Jestem zakochana...po uszy,ta milosc jest z dnia na dzien silniejsza.......
i co myslicie o takich zajeciach ???
https://www.facebook.com/video.php?v=932818566744322
A Gabrys sliczny i dalej mysle, ze do mamy podobny
tytuł: BABY BOOM-synek :)
autor: maxi
O mnie:
Jestem/chciała bym być mamą:
Cos czuje,ze bede podobna mama do swojej,czyli troskliwa,strachliwa panikara,zakochana w swoim ROBACZKU...chodz wolalabym byc troche bardziej konsekwentna i wymagajaca.....ja bylam krolewna sniezka w swoim domu i nie wiem,czy to bylo najlepszym rozwiazaniem...ale krytykowac jest latwo....a gorzej cos zrobic dobrze...jako,ze nie mam najlagodniejszego charaktery moje dziecko tez pewnie bedzie mialo jakies ´´ale´´ do mnie...mam nadzieje,ze tych ALE nie bedzie wiele....moj maz bedzie musiala troche nadrabiac za mnie wyrozumialoscia....Moje dzieci:
Moje emocje:
luna park..Jestem zakochana...po uszy,ta milosc jest z dnia na dzien silniejsza.......
i co myslicie o takich zajeciach ???
https://www.facebook.com/video.php?v=932818566744322
No podobno synek podobny do mnie, chodz ja tego nie widze,ale co ludzie maja mowic skoro w ogole nie jest podobny do Taty!!! bo jest bialy! nawet bielszy ode mnie,bo ja troche opalenizny zalapalam...nawet oczy i wlosy sa mojego koloru, czyli braz, a nie po tacie czarne...
A pamietam jak sie smialam,ze w Polsce faceci na porodowka sie modla aby dziecko nie bylo czarne, a moj sie modli aby dziecko nie bylo za biale,co by ludzie nie mysleli,ze nie jego, jak u naszych znajmoych (ona irlandka-blondynka, on marokanczyk,a dziecko zielonookie z jasnym brazem wlosow) no i wyszlo....kara za obgadywanie...
Podejrzen do mnie Maz nie powinien miec, w koncu na delegacji zadnej nie bylam ale chyba troche mu smutno,ze jego syn,pierworodny wyglada jakby nie mial z nim nic wspolnego.....
Polskie geny silniejsze od hinduskich....
Mam wielkiego lenia wczoraj i dzis...nawet zdjelam gondole ze stelarza,postawilam na ziemi i bujam ja noga, bo juz mi sie stac nad wozkiem nie chce...obiadu ugotowac tez mi sie nie chcialo, za to poklocilam sie z moja przyjaciolka o glupie komentarze jej meza na temat mojej kumpeli....nie wiem,czy dobrze zrobilam,moze trzeba bylo trzymac gebe na klodke....cos czuje,ze zapalilam zaplon bomby...wkurzal mnie koles notorycznie od 3 lat i uzbieralo mi sie...
No wiec bilans taki sobie wychodzi z dzisiejszego dnia.....a to jeszcze nie koniec....
Ps...moja kuzynka stara sie o dziecko od 2 lat, w tym miesiacu podchodzi do IV.... mam nadzieje,ze sie uda,bo Gabrys nie ma kazdnego kuzyna ani kuzynki w swoim wieku... u najstarszej sisostry meza jest 2 dzieci w wieku 4 i 6 lat...za dorosli dla Gabiego...a o mojej rodzinie to juz nawet nie wspominam,najmlodsze dziecko ma 15 lat...
Dzien z zycia smierdzoncego leña....
w koncu rozmrozilam mieso na kotlety,ale na obiad nie zdazylam ich usmazyc....no coz...beda na jutro, dzis zjadalm rybe z puszki...
tak przegladam pamietniki dziewczyn,co sie szykuja do porodu i urzadzaja pokoiki i dochodze do wniosku,ze nie dalam z siebie wszystkiego
mialo byc jak z katalogu o wnetrzach, a wyszlo jak z dup*** jak zawsze..
widac,ze leñ mnie opetal...
co wiecej...
znalazlam fana swojego wokalu, ha! kto by pomyslal!! juz wiem skad sie wzielo powiedzonko ´´nigdy nie mow nigdy´´ zycie naprawde lubi zaskakiwac( Gabi uwielbia jak spiewam)... to ma sie tez do tego,ze moja kolezanka sprzedala mi taka plote, moja Mama rozpowiada,ze mam talent do zajmowania sie dzieckiem kolejne zaskoczenie! ze sprawnie go przebieram,przewijam i kapie fakt, w ogole sie nie balam i od razu wszystko sama robilam.
