Forum: Ogólne - Rozpakowane mamy i ich skarby :-)
Wysłany: 2013-10-02, 10:27

Selena
avatar

Postów: 2072
1

Vivien gratulacje
Wysłany: 2013-10-02, 15:27

mała mi
avatar

Postów: 1014
1

vivien napisała:
Dziewczyny ja juz od 2:31 jestem najszczesliwsza mamusia pod sloncem
Porod byl bardzo bolesny bo bez zadnych środków przeciwbolowych.. bo wszystko za szybko szlo ... na poczatku..
Vivien urodzila sie 3930gr i 55cm
Obwód glowki 36cm.
Jestem mega szczesliwa i zakochana po uszy w naszej ksiezniczce


Super wieści,
Vivien gratuluję małej Vivien, choć dorodna księzniczka przyszła na świat. Duzo zdrówka
Wysłany: 2013-10-02, 16:46

kopciuszek126
avatar

Postów: 984
2

Gratulacje dla Vivien, Aili i Riki!!! Zdrówka dla Was i Waszych Skarbów
Wysłany: 2013-10-02, 17:42

Effcia28
avatar

Postów: 3546
1

Kochana Vivien serdecznie Ci gratuluję a małej księżniczce życzę dużo zdrówka :*
Wysłany: 2013-10-02, 23:26

vivien
avatar

Postów: 2612
1

fifi83 napisała:
dziewczyny gratuluję każdej z osobna !!!!!

Vivien gdzie Ty chudzielcu zmieściłaś to swoje szczęście???


Haha fifi dobre tez sie nad tym zastanawialam gdzie sie ona upchnela
Ale juz ginekologowi mowilam o moich obawach ze balam sie ze będzie miala okolo 4kg bo ja jak sie urodzilam mialam 4 a maz ponad 4
I coreczka poszla za nami
Wysłany: 2013-10-02, 23:30

vivien
avatar

Postów: 2612
0

DzejKej napisała:
Vivien, nawet nie wiesz jak sie ciesze! Przezywalam twoja ciaze prawie jak swoja. Niech rosnie zdrowo. Czekam na zdjecia!

DzejKej to widze ze mamy podobne ja twoja ciaze tez bardzo przezywalam szczegolnie jak bylas w szpitalu. Wkoncu troszku sie pisalo na privie jak chcesz przeslij mi kontakt Facebooka na priva
Wysłany: 2013-10-03, 00:09

vivien
avatar

Postów: 2612
26

Dobra troszku wolnego czasu teraz mam mala nakarmiona, przewinieta i lezy u mamusi na brzuszku zeby czula serduszko
Jutro ze szpitala wychodzimy takze na dniach postaram sie fotki wstawic a tym czasem moja historia porodu

