Forum: Ogólne - Rozpakowane mamy i ich skarby :-)
Wysłany: 2014-02-21, 10:53

JEDRNA5
avatar

Postów: 495
1

Mam chwilkę wolną to opiszę swój poród,
07/02 obudziłąm się i nie czułam ruchów Małej, myślałam,że mam schizy, zjadłam czekoladkę nic, wypiłąm kawę nic. Zadzw do lekarza prowadzacego kazał natychmiast przyjechać- usg wykazało wszystko w normie, na ktg pokazały sie dwa ruchy- zdecydował mnie zostawić na patologii ciąży. Dostawałam odżywcze kroplówki po których Julia chętnie hycała w brzuszku i 3 razy dziennie robili mi ktg.
W pn po badaniu ginekologicznym rano, pan ordynator (ból ból ból- prawie położył mi się na brzuchu, nie wiem ile palcy mi włożył ale przestałam oddychać na moment), wydał werdykt zrobienia test otc. Niestety nie reagowałam na niego i we wt miałam wracać do domu. Jednak wieczorem ok 19:30 zaś Maa się przestała ruszać 3 ktg, na żadnym brak ruchów, dali kroplówkę ihyc hyc coś się pojawiło.
Jednak w nocy o 4tej zaś nic się nie działo. poszłam z prośba o ktg i się zaczeło, usg, odzywki, próba wywołania. Niestety szyjka zamknięta, a Mała się nie rusza. Byłam w kontakcie ze swoim lekarzem przyjechał w ciągu 10min. i zadecydował cesarkę. A pan ordynator który chciał,żebym zwolniła miejsce, pow no w sumie jest pani od pt trzeba finiszować.
Zabieg rozpoczął się ok 8mej. o 8:07 już słyszałam i widziałam Maliznę,dostała 10pkt.
Miała pępowinę owiniętą w około głowy
Ja niestety jakoś słabo dochodzę do siebie po tej cesarce..
Szwy zdjęte w śr, rana zagojona. Mój lekarz się spisał blizenka jest śliczna
Najważniejsze,ze już po wszystkiemu i Julia jest ze mną.
Bo to co człowiek się nasłuchał w szpitalu i to co widziałam- paranoja....
Wysłany: 2014-02-21, 10:56

Kleopatra
avatar

Postów: 3317
0

Jędrna dobrze że byłaś czujna. A co do cesarki to daj sobie jeszcze trochę czasu. Ja po 2 tyg zaczęłam się czuć dobrze a po 3 zapomniałam o cesarce
Wysłany: 2014-02-21, 14:34

paula22
avatar

Postów: 2527
5

Dzien dobry
dołączam do rozpakowanych mam
wszystko jeszcze dla mnie nowe w tej roli ale powoli nabiorę wprawy
Wysłany: 2014-02-21, 16:53

Anette
avatar

Postów: 1629
1

Jedrna....pierwsze to GRATULACJE! A drugie to wspolczuje tego co przeszlas ale najwazniejsze jak piszesz- dobrze ze juz bezpiecznie jestescie w domu i myslami do tamtego nie wracaj :*

Po cesarce niestety nie staje sie tak szybko na nogi. Ja czulam jeszcze bol brzucha 3 miesiace po. A najgorsze byly bole tej rany przy karmieniu albo kak odciagalam mleko. Macica sie sciagala a rana bolala jak ch....a!

Wszystkiego dobrego dla Ciebie i malutkiej!
Wysłany: 2014-02-21, 17:00

Anette
avatar

Postów: 1629
0

Agnieszka napisała:
Anette 37??? ja to byłam święcie przekonana, że Ty masz ale 27

ja znam dużo kobiet które decydują się na dziecko jedno po drugim, trochę się człowiek przemęczy i potem jest już z górki, ja tez bym nie chciała robić sobie długiej przerwy między jednym a drugim dzieckiem 2-3lata max.

Nie mieszkam w Berlinie i nie zapowiada się, abyśmy się przeprowadziły w najbliższym czasie


Dzieki kochana ! Teraz to bym chciala miec 27 jak sie o dzidzie staramy no niestety.....

