak na siłowni hehe. Poza tym tak kombinuje ze dostała od Mikołaja puzzle piankowe do rozlozenia na podłodze bo cóż to za problem wytoczyć sie z maty i uderzyć głową o podłogę?
Najważniejsze teraz to złapać sie za stopy i wpakować stopę do buzi. Jeszcze się nie udaje ale dzielnie próbuje.
Ttuska współczuję serdecznie przejść szpitalnych, mam nadzieje ze juz wszystko dobrze.
Co do czyszczenia pupy to ja zawsze przecieram Zośce wszystkie zakamarki. Wychodziłam z założenia, ze sama nie chciałabym siedzieć z resztkami siku czy kupy to i dziecku jest nieprzyjemnie. Nie pomyślałam, ze moza flore zniszczyć zwłaszcza, ze położna ja tak przecierała...
A nie zaglądałam jakis czas bo sama miałam problem zdrowotny i starałam sie odpoczywać ile tylko mogłam.
Jesli chodzi o chrzciny to strasznie się cieszę ze to juz za nami. Zocha byla grzeczna i wbrew moim obawom nie robila kupy w najcichszym momencie mszy bo pierdziawką moglaby wtedy bez problemu księdza zagłuszyć. Imprezę tez zniosla dzielnie . Z ciekawostek powiem Wam, ze ubranko kupione za 65 juz sprzedałam za 60 także niech żyje olx .
Dzisiaj jesteśmy po drugiej dawce hexy i rotarixu,tym razem nie chciała zjeść i przy wkłuciu dużo bardziej krzyczała. Zobaczymy czy coś się będzie działo...oby nie.
No i Zofia bedzie miała wyjątkowe święta bo wpowadzamy do diety zupkę jarzynową a na Nowy Rok królika lub kurczaka...juz sie nie mogę doczekać zapachu z pampersa . A jak tam u Was przygotowania do pierwszych świat z Maleństwem
Wysłany: 2016-12-20, 12:17

ulola
avatar

Postów: 405
0

Magdula pytałaś kiedyś o sukienkę - ja na chrzcinach miałam taką tylko nie wyglądałam jak pani na zdjęciu ale generalnie wszystkie fałdy tłuszczowe zostały ukryte

http://allegro.pl/sukienka-flower-black-cocomore-kwiaty-czarna-m-38-i6647654074.html?reco_id=1bd3af84-c6a5-11e6-bdc8-02a71bbd0cd9&ars_rule_id=201&bi_s=archiwum_allegro&bi_m=reco&bi_c=Search
Wysłany: 2016-12-21, 11:19

Magdula
avatar

Postów: 827
0

ulola, mam nadzieję, że już się wykurowałaś

Zazdroszczę, że masz już chrzciny za sobą. Tym bardziej, że Zosia pokazała się od najlepszej strony i nie dała koncertu w kościele

Co do maty to ja naszą rozkładam na łóżku. Przy psie i kocie miałabym obawy wyjść z pokoju bo po powrocie pewnie okazałoby się, że Weronika nie jest jedynym gościem placu zabaw Wiadomo, że to jest tylko chwilowe rozwiązanie bo jak zacznie się przewracać i zmieniać położenie to już łóżko odpadnie i trzeba będzie wrócić na parter

Trzymam kciuki za Zosię, żeby nie miała żadnym objawów niepożądanych. My za tydzień idziemy na drugą dawkę rotawirusów. Mam nadzieję, że przejdzie bezboleśnie tak jak ostatnio i tym razem może nie uleje. Po podaniu szczepionki najwyżej chwilę odczekam zanim zacznę ją ubierać czy podnosić, żeby jej się w brzuszku ułożyło.

