Wczoraj położyli nam kafelki w przedpokoju i zaczęli wymieniać drzwi do pokoi... Wszystko, dosłownie wszystko jest w kurzu... W każdym pokoju syf, jakieś ich narzędzia, farba, kurz, ścinki drewna, papiery... Mam głębokiego doła... 200m2 pokryte pyłem, kurzem, farbą... Nigdy tego nie domyję... Miała przyjechać moja Mama troszkę mi pomóc, lecz niestety nie dostanie w pracy urlopu. Czeka mnie więc samotne sprzątanie i potrwa pewnie przez kolejne parę miesięcy... A po drodze odwiedziny koleżanki, teściowej i siostry S (tak tak, przyjeżdża po ubranka!) Trudno - niech mnie ta ostatnia obgaduje ile wlezie. I tak dostanie najbardziej ukurzony pokój
Co do sprawy z C - w ciąży raczej zachowywała się w porządku. Bez takich akcji. Pod koniec mojej ciąży dostała pracę, więc wydawało mi się, że z tego tytułu nie ma już tyle czasu, co wcześniej... Nie mam pojęcia co ją ugryzło - może fakt, że inseminacje się nie powiodły? W kwietniu in vitro, mam nadzieję, że zadziała i będzie lepiej, bo jednak szkoda mi naszej znajomości. Spróbuję też zagadać po ślubie koleżanki, może coś się wyjaśni... Dziwi mnie jej zachowanie, bo przecież wie ile my się staraliśmy - że to nie było tak hop-siup i już... No i wie o wycięciu jajowodu. A mimo to taka reakcja - reakcja, której po niej kompletnie się nie spodziewałam.
A teraz trochę o moim Synku, bo chyba przez ostatnie wydarzenia trochę go zaniedbuję... Ogólnie jest kochany - ale parę dni temu zaczęła się faza 'bądź przy mnie'. Nie ma opcji, żeby go zostawić samego na więcej niż 10 minut - pojawia się wycie na całego. A jak ktoś podejdzie do niego - dziecko nagle się uspokaja... Albo wręcz głuży, śmieje w głos... Poza tym jeszcze się nie obraca w żadną stronę, ale... uwaga uwaga... próbuje pełzać Pupa w górę, nóżki ustawione super, przekłada prawidłowo - tylko jeszcze nie wie co z rączkami zrobić i przez to po kilku minutach nie przesuwania się pojawia się irytacja Głos też mu się zmienił - wcześniej wył jak wilczek, teraz ma fazę na popiskiwanie, a i wycie coś w wyższych tonach się pojawia Mama się zastanawia nad smoczkiem - czy jeśli do tej pory nie było - warto zakupić? Może go to uspokoi? Póki co ssie z reguły po dwa palce na raz: środkowy i serdeczny Nigdy kciuk. I nie wiem czy warto...
A co do smoczka to ja Claire zmusilam bo Adas ok 4 miesiaca zaczal ssac kciuk i niestety ssie nadal..hm
A co do smoczka to ja Claire zmusilam bo Adas ok 4 miesiaca zaczal ssac kciuk i niestety ssie nadal..hm
Sama pamiętam jak dowiedziałam się o ciąży koleżanki miałam łzy w oczach z jednej strony szczerze się cieszyłam z ich radości z drugiej bolało mnie dlaczego nie ja..... co we mnie jest nie tak i wtedy wydarzył się cud dwa tygodnie potem okazało się że sama jestem w ciąży. Nie chce usprawiedliwiać koleżanki ale powinnyście pogadać szczerze o swoich uczuciach. Wyjaśnić sobie co boli i dlaczego. Rozmowa jest lekiem na wszystko ale tylko szczera. Jestem pewna że wszystko wróci do normy. Jej życzę by InVitro zakończyło się sukcesem bo wiem co to długoletnie starania o dziecko. Tego życzę jej.
Dzieci przechodzą różne etapy raz bardziej nas potrzebują raz mnie <3 Jak to mówi moja mama teraz trzeba korzystać jak chce się przytulać bo jak będzie mieć 16 lat to nawet nie spojrzy