Jak juz wiecie w poniedziałek o 7:00 wstawilam sie w szpitalu. Przy sniadaniu odegralam scene placzu mezowi ze napewno 3-4dni bede musiala sama spac i czekac az sie akcja rozkreci. No ale coz maz mnie pocieszyl i pojechalismy. O 7 bylo pierwsze ctg ktore nie wykazywalo ZADNYCH skurczy juz maz sie wystraszyl ze do domu mnie wysla bo nic nie bylo ale wkoncu przyszłam na wywolanie to czego oczekiwac
Maz o 8:00 musiał lecieć na terapie z jego kręgosłupem a potem do pracy.Po 17:00 mial byc u mnie.
O 8:00 przyszla lekarka i wyjasnila mi od czego zaczynamy porod i jakie metody po kolei beda uzywane. Zawsze zaczynaja pierwszego dnia od tabletek ktore maja wspomóc wywolanie skorczy i skrócenie szyjki dawki dozowane co 4godziny i przy kazdym razie zwiekszona dawka.
Po pierwszej dawce byly juz lekkie zmiany przy skurczach ale byly one tylko widoczne na ctg, nic nie czulam
O 12 druga dawka i juz bylo fajne jak to powiedzialam do meza "fale dunaju" regularne co 3-4 min ale dalej ich nie czulam no nic poszlam o 13:30 do pokoju pogadalam z babeczka co lezala ze mna w pokoju. Okazalo sie ze tez Polka i urodzila coreczka w 35tyg. Pozniej poszlam spac na godzinke bo bylam dziwnie zmeczona..
O 16 wstawilam sie znowu na ctg i kolejna dawke tabletek teraz byla juz potrojna dawka porównując do 8 rano. Ctg bylo juz zadowalajace bo skurcze przychodzily co 2-3 min i juz niektore lekko czulam. Jak to powiedzialam mezowi lekkie kizianie bo miesiaczki mialam mocniejsze zrobilam nawet foto ctg
Po 17:30 przyszedl maz i zaproponowalam spacerek na loda do mcdonalda troche drogi bylo bo okolo 2km w jedna strone.Mialam potrzebe swiezego powietrza i spacerku Dotarlismy bez wiekszych problemow do MCDONALDa ku mojemu zdziwieniu nie zjadlam całego loda z polewa jak zawsze-maly waniliowy z sosem czekoladowym . Troche dziwne ale nie glowkiwalam dalej nad tym.. w drodze powrotnej czulam leciusienkie ciagniecie ale nie bylo to nic co bym uwazala ta jakis znak godny uwagi..
O 20 poszlismy z mezem razem na ctg i po kolejna dawke tabletek. Bylam wkurzona bo ctg juz nie bylo takie obiecujace jak o 16 i nawet te lekkie bole okresowe minely
No nic niezadowolona z ctg nastawialam sie juz na 8:00 na wtorek na rozmowe z lekarzem ale o 24 mialam przyjsc jeszcze po ostatnia dawke tabletek i ctg.
O 21:00 pozegnalam meza i poszlam do pokoju. Zadzwonilam do mamy zeby jej powiedziec ze od dzidiaj tzn. Poniedzialku jestem w szpitalu na wywolaniu ale ze to moze kilka dni potrwac.. po telefonie poszlam wziazc dlugi cieply prysznic po ktorym zaczely mnie brac bole okresowa przy ktorych musialam sie juz koncentrowac na oddychaniu. Przyszly one z minuty na minute i co mnie zdziwili/zszokowalo byly co 3 min ale trwaly zaledwie pol godziny wiec mowie do mojej wspollokatorki z pokoju ze to jeszcze chybaza wczesnie aby bic alarm..
Przerwy pomiedzy skurczami wykozystywalam aby sie ubrac i nasmarowac olejkiem. Jak juz bylam gotowa ubrana w pizamce poczulam jak mi sie nagle BARDZO mokro zrobilo..ciekla ze mnie woda zabarwiona na rozowo... (zaraz czesc dalsza i odloze tylko Vivien do lozeczka )
Wysłany: 2013-10-03, 00:47

Perełka
avatar

Postów: 920
0

kochana, chyba nie doczekam części dalszej ALe na pewno przeczytam jutro dobranoc
Wysłany: 2013-10-03, 00:53

