Forum: Ogólne - Rozpakowane mamy i ich skarby :-)
Wysłany: 2014-01-19, 17:10

;oniqa
avatar

Postów: 2609
0

Plemniczko serdeczne gratulacje a Kornelia jest śliczna
Wysłany: 2014-01-19, 18:27

blueberry
avatar

Postów: 2197
0

Gratulacje plemniczko
Wysłany: 2014-01-19, 18:55

anilorak
avatar

Postów: 2792
0

U
Wysłany: 2014-01-20, 10:03

Adka
avatar

Postów: 1974
1

Plemniczko gratuluję, aż mi łezki poleciały.
Wysłany: 2014-01-20, 10:37

Kleopatra
avatar

Postów: 3317
1

Plemniczko gratuluje! Śliczna córeczka
Wysłany: 2014-01-20, 11:56

aher
avatar

Postów: 506
1

Plemiczko gratulacje! Te nasze Kornelie to kruszynki
Wysłany: 2014-01-20, 15:23

JEDRNA5
avatar

Postów: 495
1

Plemniczka.... opis rozrywa serducho
Gratuluję....
Wysłany: 2014-01-20, 15:31

marzycielka29
avatar

Postów: 1378
1

Plemniczko gratulacje jak czytałam to miałam gęsią skórę malutka sliczna.
Wysłany: 2014-01-20, 15:50

agga84aa
avatar

Postów: 4575
1

Dziewczyny, gratulacje wielkie Plemniczko, pamiętam Cię ze staraszek, to było tak niedawno!!!))

Monia, powtórzę sie, ale jak pisza dziewczyny - Antoś jest przecudowniem dzieckiem, słodki, jest taki, ze chciałoby się go schrupać, ma w sobie to coś, coś strasznie słodkiego Trzymam z całego serca za Was kciuki, zaśługujecie na to!
Wysłany: 2014-01-20, 23:33

magdalena
avatar

Postów: 1681
1

Plemniczko gratulację wzruszyłam się Twoim opisem
Ależ jestem ciekawa jak to będzie.......
Wysłany: 2014-01-21, 08:11

Ancia77
avatar

Postów: 305
1

Plemniczko gratulacje az sie wzruszyłam ! zdrówka dla was
Wysłany: 2014-01-21, 10:04

plemniczka
avatar

Postów: 3262
0

dziękuje dziewczyny :*
Wysłany: 2014-01-21, 16:25

Lilka
avatar

Postów: 4343
1

Plemniczko mialam pisac na pielegnacji ale jak sie ma maluvha w domu to pisze sie skrotami myslowymi karmiac jrdnoczesnie.
Gratulacje piekny opis porodu.
Wysłany: 2014-01-21, 20:31

xcarolinex
avatar

Postów: 1029
3

Gratuluje Nowym Mamusiom Lapcie kazda chwile, bo one tak szybko uciekaja a nasze Dzieciaczki sa male tylko raz ...
Wysłany: 2014-01-21, 21:18

Suzy Lee
avatar

Postów: 2397
1

Plemniczko bardzo dobry opis porodu, a gdzie rodziłas?
Wysłany: 2014-01-21, 21:51

pasia27
avatar

Postów: 13367
1

Magdziunia tez urodzila dzisiaj po polnocy
Wysłany: 2014-01-21, 22:06

plemniczka
avatar

Postów: 3262
1

Suzy Lee napisała:
Plemniczko bardzo dobry opis porodu, a gdzie rodziłas?

Suzy na Łubinowej w Katowicach
Wysłany: 2014-01-21, 23:00

she
avatar

Postów: 1378
3

xcarolinex napisała:
Gratuluje Nowym Mamusiom Lapcie kazda chwile, bo one tak szybko uciekaja a nasze Dzieciaczki sa male tylko raz ...

dobrze powiedziane xcarolinex! nie wiadomo kiedy robią się duże i coraz więcej potrafią
gdybym mogła to cofnęłabym czas do dnia porodu i zaczęła całą przygodę z maluszkiem od nowa
Wysłany: 2014-01-22, 17:33