Ja tak wlasciwie tez bym poczekala az Majki skonczy 2 latka i wtedy no ale moja sytuacja niestety mi na to nie pozwala

To jak sobie radzisz sama? Czy Twoj maz juz jest na stale z Wami ?
Moj Filip tyle pracuje ze z malym i tak jestem sama. Rodzine mam w pl a nie zawsze moga przyjechac, pomoc. Teraz mielismy najgorszy czas. Ja poronilam, Majki dostal straszne przeziebieni- goraczka 40 stopni. Masakra poradzic sobie z tym wszystkim samemu
Jak sie nie staralismy o dzidzie to siedzialam z Majkim w Polsce po 2 miesiace

Paula22- gratulacje i niech sie corcia zdrowo chowa !
Wysłany: 2014-02-22, 01:15

Lilka
avatar

Postów: 4343
1

Anette tak mi przykro.
Trzymaj sie Kochana.
My tez rodzine mamy w Pl M pracuje z Maksem jestem sama.byla rodzinka na poczatku i teraz niedawno ale to nie to samo co miec ja pod nosem.eh zycie
Wysłany: 2014-02-22, 06:50

pasia27
avatar

Postów: 13367
1

Jedrna tez mialam momentami schkzy ze maly sie nie ruszal brrr masakra..na szczescie wszystko dobrze sie u w as skonczylo.grwtulacje

Paula.tez najlepszego
Wysłany: 2014-02-22, 13:31

paula22
avatar

Postów: 2527
10

Oto Amelia

dziś coś od nocy mało je, nie zjada nawet tego co szykuje tylko mniej
Wysłany: 2014-02-22, 16:45

pasia27
avatar

Postów: 13367
1

Ale slicznotka
Wysłany: 2014-02-22, 17:25

anilorak
avatar

Postów: 2792
1

P
Wysłany: 2014-02-22, 18:21

mała mi
avatar

Postów: 1014
1

Pewnie znów przegapiłam kilka rozpakowań... Swieżo upieczonym mamom ogromne gratulacje.
Paula, Amelka śliczna!
Wysłany: 2014-02-22, 18:56

juicca
avatar

Postów: 2289
0

Anette napisała:
Jedrna....pierwsze to GRATULACJE! A drugie to wspolczuje tego co przeszlas ale najwazniejsze jak piszesz- dobrze ze juz bezpiecznie jestescie w domu i myslami do tamtego nie wracaj :*

Po cesarce niestety nie staje sie tak szybko na nogi. Ja czulam jeszcze bol brzucha 3 miesiace po. A najgorsze byly bole tej rany przy karmieniu albo kak odciagalam mleko. Macica sie sciagala a rana bolala jak ch....a!

Wszystkiego dobrego dla Ciebie i malutkiej!

przez przypadek mi się nacisło lubie to ,

kurcze cesarka nie nalezy do przyjemnych ,widze ze długo sie dochodzi do siebie.. ciekawe jak ja sobie dam rade...

jedrna wracaj do zdrówka
Wysłany: 2014-02-22, 20:33

Anette
avatar

Postów: 1629
0

juicca napisała:
przez przypadek mi się nacisło lubie to ,

kurcze cesarka nie nalezy do przyjemnych ,widze ze długo sie dochodzi do siebie.. ciekawe jak ja sobie dam rade...

jedrna wracaj do zdrówka


Nie przearazaj sie tym co napisalam. Jest ciezko po ale do zniesienia. Plus tego wszystkiego to 10 minut i masz dzieciatko na piersi, bez wysilku, bolu itd.
Ja przy drugim dziecku tez bede za cesarka. To o czyms swiadczy
Powodzenie, wszystko bedzie dobrze :*
Wysłany: 2014-02-22, 20:34

Anette
avatar

Postów: 1629
1

Paula- sliczna dziewczynka!
Wysłany: 2014-02-22, 23:37

Lilka
avatar

Postów: 4343
0

Juicca ja mialam cc zaczelo sie naturalnie ale synek byl owiniety pepowina spadlo mu tetno i szybko go wyciagneli.
U mnie dochodzenie do siebie po cc bylo bardzo szybkie i gladkie.nie bolalo az tak zaraz na drugi dzien wstalam wzielam prysznic i zajelam sie Maksem.bardzo szybko doszlam do siebie takze spokijnie bedxie dobrze!
Wysłany: 2014-02-23, 09:53

marzycielka29
avatar

Postów: 1378
1

Paulla sliczniutka jest !!!!
Wysłany: 2014-02-23, 19:44

milola86
avatar

Postów: 1153
15

Jesteśmy już w domku więc mogę podzielić sie z wami wspomnieniami z 19 lutego, kiedy wreszcie zostałam Mamą...