Co do rozszerzania diety to ja postanowiłam zacząć dopiero po 6. miesiącu tak więc mamy jeszcze trochę czasu. Nawet zaopatrzyłam się w książki na ten temat, będę miała pod choinkę

A jak Wasze choinki? Ubrane już? Ja mam cały czas dylemat gdzie swoją postawić bo dotychczasowe miejsce zajęte. Przed narodzinami Weroniki zrobiliśmy całkowite przemeblowanie Tak czy siak choinka już stoi i czeka na balkonie (oczywiście jeszcze nie ubrana) i trzeba będzie ją gdzieś wpasować. Przecież piękna, świecąca choinka musi być. Już widzę minkę Weroniki jak zobaczy światełka
Wysłany: 2016-12-21, 12:27

Mysza123
avatar

Postów: 533
0

My juz choinke mamy od soboty. Wproawdzilismy sie ponad tydzien temu do naszego nowego mieszkania i by poczuc magie swiat chcialam juz choinke . Kupilismy piekna, zywa i pachnaca. Stoi w centralnym miejscu w salonie, tak by Kalinka mogla ja podziwiac z lezaczka. Potrafi patrzec na swiatelka dobre kilkanascie minut
Swoja droga, moj brzdac konczy dzis 2 miesiace. Sama nie wiem kiedy to zlecialo. Robi sie juz coraz bardziej kontaktowa, usmiecha sie, "pogaduje" . Niestety po wizycie u specjalisty wyszlo, ze ma problemy z bioderkami, dokladnie przykurcz biodra i musi nosic taka specjalna pieluche by rozstawiac nozki "na zabke ". Bardzo sie przez to denerwuje, nie moze spac na boku. Glowke tez uklada na jedna strone, pomimo moich staran zawsze ja przekreca. Chyba bede musiala kupic taka poduszke motylka zeby chocby glowe trzymala prosto. Walczymy tez z kolkami. Malutka ma tak przerazliwe ataki placzu, ze traci glos. Nie da jej sie uspokoic. Lekarka stwierdzila ze to wina brzuszka, mamy duzo klasc ja na brzuszku, podawac BioGaie i Delicol. Mam nadzieje ze bedzie jakas poprawa bo nie moge patrzec jak cierpi
Do swiat zostaly 3 dni a my wszyscy chorzy. Rodzice kompletnie rozlozeni, ja od wczoraj ledwo chodze, dobrze ze moj maz juz troche lepiej. Najbardziej boje sie o Kalinke, ze tez zachoruje. Dla takiego malenstwa to tragedia i od razu szpital. A ja marze o cudownych, zdrowych, pierwszych, wspolnych swietach a nie o pobycie w szpitalu . Caly czas ja obserwuje czy czasem nie ma kataru, tempratury ... Teraz ta chrypka jej dokucza i w sumie nie wiem czy to od tego placzu czy ma chore gardlo. Bylismy pare dni temu u lekarza, wtedy mala delikatnie skrzeczala i lekarz nic nie stwierdzil. Teraz jest gorzej ale w sumie sporo miala tych atakow kolki. Kicha non stop ale tak juz ma od urodzenia. Jestem calkiem niedoswiadczona i nie wiem jak rozpoznac chorobe u maluszka. Po mojej wypowiedzi pewno mozna wywnioskowac ze jestem jakas nadopiekuncza, ale po prostu sie boje.
Na poczatku grudnia bylismy na szczepieniu, Kalinka dostala darmowe 5w1. Dodatkowo wezmiemy jeszcze rotawirusy. W tej chwili w wieku 2 miesiecy wazy 4200 i ma 54 cm. Smieje sie ze takie dzieci sie rodza a moja juz pare ladnych tygdni ma . Ubranka nadal 50-56, nie wiem kiedy wskoczy na wyzszy poziom bo czeka na nia cala garderoba na 60-pare .
W tym roku swieta chce przezyc w spokoju i zdrowiu. Nigdzie sie nie wybieramy, aby do moich rodzicow w wigilie i pierwszy dzien swiat, drugi robimy u nas. Ale to wszystko w jedym miescie wiec podroze calkiem odpuszczamy

A jakie tam u Was sie szykuja swieta dziewczyny ?

