od samego rana żle sie czułam pobolewało mnie podbrzusze ale jeszcze wybrałam sie do miasta 30 km zrobic badania które zlecił mi lekarz na wizycie dzień wczesniej potem zrobiłam zakupy wróciłam do domu ugotowałam obiad a brzuch pobolewał mnie coraz bardziej ale nie chciałam znowu robic alarmu bo juz 2 razy byłam na ktg z powodu bólu podbrzusza i skurczów i wszstko było ok tak wiec połozyłam sie przed telewizorem i czekała az mi przejdzie ale nie przechodziło . Skurcze zaczeły się coraz bardziej nasilac i były co czestrze ażł wkońcu o 16 30 odeszły mi wody zawołałam meza i zanim sie wyszykował ja sie spakowałam i pojechalismy do szpitala . Gdy tam dotarliśmy było to około 17 30 okazało sie ze rozwarcie mam na 8 cm i o 18 41 usłyszałam głośny płacz mojej kruszynki 2400 g i 50 cm długa dostała 10 na 10 maleńka istotka najpiekniejsza na świeci aż nie wiem jak okreslic to co wtedy poczułam .Chwile po porodzie zabrali ja do inkubatora i na oddział dla noworodków ale naszczescie okazało sie ze wszystko wpożądku i po tygodniu wypuscili nas do domu