Lilka
avatar

Postów: 4343
1

Vivien czekam na czedc druga niecierpliwie!
Wysłany: 2013-10-03, 02:34

vivien
avatar

Postów: 2612
37

Polka ktora leżała ze mna w pokoju przyniosla mi szybko wkladki z lazienki bo wody plodowe leca caly czas.. ona wiedziala co mowi bo jej juz 2razy wody odeszly
O 22:57 zadzwonilam do meza zeby sie pakowal i przyjezdzal bo mi wody odeszly i bole sa mocne.. droga z pokoju do pomieszczenia z ctg wydawala mi sie taaaka dluga
Dalam jakos rade dojc i mowie poloznej ze mi wody odeszly.. odrazu wziela mnie na badanie ginekologiczne i stwierdziła ze to byly wody plodowe i ze mam 2cm rozwarcie. Spytalam sie od kiedy mogę prosic o zastrzyk w kregoslup (pda) powiedzieli ze od okolo 3cm.. ok pomyslalam ze te troche wytrzymam i poprosze o zastrzyk jak osiagne 3cm podlaczyli mnie znow pod ctg-w tym czasie napisalam do was sekunde pozniej przyszedl maz uradowany ze wkoncu sie zaczelo
Radosc nie trwala dlugo bo z minuty na minute bole stawaly sie coraz mocniejsze. Okolo 23:15-23:20 czulam ze musze po cos mocniejszego isc na toalete.Zadzwonilam po polozna zeby przyszykowala cos przeciwbolowego i ze musze na toalete na toalecie bylam z 6-8 min / wiem bo mialam trzy mocne skurcze i w miedzy czasie miedzy skurczami sie wyproznialam.. ciezkimi silami wrocilam pod ctg.Skurcze najlepiej znosilam klenkajac na kolanach a glowe podpieralam o kozetke. Polozna dziwnie sie patrzyla na mnie i myslala ze kolejna panikara.. i w tym momencie przyszlo uczucie ze musze przec...
Polozna byla w SZOKU odrazu wezwala lekarke ktora mnie zbadala.. ja do niej w trakcie badania czy moge prosic zastrzyk (pda) a ona sie na mnie patrzy i miwi pani ma juz pelne rozwarcie i przy dobrych wiatrach 3 parcia i ma pani dzecko na rekach .
Po badaniu wzieli mnie odrazu na sale porodowa byla to 24:10 i od wtedy zaczely sie bole parte
W glowie mialam tylko slowa poloznej ze juz niedlugo zobacze mala.Prosilam o jakies srodki przeciwbolowe ale polozna byla ZA szczera i powiedziala ze w tej fazie porodz zadne srodki nie pomoga kleczac na lozki i rekami podpierajac sie o poduszki i trzymajac meza za rece modlilam sie o dluzsze przerwy medzy skurczami aby troche odpoczac ale natura robila swoje. Polozna ktora odbierala porod prowadzila moj kurs yogi dla ciezarnych takze mnie znala Chciala mnie pocieszyc i powiedziala ze gdyby nie moje wytrenowane miesnie ktore wyrobilam sobie latami na silowni i ktore blokuja wyjscie malej bylo by juz po wszystkim myslalam ze w tym momencie skonam...polozna poradzila abym zamiast na kolanach usiadla na lozku.. zgodzilam sie ale ta pozycja byla nie dla mnie..wiec aby dzidzia sie lepiej w kanale ulozyla musialam polozyc sie na bok pozycja byla nieznosna ale pomyslalam skoro ma pomoc.Kilka parc na prawym boku kilka na lewym i wybila juz 2 w nocy, w ustach pomimo picia ciagle mialam sahare.. stracilam chyba juz resztki sil i na pomoc przyszla lekarka i jeszcze jedna polozna z decyzja zeby wypchnac dziecko.. a wiec koncowa pozycja byla na siedzaco na lozku lekarka kleczala nad moim brzuchem i przedramnieniem wbijala mi sie w gorna czesc brzucha, jedna polozna podtrzymawala mi noge druga tez i w trakcie skurczy wyciskaly Vivien.Najgorsze bylo to ze skurcze na koniec zanikaly.. i byly juz z wiekszymi odstepami co normalnie powinno byc odwrotnie.Akcja wyciskania musiala by szybka bo Vivien juz za dlugo siedziala w kanale i moglaby sie udusic przy kolejnym skurczu slyszalam tylko jak polozna dwoma ruchami naciela mi krocze i przy moim kolejnym parciu byla juz glowka Vivien a pozniej to byl juz pikus Jak tylko uslyszalam jak nasza ksiezniczka oddala pierwszy krzyk nie moglam uwierzyc ze jest juz z nami.Co mne zszokowalo miala czarne wloski My z mezem obydwoje mielismy lyse glowy jako noworodki
Moge wam powiedziec ze milosc od pierwszego wejrzenia istnieje i zaznalam to wlasnie drugu raz! Stracilam glowe dla tej malej istotki oplacalo sie czekac na nasza ksiezniczke
Zycze kazdej takiego szybkiego porodu bo nawet polozne ani lekarze nie mogli uwierzyć ze to moje pierwsze i co wszystkich szokuje Vivien ciagnie cycusia jak by co najmniej dwa tygodnie glodowala... jak ja odrazu po porodze przylozylam do piersi to wisiala ponad 1,5h i naprawde mocno ciagnela

Dobra ide spac bo musze miec sily dla naszego aniolka :*

Dziekuje wam z calego serca za wszystkie posty i slowa wsparcia i gratulacje :* :*
Wysłany: 2013-10-03, 05:39

иιєиσямαℓиα
avatar

Postów: 4835
1

Vivien piękna historia . Zazdroszczę porodu
Jeszcze raz serdeczne gratulacje! Czekamy na fotki Malutkiej Vivien !
Wysłany: 2013-10-03, 07:19