Chrzciny robimy dopiero w okolicach stycznia- lutego. Chcielismy by mala troche podrosla, zreszta bylo zamieszanie z przeprowadzka wiec dopiero po nowym roku. Fajnie, ze Wy juz macie to za soba bo ja sie obawiam czy moje dziecko nie da koncertu w kosciele
Wysłany: 2016-12-21, 15:20

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Mysza, gratuluje przeprowadzki Faktycznie wiele zmian w Waszym życiu, ale same dobre

I wcale nie jesteś nadopiekuńcza. Mnie też martwi każde kaszlnięcie Weroniki, w drugim miesiącu stwierdziłam, że ma katar zatokowy i już szukałam jak jej pomóc. Na szczęście katar okazał się czymś w rodzaju sapki a co do kaszlnięć to lekarka też stwierdziła, że jest wszystko dobrze i że to tylko odkaszlnięcia. Ale jak w ciągu dnia zwiększy się ich ilość to od razu mam powód do zmartwień. Tak to już jest i chyba będzie zawsze No i też jestem całkiem zielona w temacie dzieci

A propos nosków, jakiś czas temu zauważyłam jakie Weronika ma maleńkie otworki w nosku i już się wcale nie dziwię, że czasami ciężko jej się oddycha. Wiecie, nie chodzi mi o same dziurki w nosie ale już w środku, nazwijmy to "obszarem przepływu powietrza". Ale lekarka mówi, że to też normalne, z wiekiem się powiększą.

I też się martwię, że np. nie obraca się jeszcze sama, że jak leży na brzuszku to czasami jakoś tak krzywo i znajdzie się jeszcze kilka rzeczy. Dlatego stwierdziłam, że po nowym roku umówię się z rehabilitantem. Tak profilaktycznie, dla świętego spokoju. Niech małą oglądnie i powie co i jak, może coś doradzi.

A z chrzcinami to czekam do wiosny, mniej ubierania będzie

No i co Wy wszyscy tacy chorzy Ulola się na szczęście wygrzebała a tu Mysza chora. Kuruj się, mam nadzieję, że do świąt wyzdrowiejesz

Sis, ttuska, dajcie znać co u Was.
Wysłany: 2016-12-22, 15:22

ulola
avatar

Postów: 405
0

Mysza u nas tez były mega kolki o 16 50 Zocha włączała wycie i ciężko było uspokoić. Trochę pomagało jednoczesne bujanie w gondoli z wózka, suszenie brzuszka suszarką i jakiś szum puszczony z youtuba aha no i to byl jedyny czas kiedy tolerowała smoczek tez przynosił ulgę ale generalnie była masakra. Próbowaliśmy też esputicon, espumisan 100 i bobotic forte chyba u nas najlepiej sprawdził sie espumisan aha no i dicoflor. Generalnie najbardziej pomógł czas - uspokoiło sie przed 3 miesiącem.

A i ja też się ciągle martwię. Czemu nagle przestala sie odwracać na boki a czemu nie gada a dlaczego odwrac sie tylko na prawy bok a czemu Malo zjadła a czemu tak duzo spi a czemu wogole nie śpi itp itd....

A po szczepieniu niefajnie goraczka, płacz, krzyki, ogromny odczyn na nodze. Kurczę po kazdej dawce gorzej ... poważnie zaczęłam sie zastanawiać czy dalej szczepić ...
Wysłany: 2016-12-23, 15:27

Magdula
avatar

Postów: 827
0

No to faktycznie kiepsko z tym szczepieniem. Już poprzednio skarżyłaś się na odczyn na nodze. A zgłaszasz takie rzeczy jako NOPy?
I nie dziwię Ci się, że zastanawiasz się nad dalszymi szczepieniami. Może jednoczesne połączenie tych dwóch szczepionek tak skutkuje?
Wysłany: 2016-12-24, 08:31

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Mamusie kochane, ja i Weronika chciałyśmy Wam życzyć najpiękniejszych Świąt. Przede wszystkim zdrowych i rodzinnych. Jeśli niektórym trafią się w szpitalu (oby nie - Sis, ttuska mam nadzieję, że jesteście już w domach) to oby były spokojne. Najważniejsze, wymarzone "prezenty" pod choinkę już dostałyśmy ale i tak niech się znajdzie jeszcze kilka drobiazgów Wesołych Świąt dla Was i Waszych Maleństw :-*
Wysłany: 2016-12-29, 10:45