Co do postanowien wrzesniowych to nawet sie wywiazuje, prawie codziennie jest basen badz dlugi spacer...a czasem to nawet jedno i drugie,no i dzis bylam na porannej kawie z kolezanka i to bez dziecka!!! moje 1 wyjscie towarzyskie bez dziecka, ktore nie bylo zalatwianiem spraw urzedowych....bylo naprawde fajnie,az sie spoznilam do domu, maz wygladal na wykonczonego, bo Gabi nie chcial spac,odetchnal z ulga jak wrocilam do domu i juz w drzwiach dostalam dziecko do rak...haha ale skoro maly wymeczyl sie do poludnia,to na mojej zmianie zasnal raz dwa!!!
Synus poznal dzis nowa kolezanke...hinduske...wybralismy sie razem na spacer no moj synus nawet na pol hindusa nie wyglad ;P
i w koncu sie skapnelam,ktory to link trzeba wkleic aby zdjecie sie pokazalo....oj....po latach mi sie udalo....za chwile bedzie 2 lata jak siedze na ovu/belly...ale ten czas leci...kolejne dziewczyny czekaja na porod,kolejne zachodza w ciaze, a te co rodzily przede mna wracaja juz do pracy....
No i wracac do tej roboty,czy nie wracac??? oto jest pytanie....dzis pisalam endokobietce w komentarzu,ze najchetniej zrobilambym sobie kolejne dziecko za jakies 2 lata, a do pracy wrocilabym za 5 lat!!! ale jak nie bede pracowac to bida bedzie....i jak tu sie starac o kolejna ciaze??? zamkniete kolo...no ale jeszcze sa jakies tam ambicje...resztki,ale sa,aby nie wypasc z obiegu na amen...i nie siedziec w domu z dziecmi, ktore beda juz w liceum...
mam sie zglosic na rozmowe o prace w pazdzierniku i mam podejscie na luzie...co bedzie to bedzie, rok temu dalabym sie zabic za ta robote....dzis niechetnie mysle o tym aby zostawic synka z meze,on tez ciezko pracuje popludniami i troche mi szkoda go,aby do poludnia mial jeszcze domowe przedszkole,ale pozyjemy zobaczymy....jak zwykle wybiegam za bardzo w przod...ale o zlobku raczej nie mysle,moze dopiero jak maly skonczy 2 lata.....
8 tygodni ....szok....
moj okruszek jest juz slicznym bobo!!!
bede smecic....
synowi sie cos poprzestawialo....i zostal nocnym markiem, jak ojciec....
ustatlismy,ze maz spedza z nim 3 h przed praca abym ja mogla wyskoczyc na zakupy,pozalatwiac sprawy na miescie,badz chociaz zrobic cos do jedzenia i wzias prysznic, ale taki...z nalozeniem odzywki na wlosy i goleniem nog...czyli od a do z...a nie 2 minutowy konczacy sie na namydleniu....
no i maz sie wywiazuje nie powiem,wstawal,nie spal do 14 jak wczesniej,ale pozniej sie wycwanil i bral syna do lozka i spal z nim!!! i tak sobie przesypiali pol dnia....no spoko,ale na mojej zmianie nie zmrozyl oka,zegnaj obijanie sie na necie...ale co gorsze w nocy tez nie chcial spac....zaczynal od przesuwania snu z 22 na 23...polnoc, a wczoraj doszlo do 4 rano!!!!! a ja od polnocy jestem dentka (maz z nim siedzial w nocy)
i spi potem do poludnia,a ja o 7 i tak sie zrywam pompujac mleko z cyckow,bo eksploduja....