Zgłosiłam się po terminie porodu do szpitala 18 lutego.Zostałam przyjęta na oddział, zrobiono mi KTG, które nie było najgorsze.Potem po południu zbadano mnie ginekologicznie i okazało się że głowka wstawiona dobrze, nisko, ale rozwarcia brak...Wieczorem kolejne KTG, skurczy praktycznie wcale, ogólny zapis w miarę dobry.Na obchodzie dr zleciła test z oxy na drugi dzień,żeby sprawdzić reakcję mojego oraganizmu.Trochę nie wierząc w to co myślę, pogłaskałam swój brzuszek i powiedziałam do córci"To może być Twoja ostatnia noc w brzuszku..." Jakoś czułam że ten test nie zadziała i pewnie beda podłaczać kroplówki w kolejnych dniach. Nazajutrz rano kolejne KTG, na którym bez opinii lekarza widziałam że jest słaby, bardzo płaski.Położna przychodziła, poruszała brzuchem, ale to nic nie zmieniło. Tego dnia dyżur miał lekarz, u którego prowadziłąm dwie pierwsze stracone ciąże...Zerknął na zapis i powiedziała,że jak najszybciej robimy test...Potem wszystko działo sie szybko, niespodziewanie i... nie zgodnie z planem...
Tuż po obchodzie wyszłam pospacerować,żeby rozładować napięcie...w tym czasie akurat kończył się poród w sali obok, wzruszyłam się na dzwięk płaczu dziecka i ogarnęło mnie dziwne uczucie...chyba lęku, ze coś może pójść nie tak...Wróciła do sali, a tam położna mówi,żebym nic nie piła i nie jadła...Zapaliło się czerwone światło...Po kilku minutach kolejna położna z informacją że ma mnie przygotowywać do cc...Jak to? Nikt ze mna nie rozmawiał na ten temat!!Miałam przecież rodzic naturalnie...Tego ranka na porodówce było niezłe zamieszanie i położna "rozminęła" się z lekarzem, który nie zdążył ze mną jeszcze porozmawiać.Po chwili zjawił się jednak i zabrał na rozmowę.Pamiętał mnie doskonale i fakt,że nie potrafił mi pomóc w mojej walce o dziecko...Widziałam w jego oczach wspólczucie i ...chyba wzruszenie.Powiedził,że zapis KTG mu się nie podoba, że wie ile przeszłam, że to juz czwarta, wyczekana ciąża i nie chciałby ryzykować w niej bardziej. Spytał czy może mi zrobić cięcie i czy nie będę miała o to żalu, bo widział jak bardzo chciałam rodzić naturalnie...Odpowiedziałam,że jeśli jest choć cień wątpliwości, że może coś pójść nie tak to zgadzam się na wszystko.Płakałam już sama nie wiedząc dlaczego...Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie...Telefon do męża,żeby przyjechał i przygotwania do cc.Kroplówki, cewnikowanie, rozmowa z anastezjologiem.Mąż był przy mnie, próbował rozluźnić atmosferę, ale ja nie mogłam przstać drżeć...Patrzyłam jedynie na zegar wiszący na ścianie i myślałam w której godzinie zostanę Mamą...Przygotowania skończone, idziemy na sale operacyjną, tam kazano mi się rozebrać i położyć na stole z rozkrzyżowanymi rękami, jak mnie Pan Bóg stworzył.Wokół w pośpiechu anastezjolodzy, położne, pielegniarki i lekarz. Bałam się znieczulenia w kręgosłup, ale to wynikało z mojej niewiedzy i zaskoczenia sytuacją. Okazało się że nie było powodu do niepokoju, to nic nie bolało..Niebieski kolor sali, fartuchów, czepków mnie przytłaczał, nie mogłam powstrzymac drżenia całego ciała, dopiero znieczulenie było w stanie to zrobić. Poczułam ciepło w nogach i poczułam jak stają się cięższe i że nie moge swobodnie ich unosić.Anastezjolog sprawdzał, czy znieczulenie juz dziła, a lekarz zaczynał juz operację.Gdy przykrywali mnie parawanem zerknęłam na zegar, była 12.10.Zaczęłam czuć szamotanie, szarpanie, lekarz uciskał jak gdyby na żebra, które myślałam że chyba za chwilę będe miała połamane...Okropne uczucie wyrywania z wnętrza Ciebie czekoś cennego. Anastezjolog mówi,że głowka już jest , a sekunde później " Nina jest już z nami" w kolejnej sekundzie najpiekniejszy dzwięk-głos mojej córki-delikatny płacz,za chwilę na stole obok położono ją i wycierano.Widziałam tylko jej stópki...Nie mogłam oderwac od niej oczu i doczekać się kiedy wreszcie zobaczę jej twarzyczkę...Po chwili położyli mi ją na piersi i pierwszy raz spojrzałyśmy sobie w oczy...Nie mogło do mnie dotrzeć, że patrzę na swoje dziecko, a jednocześnie wiedziałam, że jest taka...moja...Cudowne uczucie, którego nigdy wcześniej nie czułam-bezwarunkowa miłość matki do dziecka. Była taka spokojna, delikatna.Pocałowałam jej rączki, głowkę.Musieli ją zabrać, ale ona wczepiła się rączkami w moja twarz jakby chciała zostać jeszcze chwilę W sali obok czekał juz na nia tata
Kolejne minuty, kiedy zakładali mi szewbyły wiecznością, tak bardzo chciałam ja znów zobaczyć...Po wszystkim zabrano mnie do sali, a chwile później przynieśli Ninę i zjawił się mój mąż...Widziałam jaki był szczęśliwy, a ja chyba jeszcze bardziej, że wreszcie mogłam dać mu dziecko...
Kolejne 12h musiałam spędzic na leżąco, nie podnosząc głowy, to było najgorsze, nie mogłam nawet napatrzeć sie na swój największy skarb, karmienie na leżąco poszło lepiej niz myślałam , przystawili mi małą do piersi i już nie było wątplipości, że to prawdziwy ssak Pierwsza noc była ciężka, o połnocy musiałam stanąc na nogi,a ler ból był straszny.Nie mogłam dobrze zając się Niną, bo zmiana pozycji to był dla mnie nie lada wyczyn.Położne pomagały i jakoś przetrwaliśmy. Nie przypuszczałam,że kolejna noc będzie jeszcze gorsza... Słabsze leki przeciwbólowe sprawiły że załamałam się swoim stanem...Stawianie małych kroczków było dla mnie kozmarem.Noc to wiszenie na cycu i płacz, kiedy chciałam ja odstawić.Pozycja leżąca i to że nie mogłam się poruszać w pełni sprawiłoże nie mogłam jej też dobrze przystawic do piersi.Skończyło się ponadgryzanymi brodawkami, krwią i płaczem moim i jej...Musiałam jeden dzień karmic ja mm;/
Po trzech dniach wyszłyśmy do domu i tu odzyskujemy siły.Dziś jest już na prawdę dużo lepiej.Brodawki lekko się podleczyły, dobrze juz ja przystawiam,Ninusia się najada i śpi po 2-3 h. Wierzę, że z każdym dniem będzie już tylko lepiej.
Jestem wreszcie spełniona. Mam największy skarb tuż obok siebie, a tak wygląda:
Wysłany: 2014-02-23, 19:55