Anette
avatar

Postów: 1629
1

plemniczka napisała:
Korzystając z wolnej chwili gdy Kornelka spi naskrobie jak to u mnie z kluciem było.
13.01 bylam na wizycie u gina. Który stwierdził rozwarcie 2cm, miekką jak wata już szyjke, skróconą i ze poród może być w każdej chwili, dzisiaj, ale i za tydzień 
Powiedzial ze może troszkę przyspieszyc po malym masazu szyjki. Chwilke cos tam tej mojej szyjce porobil (ale to bolało!) i powiedział ze tyle ile mogl to pomógł i albo się ruszy albo nie.
Caly wieczór plamiłam i bolał mnie brzuch jak na @. Ale ze ostatnimi czasy codziennie takie pobolewania miałam nie przejelam się tym. Przed snem jeszcze mąż dostarczyl mi prostaglandyn i poszlam spac.
Obudzilam się po 3 w nocy z powodu bóli pleców i miednicy. Jak wstawałam i chodziłam to porzechodzilo i kladlam się spowrotem spac. Ale przy ponownym polozeniu znowu bóle wracaly. Nie wiedziałam co to i czemu boli, bo przecież skurcze inaczej powinnam czuc. Chwile później do tych boli pleców doszla biegunka. Zaczelam tez troszkę krwawic.. ale wiedziałam ze lekarz mowil ze po badaniu może tak być. W końcu odpaliłam kompa i zaczelam czytac czy to mogą być skurcze… i wyszlo ze owszem, krzyżowe. zaczelam liczyc odstepy miedzy bólami, do tego doszedł taki promieniujący ból idący od pleców na podbrzusze, podobny jak do bolesnej @. Skurcze te były roznie co 10, 8, czasami co 6 minut.
Jako ze wybrany przeze mnie szpital znajduje się obok w miescie nie chciałam na daremno jechać i siac zamętu, jeśli to jeszcze nie poród 
Ale w końcu obudziłam meza, wzielam prysznic, zjadłam platki Lion z mlekiem na sniadanie i pojechaliśmy. Droga do szpitala dluzyla się masakrycznie… akurat w najgorszej godzinie jechaliśmy, gdzie ludzie do pracy się przebijali i musieliśmy trochę w korkach postac. Mąż wyklinał i stresowal się, ja natomiast w aucie zastanawiałam się czy oby na pewno już rodze, bo skurcze staly się mniej regularne, aczkolwiek trochę bardziej bolesne.
W szpitalu doktor mnie zbadal, stwierdził 3 cm rozwarcia i zakwalifikowali mnie do porodu. Pozniej ktg, tam podlączona zaczelam mieć już ostre skurcze, bole z krzyza i miednicy.
Poszlismy na sale przedporodową. Jako ze miałam mieć znieczulenie zewnątrzoponowe bylam spokojna. Lekarka mnie zbadala i stwierdzila ze jeszcze z 1cm by się przydal do znieczulenia i czy chce lewatywę. Zgodzilam się. I wtedy zaczela się ostra jazda… skurcze po lewatywie od razu co 2 minuty, chwile później co 1 minute. Do tego czyszczenie organizmu… myslalam ze zjade do tego kibla z bólu. Skurcze idące z krzyza odczuwałam jak łamanie kosci. Miednica jakby chciała peknąć i to wszystko jeszcze promieniowalo na podbrzusze. Jedyna pozycja by to jakos przezyc to była na czworaka.
Po jakims czasie przyszla polozna by mnie zbadac czy już czas na znieczulenie. Okazało się ze jest już 7, 8 cm rozwarcia i pozno na znieczulenie, bo nim mi go podadzą to mogę już urodzić.
Przeszlismy na porodówke. Tam nalano mi cieplej wody do wanny, polozylam się w niej, troszkę lepiej było. Skurcze bolały jak cholera ale w wodzie latwiej było. Mąż polewal mi krzyz i brzuch prysznicem. Bylam już tak zmeczona tym bólem ze podlączyli mi kroplówke z glukozy na wzmocnienie. W sumie wogole mnie nie wzmocila bo nie potrafiłam zapanować nad ręką gdzie wkuty był wenflon i co chwile albo ja zanurzałam w wodzie, albo zachaczalam i wyrywałam wenflon. Po czterokrotnym wyrwaniu go dali sobie spokój z ponownym wkuwaniem.
Polozna co chwile sprawdzala tętno dziecka i rozwarcie. Już w wannie poczułam bóle parte, ale nie mogłam jeszcze przec, było za wcześnie. Gdy rozwarcie w końcu wyniosło 10 cm przeszłam na łóżko porodowe. Myslalam ze to już ostatnia prosta, ze już będzie najłatwiej, jednak ja wlasnie ten moment wspominam najgorzej. Pomimo pelnego rozwarcia nie mogłam jeszcze przeć, ale się nie dalo, organizm sam reagowal parciem… ciężko było powstrzymać. Polozna bardzo mi pomogla, mowila jak oddychać i kiedy. Kiedy mogę przeć, a kiedy nie. W tym szpitalu bardzo jest nacisk na ochrone krocza, to przez to pewnie ten etap porodu trwal tak długo i wolno… nie chciała polozna bym popękała i by udało się bez nacięcia, stąd tez miałam przeć tylko wtedy gdy polozna mowila.
Bardzo mąż mi pomagal. Przy skurczu przytrzymywal mi noge zgiętą, pozwalając bym wbijala swoje paznokcie w jego dłoń.
Gdy już myslalam ze dluzej nie dam rady, polozna wziela moja ręke i nakierowała na krocze bym dotknela głowki dziecka. Wtedy już pozwoliła mi przec ile mam sil przy każdym skurczu.
Jednak glowka wychodzila i cofala się, polozna masowala i oliwkowala krocze by udało się bez pękniecia i nacięcia, jednak nie szlo… powiedziała ze dziecko wychodzi z rączką przy buzi jak supermen  i ze musi mnie troszeczkę naciąć na śluzówce, bo może mnie tą rączka porozrywać. Było już mi wszystko jedno. Mowię” tnij ile chcesz i wyciągnij dziecko”. Nacięcie nie bolało wcale i w kilka sekund później poczułam coś gorącego na brzuchu, to moja córeczka była. Plakala, a ja z nią. Urodzila się dokładnie w południe.
Mąż przeciął pępowinę. Urodzić łożysko to już był pikuś. Pozniej polozna zszyla mnie, nie bolało. Tylko 2 szwy były potrzebne.
Maleńką przelozyli mi na piersi, cichutko stękała.
Przewiezli nas na sale poporodową i tam 2 godzinki mielismy tylko dla siebie. Ja, moja Kornelka i mąż. Malutka instynktownie szukala cycka i sama go chwycila z zapałem ssąc.
To było takie piękne odczucie! Pozniej usnela mi na piersiach.
Po tych dwóch godzinach ja poszlam z pielegniarką się kąpać, a mąż z córeczką do ważenia, mierzenia i badania. Mała wazyla 2980, a wzrost 50 cm .
Tak u mnie wyglądal poród. Było ciężko bardzo, nigdy wcześniej nie wyobrazalam sobie ze tak może bolec, ale dałam rade. I choć jak pomysle o porodzie dreszcze mnie przechodzą, to gdybym musiala urodzilabym jeszcze i milon razy, bo ten moment gdy dziecko kładą na brzuchu jest wart każdego cierpienia.
Rodzilam w prywatnym szpitalu. Jestem szczesliwa ze wybrałam akurat to miejsce, gdzie czułam zainteresowanie i troske z każdej strony, gdzie tak bardzo mi pomogli.
Piękną date moje dzieciątko wybralo sobie na poród- 14.01.14. Czternastego czerwca ja się urodziłam, a czternastego lipca wzielismy z mężem slub. Wychodzi wiec na to ze 14 to nasza szczesliwa liczba.