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Jak tam dziewczyny po świętach? U nas Weronika czynnie chciała uczestniczyć i w wigilii i w obiedzie w pierwszy dzień świąt i tym sposobem jedliśmy z TŻ na raty

We wtorek byłyśmy na drugiej dawce rota, na szczęście przeszło bezproblemowo. Miałam za to małą "scysję" z lekarką, która uważa, że jak tyko Weronika skończyła 3 miesiące powinna już próbować soczki. Jak jej powiedziałam, że zamierzam rozszerzać dietę dopiero po 6. miesiącu to stwierdziła, że jak chcę sobie narobić problemów to moja sprawa i strzeliła fochem
Wysłany: 2016-12-29, 11:25

Mysza123
avatar

Postów: 533
0

U nas swieta byly chore. Wyszlismy wszyscy z lozka i usiedlismy do stolu . Slabo, myslalam ze beda inne, to w koncu nasze wspolne pierwsze swieta. Ale grunt ze bylismy razem

Magdula- te kobiety ze szpitali i przychodni sa chyba specjalnie szkolone by byc zolzami . Tyle ile ja sie nadluchalam od nich to moje. Zawsze wiedza lepiej i nie pozwola zeby bylo inaczej.
Ja jestem kompletnie zielona jesli chodzi o rozszerzanie diety. Kalinka ma co prawda dopiero 2 miesiace ale chyba czas zeby sie zainteresowac. Soczki tak szybko podawac ?
Zastanawiam sie czy dac malej jakas herbatke bo sa juz dla takich maluchow. Poki co pije tylko wode
Wysłany: 2016-12-29, 21:55

Magdula
avatar

Postów: 827
0

WHO, nasze Ministerstwo Zdrowia i NFZ zalecają rozszerzanie diety po 6. miesiącu i zamierzam się tego trzymać. Ponoć to najlepsze dla maluchów, zaowocuje też w przyszłości. Jeśli któraś mama decyduje się na wcześniejsze rozszerzenie to tak robi, każdy ma wybór. Wiadomo, że żadna z nas nie jest alfą i omegą ale każda chce dla dziecka jak najlepiej. Ja wierzę, że ww instytucje wiedzą co mówią. Komuś muszę wierzyć
Nie podoba mi się jednak kiedy to lekarz wprowadza mnie w błąd (stwierdziła, że to właśnie WHO zaleca wcześniejsze rozszerzenie), a poza tym jeśli ma inne zdanie niż ja to powinna spokojnie usiąść i ze mną porozmawiać a nie strzelać fochem i zarzucać, że dziecko w przyszłości będzie miało przeze mnie problemy.

Mysza a jak zdrowie teraz? Wykurowaliście się? Mam nadzieję, że tak. Przed nami pierwszy Sylwester i witanie Nowego Roku Ja już dzisiaj oranżadę sobie kupiłam bo nie chciało mi się szukać Piccolo
Wysłany: 2016-12-30, 11:12

Mysza123
avatar

Postów: 533
0

Dalej chorzy, az dziwne, jakis paskudny wirus grypowy nas zlapal bo oboje z mezem praktycznie nie chorujemy. Ja ostatnio chyba ze 2-3 lata temu bylam przeziebiona . Ale my to my, damy sobie ze wszystkim rade, najgorzej mala. Miala tak okropny katar, kaszel ze juz watpilam ze jej to szybko przejdzie. W tej chwili juz jest chyba lepiej, ale ciagle sie boje czy glebiej jej to nie poszlo, bo moi rodzice tez niby nic a oboje z zapaleniem pluc juz walcza. Nie ma jednak czasu na lezenie, musimy normalnie egzystowac, ja przy malej a maz w pracy. Niestety.