do tego...czuje sie zmeczona, a najmniejsza rzecz do zalatwienia sprawia ze robie garba.....z macierzynskim ciagle jestem w lesie,teraz mi brakuje jakiegos papierka ze szpitala....i tak moze dostane pierwsza kase w listopadzie jak dobrze pojdzie, moj zwrot podatku nadprogramowego w lesie...jeszcze nikt nic nie rozpatrzyl i ogolnie strasznie mnie wszystko meczy...nawet wywieszenie prania mnie meczy....po raz 1 w zyciu chcialabym miec swiety spokoj!!!! nie wierze,ze to mowie,ale tak jest....swiety spokoj,ale nie od dziecka....od pracy, strasznie mnie to denerwuje,ze sie tym musze przejmowac akurat teraz, w ciazy tez mnie robota wkurzala....z jednej strony nie chcialam byc ciezarna swieta krowa,ktora leci na L 4 bo moze...z drugiej, wkurzalo mnie,ze nie moge!!! bo gdybym miala wybor to co innego....
czasem chce aby ten rok juz sie skonczyl,pozamykamy wszystko i pojedziemy do polski,bede jesc salatke i rybe przed choinka, ogladajac tv, i nie martwic sie,ktoreg dzis mamy....bo to i tamto trzeba dopilnowac....brrrrr
potrzebuje wakacji!!!! z praca sezonowa i wlasnym biznesie w jednym to jest tak,ze ciezko o wolne,ale z dobrych wiadomosci jest taka,ze nasza nowa pracownica jest na tyle rozgarnieta,ze mozna ja zostawic w pracy sama...czyli maz moze miec wolne!!! moze na przyszly rok tak poza sezonem bedzie mogl miec 1 dzien wolnego w tygodniu!!! i bedziemy mogli sie spotkac ze znajomymi,wyjsc na piwo, i zaczniemy miec zycie towarzyskie.....nie tylko od swieta w polsce i zima gdy zamykamy,ale takie....systematyczne w calym roku
Wczoraj z Gabim zaimprezowalismy na Taty urodzinach, wytrzymalismy do 1 w nocy!!!!chodz impreza skonczyla sie o 4.....
Synus byl grzeczny,nie powiem,chodz glosna muzyka i tlum ludzi troche go draznil...no i noszenie na rekach przez luzdzi, lazilam za kazdym jak ogon,kto go wziol na rece....byl u 5 osob, z tego u 3 plakal...
Kazdy ma inny styl,ja raczej lagodnie traktuje synka,delikatnie i on chyba lubi bardziej na spokojnie,bo jak chlopak z kuchni zaczal nim trzasc...to maly od razu sie rozbeczal....Ale i tak zniosl wszystko dzielnie!!! robil pare drzemek,ale wiadom, okazji aby zapasc w gleboki sen nie bylo,no i jak butla sie skonczyla,musialam wyjac cyca, oczywiscie nie przy kumplach meza,ale schowalam sie w kiblu....Ja za bardzo nie poimprezowalam,pozwolilam sobie na szklanke coli...i bardziej bylam skupiona na malym niz na gosciach, co innego spotkanie z kolezanka na kawie,a co innego 15 osob w restauracji, glosna muzyka itp...za rok sobie odbijemy,bo mamy 5 lecie slubu w przyszlym rok, i zastanawiam sie jakby to utrzcic...we dwoje, w trojke, a moze hucznie w tlumie???
Imprezy z dziecmi to tutaj chleb powszedni...wszyscy moi znajomi przychodza z dziecmi,na mojej 30tce byla trojka dzieciakow!!! Bo moi znajomi wyemigrowali bez rodzicow,nie ma tesciow, dziadkow, z ktorymi te dzieci mozna zostawic,brak jakiejkolwiek rodziny,a na opiekunki ich nie stac...taka prawda,bo jak dziewczyna pracuje na kuchni, i ma placic cala swoja pensje opiekunce, to woli nie pracowac...dlatego tutaj jesttyle matek siedzacych w domach,mezowie pracuja,i dzieki bogu,ze zarobia chociaz na zyciey dla calej rodzin..Ja co prawda widze duzo plusow takiego rozwiazania,czasami sama chcialaby byc taka Mama bedaca w domu,ale to chyba jednak nie dla mnie....widze jednak wiecej plusow chodzenia do pracy.