Kropka
avatar

Postów: 2135
1

Vivien świetny opis porodu, no i jak szybko rozwarcie nastąpiło Super, że masz juz córeczkę przy sobie. Wszystkiego najlepszego życzę
Wysłany: 2013-10-03, 07:49

PAREL
avatar

Postów: 237
1

Vivien aż się łezka w oku zakręciła... cudownie że jesteście już razem jeszcze raz gratulacje...
Wysłany: 2013-10-03, 07:55

pasia27
avatar

Postów: 13367
1

Vivien jak cudownie to opisalas ! Hihi
Chcialas czarna czuprynke i masz malej Vivien hihi
Wysłany: 2013-10-03, 07:58

marzycielka29
avatar

Postów: 1378
1

Vivien jeszcze raz gratulacje dałaś radę no i faktycznie poród poszedł ci w miarę szybko odpoczywajcie i cieszcie się waszą malutką księżniczką !!!
Wysłany: 2013-10-03, 08:20

Rucia
avatar

Postów: 6996
1

Vivien cudowna historia! Faktycznie łza się w oku kręci Gratuluję raz jeszcze, i życzę Wam dużo sił i zdrowia
Wysłany: 2013-10-03, 08:26

vivien
avatar

Postów: 2612
16

Ach zapomnialam jeszcze najważniejszego dopisac, gdyby nie maz chyba juz na polmetku bym sie poddala D odawal mi sily i caly czas powtarzal ze super mi idzie a teraz nazywa mnie bohaterka ciesze sie naprawde ze byl z nami w tym momencie i oczywiscie dumny tatus przeciął pepowine i w trakcie szycia trzymal caly czas mala
Wczoraj mu emocje puscily i bidaczek plakal ze wzruszenia i ze szczęścia patrzac na nas
Wysłany: 2013-10-03, 08:40

agga84aa
avatar

Postów: 4575
1

Vivien, całe szczęście, że rozwarcie tak fajnie postępowało. Nareszcie jesteście juz razem Gratulacje jeszcze raz!!!
Wysłany: 2013-10-03, 08:45

m_f
avatar

Postów: 4300
1

Cuda cuda fantastycznie Vivien!
Wysłany: 2013-10-03, 08:58

aiwlys
avatar

Postów: 2052
1

Vivien naprawde wzruszyłaś mnie całą historią.
Wysłany: 2013-10-03, 09:42

Kleopatra
avatar

Postów: 3317
1

Piękna historia Dobrze że już tulisz swoją księżniczkę :*
Wysłany: 2013-10-03, 09:46

Lalita2710
avatar

Postów: 6278
1

Aż mi łzy poleciały...

Myślę Vivien że bardzo dużym wpływem porodu jednak ma ten wysiłek fizyczny.

Moja teściowa tak jak Ty całą ciąże (stojąco w pracy) bo fryzjerka.
W dniu 1 porodu była jeszcze w pracy i 2 klientów obcięła.
Szefowa ją wyrzuciła do szpitala i 4 h potem już z dzieckiem w rękach była
Wysłany: 2013-10-03, 09:50

kamila87
avatar

Postów: 120
1

I ja się wzruszyłam, aż sama chciałabym mieć już swoją księżniczkę przy sobie, pomimo tego, że najlepiej byłoby żeby posiedziała u mamusi jak najdłużej ze względu na mieszkanie.
Wspaniała historia Zdrówka dla Was :*
Wysłany: 2013-10-03, 11:02

patti
avatar

Postów: 2928
1

vivien,ciesze sie ,ze jestescie szczesliwi i ze malutka ma czarne wlosy.
mysle,ze te tabletki ,ktore ci dawali bardzo pomogly, no i na pewno jak sie jest aktywnym fizycznie to latwiej sie rodzi ,ale to nie regula, wszystko to sa cechy indywidualne.
dodam ,ze ja przyszlam na swiat rowneiz wypchnieta przez lekarzy hehe.
super,ze mala vivien ssie piers tak dobrze i ze nie bedziecie mialy z tym problemow.
Wysłany: 2013-10-03, 12:20

blueberry
avatar

Postów: 2197
1

viven cudowna historia porodu. Tyle czekałaś na swoją upragnioną córeczkę, że zostałaś wynagrodzona porodem, który poszedł w miarę szybko Czekam niecierpliwie na zdjęcia małej Viven
Odpowiedz