Swieta tak zlecialy, nawet nie wiem kiedy. Uwielbiam ten czas, nastroj a teraz gdzies to obok przeszlo . Jutro sylwester a ja na nic ochoty nie mam. Zaprosilismy znajomych do siebie, zrobimy jedzenie, spedzimy ten wieczor w malym ale swoim gronie . Niestety malej nie karmie, wiec i szampana sie napije (pierwszy alkohol od prawie roku ) Chcielismy isc gdzies potanczyc ale wszystko bylo juz zarezerwowane, zostal wiec dom . Mala pojdzie do dziadkow a my poswietujemy skromnie w tym roku

A jak u Was dziewczyny ?
Szkoda ze tak malo mam sie tu juz udziela.
Wysłany: 2016-12-30, 11:52

Magdula
avatar

Postów: 827
0

Też uwielbiam klimat i nastrój świąt. Zawsze mówię, że powinny trwać tydzień, tak do Nowego Roku
My spędzamy sylwestra w domu przed telewizorem Ja Weronikę karmię tak więc dłuższe wyjście nie wchodzi w rachubę a poza tym i tak nie ma z kim zostawić. Postaram się tylko nie zasnąć przed północą

Faktycznie szkoda, że dziewczyny zamilkły. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe.
Wysłany: 2016-12-30, 14:23

ulola
avatar

Postów: 405
0

Dziewczyny nie zdążyłam Wam złożyć życzeń świątecznych ale ciepło o Was myślałam .
Tydzień przedświąteczny to była u mnie kompletna porażka - praktycznie nie spałam od poniedziałku do soboty. Na święta nie zrobiłam praktycznie nic - tylko starłam kurz. Wszystko przez przejścia poszczepienne. Teraz czeka mnie rozmowa z lekarzem. Chyba chciałabym nadal szczepić Zosię ale może jakimś innym schematem.
Z tego co się orientowałam w temacie rozszerzania diety to jeśli dziecko jest karmione piersią i prawidłowo się rozwija i przyrasta to wystarczy po 6 miesiącu. Tak mówi WHO. W praktyce jeśli zacznie się podawać nowe produkty ciut wcześniej to dziecko jej łatwej przyjmuje - choć reguły nie ma.
Wiecie jak było u nas : przed 8 tygodniem marchewka, przed 3 miesiącem kleiki ale ja nie miałam wyboru. Jarzynowa generalnie przeszła bez echa bo lekarka kazała wsypać do niej to paskudne mleko więc całość no cóż d*** nie urywała. Zeby sprawdzić czy Zosi smakuje to rozwodniłam trochę zupki, dodałam ciut marchewki i podałam do picia. Na początku była zdziwiona bo wcześniej dostawała samą rozwodnioną marchewkę ale po 2 dniach przyjęła.
Pediatra również poleciła podawać sok z jabłka i marchewki i tarte jabłko. Jednak zdecydowałam trochę z tym poczekać w myśl zasady najpierw warzywa potem owoce. Dziś lub jutro podam dynię ze słoiczka, następnie prawdziwy wyciskany sok z marchewki, brokuły a potem jabłuszko.
Gotuję dla Zochy sama i staram się zdobywać ekologiczne produkty ale gdy nie ma na to szans to wolę podać jarzyny ze słoiczka niż z marketu czy targu.
Już zaczęłam się zastanawiać czy brokuły wyrosną w doniczce na balkonie
Na szczęście mięsko dla Zosi będzie ekologiczne tylko nie wiem czy psychicznie podołam poporcjowaniu królika, jakoś za bardzo mi się z kotem kojarzy .
Mysza ja bym chyba nie podawała tych gotowych herbatek jeśli dziecko pije wodę. Popatrz na ich skład - przecież to generalnie sam cukier.
Po świętach u nas spoko - bałam się że Zosia złapie jakiegoś wirusa bo prawie cała rodzina przeziębiona ale na szczęście wszystko ok. No i zaczęły się wyprzedaże Już poszalałam w "5 10 15" i na zalando ale jak nie kupić bluzki z benetona za 20 zł ??? oczywiście wszystko dla Zochy . Paczka z 5 10 15 już przyjechała i aż mnie nostalgia wzięła gdy zobaczyłam jakie te ubranka już są duże... no ale co zrobić skoro Zosia wypada z siatki centylowej jeśli chodzi o wzrost...
Sylwestra spędzamy "multi-city" czyli trochę we Wrocławiu, Warszawie, Krakowie...itd...czyli jak łatwo się domyślić przed TV. Będzie szampan, sałatka, ciasto może wpadnie sąsiadka a potem mam nadzieję że Zosia pozwoli pospać
Wysłany: 2016-12-30, 16:49