Gdy Mama jest w domu plusem na pewno jest to,ze sama najlepiej sie zajmie swoim dzieckiem, i to jest bezdyskusyjna sprawa,a do tego gdy miala prace, od ktorej lep jej puchl,to wiadomo ,ze sie do poworotu nie spieszy...ale sa jeszcze inne sprawy, niezaleznosc finansowa,ambicje, rozwoj, wspomaganie meza,moj to delikany egzeplarz...bycie jedynym zywicielem rodziny na dluzsza mete mogloby go wykonczyc...chodz slowem by sie nie poskarzyl...no i wiecej kasy, a jak...dla mnie to przewaza,ale...ile osob na tym swiecie,tyle opinii
Dzis po imprezie pospalismy do 10.30!!! z jedna przerwa na karmienie o 7 to sie nazywa spanie!!!
2 miesiace bylismy dzis u pediatry na przegladzie....waga...uwaga....5,9
dzis za nami szczepienia...oczywiscie laczone,mieszanka niczym koktajl molotowa....na razie moj synus ta bombe przesypia...
szczerze, to nie przeczytalam slowa na temat szczepien, nie chcialm sie nakrecac,martwic i stresowac, ani wymyslac...bo co ja wymysle w tym temacie ? niewiele ....
szczepionka na pnuemokoki (neumococo) jeszcze przed nami,nieobowiazkowa,platna, ile to kosztuje w Polsce??? bo u mnie to stówka euro :/ moze sobie kupie w PL, i przeszmugluje jak sie bedzie oplacac ha!! a trzeba miec recepte na ta szczepionke aby ja kupic?
dziewczyny szczepicie na to??? niby podaje sie w wieku 2, 4, 6 miesiecy i jeszcze jedna dawka miedzy 12, a 24, zalecane zwlaszcza jesli dziecko idzie do zlobka, ale ja powiedzialam,ze do roku na pewno nie dam,wiec pierwsza dawke dadza mi w 4 miesiacu zycia, im starsze dziecko tym mniej dawek,mozna zaoszczedzic...
pamietam,ze na poczatku jak Gabrys sie urodzil i karmienie szlo mi jak krew z nosa...zalozylam,ze jesli jakos sie jednak uda,to bede karmic te 2 miesiace...no i 2 miesiace zlecialy jak z bicza strzelil,a ja wyznaczylam nowy termin, bede karmic do 4 miesiaca, bo idzie co raz lepie,nauczylam sie karmic na siedzaco, nie stresuje sie juz tym tak,sutki oczywiscie juz nie bola i maly je o polowe mm mniej niz na poczatku, wlasciwie to wcina tlko jedna butle dziennie...jakies 90, a nawet tylko 60 ml, a zdarzaja sie dni,ze nawet nic nie zje...no ale sa i takie,ze wszama i 200ml w ciagu dnia calego dnia,nie na raz!!
u nas dzis leje deszcz i tak fajnie mi....szaro za oknem,buro, tak swojsko po letnim skwarze wyczekuje takich dni z utesknieniem...ale wiadomo,co za duzo to nie zdrowo, z pogoda to jest tak,ze jakaby nie byla to wiekszosc na nia narzeka hehehe
Wiecie co...zaczynam cos tam sobie wyobrazac na temat mojego syna, jaki bedzie w przyszlosci,bo cos juz tam jego zachowanie o nim mowi. Moj syn to oaza spokoju i cerpliwosci, jest lagodny i silny. Charakter ma po Tacie w 100 %. Juz nawet moja Mama powiedzial,ze to dziecko nie przypomina nikogo z naszej rodziny, u nas wszyscy histeryzowali i plakali, zwlaszcza ja... cale noce brynczalam, a moj ojciec chodzil na dzielke sie wyspac...