mała mi
avatar

Postów: 1014
1

Milola, gratulacje! Ninka piękna i do tego ma cudowne imię. Gdybym miała córeczke to też byłaby Nina, ale wyszedł Leon. Zdrówka dla Was,
Wysłany: 2014-02-23, 21:36

Kleopatra
avatar

Postów: 3317
1

Milola piękny opis i piękna córcia. Bardzo Ci kibicowałam i cieszę się z całego serca że malutka już jest z Wami
Wysłany: 2014-02-23, 22:18

she
avatar

Postów: 1378
1

Milola - gratulacje ogromne piękny opis!
bardzo Ci kibicowałam. Byłyśmy w ciąży w tym samym czasie i było mi bardzo przykro, że wtedy Ci się nie udało. Ale masz już swój skarb przy sobie. Nina jest śliczna
Wysłany: 2014-02-23, 22:21

she
avatar

Postów: 1378
1

Anette - przykro mi, że nie udało się tym razem będę trzymać za Was kciuki.

Fajnie było zobaczyć też wpis Agnieszki - Wy byłyście w ciąży, a ja jakieś 3 m-ce po Was rodziłam. Pamiętam jak czytałam wpisy Anette, Agnieszki, Kancialupki, Yoku, Moni i m_f.

Ciekawa jestem co u Kancialupki - bo chyba po porodzie już za dużo się nie udzielała na forum.
Wysłany: 2014-02-23, 22:29

pasia27
avatar

Postów: 13367
1

Milola super opis!!Nina ma mamusi usteczka gratuluje wam
Wysłany: 2014-02-24, 06:25

Ella
avatar

Postów: 607
0

Gratulacje dla nowych Mam
Wysłany: 2014-02-24, 12:07

;oniqa
avatar

Postów: 2609
0

serdeczne gratulacje milona Nina jest sliczna
Wysłany: 2014-02-24, 13:33

juicca
avatar

Postów: 2289
1

Dzieki dziewczyny za słowa otuchy jutro wizyta
jeszcze trochę i będę tu po Waszej stronie , na tym wątku

Milola śliczniusia Ninusia


Anette trzymam kciuki za szybkie i szczęśliwe zafasolkowanie
Odpowiedz