Magdula
avatar

Postów: 827
0

ulola, nie zapomnij o Zakopanem i Katowicach
A co się działo Zosi po tym szczepieniu? Płacz i ogólny niepokój czy coś jeszcze? I jak można zmienić schemat w takim przypadku? Można np przejść z 6w1 na 5w1? Czy jeszcze jakaś inna kombinacja?
Wysłany: 2016-12-31, 20:22

Sylwia91
avatar

Postów: 5212
0

hej dziewczyny! wybaczcie długą nieobecność, ale natłok zajęć nas dopadł. Ciągle podróże jak nie do rodziny to do sklepów, galerii itd. A do tego jeszcze kościół, dużo przygotowań do mszy bo wiadomo, święta. Na szczęście wszystko wypadło bardzo fajnie, a wszystkim gościom u nas w parafii bardzo się podobało. Mimo niewyspania obyło się bez pomyłek, chwała Bogu. Basia przestawiła sobie dzień z nocą i spała za dnia a całe noce chciała się bawić, kiedy ja nie dawałam rady utrzymać powiek otwartych... Dobrze, że już od 3 dni zaczęła spać w nocy, ale nie chce spać za dnia za to. Cały dzień czuwa, jak zaśnie to na 10 minut z czego połowę prześpi u mnie na rękach.

Mam nadzieję, że święta minęły Wam spokojnie, bo nawet nie miałam czasu złożyć Wam życzeń świątecznych Za to mogę i życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku!

Basia jest już fajna, uśmiecha się, reaguje na zabawy, guga śmiesznie do mamusi i nie tylko, także super! My wybraliśmy datę 4.02 na chrzest, zaproszenia już zamówione, ksiądz też już wie i część gości. Impreza ma być na około 20 osób także skromnie, sami najbliżsi i księża z którymi pracuję + ten co chrzci co daje razem 4.
Wysłany: 2017-01-02, 18:24

ulola
avatar

Postów: 405
0

Sylwester 17:00 :
Ja: - Zosiu dziś jest taki specjalny dzień, za kilka godzin będzie można powiedzieć, że masz 1 rok. Jeden.
Zosia - Wielki uśmiech od ucha do ucha -
Ja : A mamusia będzie mieć już trzydzieści...
Zosia : Hahahahahahah

a tak z mniej sympatycznych tematów to nie wiem czy przez niejedzenie Zochy nie wylądujemy w szpitalu
Wysłany: 2017-01-03, 18:12

Sylwia91
avatar

Postów: 5212
0

ulola a co się dzieje?

U nas dzisiaj zaliczona wizyta u pediatry z ropiejącymi oczkami. Na szczęście jest już dużo lepiej a tylko przemywam często i myślę czy w ogóle jej dawać krople czy poczekać jeszcze ze dwa dni.. chyba zatkane kanaliki łzowe, bo masowanie pomaga
Wysłany: 2017-01-04, 10:30

polkosia
avatar

Postów: 8029
4

Witajcie dziewczyny Wpadłam tylko napisać, że po zdjęciu pessara jeszcze nosiłam i nosiłam berbecia praktycznie do terminu Także jesteśmy już w komplecie.
Wysłany: 2017-01-04, 11:12

Magdula
avatar

Postów: 827
1

polkosia, gratuluję I zapraszamy na wątek
A jeśli chodzi o zdejmowanie szwów/pessarów i donoszenie do terminu... ja po ściągnięciu szwu nosiłam jeszcze 6 dni i urodziłam dzień przed terminem, znajoma miała ściągany szew 15.12 a urodziła dopiero przedwczoraj, dzień przed terminem

ulola, ja Weronice tez mówiłam, że za chwilę będzie o rok starsza
O swoim wieku to nawet nie wspominam

A co z Zosią? Rozumiem, że nie chce jeść. W ogóle nic? Długo już? Lekarz sugeruje szpital?
Czytałam tu gdzieś nie dawno wątek gdzie autorka opisywała, że jej córeczka ni z tego ni z owego przestała jeść. Była załamana. O ile pamiętam trwało to około tygodnia i na szczęście wszystko wróciło do normy.
ulola, napisz coś więcej jak będziesz miała trochę czasu i chęci.