GRATULUJE!!!!

Pamietam Cie jeszcze z "naszych czasow", strasznie sie ciesze ze wszystko dobrze
Niech sie cora zdrowo chowa :***
Wysłany: 2014-01-22, 19:09

justa24
avatar

Postów: 4388
1

plemniczka gratuluje córci
jak czytałąm Twój opis porodu to troche przypomniał mi mój (niektóre momenty typu wyrywanie wenflonu z reki,póżniej mnie bardzo ta reka bolala,no i mały mój też szedł z rączką jednak ja popękałam w środku i byłam tam też szyta,)
Wysłany: 2014-01-23, 22:24

xcarolinex
avatar

Postów: 1029
9

Update naszej Rosie







A to z dzis
Wysłany: 2014-01-23, 23:36

blueberry
avatar

Postów: 2197
0

ślicznotka
Wysłany: 2014-01-23, 23:47

Kropka
avatar

Postów: 2135
0

Xcarolinex piękna jest Rosie Pierwsze zdjęcie typowo do ramki, cudo No i zaczyna siadać
Wysłany: 2014-01-24, 02:41

anilorak
avatar

Postów: 2792
0

Y
Wysłany: 2014-01-24, 11:26

pasia27
avatar

Postów: 13367
0

Cudowna usmiechnieta dziewczynka xcarolinex super
Odpowiedz