Sylwia, nie miałyśmy problemów z oczkami i nie wiem co bym zrobiła. Ale jeśli nie jest źle i w dodatku polepsza się to pewnie posłuchałabym intuicji.
Wysłany: 2017-01-04, 21:40

ulola
avatar

Postów: 405
2

Polkosia wielkie gratulacje. No i przecudne imię wybraliście.

Sylwia u nas sól fizjologiczna dala radę ale przemywałam oczka z 10 razy dziennie.

W ostatnich dniach tragedia - Zosia zjadała połowę z tego co zwykle. Gdybym jej nie zmusila to przez cały dzien zjadlaby moze 50 ml. Usiadlam i porównałam tydzień do tygodnia ile zjada i sie przeraziłam. Okazalo się ze z każdym tygodniem coraz mniej i to średnio o 80 ml co tydzień. A wrzask i krzyk przy tym trwa dobrą godzinę. Do tego przez miesiąc przybrala połowę tego co powinna.
Chciałam wiec zapisać ja do gastrologa- termin na 14 luty . Gdy wyjaśniłam o co chodzi zasugerowano mi szpital - bo to tak Male dziecko ze wszystko moze się zdarzyć. Prawie sie poryczałam do słuchawki. Potem zadzwonilam do naszego pediatry i lekarka kazała szukac do skutku czegos co dodane do mleka jej zasmakuje. I stal się cud i to podwojny. Pierwszy to kaszka ryzowa waniliowa - moje dziecko świadomie / nie jak zwykle na śpiocha/ wciagnelo 170 praktycznie bez krzyku . Drugi to jutrzejsza wizyta u gastrologa - zrobię młodej testy i może się okaże ze będzie można odstawić ten syf . A Pani ktora do mnie zadzwonila z wiadomością ze zwolniło sie miejsce na jutro wyznałam miłość. hehe.
Wysłany: 2017-01-05, 23:39

ulola
avatar

Postów: 405
0

no i po wizycie i po cudzie niestety
kaszka przestała smakować i znów cyrki przy jedzeniu
a Pani dr obstawiła refluks i przepisała gastrotus. Kazała też zmiksować nutrapaskudztwo z mlekiem hypoalergicznym i zobaczyć co się będzie działo. Jak nie będzie poprawy kontaktować się mailowo. No i zacząć jeść łyżeczką.
W weekend popróbujemy bo ostatnio z łyżeczką było nam nie po drodze...no cóż nikt nie obiecał, że będzie kolorowo...
aha jak będziecie rozszerzać dietę to polecam dynię marki gerber - normalnie pychota
Wysłany: 2017-01-07, 21:49

Magdula
avatar

Postów: 827
0

ulola, i jak tam łyżeczka? Mam nadzieję, że jest już najlepszą przyjaciółką

A są inne smaki tych kaszek czy tylko waniliowa? Jeśli są to może warto spróbować. Chociaż pewnie sami już na to wpadliście.

A co do refluksu to ma jakieś objawy typu cofanie się pokarmu lub częste ulewanie?

Sylwia, jak z oczkami Basi? Mam nadzieję, że lepiej.

U nas jakiś strasznie marudny okres ostatnio, nic się nie podoba, wszystko źle, zasypianie tylko przy piersi W ciągu dnia prawie bez snu, dzisiaj były np. tylko dwie ok. 15-minutowe drzemki, przez co jest pewnie zmęczona i jeszcze bardziej marudna. Mam nadzieję, że to skok i prędzej czy później minie. Oby prędzej
Odpowiedz